Trzy kolejne pytania Czytelników i Czytelniczek. Pytajcie dalej, czytajcie też nasze teksty - koniecznie krytycznie. Korzystamy z waszych korekt, wasze polemiki dają nam do myślenia
Oto kolejna porcja odpowiedzi na pytania o pandemię koronawirusa, które nurtują czytelników OKO.Press. Pytacie Państwo o wszystko – o sprawy praktyczne, fachowe kwestie z dziedziny epidemiologii i wirusologii, ale też o to, co będzie dalej (któż to wie, ale w odpowiedzi na trzecie pytanie jest o tym, kto ewentualnie może wiedzieć). Dziękujemy za wszystkie pytania i uwagi, także krytyczne, a zwłaszcza krytyczne, polemiczne i wytykanie błędów – staramy się wszystkie korygować. Pracujemy w pocie czoła i czasem zdarza się nam pomylić.
Obiecałam odpowiedź na to pytanie w poprzednim tekście. Sytuacja w Niemczech wydaje się rzeczywiście niezwykła na tle innych europejskich krajów:
Niemcy mają wyjątkowo małą liczbę śmierci z powodu epidemii, która przyjmuje u nich znaczne rozmiary (27,5 tys, zakażonych 23 marca).
Odsetek zgonów wśród wszystkich zarejestrowanych zakażeń od początku (w tym wyleczonych) wynosi wg danych worldometer z 23 marca:
Tymczasem w Niemczech - tylko 0,4 proc. - umiera jeden zakażony pacjent na 250.
Eksperci proponują kilka wyjaśnień dla tego stanu rzeczy:
Generalnie niemieccy eksperci są ostrożni i nie popadają w nadmierny optymizm – wręcz przeciwnie. Cytowany przez „The Guardian” prof. Wieler twierdzi, że w dalszym okresie czasu nie będzie znaczących różnic we wskaźniku śmiertelności pomiędzy Niemcami, a innymi krajami.
Jakby na potwierdzenie tych słów liczba zgonów w Niemczech w ostatnich dniach zaczęła rosnąć w szybszym tempie.
Niestety, tu odpowiedź jest krótka. Prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologicznego na pytanie, czy przyjąłby na oddział opiekuna takiej osoby, mówi: „Zdecydowanie nie”. Na oddziale zakaźnym wśród chorych na COVID-19 mogą przebywać tylko lekarze i personel medyczny – każda dodatkowa osoba to dodatkowe ryzyko. Trzeba więc zrobić wszystko, aby starsza osoba była odizolowana od kontaktów z potencjalnymi nosicielami wirusa – to samo dotyczy jej bezpośrednich opiekunów.
Odpowiedź brzmi – to zależy. Poszczególne kraje raportują tylko twarde dane, jak liczba nowych przypadków, liczba wyleczonych i liczba zgonów. Każda z tych danych zawiera haczyk:
Jak można się na statystykach przejechać, pokazuje ten świeży przykład z Twittera:
Yaneer Bar–Yam, fizyk i szef New England Complex System Institute zachwycił się malejącą liczbą przypadków SARS-CoV-2 w Danii i przypisał ją wprowadzonemu 10 dni temu zamknięciu granic i innym restrykcyjnym ograniczeniom. Wtedy odezwali się Duńczycy, którzy poinformowali go, że mniejsza liczba przypadków jest związana z tym, że po zamknięciu granicy przestano testować wszystkich powracających z obszarów ryzyka i ich kontakty, ograniczając się tylko do hospitalizowanych pacjentów.
Za każdą podaną liczbą kryje się więc opowieść, która wymaga dużej wiedzy o poszczególnym przypadku i zawierająca wciąż więcej hipotez niż odpowiedzi – z uwagi na to, że systematyczne badania nad pandemią znajdują się wciąż w podstawowej fazie.
Ale po to są modele matematyczne i armia matematyków-epidemiologów pracujących od świtu do nocy, żeby z tych niepełnych danych wyciągnąć, jak najwięcej miarodajnych informacji.
Nasz brytyjski rodak Adam Kucharski z Londyńskiej Szkoły Higieny i Medycyny Tropikalnej pokazał w poniedziałek na TT badanie, w którym tamtejsze Centrum Modelowania Matematycznego Chorób Zakaźnych oblicza, jaki odsetek przypadków mogą wykrywać poszczególne kraje. Używają w tym celu wskaźnika śmiertelności skorygowanego o opóźnienie – bo nie można po prostu podzielić liczby wszystkich przypadków przez liczbę zgonów, nie biorąc pod uwagę długości trwania choroby.
I tak według brytyjskich naukowców Korea Południowa, która bardzo szeroko testuje, wykrywa 65-100 proc. symptomatycznych przypadków. Dla porównania Indonezja – mniej niż 3 proc.
Poligonem modelowania matematycznego przebiegu epidemii jest zwłaszcza grypa sezonowa, która zdarza się co roku, dotyka milionów ludzi i prowadzi nawet do setek tysięcy zgonów na całym świecie. Dlatego resorty zdrowia polegają na badaniach epidemiologów, żeby móc przewidzieć, ile będą potrzebowały środków i sprzętu. Dzieje się tak również w przypadku koronawirusa – tu można znaleźć analizę naukowców z Imperial College London, dzięki której brytyjski rząd zmienił swoje podejście do nadchodzącej epidemii i zaczął wreszcie ograniczać społeczne kontakty pomiędzy Brytyjczykami, m.in. zamykając puby, bary i restauracje.
Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".
Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".
Komentarze