0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

W poniedziałek 5 lutego 2024 Michał Dworczyk, były szef Kancelarii Premiera w rządzie Mateusza Morawieckiego, stanął przed komisją śledczą ds. wyborów kopertowych. Jej celem jest zbadanie „legalności, prawidłowości oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 r. w formie głosowania korespondencyjnego".

Przypomnijmy, że PiS podczas rozpędzającej się pandemii Covid-19 szukał sposobu, by zagwarantować Andrzejowi Dudzie drugą kadencję i nie stracić jednego z filarów władzy. Jarosław Kaczyński miał być zdeterminowany, by mimo rozpędzającej się fali zakażeń koronawirusem, utrzymać termin głosowania zaplanowany przed pandemią na 10 maja. Właśnie dlatego pod koniec marca 2020 roku posłowie PiS złożyli w Sejmie projekt ustawy, który dopuszczał przeprowadzenie całego procesu wyborczego w formie korespondencyjnej.

Na dokonanie tak ogromnej rewolucji w systemie wyborczym w tak krótkim czasie od początku nie było szans. A mimo to, nie czekając na zakończenie ścieżki legislacyjnej i odpowiednią podstawę prawną, premier Mateusz Morawiecki uruchomił lawinę decyzji administracyjnych, których celem było przygotowanie wyborów.

Przeczytaj także:

Minister aktywów państwowych Jacek Sasin w kwietniu 2020 roku podjął z Polską Wytwórnią Papierów Wartościowych i Pocztą Polską ustalenia dotyczące druku kart wyborczych oraz ich dystrybucji, władze PWPW bezprawnie zmieniły ustalony przez PKW wzór karty wyborczej, zaś Poczta bez podstawy prawnej przetwarzała wrażliwe dane osobowe milionów Polek i Polaków.

Ostatecznie całą operację zablokował polityczny bunt Jarosława Gowina. Jednak z kontroli NIK wynika, że wybory kopertowe, których nie było, kosztowały budżet państwa ponad 76 mln zł.

Co mówił Michał Dworczyk przed komisją śledczą?

1. Morawiecki podpisał, ale nie wydał decyzji

Dworczyk przyznał, że to „premier Mateusz Morawiecki podpisał decyzję administracyjną zlecającą działania przygotowawcze do wyborów”.

Jednocześnie zastrzegł, że nie wie, kto wydał decyzję o przeprowadzeniu wyborów.

Podczas wcześniejszych przesłuchań świadkowie wskazywali, że pomysłodawcą wyborów korespondencyjnych był polityk i europoseł PiS Adam Bielan. Za to według Jacka Sasina to premier Mateusz Morawiecki do ich przeprowadzenia wybrał Pocztę Polską i PWPW.

Opinie były, ale ustne

Michał Dworczyk tłumaczył przed komisją śledczą, że przedłożył premierowi decyzje administracyjne kierowanego przez Sasina Ministerstwa Aktywów Państwowych, ale niczego nie rekomendował.

Pytany, czy dysponując negatywnymi opiniami, które spłynęły na jego pocztę elektroniczną, poinformował premiera o wątpliwościach, Dworczyk odpowiedział: „Te opinie, jak pan je nazywa, a były to tak naprawdę stanowiska, dotyczyły projektu decyzji administracyjnej. Kłopot polega tylko na tym – z pańskiego punktu widzenia, jak sądzę – że te stanowiska dotyczyły nie tej decyzji, którą podpisał pan premier Mateusz Morawiecki, tylko projektu nadesłanego z Ministerstwa Aktywów Państwowych”.

W ten sposób Dworczyk próbował oddalić podejrzenia, że Kancelaria Prezesa Rady Ministrów była świadoma, że decyzje, które podejmuje premier Mateusz Morawiecki budzą poważne wątpliwości prawne. Wątpliwości, jeśli były na tym etapie, to dotyczyły działania resortu Sasina – sugerował Dworczyk. Jednocześnie przyznał, że KPRM zlecał kolejne opinie prawne.

"Ze względu na presję czasu, w jakiej wtedy się znajdowaliśmy, te opinie były zamawiane ustnie i ustnie zostały przekazane.

Natomiast post factum wpłynęła forma pisemna. Można to zweryfikować, przesłuchując dyrektor generalną" – mówił Dworczyk.

2. Nie wiem, nie przypominam sobie

Ale była jeszcze jedna opinia, która miała spłynąć na prywatną skrzynkę mailową Michała Dworczyka 30 kwietnia 2020 roku. Jej autorem był wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń, który pisał, że organizacja drugiej tury wyborów w ciągu 14 dni jest w formie korespondencyjnej technicznie niemożliwa, a do tego bardzo kosztowna. O mailu wspominał podczas swojego przesłuchania Jarosław Gowin. Dworczyk stwierdził, że padł ofiarą ataku hakerskiego, a jego korespondencja z prywatnej skrzynki była publikowana na „rosyjskim portalu Poufna Rozmowa”.

