0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Piotr SobikFot. Piotr Sobik

Spotykamy się na skrzyżowaniu polnych dróg. Stąd jadę już za furgonetką z napisem 200 (transport ciał zabitych żołnierzy). Parę kilometrów dalej, zatrzymujemy się w miejscu, w którym poznaję Olekseja Łukowa i innych członków grupy „Czarne Tulipany”.

Kiedy koszmar bitew się kończy, a na polach pozostają tylko zabici i metalowe konstrukcje, które już tylko przypominają różnego rodzaju pojazdy, pojawiają się członkowie organizacji humanitarnej „Czarne tulipany”, którzy odnajdują ciała zabitych żołnierzy. Zarówno tych ukraińskich, jak i rosyjskich. Na miejscu czeka już kolejna furgonetka. Dookoła same pola, otwarta przestrzeń. W tej scenerii zaczyna się identyfikacja zabitych żołnierzy w bitwach w Donbasie.

Members of the Black Tulips unit identify the bodies of fallen Russian soldiers in Donbas
Fot. Piotr Sobik

Pola, cisza i śmierć

Odkrywając czarne worki, widzimy ludzi w różnym przedziale wiekowym, jeden z nich o czarnej karnacji, wszyscy w rosyjskich mundurach. Sprawdzane są kieszenie, pamiątki i dokumenty.

Dowiadujemy się także, jak zginął dany żołnierz.

Uwagę przykuwa to, z jakim szacunkiem i uwagą, obchodzą się Ukraińcy z ciałami swoich wrogów.

„Wojna bardzo szybko niszczy człowieczeństwo, można się zatracić. Traktując swoich wrogów jako ludzi, sam pozostaję człowiekiem, pomimo tej tragicznej sytuacji” – opowiada Oleksej.
Members of the Black Tulips unit identify the bodies of fallen Russian soldiers in Donbas
Fot. Piotr Sobik

Widok tych wszystkich martwych ciał pokazuje również najbardziej dosadnie, czym kończy się ta wojna dla setek tysięcy ludzi. W tym miejscu kończy się rozmyślanie o polityce, strategii wojennej, romantyzowanie wojny. To ostateczność – pola, cisza, śmierć oraz specyficzna woń, która pozostanie już w każdym, kto tam był.

Members of the Black Tulips unit identify the bodies of fallen Russian soldiers in Donbas
Fot. Piotr Sobik

Nie ma nic gorszego od statusu „zaginiony”

Łukow opowiada, że jest mocno zmotywowany w swojej pracy. On wie, po co to robi. Od początku pełnoskalowej inwazji na Ukrainę, odnalazł ponad osiemset ciał. Polegli Ukraińcy od razu trafiają do swoich bliskich.

"Nie ma nic gorszego od statusu »zaginiony«. Rodziny mogą latami czekać na kogoś, kto już nigdy nie wróci. Nie będzie możliwości pochówku, nie będzie czasu na żałobę. Z kolei, odnajdując rosyjskich żołnierzy, wymieniamy ich na naszych. Każdy odnaleziony Rosjanin sprowadza jednego z naszych do domu. Dla rodzin to bardzo ważne. Każdy odnaleziony i zidentyfikowany żołnierz podwyższa również statystyki tej wojny. Bez tego świat nigdy się nie dowie, ile dusz zabrała ta wojna.

W Rosji status zaginionego powoduje brak możliwości otrzymania odszkodowania przez rodzinę. Zaniżanie tych statystyk jest znane już od czasów wojny w Afganistanie. Robimy wszystko, aby do tego nie dopuścić.

Ktoś kiedyś powinien odpowiedzieć za to, co się tu dzieje, nie możemy dopuścić do zaniżania statystyk zabitych.

Często też odnalezione ciała są dowodami w zbrodniach wojennych oraz pokazują, jak nasi żołnierze byli torturowani w niewoli. Ta praca jest ciężka, ale ma olbrzymią wartość. Odnajduję ciała zabitych żołnierzy od ponad dwudziestu lat".

Nazwa „Czarne Tulipany” pochodzi jeszcze z wojny sowiecko-afgańskiej. Tak nazywano helikoptery, które wywoziły sowieckich martwych żołnierzy.

„Sytuacja w Donbasie jest zła. Kierunek Pokrowsk, Toreck i wiele innych pokazują, że przed nami wiele pracy. Pewnie na lata”.

Fot. Piotr Sobik
Members of the Black Tulips unit identify the bodies of fallen Russian soldiers in Donbas
Fot. Piotr Sobik
Members of the Black Tulips unit identify the bodies of fallen Russian soldiers in Donbas
Fot. Piotr Sobik
Members of the Black Tulips unit identify the bodies of fallen Russian soldiers in Donbas
Fot. Piotr Sobik
Kości zabitego żołnierza leżą na białym materiale
Fot. Piotr Sobik
Fot. Piotr Sobik
Members of the Black Tulips unit identify the bodies of fallen Russian soldiers in Donbas
Fot. Piotr Sobik
Fot Piotr Sobik
;
Piotr Sobik

Fotograf, podróżnik

Komentarze