Politycy PiS na wyścigi bronią niefortunnej wypowiedzi Beaty Szydło w Auschwitz. Wśród nich prezydent Andrzej Duda - równie niefortunnie
Dawno żaden polityk nie powiedział w Auschwitz czegoś równie niefortunnego, jak premier Szydło, która 14 czerwca (2017) w rocznicowym przemówieniu wyciągnęła z historii obozu bardzo szczególną lekcję: "że trzeba uczynić wszystko, aby chronić swoich obywateli". Wypowiedź Szydło – szefowej rządu broniącego się ze wszystkich sił przed przyjęciem choćby jednego uchodźcy z ogarniętych wojną krajów Bliskiego Wschodu – została zinterpretowana jednoznacznie: premier wykorzystała tragedię niemieckiego obozu zagłady po to, aby dostarczyć uzasadnienia dla swojej polityki.
Było to jasne nie tylko dla polskich polityków z opozycji, ale także dla międzynarodowych mediów – takich jak m.in.: „Washington Post„, „Le Monde” i „Der Spiegel".
Premier Szydło skrytykował także na Twitterze Donald Tusk:
Tweet Tuska - oraz międzynarodowe echo wypowiedzi Szydło - zmobilizowały polityków PiS do obrony premier. Jej linia jest jednoznaczna: Szydło mówiła tylko tyle, że "rząd powinien dbać o interesy swoich obywateli" (to cytat z wywiadu posła PiS Łukasza Schreibera dla portalu wPolityce.pl - co, nawiasem mówiac, nie wyklucza wcale interpretacji, że jednak chodziło o uchodźców).
Ten sam argument pojawia się w wypowiedzi samego prezydenta Dudy. W wywiadzie dla Telewizji Republika mówił o tweecie Tuska: "Przede wszystkim jest to kompletnie nieodpowiedzialne z jego strony i szokujące".
Dodawał także: "Właśnie kiedy państwo nie działało, zdarzyło się Auschwitz. Zostało najechane przez Niemców i Sowietów, zostało rozdarte".
Jest to nonsens: trzeba doprawdy dużo złej woli, aby interpretować słowa Tuska w ten sposób.
Wyjaśnijmy: Auschwitz było miejscem kaźni ludzi z całej Europy, nie tylko z okupowanych ziem polskich, i nie tylko Żydów i Polaków. Mówienie w kontekście Auschwitz przede wszystkim o ofiarach posiadających polskie obywatelstwo byłoby nieprzyzwoitością. Skala i charakter przemysłowego zabijania ludzi w Auschwitz nadawały mu skalę wykraczającą poza ramy zbrodni popełnionych na przedstawicielach jednego narodu czy obywatelach jednego kraju - stały się (np. dla takich myślicieli jak Zygmunt Bauman) oskarżeniem całej nowoczesnej cywilizacji.
Gdyby wypowiedź Szydło zinterpretować tak, jak robią to Schreiber czy Duda, miałaby ona jeszcze mniej sensu - i nie przestałaby być złowroga, bo katastrofę uniwersalną (Auschwitz) sprowadziłaby do zbrodni popełnionej na obywatelach przedwojennej RP.
Prezydent Duda, jako doktor prawa i wykładowca uniwersytecki, wie zapewne co nieco o historii - a więc wie także, że obsesję na punkcie silnego państwa miała zarówno przedwojenna II RP, jak i nazistowskie Niemcy. Okazało się, że to ani nie uratowało Polski, ani nie zapewniło "Tysiącletniej Rzeszy" zwycięstwa. To niemieckie "silne państwo" zbudowało Auschwitz, Treblinkę i Majdanek.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Komentarze