Zawetowana ustawa - o Regionalnych Izbach Obrachunkowych - była dla PiS kluczowa. Pozwalała przejąć kontrolę nad samorządami - ostatnim bastionem opozycji. Teraz to mało realne. Chyba że, jak twierdzi Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej, PiS zmieni ordynację, żeby dopiąć swego. To pierwsza zawetowana przez Dudę ustawa Sejmu VIII kadencji
Prezydent miał czas na podpisanie ustawy do piątku. Jednak już w środę 12 lipca (2017) Kancelaria Prezydenta podała na Twitterze informację, że prezydent odesłał ustawę do Sejmu. Na stronie prezydenta czytamy, skąd taka decyzja:
"Istnieje wątpliwość, czy proponowany tryb odwołania albo zawieszenia organu jednostki samorządowej, w połączeniu z rozszerzeniem o kryterium gospodarności przedmiotowego zakresu kontroli spraw finansowych samorządu, nie stanowi nadmiernej ingerencji w samodzielność jednostek samorządu terytorialnego".
To pierwsza ustawa tej kadencji Sejmu, którą Andrzej Duda zawetował. Zaskoczenie jest tym większe, że dla partii rządzącej nowelizacja Regionalnych Izbach Obrachunkowych była bardzo ważna - pozwalała kontrolować budżet władz samorządowych, a nawet przejąć władzę w mieście czy gminie poprzez wprowadzenie zarządu komisarycznego.
Teraz ustawa wróci do Sejmu, ale PiS musiałby mieć 3/5 głosów, by odrzucić prezydenckie weto. A takiej większości w Sejmie nie ma.
Sprawę dla OKO.press komentuje Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej:
"Pierwszy raz prezydent próbuje ocalić resztki powagi urzędu.
Ustawa o RIO miała jeden cel: recenzować samorządy i odwoływać samorządowców, którzy są PiS-owi niewygodni, z którymi mogą przegrać w wyborach. Ustawa rozszerzała uprawnienia RIO o pojęcie gospodarności i powodowała, że można było odwołać prezydenta, wójta i burmistrza na zasadzie dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie. Pytanie: co teraz PiS wykombinuje, żeby wygrać tam, gdzie nie da rady wygrać zgodnie z zasadami demokracji. Można się spodziewać zmian związanych z ordynacją", przewiduje posłanka Lubnauer.
Cezary Grabarczyk, poseł PO i były minister sprawiedliwości dla OKO.press: "Zaskakująca, ale dobra decyzja, choć nie spodziewałem się, że stać będzie prezydenta na samodzielną decyzję. Samorządy to sukces Polski po 1989 roku.
Reforma samorządu była przeprowadzona najlepiej i spowodowała, że małe ojczyzny zmieniły się nie do poznania. Prawo i Sprawiedliwość od początku kadencji szuka sposobu, żeby zawłaszczyć samorządy.
Narzędziem eliminowania niewygodnych samorządowców miały stać się Regionalne Izby Obrachunkowe. W rękach szefa rządu i MSWiA mogły być wykorzystywane przeciwko lokalnym liderom. Dobrze, że prezydent zawetował tę ustawę".
Paweł Bliźniuk, wiceprzewodniczący łódzkiej Rady Miejskiej i szef PO w Łódzkiem: "Najpierw wycofali się z dwukadencyjności wstecz, teraz prezydent zawetował ustawę RIO. Ciekawe, jaki kolejny pomysł ma PiS na to, by przejąć samorządy? Przecież nikt nie wierzy w to, że odpuszczą".
Przypominamy, co pisaliśmy o RIO w czerwcu 2017 roku, kiedy ustawa przeszła przez parlament:
Regionalne Izby Obrachunkowe nadzorują i kontrolują prezydentów, burmistrzów i wójtów pod kątem gospodarowania finansami gmin i przeznaczania publicznych pieniędzy. Przed przyjęciem budżetu gminy na kolejny rok zawsze RIO wydają swoje opinie, wyszczególniają uwagi i zastrzeżenia. Również przy absolutorium z wykonania budżetu za rok miniony, jednym z elementów oceny prezydenta, wójta i burmistrza jest opinia RIO.
Nowelizacja zawierała dwie dwie kluczowe zmiany. Pierwsza to zasady wybierania prezesów Izb. Dotychczas byli wybierani był w konkursie. Teraz ma ich powoływać i odwoływać premier na wniosek szefa MSWiA.
Druga ważna zmiana to większe kompetencje m.in. kontrolowanie finansów gmin pod kątem „gospodarności i rzetelności”, a to otwiera pole do interpretacji przez mianowanego przez PiS dyrektora Izby.
Jeśli RIO będzie miało zastrzeżenia do finansów gminy, na przykład do gospodarności, czy rzetelności w wydawaniu pieniędzy publicznych, może wnioskować o powołanie komisarza. Teraz też może, ale procedura trwa bardzo długo, bo prezydent, burmistrz, czy wójt mają prawo odwoływać się do sądu.
Gdyby nowelizacja weszła w życie, komisarz byłby powoływany w trybie natychmiastowym. Odwołany prezydent, wójt, czy burmistrz będzie mógł się poskarżyć się do sądu, ale już nie pełniąc urzędu, a – wiadomo – sprawy sądowe mogą ciągnąć się latami.
Paweł Bliźniuk, który jest też szefem struktur PO w Łódzkiem wskazywał trzy powody, dla których nowa ustawa o RIO oznaczałaby koniec samodzielnego i niezależnego samorządu w Polsce, jaki znaliśmy przez ostatnie ćwierć wieku:
W demokratycznym państwie prawnym (art.2 Konstytucji) każdemu przysługuje prawo do odwołania i do momentu wyczerpania instancji sądowych, decyzja wobec tej osoby nie wchodzi w życie. Ale gdyby zaczęła obowiązywać nowa ustawa o RIO, najpierw zostałby wprowadzony zarząd komisaryczny, a potem odwołany prezydent mógłby szukać sprawiedliwości w sądach.
Rozszerzenie kontroli RIO o ocenę gospodarności i rzetelności zarządzania powodowało, że ocena wydawania pieniędzy publicznych stałaby się bardzo niejasna i mogłaby być różnie interpretowana.
"Ktoś może stwierdzić, że inwestycja w postaci infrastruktury sportowej jest niezasadna, bo są inne potrzeby w gminie na przykład remonty dróg i chodników. Wtedy RIO może stwierdzić, że pieniądze na inwestycję sportową zostały wydane niecelowo" – mówił Paweł Bliźniuk.
Mateusz Walasek, szef klubu radnych PO w łódzkiej Radzie Miejskiej: "Wszystko można wskazać jako niegospodarność: to, że autobus na jakiejś trasie jeździ wypełniony tylko w 30 proc., że ileś działek miejskich jest niesprzedanych, że ileś mieszkań komunalnych jest niezasiedlonych, że dworzec nie jest w pełni wykorzystany - to wszystko można podciągną pod niegospodarność. Nie da się w 100 proc. wykorzystać mienia miejskiego tak jakby się chciało".
Jesienią 2018 roku odbędą się wybory samorządowe.
Jeśli prezydenta, burmistrza, czy wójta zastąpiłby komisarz, a do planowanego terminu wyborów pozostało mniej niż rok, wtedy nie przeprowadza się przyśpieszonych wyborów. Do końca kadencji rządzi komisarz.
Zwykle na taką funkcję rząd powołuje osobę, która i tak planuje wystartować na urząd prezydenta, burmistrza, czy wójta. Funkcja komisarza daje jej handicap. Przez rok poznają ją wyborczy, jest obecna w mediach, przecina wstęgi na ukończonych przed wyborami inwestycjach.
Teoretycznie jest możliwe, że w miastach, w których PiS nie ma szans na wygraną w normalnej walce wyborczej, chciałoby przechylić szalę na stronę swojego kandydata. Gdyby nowela weszła w życie, PiS mógłby odsunąć od władzy prezydenta miasta np. z PO (RIO stwierdzi wówczas, że niegospodarnie i nierzetelnie zarządzał finansami) i wprowadzić swojego komisarza ze swojej partii.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze