0:000:00

0:00

"Nie ma chyba w Polsce człowieka, który nie zetknąłby się kiedyś z krzywdzącymi stereotypami dotyczącymi społeczności romskiej. W szkole czy na ulicy – każdy z nas słyszał kiedyś o „cyganach”, którzy kradną i oszukują. Zaryzykowałabym nawet tezę, że nie ma w naszym kraju grupy gorzej pod tym względem traktowanej w ostatnich trzech dekadach", pisze dr Spurek z biura RPO.

I rzeczywiście. Badania Centrum Badań nad Uprzedzeniami UW prowadzone przez prof. Michała Bilewicza wskazują, że Polacy i Polki, zwłaszcza młodzi, bardzo często spotykają się z mową nienawiści wobec Romów. W latach 2014-2016 wzrosła liczba osób, które miały kontakt z hejtem wobec Romów w internecie:

(Słupki brązowe to osoby dorosłe, a żółte - młodzież)

Co więcej, od 2014 roku zmalała liczba osób, które nienawistne treści postrzegają jako obraźliwe:

(Czerwony pasek oznacza rok 2014, czarny - 2016)

W przypadku mniejszości romskiej bardziej niż w innych grupach defaworyzowanych widoczna jest zależność między mową nienawiści a postrzeganiem grupy: im częstszy kontakt z treściami obraźliwymi dla Romów, tym większe uprzedzenie i niechęć.

Cały raport o mowie nienawiści znajdziesz tutaj.

Dziś Międzynarodowy Dzień Języka Romskiego. O sytuacji Romów w Polsce pisze dr Sylwia Spurek, zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich.

Na co dzień mało kto o tym myśli. Mówimy o małej grupie – liczy, w zależności od szacunków, od 16 do 35 tysięcy osób, prawie ich nie widzimy.

Ale społeczność romska w Polsce jak najbardziej istnieje i doświadcza bardzo realnej i dotkliwej dyskryminacji. Dyskryminacji niegodnej europejskiego państwa w XXI wieku.

Dziś Międzynarodowy Dzień Języka Romskiego – to dobra okazja, by zastanowić się, co możemy zrobić, by zmienić tę sytuację. Bo polityka równości nie może być tylko dla wybranych, ale obejmować musi każdą grupę zagrożoną wykluczeniem. Tylko tak możemy tworzyć społeczeństwo inkluzyjne, tylko tak możemy tworzyć kulturę polityczną, która chroni każdego bez względu na jego pochodzenie i cechy.

Co może państwo

Uprzedzenia i stereotypy od lat stoją na drodze skutecznej integracji mniejszości romskiej, ale to nie jedyny problem. Wiele z nich ma charakter strukturalny, jak wykluczenie mieszkaniowe, edukacyjne czy na rynku pracy.

Trzeba przyznać, że w ostatnich latach sytuacja się poprawiła. Duża w tym zasługa organizacji pozarządowych, choć państwo też odegrało tu swoją rolę, szczególnie Program integracji społeczności romskiej w Polsce na lata 2014-2020, którego środki szczególnie potrzebne są w celu poprawy warunków mieszkaniowych.

Jednak nadal do załatwienia jest kilka ważnych spraw. Przede wszystkim potrzebujemy korekty podejścia państwa. Wspomniany program stosuje bowiem model pomocy odgórnej udzielanej z poziomu centralnego. Tymczasem problemy mają często charakter jak najbardziej lokalny – na przykład konfliktu między władzą lokalną i okolicznymi mieszkańcami a miejscowymi społecznościami romskimi. Tak było, na przykład, w przypadku osiedli romskich w Małopolsce czy Wrocławiu.

Rzecznik Praw Obywatelskich, dr Adam Bodnar, wielokrotnie zwracał się do resortu spraw wewnętrznych i administracji w tej sprawie. Proponował zmienić formułę Programu m.in. tak, by we wszelkie projekty pomocowe od samego początku czynnie zaangażowane byłyby właśnie władze lokalne i lokalne wspólnoty romskie.

Skuteczne programy integracyjne muszą być realizowane z udziałem samych zainteresowanych. Inaczej odniosą najwyżej częściowy sukces.

Niezwykle ważnym narzędziem w integracji jest edukacja. Skuteczne plany integracyjne powinny koncentrować się na zapewnieniu dzieciom dostępu do kształcenia od najwcześniejszych lat i, w razie potrzeby, zapewniać dodatkowe nauczanie pozaszkolne, które zawiera rozszerzony program nauczania języka polskiego.

Na niedociągnięcia w tym obszarze zwracał uwagę Komitet Praw Dziecka ONZ.

Nadal w Polsce w niektórych szkołach tworzone są klasy przeznaczone wyłącznie dla dzieci romskich, w których umieszczane są, w jednej klasie, dzieci w różnym wieku. Do tego mamy problem z nadreprezentacją dzieci romskich w szkołach specjalnych.

Tymczasem wiele wskazuje na to, że sporo małych Romek i Romów umieszczanych jest w takich szkołach bez wystarczających podstaw. Trudności z nauczaniem w zwykłej szkole występują u nich często jedynie z powodu słabej znajomości języka polskiego i różnic kulturowych, które ingerują w proces nauczania.

Zatrzymać koło wykluczenia

W przypadku społeczności romskiej trudno stwierdzić, w którą stronę kręci się koło wykluczenia. Czy to uprzedzenia i stereotypy powodują wykluczenie na rynku pracy i w edukacji czy odwrotnie? Ale istotne jest to, że państwo może skutecznie przeciwstawiać się dyskryminacji w obu sferach i w obu kluczem jest edukacja. Dostosowanie szkół do romskich dzieci to jedno. Ale poza mniejszością romską powinniśmy zadbać także o antydyskryminacyjną edukację obywatelską dla reszty społeczeństwa – poczynając od dzieci w szkołach na urzędnikach i urzędniczkach państwowych i Policji kończąc.

Dojrzałe, XXI-wieczne, europejskie państwo musi dbać, by na żadnym poziomie jego funkcjonowania nie było miejsca na krzywdzące uprzedzenia.

A jak na razie, nasz stosunek do Romów i Romek to pewnego rodzaju papierek lakmusowy, do oceny polityki równościowej w Polsce. Na razie ocena tej polityki wypada słabo.

;

Udostępnij:

Redakcja OKO.press

Jesteśmy obywatelskim narzędziem kontroli władzy. Obecnej i każdej następnej. Sięgamy do korzeni dziennikarstwa – do prawdy. Podajemy tylko sprawdzone, wiarygodne informacje. Piszemy rzeczowo, odwołując się do danych liczbowych i opinii ekspertów. Tworzymy miejsce godne zaufania – Redakcja OKO.press

Komentarze