„Żeby poczuła ten strach, który czują w Polsce dziewczyny kiedy robią test ciążowy i widzą te czerwone kreski, albo gdy lekarz USG mówi, że wie pani, dziecko nie jest zdrowe. Niech wraca do Polski, niech stanie przed dziewczynami, które protestują na ulicach.
Berlin jest miastem wspaniale kosmopolitycznym o silnej lokalnej tożsamości, zbudowanej na fundamencie wartości, których bronimy. Pani Julia Przyłębska nie pasuje do tego świata” –
– mówią OKO.press aktywistki grupy Dziewuchy Berlin.
Od wtorku codzienny protest pod willą Przyłębskich
OKO.press opisało już protest grupy Dziewuchy Berlin pod domem Julii Przyłębskiej w cichej berlińskiej dzielnicy Dahlem we wtorek 27 października. Przewodnicząca tzw. Trybunału Konstytucyjnego mieszka tam, praktycznie non-stop, w rezydencji swego męża Andrzeja Przyłębskiego. Od 2016 r. jest polskim ambasadorem w Niemczech, znanym z gorliwości politycznej i obrażania niemieckich dziennikarzy.
Od kiedy Dziewuchom udało się namierzyć zakamuflowany adres domu Przyłębskich, protesty trwają codziennie. Hasło „Wypierdalać” można zobaczyć także w niemieckiej transkrypcji.

Ulotka do berlińczyków: Przepraszamy za zakłócenia, liczymy na waszą solidarność
W sobotę 31 października Dziewuchy Berlin rozdawały sąsiadom Przyłębskich ulotkę (tłumaczenie całości – na końcu tekstu).
„Drodzy Mieszkańcy [tu pada nazwa ulicy], szanowni Współobywatele,
Wasza cicha, piękna okolica zmieniła się w ostatnich dniach w miejsce głośnych protestów. Zapewne zastanawiacie się, o co chodzi. Sprawa tyczy się Waszych sąsiadów, zamieszkałego pod numerem [**] małżeństwa Przyłębskich.
Dziewuchy wyjaśniają, że Julia Przyłębska „zasiadła na fotelu Trybunału Konstytucyjnego przy pomocy sztuczek prawniczych oraz nielegalnych nominacji sędziowskich. Nieznana dotąd nikomu, niekompetentna, ale wierna rządowi spełniła swoje zadanie. Trybunał przestał funkcjonować jako ciało nadzorcze. Rząd ma wolną rękę uchwalania przepisów niezgodnych z Konstytucją, a przeciętny obywatel stracił oparcie w instancji, która dotąd broniła jego fundamentalnych praw.
Jedno z tych praw zostało odebrane Polkom na skutek kontrowersyjnego werdyktu owego trybunału Przyłębskiej. Chodzi o prawo do przerwania ciąży w wypadku stwierdzenia poważnej wady płodu”.
I apelują:
„My, dumni obywatele i obywatelki Berlina, nie pozwolimy na to, żeby krwawa Julia nadal prowadziła wygodne, luksusowe życie w Niemczech, podczas gdy nasza ojczyzna, podpalona przez nią, stoi w płomieniach”.
(…) Tak bardzo jak przykro nam z powodu zakłócenia Państwa spokoju, mamy nadzieję, że możemy liczyć na Państwa solidarność i zrozumienie, jako naszych współobywateli”.
Przy pomocy dobrze zorientowanego informatora Dziewuchy ustaliły też adresy miejsc, gdzie Julia Przyłębska regularnie bywa. Ulotki zaniosły również do:
- manikiurzystki Julii Przyłębskiej,
- jej kosmetyczki i
- fryzjerki,
- handlarza win,
- lokalnej parafii.
Żeby poczuła ten strach
OKO.press rozmawia z czwórką aktywistów grupy Dziewuchy Berlin, nazwijmy ich A, B, C i D.
A: Pierwszy protest we wtorek zrobiłyśmy w tajemnicy, we własnym gronie 25-30 osób. Chodziło o to, by Przyłębską zaskoczyć, postawić pod murem.
Żeby poczuła strach, który czują w Polsce dziewczyny, kiedy robią test ciążowy i widzą te czerwone kreski, albo gdy lekarz USG mówi, że wie pani, dziecko nie jest zdrowe.
Żeby wyrwać ją z poczucia bezpieczeństwa.
C: Ktoś wpadł na genialny pomysł ulotki. Jeździliśmy w kilka osób i zostawialiśmy ją w skrzynkach pocztowych, albo wręczaliśmy osobiście. Przepraszaliśmy mieszkańców, którzy są w szoku, bo Dahlem to super spokojna dzielnica, tu się nigdy nic nie dzieje, nawet 1968 rok ich ominął.
A. Pomógł nam też zbieg okoliczności. Gdy zostawialiśmy ulotki u kosmetyczki Przyłębskiej, za B. zamknęła się brama i został uwięziony. Pobiegłam do włoskiej restauracji na rogu, oni mieli pilota. Opowiadam po włosku, co to za akcja, a kelner mówi, że przecież ci Przyłębscy jedzą u nich regularnie kolacje. Bardzo się wkurzył, kogo obsługuje, obiecał, że przekaże ulotki pozostałym pracownikom, Włochom i Albańczykom z Kosowa.
B: Zainicjowaliśmy protest i to dało szybki efekt, który rozszedł się już poza nami pocztą pantoflową. Od środy powstała taka mała świecka tradycja, że po protestach pod Ambasadą grupy i grupki osób dojeżdżają pod dom Przyłębskich. Tworzą się małe wiece. Na stałe stoi tam dwóch policjantów.
A: Policja berlińska jest po naszej stronie, podobnie władze miasta. Doskonale wiedzą, co się dzieje w Polsce.
C: W środę Przyłębskich już nie było w domu.
A: Nie udało się ustalić, gdzie się wyprowadzili. Jeśli ambasada ewakuowała ich do hotelu, to na pewno do małego, komfortowego, na uboczu, żeby przeczekać. Może się uda wytropić, gdzie się schowali. Wiemy, że w sobotę [31 października] wpadli w ciągu dnia do domu, ale przed wieczorem wyjechali.
D: Przyłębski przechwala się „na dzielnicy”, kim to on nie jest, rozdaje prywatne wizytówki, np. kelnerom.
B: Nie zależy nam na stalkowaniu państwa Przyłębskich.
Owszem podjęliśmy z nimi grę, ale nasz protest ma charakter polityczny, jest przeciwko pani Przyłębskiej jako uzurpatorce na stanowisku przewodniczącej TK i osobie łamiącej prawa kobiet.
D: Oboje Przyłębscy są osobami publicznymi, oboje żyją z pieniędzy polskich podatników. Nie trzeba się zanadto litować nad nimi.
OKO.press: Ale jednocześnie chcecie Przyłębską wykurzyć z Berlina.
B: Jestem pewien, że miliony Polek i Polaków podzielają nasze przekonanie, że powinna być w Polsce i konfrontować się ze skutkami swej decyzji.
Czy to jest protest polski czy berliński? Protestujecie jako Polki, czy jako mieszkanki Berlina?
A: Protest już dawno wykroczył poza tzw. kręgi polonijne, w pikietach biorą udział osoby różnych narodowości, tak jak różnorodny jest Berlin.
B: Uświadamiamy berlińczykom, że polityka PiS dotyka ich tak samo jak nas, bo ten zamach na wolności obywatelskie i wolność kobiet odbywa się we wspólnej przestrzeni prawnej UE.
Berlin jest miastem wspaniale kosmopolitycznym o silnej lokalnej tożsamości, zbudowanej na fundamencie wartości, których bronimy. Pani Julia Przyłębska nie pasuje do tego świata.
A: Dziewuchy Berlin to taki zgrany kolektyw, ale nasza grupa przenika się z innymi, tworzymy mozaikę.
B: Niektórzy identyfikowali się jako KOD, jest też zarejestrowana Partia Razem, która nam pomogła w pierwszej akcji, no i wolne elektrony jak ja, które pojawiają się przy poszczególnych projektach. To środowisko zaczęło się konsolidować po pierwszych akcjach Strajku Kobiet w 2016 r. W sumie kilkadziesiąt, może 100 aktywnych osób.
C: Od 2015 roku stoimy na ulicach i protestujemy.
Tłumaczenie ulotki rozdawanej przez Dziewuchy Berlin sąsiadom Przyłębskich
Drodzy mieszkańcy [tu pada nazwa ulicy],
szanowni Współobywatele,
Jak się Państwo mogli zorientować, Wasza cicha, piękna okolica zmieniła się w ostatnich dniach w miejsce głośnych protestów i zgromadzeń. Zapewne zastanawiacie się, o co chodzi. Czujemy się zobowiązani Wam to wyjaśnić.
Sprawa tyczy się Waszych sąsiadów, zamieszkałego pod numerem [***] małżeństwa Julii i Andrzeja Przyłębskich.
Pan Przyłębski jest od przeszło czterech lat ambasadorem Polski w Niemczech. Jako wierny sojusznik rządzącej Polską prawicowo-populistycznej formacji, ponosi on odpowiedzialność za ciągły stan kryzysu w stosunkach polsko-niemieckich. Wielokrotnie wypowiadał się w sposób prowokacyjny i agresywny, co przyczyniło się do tego, że zarówno przyjaźń obu krajów, jak i trudny proces historycznego pojednania, wciąż natrafia na poważne przeszkody.
Nie on jest jednak przyczyną naszej obecności w Waszym sąsiedztwie.
Chodzi nam o jego małżonkę, Julię Przyłębską.
W roku 2015, natychmiast po przejęciu władzy przez prawicowo-populistyczną partię Prawo i Sprawiedliwość, pod przywództwem Jarosława Kaczyńskiego, rozpoczął się proces niszczenia niezależnego wymiaru sprawiedliwości. Bardzo istotne ogniwo systemu sądowej kontroli nad prawodawcami stanowił w nim Trybunał Konstytucyjny, posiadający kompetencje umożliwiające unieważnienie niekonstytucyjnych przepisów i ustaw. Jako sąd o kluczowym znaczeniu dla demokracji, stał się on obiektem wrogiego, bezprawnego przejęcia.
Przy pomocy sztuczek prawniczych oraz nielegalnych nominacji sędziowskich, wkrótce na fotelu prezesa TK zasiadła nieznana dotąd nikomu, niekompetentna, ale wierna rządowi sędzina, Julia Przyłębska.
Spełniła ona swoje zadanie. Trybunał przestał właściwie funkcjonować jako ciało nadzorcze. Rząd ma wolną rękę uchwalania przepisów niezgodnych z Konstytucją, a przeciętny obywatel stracił oparcie w instancji, która dotąd broniła jego fundamentalnych praw.
Jedno z tych praw zostało odebrane Polkom na skutek bardzo kontrowersyjnego werdyktu owego trybunału Przyłębskiej przed paroma dniami.
Chodzi o prawo do przerwania ciąży w wypadku stwierdzenia poważnej wady płodu. Trybunał unieważnił nagle ustawę, która trwała w swoim zapisie od przeszło 25 lat, kiedy to wszystkie najważniejsze siły polityczne w Polsce dokonały trudnego kompromisu.
Miliony Polek i Polaków wyszły na ulice w proteście przeciwko temu rozstrzygnięciu, mimo szalejącej w naszym kraju pandemii. Od przeszło tygodnia trwają w całym kraju, a także poza jego granicami, protesty, zgromadzenia i strajki przeciwko temu nieludzkiemu, niedemokratycznemu werdyktowi. Kraj znalazł się w stanie niebezpiecznej konfrontacji między obywatelami a agresywną, ultrakonserwatywną formacją rządzącą, która w swojej obronie coraz częściej ucieka się do gróźb otwartej przemocy.
Julia Przyłębska podpaliła beczkę prochu, po czym natychmiast ewakuowała się do Berlina.
Nie możemy zaakceptować tego, że niszczycielka demokracji w naszym kraju żyje sobie spokojnie poza jego granicami, i to w naszej wspólnej, otwartej na świat metropolii.
My, dumni obywatele i obywatelki Berlina, nie pozwolimy na to, żeby „krwawa Julia” nadal prowadziła wygodne, luksusowe życie w Niemczech, podczas gdy nasza ojczyzna, podpalona przez nią, stoi w płomieniach.
Dlatego odnaleźliśmy jej utrzymywaną dotąd w tajemnicy rezydencję w Dahlem, aby regularnie przypominać jej o jej czynach.
Tak bardzo jak przykro nam z powodu zakłócenia Państwa spokoju, mamy nadzieję, że możemy liczyć na Państwa solidarność i zrozumienie, jako naszych współobywateli.
Dochowamy wszelkich starań, aby każdorazowo pozostawić miejsce naszych protestów w stanie porządku. Liczymy także na to, że któregoś dnia zechcą Państwo przyłączyć się do nas w akcie solidarności. Nasze zgromadzenia mają charakter otwarty i uczestniczy w nich wielu Niemców.
Chodzi nam wszak o wartości uniwersalne: prawa kobiet, prawa człowieka oraz sprawiedliwość, bezpośrednio zagrożone w jednym z krajów naszej wspólnej Unii Europejskiej poprzez działania Julii Przyłębskiej.
Z wyrazami szacunku,
Dziewuchy Berlin
Nie powinno Przyłębskiej być trudno opuścić ten zgniły, lewacki Berlin, stolicę odwiecznego wroga, gniazdo faszystowskiej lewicy. Pewno jeszcze podziękuje, że protestujące jej pomogły w decyzji. Grube lata berlińskich wypasów inkognito się skończyły. Bye, bye śliczniutki, elitarny Dahlem Dorf.
Dziewczyny, jesteście wspaniałe!
Supergirls (jako odpowiednik supermenów)
Ale z oryginalnej ulotki to już adresu nie wywaliliście….
Ups…zresztą ten adres to nie tajemnica.
Mąż tajny agent w PRL a żona niedouczony sędzi i kucharka kaczora
A dlaczego został usunięty z polskiego tłumaczenia? W końcu oboje są urzędnikami państwowymi, mieszkającymi za nasze, podatników, pieniądze w obcym kraju. Jeśli Niemcy mogą znać adres Przyłębskich, to dlaczego my Polacy mielibyśmy go nie poznać?
Piękna akcja, brawo!
***** *** w Berlinie
Jechać ***
Brawo dziewczyny!!!
Ostatni bezpieczny adres dla towarzyszy Przyłębskich:
Ambasada Rosji
Unter den Linden 63-65, 10117 Berlin
tam tez ich nie przyjma : )))))))
ciesze sie dziewczyny ze jestescie tam : )))) z tym adresem tez sie ciesze : ))))niech krwawa julka czuje sie jak wszystkie polki ZASZCZUTA!
Dzicz…
Tak. Przyłębscy to dzicz, nie pasują do Berlina 🙂
Brawo!!!
Drobna uwaga – Przyłębska jest sędzią, nie sędziną, ale w języku niemieckim jest zapewne poprawnie… Można było jeszcze udokumentować niekompetencje Przyłębskiej, wskazując, że jest tylko magistrem prawa, nie ma żadnego dorobku naukowego, egzamin sędziowski zaliczyła zaledwie na dostateczny, a jej wyroki w Sądzie często były podważane, a w zasadzie uchylane: Jej kandydatura została negatywnie zaopiniowana przez właściwe organa Sądu Okręgowego z uwagi na liczne błędy przy wydawaniu orzeczeń[9], ponadprzeciętną liczbę uchylanych wyroków oraz wysoką absencję w pracy, co złożyło się na konkluzję, że jej powrót do orzekania byłby niekorzystny dla wymiaru sprawiedliwości[13]. Do przyczyn licznych uchyleń wyroków wydanych przez Julię Przyłębską należało, między innymi, nieprzeprowadzanie postępowania dowodowego przed wydaniem wyroku, obraza prawa materialnego, pomijanie w orzeczeniach podstawowych faktów sprawy, naruszanie granic swobodnej oceny dowodów oraz dokonywanie ustaleń sprzecznych z aktami spraw. Dwukrotnie sąd wyższej instancji nakazał wpisanie uwag do akt personalnych Julii Przyłębskiej w związku z „rażącym naruszeniem prawa przez wydanie wyroku po rozprawie, o której strony nie zostały zawiadomione oraz rozstrzygnięciem o roszczeniu prawomocnie osądzonym”, a także w związku z „rażącym naruszeniem prawa przez sporządzenie wyroku nie zawierającego ustaleń faktycznych, analizy zgromadzonych dowodów ani wyjaśnienia podstawy prawnej”
Czyli nadała się idealnie na nominata PiS.
Towarzysz Jarosław jest pojętnym uczniem swojego ojca duchowego towarzysza Wiesława – należy się otaczać miernymi ale wiernymi. Taka miernota zrobi dla swego pryncypała wszystko, bo doskonale rozumie, że bez niego jest niczym.
Zgodnie z tą zasadą gdy tylko w otoczeniu tow. Jarosława pojawi się ktoś samodzielnie myślący – jak np. Paweł Zalewski – to natychmiast wylatuje na zbity pysk.
Dzięki za konkretne informacje….szkoda tylko, że prawdziwi adresaci albo nie potrafią do nich dotrzeć….albo z uporem maniaka ignorują subtelnie określone niekompetencję wiernych Miśkiewiczy, Macierewiczy i im podobnych!
no to wysłać jakiś pluton kiboli, jako ochronę osobistą w delegacje do tego Berlina dla pani magister
Polizei zrobi z nimi porządek.
ale zaraz zeby wywalac Przylebskich z Berlina to troche przesada
Dziękuję Wam, Dziewuchy z Berlina.
Super, Dziewuchy, jesteście wspaniałe!
Pełen szacun
Świetny pomysł 🙂
DZIEWCZYNY, kocham Was!
Brawo
"niekompetentna, ale wierna rządowi sędzina, Julia Przyłębska"
Sędzina to żona sędziego. Kobieta sędzia nazywa się po prostu "sędzia".
Mężczyzna: sędzia, sędziego, sędziemu itd.
Kobieta: sędzia, sędzi, sędzi itd.
Proste.
Język niemiecki zna żeńskie odpowiedniki praktycznie wszystkich zawodów. Podejrzewam, że w oryginale ma to sens.
Ma sens. Po niemiecku "sędzia" mężczyzna to "der Richter", kobieta – "die Richterin". Tak samo np. nauczyciel i nauczycielka – "der Lehrer" i "die Lehrerin". Żeńską końcówkę "-in" można przykleić do większości rzeczowników rodzaju męskiego i po niemiecku zawsze brzmi to dobrze.
O ile się nie mylę w przedwojennej Polsce taka odmiana była stosowana. I czy mówimy " pani woźny, pani sprzedawca, pani lekarz, nauczyciel, sprzątacz, urzednik, pracz, pielęgniarz itd. itp. ? Tylko do pewnych konstrukcji przywkliśmy, nie są dla nas dziwne, bo stosowaliśmy je zawsze…a nowość zawsze rzuca się w ucho.
Samir, mówimy również tak jak napisałeś, i nie rzuca się to w oczy jako pomyłka. Obie formy mogą być dopuszczalne. Jednak w kwestii organów jakim jest np. sędzia czy prezes powinno stosować się formę bezosobową. Obecnie w pewnych kręgach intelektualnych błednie zakada się, że nazwa organu jest przypisana do płci. Nie ma to miejsca. Jest sędzia jako mężczyzna i jako kobieta, Najwygodniej zaś dodawać określenie płci przed nazwą zawodu lub organu: jak Pani Sprzedawca czy Pani Sędzia. To ułatwi przyszłe konfuzje dotyczące tego jak kto płciowo się czuje. Nie trzeba będzie wymyślać 70 form płciowych dla zawodów i nazw organów.
Akurat w przypadku "sędziego" jest w miarę prosto, bo mamy "tę sędzię" i "tego sędziego" – "sędzia stwierdziła" i "sędzia stwierdził", więc w tym wypadku nie ma potrzeby dodawania "Pana/Pani", czy tworzenia "sędzin".
Problem pojawia się w przypadku innych zawodów, bo o ile jesteśmy przyzwyczajeni do "sprzątaczek", "woźnych", "pielęgniarek" czy "lekarek", o tyle "prezeska" czy "dyrektorka" brzmią wręcz wulgarnie (np.: "E, stary, prezeska jest dziś, czy mamy bajlando?") lub "tak jakoś nie tak" – "psycholożka", "chirurżka", "inżynierka". To poprawne nazwy zawodów, ale jesteśmy tak bardzo "nieosłuchani" z tytułami kobiet na ważnych stanowiskach, że automatycznie odbieramy je jako rażące.
Nazwa organu nie jest przypisana do płci, ale "doktor" ma męski rodzajnik – "ten doktor" – "doktorka" z kolei rodzajnik żeński. A niektórych razi dość powszechne założenie, że "nie istnieje coś takiego jak "doktorka", jest "Pani doktor", czyli taki specjalny doktor, który przypadkiem jest też kobietą, bo wszyscy wiedzą, że "normalnym" doktorem może zostać wyłącznie mężczyzna".
Stąd ten nacisk na "sędzinę" ostatnimi czasy.
PS: Żona sędziego to "sędziowa", nie "sędzina".
Wysylajcie wieszaki – Thielalle 79, 14195 Berlin, lub Lassenstr 19-21, 14193 Berlin.
Brawo
Ostracyzmem należy objąć wielu innych cele rytów PiS i Krk.
Dziewuchy Berlina są dowodem , że jesteśmy Europejkami i Europejczykami. Brawo. Do rządzącej mafii PiSokleptokratów powiem W*********Ć i to bez gwiazdkowania, bo nie chcę w Polsce Kaczej Rzeszy – państwa faszystowsko- narodowo- socjalno – katolicko narodowego. ( niestety musiałem wstawić gwiazdki, ale dla mnie to słowo nabrało blasku, treści i zawiera emocje. Prof. Rusinek – członek Rady Języka Polskiego i osobisty sekretarz Wisławy Szymborskiej, też skłania się ku takiej interpretacji. Sens słów ewoluuje i z tym mamy do czynienia teraz)
czuję się usatysfakcjonowana, tak trzymać Dziewuchy !!!!!
I tylko tak można tym ludziom uświadomić że polacy to nie gęsi i oszukiwać się nie dają. Popieram was dziewczyny nie dajcie się
To prawda, Polacy nie łacina (gęsi język).
"Nie chcemy stalkować Przyłębskich". "Niech się czuje zaszczuta". "Może ich wytropimy". "Brawo dziewuchy".
Brawo, brawo. To niezwykle kreatywne, żeby pogodzić ze sobą brak stalkingu z zaszczuwaniem i tropieniem oraz informowaniem kosmetyczki i kelnera o osobie niepożądanej w naszym kosmopolitycznym tolerancyjnym towarzystwie. Swego czasu było głośno w Polsce o pewnym fundamentaliście, który nie chciał drukować plakatów dla gejów. Wtedy był to przejaw nietolerancji, łamania prawa i kołtuństwa. Dzisiaj w systematycznej akcji chodzi się do fryzjera, kosmetyczki i restauracji z sugestią, żeby nie obsługiwali niewłaściwej osoby. I jest to przykład słusznej postawy, tolerancji, walki o podstawowe prawa, otwartości i wzoru do naśladowania. I do tego to poetyckie sformułowanie, o tym, że Przyłębska podpaliła Polskę. I Polska płonie. Naprawdę? Naprawdę widzicie płonące ulice? Bo ja widzę ogromne demonstracje. Jedyne co się pali to znnicze pod biurami PIS, które zapalili demonstranci. Brawo Dziewuchy, poziomem absurdu dobiłyście do Wiadomości TVP.
Akurat znam język niemiecki, wiele razu podróżowałem służbowo do Niemiec, Austrii i niemieckojęzycznej Szwajcarii i zapewniam, że w oryginalnej ulotce nie ma NIC o tym, że manikiurzystka czy piekarz nie mają obsługiwać magister Julii. Chodzi tylko o to, by wszyscy mieli świadomość, kim naprawdę jest ich sąsiadka i zarazem klientka, zapewne na co dzień uśmiechnięta i miła. A wnioski i decyzje autor ulotki pozostawia adresatom, do samodzielnego przemyślenia.
Odmowa wykonania usługi z pobudek ideologicznych jest dyskryminacją. Oczywiście w Polsce nie było sugestii i namów, żeby nie obsługiwać niektórych osób- prawda? Co jak co, ale moralność Kalego macie w małym palcu. Zresztą najchętniej załatwiacie to zmieniając odpowiednio prawo. I- jeśli się patrzy uparcie w znicze, nie widzi się płonących rac, petard rzucanych w tłum…
kto rzuca race i petardy? obrońcy kościoła, państwowe bojówki, naziole… no ale po o tym mówić, symetria musi być, ich biją czy oni biją, co za różnica… oj stulejko, stulejko
Interesująca postawa,podejmujesz decyzję,zajmujesz stanowisko i …bez konsekwecji ?
A dlaczego sąsiedzi z Berlina nie mogą wiedzieć kogo mają za sąsiada? Dlaczego nie mają wiedzieć o ludziach łamiących prawa człowieka, drukujących wyroki/orzeczenia na zlecenie partii i niebezpiecznych dla demokracji? Dlaczego mają nie wiedzieć o hipokrytach tworzących państwo religijne i prawo religijne u siebie a uciekających "na zachód"? Czy Państwo Przyłębscy wstydzą się swoich poglądów i swoich postaw? Jeśli tak, to niech nue robią tego co robią, jeśli nie, to nie widzę powodów, żeby sąsiedzi nie wiedzieli z kim mają do czynienia. I jak napisano wyżej – w ulotkach nie ma słowa o tym, żeby ich nie obsługiwać. Nie jest to zatem etyka Kalego i nie ma to nic wspólnego z etyką Kalego. Jest to napiętnowanie hipokrytów, którzy niszczą swój kraj i z niego uciekają do wygodniejszego kraju. A co do płonących ulic… Jeśli ktoś nie rozumie metafor, to chyba nie ma sensu dyskusja.
jak mówi stare polskie przysłowie "jak trwoga to do … Berlina"
Brawo dziewczyny! Jesteście wspaniałe! Niech ta kucharka kaczora wie,że nie schowa się nigdzie przed gniewem kobiet i mężczyzn.Dosyc dyktatury nieudaczników Pisowskiej bandy.Zabrali nam wszystko począwszy od wolnych i niezawisłych sądów i prokuratury ,a skończywszy na odebraniu wolnej woli społeczeństwu.I właśnie o odebranie wyboru tu chodzi. Sądy maja orzekać wedle woli PiS,a prokuratura stawiać zarzuty wedle ich woli. A sami chcieli sobie uchwalić ustawę o swojej bezkarności.
z czystej ciekawosci – skad jest ten przydomek kucharki kaczora?
Bo to odkrycie kulinarne prezesa. Sam to przyznał w wywiadze na antenie TVPiS
Bo Kaczafi z Krwawą Julią spotykają się towarzysko na obiadach.
Kuchta, nie kucharka.
A gdzie są prawackie media?
Przecież to że TK sterowane jest z Berlina to skandal większy niż "dziadek z Wehrmachtu" . Już dawno powinni trąbić że to "Niemiecka agentura" podpala Polskę i wskazywać winnych w Pissie oraz Konfie.
Jeszcze pewnie można skojarzyć z Merkel, multikulti, antifa i inne bzdedy którą kłebią się w głowach zwolenników dojnej zmiany.
To samo pomyślałem. Dodatkowo, jeśli oni tam mieszkają to ciekawe czy nie płacą jakiegoś podatku lokalnego. Warto byłoby sprawdzić i nagłośnić – Przyłębscy podatki płacą w Niemczech. Wiem, że to naciągane bo może chodzić co najwyżej o kilka euro za np wywóz śmieci ale bierzmy przykład z PISu, szczegóły się pominie i niech oni się tłumaczą.
Dziewczyny zapomniałyście, że pseudonim artystyczny pana Przyłębskiego to TW Wolfgang.
Do końca życia Kuchareczka, będzie się oglądać za siebie…. niech się ogląda!
Akcja jest genialna. Nic tak nie boli, jak ostracyzm . Ciekawa jestem, czy Ci ludzie się kiedyś zastanawiali, jak zapiszą się w historii. Julia Przyłębska, nazywana "krwawą Julią", tudzież "kucharka kaczora"… Bezcenne!