Dziennikarze i dziennikarki odczytali we wtorek przed Sejmem apel ws. "lex TVN" i przekazali list marszałek Sejmu Elżbiecie Witek. "Jak wyglądałaby polska polityka gdyby nie wielotysięczne demonstracje, gdyby nie tego rodzaju apele?" - pytał naczelny OKO.press Piotr Pacewicz
Apel to wyraz sprzeciwu wobec planów rządzącego PiS. Odmowa przedłużenia koncesji dla TVN24 i zmiana artykułu 35 ustawy o radiofonii i telewizji o warunkach udzielania koncesji mają doprowadzić do wyeliminowania lub podporządkowania rządzącym tej niezależnej stacji. Ustawa dopuszcza bowiem na rynku medialnym tylko te podmioty z Europejskiego Obszaru Gospodarczego, które nie są zależne od firm spoza EOG, a właścicielem TVN jest zarejestrowana w Holandii spółka należąca do amerykańskiego koncernu Discovery.
Oficjalnie chodzi o „przeciwdziałanie przejęciu kontroli nad nadawcami telewizyjnymi przez dowolne podmioty spoza Unii Europejskiej, w tym podmioty z państw stanowiących istotne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa”. Ale zmiana uderzyłaby w jeden podmiot: właśnie w TVN. Jeśli nowe prawo wejdzie w życie, amerykański koncern Discovery będzie musiał pozbyć się większościowego pakietu udziałów w spółce, do której należą TVN i TVN24. Jeśli do tego dojdzie, największy prywatny telewizyjny kanał informacyjny zostanie uciszony, tak jak to wcześniej miało miejsce w Rosji lub na Węgrzech.
Inicjatorami apelu podpisanego przez 801 dziennikarzy i dziennikarek byli Mariusz Jałoszewski z OKO.press i Wojciech Czuchnowski z "Gazety Wyborczej".
"Apel dziennikarek i dziennikarzy to solidarnościowa i oddolna inicjatywa. Czasami słyszymy, że tego rodzaju gesty nie mają większego znaczenia, że to czysto symboliczne zachowanie. To niebezpieczna nieprawda. Nieprawda, bo nie sądzimy, aby władza i Jarosław Kaczyński byli w stanie przeforsować tak jawne naruszenie podstaw demokracji.
Po wtóre tego rodzaju inicjatywa ma ogromne znaczenie dla środowiska dziennikarskiego, to gest, w którym sygnatariusze i sygnatariuszki pokazują, że etos dziennikarski nadal istnieje w Polsce"
- mówił przed odczytaniem apelu pod Sejmem naczelny OKO.press Piotr Pacewicz. "Jak wyglądałaby polska polityka gdyby nie wielotysięczne demonstracje, gdyby nie tego rodzaju apele?" - pytał.
We wtorek 10 sierpnia w całej Polsce odbędą się protesty w obronie TVN i wolności słowa w Polsce:
"Podpisy dziennikarzy zajmują 28 stron. Wczoraj zakończyliśmy zbieranie podpisów, ale cały czas przychodzą nowe. Protestujemy przeciwko działaniom rządu, które uderzają w stację TVN" - mówił Wojciech Czuchnowski i przeczytał apel dziennikarek i dziennikarzy:
"My, dziennikarze polskich mediów, protestujemy przeciwko działaniom rządu Zjednoczonej Prawicy uderzającym w niezależność stacji TVN. Deklarujemy, że nie pozwolimy na niszczenie wolności mediów w naszym kraju i wzywamy światową opinię publiczną do interwencji. TVN jest największą w Polsce niezależną od władzy telewizją o charakterze ogólnokrajowym. Rządząca od 2015 roku partia Prawo i Sprawiedliwość wraz z koalicjantami wielokrotnie atakowała TVN za materiały pokazujące nadużycia władzy i broniące demokracji w Polsce. Publiczne i prorządowe media wielokrotnie piętnowały dziennikarzy TVN i prowadziły przeciwko stacji kampanię propagandową.
W ostatnich miesiącach rząd PiS przeszedł od słów do czynów. Nie przedłuża TVN koncesji na nadawanie, a w Sejmie forsuje ustawę, która ma zmusić właściciela stacji do sprzedania swoich udziałów podmiotowi przychylnemu władzy. Dzieje się tak mimo licznych ostrzeżeń i apeli, także zagranicznych, o zaniechanie ataku na stację.
W szóstym roku swoich rządów łamiąca demokratyczne standardy władza skutecznie przejęła już publiczne media, przekupiła lub po prostu kupiła część mediów prywatnych i zastrasza procesami dziennikarzy. Atakuje również wciąż niezawisły wymiar sprawiedliwości.
Rząd zjednoczonej prawicy lekceważy prawa i podstawowe wartości demokratyczne obowiązujące w Unii Europejskiej. Wszędzie tam, gdzie ma taką możliwość, depcze przejawy niezależności. Zneutralizowanie TVN i podporządkowanie jej państwu ma ma być jednym z ostatnich etapów przejęcia kontroli nad ostatnimi instytucjami, które patrzą władzy na ręce i bronią demokratycznych wartości takich jak jawność, tolerancja oraz równość wobec prawa. 32 lata po obaleniu w Polsce komunizmu historia zatacza koło. Rządząca partia podnosi rękę na media, których wolność jest warunkiem funkcjonowania demokracji. Nie możemy się na to zgodzić.
Nie zgadzamy się na życie w świecie, gdzie prawda nie ma głosu. Naruszałoby to samą podstawę etyki naszego zawodu i dziennikarskiego powołania. Jeśli rząd uciszy niewygodną stację, to samo spotka pozostałe wolne media. Tej walki nie można przegrać. Byłaby to klęska demokratycznej Polski".
„Nie będziemy odczytywać wszystkich nazwisk, ale pośród nazwisk, które wszyscy znamy, dziennikarzy nagradzanych, znanych z telewizji i pierwszych stron gazet są tu też podpisy osób z lokalnych mediów. To osoby znane w swoich społecznościach, na mniejszych osiedlach, mniejszych miastach" - mówiła Agata Szczęśniak z OKO.press.
"Dziennikarze lokalni są poddawani naciskom i często trudno jest im wykonywać swoją dziennikarską pracę. Ten list to wyraz solidarności z dziennikarzami i dziennikarkami TVN, ale również zobowiązanie wobec dziennikarzy lokalnych"
- dodała Szczęśniak.
Wśród lokalnych mediów, które podpisały się pod listem przeciwko "lex TVN" znalazły się m.in.:
"Spodziewaliśmy się ataku na małe media, które nie maja zasobów finansowych, by się bronić, że to będzie atak polegający na dręczeniu mediów pozwami. To się dzieje, ale tego, z czym w tej chwili mamy do czynienia, nie spodziewał się nikt. Pod listem jest dużo podpisów, tym bardziej, że dziennikarze nie są skłonni do popierania tego rodzaju apeli" - mówiła Bianka Mikołajewska, wicenaczelna OKO.press.
Apel podpisali redaktorzy naczelni, dziennikarze największych mediów i lokalnych gazet. Reprezentujący media popularne, tygodniki i dzienniki opinii, prasę kobiecą, specjalistyczne portale, tytuły lokalne i pisma kolorowe. „Gwiazdy” i debiutanci, znani publicyści i komentatorzy telewizyjni oraz dziennikarze branżowi.
Na liście są redaktorzy naczelni m.in: Adam Michnik „Gazeta Wyborcza”, Tomasz Lis „Newsweek”, Piotr Pacewicz OKO.press, Jerzy Baczyński „Polityka”, Andrzej Skworz „Press”, Bogusław Chrabota „Rzeczpospolita”, Jerzy Domański „Przegląd”, Jerzy Jurecki, „Tygodnik Podhalański”, Robert Feluś „Wprost”, Jacek Szmidt „Twój Styl”, Paweł Moskalewicz „Forum”, Michał Celeda, Radio ZET, Piotr Gadzinowski, Dziennik „Trybuna”, Kamila Ceran, TOK FM, Katarzyna Kozłowska „Fakt”, i Paweł Wołosik „Przegląd Sportowy”. Apel podpisał też zastępca redaktora naczelnego portalu Onet.pl Paweł Ławiński.
Podpisują go też byli redaktorzy naczelni gazet Polska Press, którzy stracili pracę po przejęciu koncernu przez Orlen oraz byli dziennikarze mediów publicznych. Protestujący dziennikarze i dziennikarki przekazali list marszałek Sejmu Elżbiecie Witek. O 18:00 odbędą się protesty w całym kraju przeciwko "lex TVN" i ograniczaniu wolności mediów.
"Mamy takie hasło w »Wyborczej«, że od początku jej istnienia, czyli od 1989 roku nie ma wolności bez solidarności" - mówił wydawca "Gazety Wyborczej" Jerzy Wójcik. "Pod listem mamy nazwiska dziennikarzy prezentujących różne media, które łączy umiłowanie miłości do słowa i demokracji. Mógłbym powtarzać cały czas, że nie ma demokracji bez wolnego słowa. Dziennikarze reprezentują nie tylko siebie czy redakcje, ale miliony czytelników, widzów i słuchaczy, w tym widzów stacji TVN. Cokolwiek PiS nie zrobi, nikt tym wolnym ludziom nie odbierze wiary i determinacji, by walczyć o wolność słowa".
Dziennikarze OKO.press i "Gazety Wyborczej" – jako inicjatorzy – przekazali list marszałek Sejmu Elżbiecie Witek.
Polski rząd jest pod presją Amerykanów. Biały Dom wysyłał sygnały ostrzegawcze, że prezydent Joe Biden osobiście przygląda się sprawie TVN. Oświadczenia w tej sprawie wystosowali amerykańscy senatorowie i kongresmeni – zarówno Demokraci, jak i Republikanie. „Ponadpartyjna grupa senatorów ostrzega polski rząd przed wprowadzeniem ustawy, która bierze na cel wolne media i naraża na szwank amerykańskie inwestycje” – napisali.
Jak poinformował we wtorek 10 sierpnia 2021 roku "Dziennik Gazeta Prawna", jeżeli atak na TVN dojdzie do skutku, Amerykanie rozważą wytoczenie Polsce procesu. Podstawą działań ma być umowa bilateralna z lat 90.
"DGP" miał rozmawiać z osobą, która zna kulisy sprawy.
Amerykanie biorą pod uwagę, że w razie naruszenia ich interesów w Polsce sięgną po międzynarodowy arbitraż.
Podstawą dla takich działań miałby być Traktat o stosunkach handlowych i gospodarczych – umowa dwustronna między USA i Polską (ang. bilateral investment treaty – BIT), podpisana w 1990 roku. Ma ona gwarantować stabilne warunki inwestowania w obu krajach i zapewnić, że inwestorzy nie będą dyskryminowani.
Nowelizacja ustawy o o radiofonii i telewizji miała być rozpatrywana w środę 11 sierpnia, ale jeszcze nie została wpisana do porządku obrad. W obozie Zjednoczonej Prawicy nie ma jednomyślności. Przeciwny nowelizacji jest Jarosław Gowin.
Gowin nie tylko zapowiada, że on i jego posłowie (około 10 osób) zagłosują przeciw. Od tego czy PiS będzie forsował „lex TVN” i Polski Ład w obecnym kształcie, uzależnia swoją dalszą obecność w koalicji rządzącej. Postawił Kaczyńskiemu ultimatum. Pisaliśmy o tym tutaj:
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Komentarze