0:000:00

0:00

Gdy o 20:00 TVP 1 pokazywała jeszcze "Annę Kareninę", na TVP Info trwał już wieczór wyborczy. Połączeni ze studio eksperci debatowali nad tym, czy w Polsce powinna zostać utrzymana tradycja ciszy wyborczej. Chwilę przed 21:00 połączono się z korespondentami nadającymi ze sztabów kandydatów. Wszyscy mówili to samo - wielkie emocje, oczekiwanie, nerwy.

O 21:00 już na antenie TVP 1 i TVP Info Michał Adamczyk podał wynik wyborów. Andrzeja Dudę ogłoszono zwycięzcą pierwszej tury i natychmiast połączono się z jego sztabem. Wyemitowano cały wiec urzędującego prezydenta - od początkowych śpiewów "sto lat", przez całą przemowę, aż do odśpiewania hymnu przez parę prezydencką. Wszystko to trwało bite 30 minut, a TVP nie uroniła z wystąpienia ani sekundy, nie przerwała tego nawet krótkim komentarzem.

Od godziny 21:00 do północy w studiu wyborczym TVP proporcje wyemitowanych przemów kandydatów były następujące:

  • Andrzej Duda - 56 minut w dwóch turach (34 minuty zaraz 21:00 i kolejne 22 minuty około 23:00);
  • Rafał Trzaskowski - 8 minut zaraz po przemowie Dudy. Po Trzaskowskim kończy się transmisja na TVP 1, zostaje tylko TVP Info;
  • Szymon Hołownia - 5 minut (chwilę po 22:00);
  • Krzysztof Bosak - 2 minuty (zaraz po Hołowni);
  • Robert Biedroń - 3 minuty (pokazany po 23:00, po drugim długim wystąpieniu Dudy w Strzelcach);
  • Władysław Kosiniak-Kamysz - 3 minuty (po Biedroniu).

Duda przemawia, przemawia i przemawia

W sztabie Dudy przez dobre dwie minuty pokazywano jak zgromadzeni skandują “Andrzej Duda”, śpiewają "sto lat" i "niech żyje nam". Duda pochwalił się wynikiem i dziękował wszystkim Polakom za wysoką frekwencję. Zwierzył się, że ostatnie pięć lat było niełatwe - miał do rozwiązania wiele trudnych spraw, a do tego krytykowano go i atakowano.

“Wygrywam dzięki państwu! Wygrywam i ta przewaga jest potężna - i w procentach i w liczbach” - wołał. Podziękował też swoim konkurentom, przede wszystkim Rafałowi Trzaskowskiemu, na co ludzie zaczęli buczeć i skandować “Tu jest Polska!”.

“Tak, tu jest Łowicz, tu jest Polska. Tu jest serce Polski, serce Europy!” - odpowiadał im Duda.

W swojej przemowie Duda puszczał oko do wyborców Krzysztofa Bosaka, do wyborców Roberta Biedronia, przedstawiał wizję całkowitej zapaści Polski za zarządów PO i porównywał ją z ambitną, bogatą Polską czasów PiS.

Osiem minut Trzaskowskiego

Sztab Trzaskowskiego pokazano dopiero o godzinie 21:36. Zaczęto od fragmentu z podziękowaniami dla Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i dla Senatu. "Bez niego byłoby po wyborach" - żartował Trzaskowski. Mówił też o prawach kobiet, o tym, że jest kandydatem zmiany. Stwierdził, że w pierwszej turze 58 proc. wyborców zagłosowało za zmianami. W drugiej turze, zdaniem Trzaskowskiego, "wybieramy pomiędzy uczciwością, a uwłaszczaniem się, pomiędzy prawdą, a manipulacją".

Przeczytaj także:

Dobór ekspertów

Po przemowach dwóch kandydatów drugiej tury rozpoczęły się panele komentatorów. Na pierwszy ogień poszła Danuta Holecka przepytująca ludzi nauki. W gronie tym znaleźli się:

  • prof. Genowefa Grabowska, Wyższa Szkoła Menedżerska w Warszawie,
  • prof. Norbert Maliszewski, Centrum Analiz Strategicznych,
  • prof. Henryk Domański, Państwowa Akademia Nauk,
  • prof. Zbigniew Krysiak, Szkoła Główna Handlowa,
  • prof. Michał Kleiber, PAN.

W panelu Michała Adamczyka prawicowi publicyści:

  • Tomasz Sakiewicz, Telewizja Republika;
  • Piotr Semka, DoRzeczy;
  • Michał Karnowski, Sieci, wpolityce.pl;
  • Miłosz Manasterski, Agencja Informacyjna;
  • Agaton Koziński;
  • Sławomir Jastrzębowski, były red. nacz. Super Expressu, partner PR-owej spółki R4S.

W pewnym momencie zaproszono też polityków. Wyniki komentowali:

  • Piotr Müller (PiS, Zjednoczona Prawica),
  • Kamil Bortniczuk (Porozumienie, Zjednoczona Prawica),
  • Krzysztof Śmiszek (Wiosna, Lewica),
  • Marzena Okła-Drewnowicz (Koalicja Obywatelska).

W kolejnym zestawie ekspertów ze świata mediów pojawili się:

  • Cezary Krysztopa (Tygodnik Solidarność),
  • Miłosz Manasterski (Agencja Informacyjna),
  • Magdalena Ogórek (związana z TVP),
  • Eliza Olczyk (wcześniej Rzeczpospolita, Wprost)
  • Adrian Stankowski (Gazeta Polska Codziennie).

W późniejszych godzinach, już po północy, w studiu gościli politolodzy: dr Tomasz Żukowski, UW, prof. Ewa Marciniak, dr Bartłomiej Biskup, dr Dawid Piekarz, prof. Arkadiusz Jabłoński, KUL; publicyści Marek Król, Jacek Mroczek oraz dwaj eksperci od wizerunku.

Na 29 gości, którzy przewinęli się w studio do godziny 3.00 (dłużej nie wytrzymaliśmy), znalazło się tylko pięć kobiet, w tym Magdalena Ogórek, czyli pracowniczka TVP.

Jak komentowali wyniki pracownicy TVP

Prowadzący rozmowy z ekspertami nie kryli komu sprzyjają. Przodowała w tym przede wszystkim Danuta Holecka. Prezenterka znana z "Wiadomości" komentowała wysoką frekwencję w pierwszej turze: "A słyszeliśmy przecież, co było mówione do tej pory? Że wyborców interesuje tylko epidemia!". Powtarzała przekaz PiS, że KO chciała przesunięcia majowych wyborów tylko po to, żeby wymienić swoją kandydatkę.

Michał Adamczyk prowadzący rozmowy z politykami przerwał wypowiedź Okły-Drewnowicz chwalącej Rafała Trzaskowskiego. Stwierdził, że "nawet poseł Bortniczuk się śmieje", bo przecież Trzaskowski to katastrofa ekologiczna, awaria Czajki, niemiecka firma od autobusów itd. I oddał głos Bortniczukowi, który w postaci kontry dostał drugą możliwość komentarza powyborczego, atakując oczywiście kandydata KO.

Adamczyk nie mógł się również nadziwić, dlaczego ktoś go w ogóle popiera: "Tyle obietnic niezrealizowanych, ale ludziom to jak widać nie przeszkadza i głosują na Trzaskowskiego". Miał za to oryginalne spostrzeżenia o wysokim poparciu dla Dudy w najstarszej grupie wiekowej. "To najbardziej doświadczeni wyborcy" - komentował z uznaniem. W domyśle - "wiedzą, co dobre". Pokazując z kolei poparcie w zależności od wielkości ośrodka, pocieszał, że miast powyżej 500 tysięcy mieszkańców, gdzie Trzaskowski wygrywa znacząco, jest w Polsce tylko pięć.

Od czasu do czasu powracał temat potencjalnej debaty Duda - Trzaskowski przed drugą turą. Pracownicy TVP dość jasno sugerowali, że debata się nie odbędzie, a to dlatego, że debaty nie są już istotne w wyborach (z tym akurat trudno się nie zgodzić - doprowadziła do tego między innymi działalność mediów publicznych), a poza tym Trzaskowski pewnie będzie się bał do niej stanąć. Tu najbardziej błysnął jednak komentator z Gazety Polskiej Codziennie, Stankowski: "Trzaskowski nie pójdzie do debaty, bo ona obnażyłaby fakt, że ten człowiek nie ma nic do powiedzenia".

Duda wielkim zwycięzcą, Trzaskowski wielkim przegranym

Choć wynik Andrzeja Dudy z pierwszego exit poll (41,8) nie porażał, Trzaskowskiego zaś wyglądał obiecująco (30,4), opowieść w studiu TVP była jednoznaczna. Wielki, spektakularny sukces prezydenta Polski kontra mizerny wyniczek prezydenta Warszawy. Jak podsumował to Tomasz Sakiewicz: "Pierwszy Duda, Trzaskowski daleko, daleko w tyle, no i gdzieś tam Hołownia".

"30 proc. to duże rozczarowanie, Trzaskowski okazał się nieatrakcyjny nawet dla niepisowskich wyborców" - współczuł Michał Karnowski. "Rafał Trzaskowski nie był żadną burzą, żadnym sztormem, żadnym wiatrem. On nie jest żadną zmianą". Jakby tego było mało zdaniem publicysty wpolityce.pl "Trzaskowski zmarnował nawet swój głos po ogłoszeniu wyników". Przemówienie Dudy było po prostu lepsze, a jego "42 proc. to niezwykle silny wynik!".

Genowefa Grabowska opowiadała o tym, co najbardziej utkwiło jej w pamięci z przekazu Dudy. Zdaniem profesor Dudzie przyświecają te same idee, które przyświecają Unii Europejskiej, a są to "innowacyjność" i "zjednoczenie w różnorodności". Stawiamy na przyszłość, ale pamiętamy, skąd pochodzimy.

Powracano cały czas do awarii Czajki, do Strefy Relaksu, twierdzono, że "Trzaskowski poległ na koronawirusie w Warszawie, w najgorszym czasie epidemii wziął sobie urlop" (Maliszewski).

Ważnym wątkiem było stawianie opozycji "tradycyjny Duda" versus "lewacki Trzaskowski":

  • "52 proc. głosów padło na Kartę Rodziny - to wyniki Andrzeja Dudy, Władysława Kosiniaka-Kamysza, Marka Jakubiaka, Krzysztofa Bosaka - a nie na kartę LGBT" (Karnowski);
  • "Z jednej strony mamy wizję polski opartej na rodzinie, konserwatyzmie, ale też ekologii. A z drugiej strony wizja neoliberalna Trzaskowskiego" (Maliszewski);
  • "Trzaskowski to radykał LGBT”, druga tura to "wybór między dwoma światami", z Trzaskowskim grozi nam "przypływ Hunów, ideologii neomarksistowskiej" (Krysztopa).

Cały czas też przedstawiano Trzaskowskiego jako napastliwego, agresywnego, odpychającego:

  • "Trzaskowski dzisiaj był bardzo agresywny, a przecież musi zdobywać wyborców środka, którym ta agresja się nie podoba. Andrzej Duda mu dziękował i tonował" (Sakiewicz);
  • "Trzaskowski był agresywny, Andrzej Duda spokojny, integrujący" (Krysztopa);
  • "Trzaskowski jak jest zdenerwowany, to pokazuje wilcze kły, robi się agresywny. To może być jego słabym punktem w debacie. A dla Dudy będzie problemem, że sztab Trzaskowskiego może jakiś atak przeprowadzić" (Semka).

Marek Król nawet wymyślił, jak mógłby wyglądać taki atak - PO będzie manipulowała i spróbuje zrobić z Dudy drugiego Komorowskiego. "A przecież wiemy, jaki to był safanduła, człowiek ociężały intelektualnie" - krytykował byłego prezydenta Król.

Ogólnie jednak nie ma większego strachu, bo (zdaniem Sakiewicza) "dobicie do 50 proc. to dla Trzaskowskiego mordercze zadanie".

Trzaskowski wskrzesił Platformę

Nie wszyscy zaproszeni goście dołączali jednak do chóru zachwytów nad wynikiem Dudy. Eliza Olczyk stwierdziła, że wcale nie stawia go on w dobrej pozycji. "Jak to? To ta przewaga 11,4 proc. może się okazać za mała?" - pytał Adamczyk ze szczerym zdziwieniem w głosie.

Agaton Koziński zwracał uwagę, że Trzaskowski uzyskał wynik lepszy niż wynik PO, lepszy niż Kidawa, co nie spodobało się Karnowskiemu stojącemu na stanowisku, że "jedynie zatrzymał spadki Platformy".

Najradykalniej jednak odciął się Sławomir Jastrzębowski. Stwierdził, że to "wielki sukces Trzaskowskiego", który "wskrzesił Platformę". Uczulał, że wielkie miasta i młodzi ludzie wolą kandydata KO, na PiS zaś głosują głównie emeryci. "PiS musi sobie odpowiedzieć na pytanie, jaką ideę chcą sprzedać. Muszą zaoferować coś tym młodszym i tym w średnim wieku, do których nie przemawiają programy socjalne".

Uprzejmie o Hołowni

Szymona Hołownię pokazano kilka minut po 22.00 już na antenie TVP Info. W ciągu pięciu minut znalazły się jego słowa o tym, że jest zadowolony z wyniku, że udało mu się przekonać 2,5 miliona Polaków. "Niestety widać, że trzy kolejne lata potrwa wojna polsko-polska (...) Niepokoi mnie wynik mojego głównego kontrkandydata. To stawia pytania o to, co się stanie z Polską za dwa tygodnie".

O samym Hołowni mówiono przede wszystkim jako potencjalnym zagrożeniu dla KO w chwili, gdy założy swoją partię. Co do tego, jak rozłożą się preferencje jego elektoratu w drugiej turze zdania ekspertów były podzielone. Część twierdziła, że Andrzej Duda będzie w stanie odłowić sporą część wyborców Szymona Hołowni. O Hołowni wypowiadano się uprzejmie i dość neutralnie, zupełnie inaczej niż o Trzaskowskim.

Apel prawicy do wyborców Bosaka

Krótki fragment przemówienia Krzysztofa Bosaka pokazano kilka minut po godzinie 22:00. Były słowa podziękowania i stwierdzenie, że Konfederacja staje się trzecią siłą w parlamencie. Dwie minuty. Ale czas, jaki poświęcono na przemowę Bosaka, nie odzwierciedlał tego, z jaką pasją debatowano nad politycznym znaczeniem jego wyniku.

Goście w studio na wszystkie możliwe sposoby podkreślali, że głosowanie wyborców Krzysztofa Bosaka na Andrzeja Dudę to właściwie dziejowa konieczność. "Nie ma takiego racjonalnego powodu, żeby mieli głosować na Trzaskowskiego. Ten elektorat jest odległy światopoglądowo i programowo" - oceniał Henryk Domański.

Tomasz Sakiewicz wyciągał rękę w geście przyjaźni: "Trzeba zauważyć tych ludzi, którzy głosują na Konfederację. Te ich potrzeby wolnościowe". I prosił ich, by rozważyli "czy Trzaskowski w 1920 poparłby Piłsudskiego i Dmowskiego, czy bolszewików?".

Co ciekawe, w części, w której omawiano przepływy elektoratów, pokazywano jak dzisiejsi wyborcy głosowali w wyborach prezydenckich w 2015 roku oraz jesienią 2019. Z wykresów wyborców Krzysztofa Bosaka wynikało, że 39,8 proc. głosowało kiedyś na Andrzeja Dudę (tylko 10,6 proc. na Komorowskiego), a 15,5 procenta z nich głosowało na PiS (tylko 4,6 proc. na KO). Podanie tylko tych danych bardzo mocno sugerowało, że Andrzej Duda jest naturalnym wyborem tego elektoratu.

Tymczasem przepływy w aktualnych sondażach wskazują, że wśród wyborców Bosaka popularniejszy jest jednak Trzaskowski, co nie padło ani razu w ciągu debaty.

Jedynie Cezary Krysztopa delikatnie ostrzegał, że wyborcy Bosaka mogą różnie głosować, podając przykład Jacka Wilka, który zadeklarował swoje poparcie dla Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze.

Semka zalecał Dudzie nawiązanie kontaktów z Konfederacją. Stwierdził, że panie z kółek gospodyń wiejskich są super, ale prezydent powinien pomyśleć "o ludziach, którzy nie mają ślubu i dziecka, o przedsiębiorcach". Tonował ten przekaz Karnowski twierdząc wprost - "lepszy wróbel w garści, niż gołąb na dachu". "Rdzeń polskości to ci niezamożni, to oni rozumieją państwowość (...) PiS to partia ludowa, a mobilizację osiąga się na swoim terenie" - oceniał.

Kamil Bortniczuk zdradził, jak może wyglądać komunikacja Dudy z Konfederacją: "Trzeba będzie przypomnieć wyborcom Krzysztofa Bosaka, że to wybór między Marszem Niepodległości, a Marszem Równości (...) Przypomnimy jak nazywano ich faszystami, jak za PO dochodziło do policyjnych prowokacji na marszach jak spalenie budki strażniczej".

Głos w tej sprawie zabrał również Krzysztof Śmiszek: "PiS i PO łaszą się do Bosaka, to ważny sygnał dla lewicy (...) Państwa stacja propagandowo zarzucała Trzaskowskiemu bycie skrajnym lewicowcem, a tymczasem on nie wykonywał żadnych ruchów w stronę lewicowego wyborcy".

Biedroń nie rozumie lewicy tak jak PiS?

Krzysztof Śmiszek stwierdził w studio, że na pewno nie zagłosuje w drugiej turze na Andrzeja Dudę. Skomentowała te słowa Magdalena Ogórek: "Krzysztof Śmiszek i Robert Biedroń nie rozumieją swojego elektoratu (...) Lewica nie przejdzie obojętnie nad śmiercią Jolanty Brzeskiej".

Spaloną działaczkę antyreprywatyzacyjną wspominał również Piotr Semka. I ostrzegał, że "Trzaskowskiemu nie mrugnie powieka przy cofnięciu pięćset plus. Lewica musi się zastanowić". Bortniczuk również uderzał w te tony: "Na lewicy jest dużo wyborców, którym chodzi o gospodarkę, którzy doceniają nasze programy społeczne".

Aluzji do wyniku Magdaleny Ogórek z 2015 roku, czy do faktu kandydowania przez nią z ramienia SLD, nie stwierdzono.

Pastwienie się nad Kosiniakiem-Kamyszem

Semka: "Gdyby Władysław Kosiniak Kamysz poparł wybory 10 maja, to byłby teraz w innej pozycji" - komentował wynik szefa ludowców Piotr Semka. "To katastrofa. Mówił o wielkim bloku, o Koalicji Polskiej, a to jest ruina".

"Jego wynik to tragedia. Chciał się prezentować jako alternatywa wobec duopolu. Ale ludzie wiedzą, że przecież współrządził z PO" - oceniała Magdalena Ogórek.

Udostępnij:

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze