0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Franciszek Mazur / Agencja GazetaFranciszek Mazur / A...

Specustawa wprowadza do ustawy Prawo łowieckie zapis, który mówi, że ten, kto „celowo utrudnia lub uniemożliwia wykonywanie polowania” podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Natomiast do ustawy o ochronie zdrowia zwierząt i zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt „lex Ardanowski” dodaje przepis mówiący o karaniu za „udaremnianie lub utrudnianie wykonania odstrzału sanitarnego” grzywną, ograniczeniem wolności lub jej pozbawieniem do trzech lat.

Te zapisy wymierzone są głównie w ruchy antyłowieckie, jednak w praktyce mogą uderzyć w każdego, kto nie jest myśliwym, np. w grzybiarzy, biegaczy, rowerzystów, miłośników pieszych wędrówek, obserwatorów przyrody.

Jeśli spotkają w lesie polujących myśliwych, to zawsze będą musieli się wycofać. Jeśli tego nie zrobią, będą im grozić wspomniane kary za zakłócanie polowania. Podobne przepisy funkcjonowały już na początku 2018 roku i prowadziły do sytuacji „wypraszania” przez myśliwych z lasu innych jego użytkowników.

Ale sprzeciw społeczny organizacji ekologicznych, części naukowców, prawników i obywateli budzą również inne zapisy, m.in.

zgoda na używanie tłumików podczas odstrzałów sanitarnych, zaangażowanie służb mundurowych do odstrzału, czy możliwość zamykania przejść dla zwierząt na drogach publicznych.

Przeczytaj także:

Prezydent nie posłuchał apelu

O prezydenckie veto do Andrzeja Dudy apelowała koalicja „Niech Żyją!”, która zrzesza 40 organizacji ekologicznych i prozwierzęcych. W piśmie do Prezydenta RP koalicja przypomniała, że w 2015 roku obiecał, że nie podpisze „żadnej ustawy, która by pogarszała los zwierząt”.

Tymczasem - przekonuje koalicja - „ustawa, którą dostał Pan do podpisu, ten los zdecydowanie pogarsza".

„Jej przepisy powinny Pana jako Prezydenta zbulwersować, ponieważ uderzają one w 99,7 proc. społeczeństwa, dosłownie grożąc więzieniem za przeszkadzanie w polowaniach, pozostawiając jednocześnie brak sankcji za niezgłoszenie przez myśliwych polowania.

Takie traktowanie społeczeństwa, pozostawiając przypadkowych ludzi w lesie na łasce myśliwych, pod groźbą najcięższych restrykcji prawnych, narusza zasady tworzenia prawa i sprawiedliwości społecznej" - przekonywała koalicja, jak się ostatecznie okazało, bezskutecznie.

Apel poparła m.in. Ewa Zgrabczyńska, dyrektorka poznańskiego ZOO.

"Ustawa ma charakter dyskryminujący dla osób nie będących myśliwymi, ogranicza im użytkowanie lasów państwowych, które są dobrem wspólnym" - pisała na Facebooku.

„Zasady demokracji i ustroju polskiego państwa nie pozwalają, by interes pewnej grupy społecznej szkodził dobru wspólnemu - dziedzictwu przyrodniczemu, bądź wyróżniał i nadawał przywileje pewnej grupie społecznej” - dodała.

Przepisy karne ostro krytykowano

Zaproponowane przepisy karne budziły również wcześniej wątpliwości biur legislacyjnych Sejmu i Senatu. Biuro Legislacyjne Senatu wskazywało m.in. na

nieadekwatność sankcji, bo np. utrudnianie akcji gaszenia pożaru jest tylko wykroczeniem.

Trudno więc zrozumieć, dlaczego utrudnianie polowania miałoby być przestępstwem zagrożonym więzieniem. Biuro Legislacyjne Sejmu zwróciło z kolei uwagę na

niejednoznaczność i nieprecyzyjność przepisów mówiących o „celowym utrudnianiu i uniemożliwianiu”, co będzie finalnie prowadziło do dowolności w ich interpretacji.

Tak samo widziała to Wielkopolska Izba Rolnicza. Zdaniem Piotra Walkowskiego, prezesa izby, specustawa nie precyzuje, czym jest „celowe utrudnianie lub uniemożliwianie” polowania i odstrzału sanitarnego. Ten brak precyzji może

„doprowadzić do sytuacji, w której przepis ten będzie martwy, albowiem potencjalni utrudniający będą odmawiać przyjęcia mandatów, w sądzie zaś będzie niezwykle trudno wykazać, że ktoś celowo utrudniał lub uniemożliwił polowanie”.

Zdaniem mec. Karoliny Kuszlewicz, Rzeczniczki ds. Ochrony Praw Zwierząt przy Polskim Towarzystwie Etycznym, nie można skazać kogokolwiek za utrudnianie odstrzału sanitarnego, skoro nie ma jasnych zasad, czym w ogóle ten odstrzał jest, bo specustawa tego nie definiuje.

„Tym bardziej absurdalne okaże się ściganie jako przestępców ludzi, którzy pojawią się w lesie i wejdą w drogę myśliwym prowadzącym zwykłe polowanie.

Wyobrażam sobie nawet, że ten sam rolnik, którego interes miał być chroniony specustawą, doświadczyć może wypędzenia go z pola pod zarzutem przeszkadzania w polowaniu” – przekonywała prawniczka.
;

Udostępnij:

Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze