„Potępiamy wszelkie objawy przemocy i agresywne zachowania. Pouczanie, napominanie i udzielanie »dobrych rad«”– w różnego rodzaju oświadczeniach - nie jest najlepszą drogą do budowania dobrych relacji" - napisał ambasador Mariusz Maszkiewicz w odpowiedzi na pytania OKO.press
Skrajnie prawicowe środowiska zaatakowały w poniedziałek 5 lipca w Tbilisi działaczy LGBT i dziennikarzy, którzy mieli relacjonować Marsz Godności. Zdemolowali biuro organizatorów Marszu Godności. Marsz się nie odbył, rannych zostało kilkadziesiąt osób, w tym Polak, który trafił do szpitala.
Choć od tych wydarzeń minęły prawie trzy doby, polska ambasada w Gruzji ani MSZ nie zdobyły się na oficjalny komunikat w tej sprawie. I to mimo tego, że został tam ranny polski obywatel. Polska nie podpisała też oświadczenia 20 placówek dyplomatycznych z 18 krajów (oraz UE i ONZ) zainicjowanego przez Ambasadę Stanów Zjednoczonych.
Sprawdziliśmy, dlaczego.
Już kilka godzin po zajściach w Gruzji stanowisko wydała Ambasada USA, a podpisało je w sumie 20 przedstawicielstw dyplomatycznych:
„Potępiamy dzisiejsze ataki z użyciem przemocy na aktywistów obywatelskich, członków społeczności i dziennikarzy, a także brak potępienia tej przemocy ze strony przedstawicieli rządu [Gruzji] i przywódców religijnych".
Podpisali się: Austria, Bułgaria, Estonia, Finlandia, Francja, Grecja, Hiszpania, Holandia, Irlandia, Izrael, Litwa, Łotwa, Niemcy, Norwegia, Szwecja, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Włochy, delegacja UE i przedstawicielstwo Narodów Zjednoczonych w Gruzji.
Na liście sygnatariuszy nie ma polskiej ambasady.
Ataki potępił też Departament Stanu USA. „Gruzińscy przywódcy i wykonawcy prawa są zobowiązani, by chronić konstytucyjne prawa do wolności ekspresji i zgromadzeń oraz ścigać tych, którzy stosowali przemoc".
Zapytaliśmy polską Ambasadę w Gruzji, dlaczego nie podpisała listu ambasady USA. Odpowiedział nam ambasador Mariusz Maszkiewicz:
„Jako Ambasador RP staram się z szacunkiem traktować społeczeństwo i instytucje władzy państwa, w którym jestem akredytowany. Tutejsi politycy zareagowali na wydarzenia w dniu 5 lipca w sposób odpowiedzialny, potępiając agresję i przemoc.
Pouczanie, napominanie i udzielanie »dobrych rad«– w różnego rodzaju oświadczeniach - nie jest moim zdaniem najlepszą drogą do budowania dobrych relacji. Staram się unikać publicznego recenzowania działań organów władzy w Gruzji – nie taka jest tutaj moja rola”.
Chcieliśmy też wiedzieć, czy Ambasada planuje wydać własne stanowiska w tej sprawie. Ambasador odpowiedział:
„Ambasada RP w Tbilisi wyraziła oburzenie z powodu napadu i zranienia nożem polskiego obywatela. Potępiamy wszelkie objawy przemocy i agresywne zachowania podczas demonstracji w dniach 5 i 6 lipca.
Otrzymałem zapewnienie, że Rząd Gruzji szczegółowo wyjaśni wszelkie okoliczności związane z agresywnym zachowaniem niektórych grup obywateli, a osoby jawnie naruszające prawo i zasady wolności słowa, ekspresji i pokojowej demonstracji zostaną przykładnie ukarane”.