W końcu jednak wypowiedział się na temat domniemanego maila od Sobonia: „Czy on jest prawdziwy? Odpowiadam: nie wiem. Czy został wysłany do mnie? Odpowiadam: nie przypominam sobie” – stwierdził Dworczyk, pytany o treść maila. Później dodał, że nie chce się odnosić do wiadomości ściągniętych z rosyjskich serwerów, a poza tym nie sprawdzał 70 tys. maili przed skasowaniem skrzynki w 2022 roku.

Przekonywał jednocześnie, że korzystanie w pracy z prywatnej poczty podczas pandemii i pracy zdalnej zdarzało się, ale jego zdaniem było dopuszczalne (także prawnie).

„Czyli chce pan nam powiedzieć, że polityka bezpieczeństwa w KPRM pozwalała, żeby pracownicy wysyłali do pana na prywatną skrzynkę maile dotyczące wyborów, które państwo chcieliście przeprowadzić?” – dopytywał członek komisji Dariusz Joński (KO). „Pracownicy wysyłali do pana na prywatną skrzynką informacje i decyzje dotyczące ogłoszenia wyborów, a pan mówi, że jakieś obce służby się wdarły do pana skrzynki, która była niezabezpieczona. To bardzo ciekawe” – kontynuował poseł KO.

„To pan to mówi, nie ja. Niestety, nie wszystkie moje odpowiedzi będą pana satysfakcjonowały i musi się pan z tym pogodzić” – replikował Dworczyk.

Pod koniec przesłuchania były szef Kancelarii Premiera sugerował, że działalność komisji śledczej, podobnie jak treści publikowane przez portal Poufna Rozmowa, wpisują się w grę polityczną „sterowaną zza naszej wschodniej granicy”.

3. Pieniądze wydano, ale nikt tego wprost nie zlecił

Jacek Karnowski z KO dopytywał Dworczyka, czy to decyzja premiera, która zlecała organizację wyborów kopertowych, doprowadziła do bezsensownego wydania kilkudziesięciu milionów złotych.

„Decyzja nie wskazywała, ile i kto powinien wydać pieniędzy (...) Decyzja zobowiązywała ministrów właściwych, nadzorujących Pocztę Polską i PWPW, do zawarcia umów, w ramach których byłoby określone kto, jakie zadania powinien zrealizować i jakie powinny być rozliczenia z tym związane” – odpowiadał Dworczyk.

I dodał: „Premier nikogo nie zobowiązywał do wydania 60 mln zł czy innej kwoty. Nie wskazywał, kto, ile, na co pieniędzy ma wydać, bo nie miał do tego podstawy. Zlecił ministrom nadzorującym – ministrowi aktywów państwowych w przypadku Poczty Polskiej i ministrowi spraw wewnętrznych i administracji w przypadku PWPW – zawarcie umów”.

Pytany później, czy Poczta Polska i PWPW były przygotowane logistycznie, by przeprowadzić wybory kopertowe, Dworczyk również unikał klarownej odpowiedzi: „Podmiot, który występuje do premiera z wnioskiem o wydanie decyzji, zna najlepiej sytuację jednostek nadzorowanych. KPRM nie ma narzędzi, którymi mogłaby weryfikować tego typu kwestie” – stwierdził b. szef Kancelarii Premiera.

4. Członek komisji doradzał premierowi?

Ale najwięcej emocji nie wywołały dziś wcale zeznania Michała Dworczyka. Popołudnie upłynęło na dyskusji o usunięciu z komisji posła PiS Pawła Jabłońskiego.

Dariusz Joński przytoczył maila, z którego treści wynikało, że Jabłoński miał konsultować z Dworczykiem i Morawieckim uchylenie decyzji premiera, po tym, jak wybory kopertowe nie doszły do skutku. „Będę zmuszony wystąpić do doradców o przekazanie opinii, czy pan może zasiadać w tej komisji” – stwierdził Joński. I zaapelował do Jabłońskiego, żeby nie zadawał świadkowi pytań.

„W samym procesie dotyczącym przygotowywania tych wyborów nie brałem najmniejszego udziału. Jeśli ktoś mnie później pytał o różnego rodzaju opinie, nie wykluczam, że się wypowiadałem” – odpowiadał polityk PiS. I przekonywał, że Joński próbuje „pozbyć się” go z komisji w sposób bezprawny. „Jestem w tej sprawie tak samo bezstronny, jak inni członkowie” – mówił.

Po dłuższej, ostrej dyskusji, w którą włączył się także Waldemar Buda (PiS), przewodniczący komisji Dariusz Joński zdecydował o przerwaniu przesłuchania do czasu aż spłyną opinie w sprawie Jabłońskiego.

Michał Dworczyk ponownie stanie przed komisją 13 lutego 2024 o godz. 13:00. 14 lutego przesłuchani zostaną: Wojciech Hermeliński i Elżbieta Witek.

;

Udostępnij:

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze