W 2017 roku, dwoma rozporządzeniami, min. Anna Zalewska skazała na izolację tysiące dzieci z niepełnosprawnościami. Zamiast w szkole, zostały zmuszone do nauki w domu i pozbawione kontaktu z rówieśnikami. We współpracy z matką jednego z tych dzieci Moniką Mamulską napisaliśmy raport, który przedstawiła w Parlamencie Europejskim. Rząd nie reaguje na problem
Raport przygotowany przez Monikę Mamulską we współpracy z OKO.press ma zaalarmować opinię publiczną, polski rząd a nawet Parlament Europejski, który mógłby wywrzeć nacisk na władze. Dlatego Mamulska przedstawiła go 11 kwietnia 2019 w Komisji Petycji w Brukseli.
Wstrząsające są liczby dzieci.
Syn Mamulskiej Tomek podchodzi w 2019 roku do matury. Gdy miał kilka miesięcy, zdiagnozowano u niego rzadką chorobę. Mimo to przez 11 lat uczył się w szkole. Większość życia spędzał z kolegami i koleżankami, w podstawówce, potem w gimnazjum integracyjnym. W liceum, ze względu na postęp choroby, korzystał z możliwości nauki indywidualnej w szkole. Część lekcji miał sam z nauczycielem, ale część z klasą. W takim systemie uczeń ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi może uczyć się swoim tempem i jednocześnie być blisko rówieśników.
Rozporządzenia, które w sierpniu 2017 roku wydało MEN, praktycznie zamknęły taką drogę uczniom z niepełnosprawnościami. Od tego czasu stają przed dylematem: lekcje w szkole w pełnym wymiarze i konieczność nadążania za klasą lub nauka indywidualna w domu.
Mama Tomka, Monika Mamulska, postanowiła działać. W roku szkolnym 2017/2018 zaraz po wprowadzeniu zmian Tomek miał ważne orzeczenie o potrzebie indywidualnego kształcenia sprzed 1 września 2017, co na jakiś czas ratowało sytuację. Później trzeba było aktywnie walczyć, aby szkoła zapewniła odpowiednie warunki do nauki.
Po zmianach w przepisach (omawiamy je dokładnie niżej) dyrektorzy nie są już zobowiązani do organizowania indywidualnych zajęć uczniowi. Mają taką możliwość, ale większość uznaje uczniów z niepełnosprawnościami za zbyt duży problem i woli odesłać ich do domu.
Nie każdy rodzic ma taką wiedzę i determinację jak Monika Mamulska. Wielu rodziców jest bezradnych. W szkole słyszą, że nie ma innej możliwości niż nauka w domu. Rezygnują z pracy, zostają w domu z dzieckiem.
Nie wszyscy mają warunki do zorganizowania dziecku lekcji w domu. W raporcie omawiamy dziesiątki dramatycznych historii. Grzesiek* z VII klasy szkoły podstawowej, mieszka z siedmioosobową rodziną w pokoju z kuchnią. W takich warunkach trudno mówić o skutecznej nauce.
Marta* z czwartej klasy podstawówki pomimo orzeczenia o nauczaniu indywidualnym, które otrzymywała przed 2017, została włączona w normalny rytm klasy. Bez pomocy nie jest w stanie nadążyć z nauką.
Pozbawiona wsparcia stała się wręcz obiektem drwin i przemocy dzieci. Koleżanki z klasy zamknęły ją w szkolnej toalecie i kazały jej "urodzić dziecko".
W czerwcu 2018 Monika Mamulska utworzyła na stronie fundacji Nasza Demokracja apel do minister Anny Zalewskiej pod tytułem „Pozwólcie dzieciom niepełnosprawnym z nauczaniem indywidualnym uczyć się w szkole”. Nasza Demokracja zapewnia platformę do kampanii społecznych i apeli, które podpisywać mogą obywatele.
Apel Moniki Mamulskiej podpisało już ponad 102 tys. osób i jest to największa liczba podpisów w historii serwisu. Czytelnicy OKO.press mogą dołączyć do tej inicjatywy (tutaj).
Nie byłoby tylu podpisów, gdyby nie zaangażowanie mamy Tomka. Przez kolejne miesiące promowała apel i opowiadała w mediach o cierpieniu niepełnosprawnych dzieci wykluczanych ze szkół. Stała się twarzą dramatycznego problemu, który został zepchnięty w debacie publicznej na bok.
Zgłaszali się do niej kolejni rodzice z podobnymi problemami. Prosili o rady i wsparcie, powierzali jej swoje historie. Apel poparły także osoby publiczne - Maja Komorowska, Krystyna Janda, Lech Wałęsa, Jerzy Owsiak.
Dzięki ogromnemu zaangażowaniu Moniki Mamulskiej oraz wsparciu organizacyjnym i finansowym Naszej Demokracji stworzyliśmy razem raport „Wykluczone i odizolowane – raport o dramatach dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi po reformie Anny Zalewskiej”. 11 kwietnia na posiedzeniu Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego Mamulska zaprezentowała go europosłom i europosłankom. Jej wystąpienie z Brukseli można obejrzeć tutaj:
Skarga została przekazana przez Parlament do dalszego rozpatrzenia. Wsparli ją polscy europosłowie, szczególnie Jarosław Wałęsa i Marek Plura z Platformy Obywatelskiej.
Cały raport można pobrać i przeczytać tutaj: "Wykluczone i odizolowane"
Najważniejsze wnioski?
W polskich szkołach w roku szkolnym 2017/2018 uczyło się ponad 160 tys. uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi.
W tej grupie każde dziecko może na pewnym etapie edukacji potrzebować nauki indywidualnej.
W tej chwili objętych nauką indywidualną jest 18 tys. uczniów. Przed 2017 rokiem takie dzieci miały najczęściej łatwy dostęp do nauki w szkole. Dziś, rodzice są zmuszani do wyboru: albo nauka indywidualna w domu, albo pełen wymiar nauki w klasie, z innymi uczniami.
W praktyce pozostaje im nauka indywidualna dziecka w domu. Często oznacza to regres zdrowia psychicznego, jak w wypadku licealisty Mateusza Giemzy z Sosnowca.
Po przeniesieniu nauki ze szkoły do domu Mateusz załamał się, a nawet podjął próbę samobójczą. Udało mu się wrócić do zdrowia, ale musiał powtarzać klasę.
Takich historii opisujemy w raporcie dziesiątki:
Monika Mamulska zebrała tych historii więcej, nie wszystkie zmieściły się w raporcie. Dowodzą, że choć
skala zjawiska jest nieznana, to wiemy o cierpieniu dziesiątek dzieci, a można założyć, że jest ich dużo więcej.
Wiemy jak bardzo spadła w ostatnich dwóch latach liczba uczniów z nauczaniem indywidualnym w Warszawie. W roku szkolnym 2016/17 było ich prawie cztery razy więcej niż w 2018/2019!
Apel Moniki Mamulskiej dostała zarówno jego adresatka Anna Zalewska, jak również premier Morawiecki, razem z setką tysięcy podpisów. Ale rząd pozostaje głuchy na wezwanie do zmiany przepisów, przez które cierpią dzieci z niepełnosprawnościami.
Do 2017 roku uczniom z orzeczeniem o potrzebie kształcenia indywidualnego prawo dawało możliwość nauki, która nie oznaczała izolacji i samotności. Sytuacja zmieniła się po dwóch rozporządzeniach (9 sierpnia 2017 i 28 sierpnia 2017 ) ministerstwa edukacji na temat organizacji nauki indywidualnej. Modyfikowały one poprzednie obowiązujące rozporządzenia z sierpnia 2014.
Jeszcze w kwietniu 2016 Anna Zalewska zapewniała:„Dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi powinny w ramach swoich możliwości uczyć się w szkołach ogólnodostępnych”. Rozporządzenia MEN sprawiły jednak, że stało się coś wręcz przeciwnego.
Co dokładnie zmieniło się w przepisach?
Kluczowa okazała się zmiana punktu 5 rozporządzenia z 2014 roku, które określało zasady prowadzenia nauki indywidualnej w szkołach.
Podpunkt 5.1. brzmiał:
„Zajęcia indywidualnego przygotowania przedszkolnego lub zajęcia indywidualnego nauczania prowadzi się w miejscu pobytu dziecka lub ucznia, w szczególności w domu rodzinnym”.
Podpunkt 5.2.:
„Zajęcia indywidualnego przygotowania przedszkolnego oraz zajęcia indywidualnego nauczania dla dziecka lub ucznia, którego stan zdrowia znacznie utrudnia uczęszczanie do przedszkola, innej formy wychowania przedszkolnego lub szkoły, mogą być organizowane odpowiednio w przedszkolu, innej formie wychowania przedszkolnego lub szkole, jeżeli:
1) w orzeczeniu wskazano możliwość realizacji indywidualnego przygotowania przedszkolnego lub indywidualnego nauczania w pomieszczeniu odpowiednio w przedszkolu, innej formie wychowania przedszkolnego lub szkole;
2) odpowiednio przedszkole, inna forma wychowania przedszkolnego lub szkoła dysponuje pomieszczeniem, w którym mogą odbywać się zajęcia dla tego dziecka lub ucznia”.
W nowym rozporządzeniu cały podpunkt 5.2. zniknął. Pozostał tylko zapis z 5.1 o prowadzeniu zajęć indywidualnych "w szczególności w domu rodzinnym".
Bez przepisów dopuszczających naukę indywidualną szkole, "w szczególności" jest przez dyrektorów interpretowane jako przyzwolenie na wypchnięcie wszystkich dzieci z nauką indywidualną do domów.
Skąd te zmiany? MEN twierdzi, że chciał uporządkować przepisy, aby dyrektorzy nie nadużywali furtki z nauczaniem indywidualnym. Orzeczenia do tej pory były masowo wypisywane dzieciom, z którymi nauczyciele po prostu sobie nie radzili. Najczęściej były to dzieci ze zdiagnozowanym Zespołem Aspergera lub ADHD.
Według szacunków MEN w roku szkolnym 2017/2018 takich orzeczeń wydano ponad 20 tys. MEN zapomniał jednak o ogromnej grupie osób z niepełnosprawnościami, którym nauczanie indywidualne w szkołach dawało szansę na socjalizację, naukę i równy start.
*Imiona tych dzieci zostały zmienione.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Komentarze