Jednak jedyny komunikat polskiej ambasady w tej sprawie, jaki można znaleźć na jej profilach społecznościowych to ostrzeżenie opublikowane przed Marszem Godności:
„UWAGA ⚠️⚠️⚠️ W związku z odbywającymi się dziś demonstracjami na alei Rustawelego w Tbilisi i w jej okolicach, Ambasada RP w Tbilisi apeluje o zachowanie spokoju i wzmożonej ostrożności, unikanie miejsc zgromadzeń publicznych oraz podporządkowywanie się poleceniom służb lokalnych".
Podczas tych zajść został zaatakowany nożem 49-letni Polak. Jako pierwsza napisała o tym aktywistka Mariam Kvaratskhelia: „Polski turysta w Tbilisi został dziś dźgnięty nożem. Świadkowie twierdzą, że skrajnie prawicowi protestujący zobaczyli jego kolczyk i uznali, że jest gejem". Do ataku na Polaka doszło na ul. Kosty Chetagurowa, ok. godz. 16 czasu lokalnego.
Jedne źródła podają, że był turystą, inne - że dziennikarzem. Możliwe, że został wzięty za dziennikarza, ponieważ miał sprzęt nagrywający.
Zapytaliśmy polską Ambasadę w Tbilisi, jakie działania podjęła w sprawie Polaka.
Ambasador Mariusz Maszkiewicz: „Obywatel RP, który ucierpiał w wyniku napadu, otrzymał wsparcie naszej placówki; konsul był z nim i pozostaje w stałym kontakcie. Poszkodowanego odwiedziła Minister w Rządzie Gruzińskim, a zwykli obywatele Gruzji przesyłają nam wyrazy ubolewania, przeprosiny itd. Najważniejsze, że zraniony obywatel RP – według zapewnień lekarzy – nie odniósł obrażeń zagrażających jego życiu i w ciągu kilku dni powinien opuścić szpital. Koszty jego pobytu w szpitalu zadeklarował pokryć gruziński rząd”.
W poniedziałek 5 lipca 2021 roku w stolicy Gruzji miał się odbyć Marsz Godności - jako zwieńczenie Tygodnia Dumy (Tbilisi Pride). Dla środowisk LGBT i wspierających ich osób miało to być wielkie wydarzenie - od 2013 roku w Gruzji nie było parady równości.
Jednak już kilka godzin wcześniej nacjonaliści wdarli się przez balkon do biura organizatorów i je zdemolowali. Zaatakowali też dziennikarzy, którzy zgromadzili się w centrum Tbilisi, by relacjonować Marsz. Jak donosili reporterzy Radia Swaboda, kiedy napadła ich duża grupa agresywnych osób, „policjanci stali obok i nie zważając na nasze wezwania o pomoc, nawet się nie ruszyli. Nas bili, a policja stała i nic nie robiła" (cytujemy za Piotrem Andrusieczko z „Gazety Wyborczej").
Jak podało gruzińskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, osiem osób zostało zatrzymanych za dokonywanie aktów przemocy. 55 osób padło ofiarami tej przemocy, w tym 53 przedstawicieli mediów. Demonstranci atakowali osoby używające kamer, aparatów fotograficznych lub noszące oznaczenia „press".
Organizatorzy odwołali Marsz. „Władze nie tylko nie zapewniły bezpieczeństwa społeczności queerowej i naszym sojusznikom, ale także aktywnie utrudniały nam korzystanie z prawa do zgromadzeń. Nie możemy maszerować po ulicach pełnych agresywnych ludzi wspieranych przez rząd i Kościół, i narażać ludzi na niebezpieczeństwo!” - napisali.
Marsz skrytykował wcześniej premier Gruzji Irakli Garibaszwili.
Następnego dnia pod gruzińskim parlamentem odbył się wiec solidarnościowy „Za wolność", w którym wzięło udział kilka tysięcy osób. Ponownie zgromadzili się też nacjonaliści. Rzucali w zwolenników parady jajka, kamienie, petardy. Próbowali się przedrzeć przez szeregi policji. Około 100 osób zatrzymano, kilku policjantów zostało rannych.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze