Polska zajęła 53. miejsce w globalnym Indeksie Demokracji jako "niedoskonała demokracja". Coroczny raport Economista bada stan demokracji na świecie i w tym roku alarmuje o regresie na całym świecie. O Polsce autorzy raportu piszą, że rząd PiS "wprowadza plan antyliberalnych reform"
Żaden region na świecie nie poprawił swojego wyniku w globalnym Indeksie Demokracji przygotowywanym co roku przez Economist Intelligence Unit, zespół badawczy brytyjskiego renomowanego tygodnika "The Economist". W tym roku autorzy zwracają szczególną uwagę na zagrożoną – przez rządy i aktorów prywatnych – wolność słowa. Ewolucja sytuacji w Polsce na tyle zaniepokoiła autorów raportu, że poświęcili naszemu kraju wyróżnione miejsce w ramce pod tytułem "Polska kontynuuje realizację planu antyliberalnych reform".
W ogólnym rankingu Polska zajęła 53. miejsce, ex aequo z Kolumbią. Wyprzedziły nas m.in. Trynidad i Tobago, Słowacja, Czechy, Bułgaria, RPA, Panama i niemal wszystkie kraje Zachodniej Europy. Najniższe oceny Polska uzyskała w kategoriach "kultura polityczna" (4.37 na 10), "funkcjonowanie rządu" (6.07) i "udział obywateli w procesach politycznych" (6.11).
Metodologia: Indeks Demokracji bada jakość demokracji w pięciu dziedzinach:
Na podstawie badania ponad 60 czynników w tych kategoriach kraje mogą zostać zakwalifikowane do następujących kategorii:
Polska została zakwalifikowana jako niedoskonała demokracja.
Wszystkie regiony poza Ameryką Północą (Kanada i USA), która powtórzyła wynik z 2016 roku, odczuły spadek jakości demokracji. Azja i Australia odnotowały najgorszy wynik na całym świecie – po raz pierwszy od 2010 roku ocena demokracji w tym regionach pogorszyła się.
Prawie połowa światowej populacji (49.3 procent) mieszka w kraju, gdzie panuje jakiegoś rodzaju demokracja, ale tylko 4,5 proc. żyje w "pełnej demokracji" (w 2015 roku było to 8.9 procenta).
Jest to spowodowane tym, że Stany Zjednoczone opuściły grupę pełnych demokracji i w 2016 roku zakwalifikowały się do "niedoskonałych demokracji".
Około 1/3 światowej populacji żyje pod panowaniem rządów autorytarnych.
Wyjątkowo niepokojący jest, według autorów raportu, trend zagrożenia wolności słowa. Zwracają oni jednak uwagę na to, że to zaledwie jeden z aspektów ogólnego pogorszenia stosowania demokracji w praktyce. Uderzające jest to, że trend ten jest widoczny w najstarszych demokracjach świata – w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych.
Żeby go wytłumaczyć, autorzy "The Economist" odwołują się do sondażu ośrodka badawczego Pew Research Centre o globalnym nastawieniu do demokracji z 2017 roku.
Sondaż pokazuje, że globalnie większość ludzi nadal popiera demokrację, ale jest rozczarowana jej funkcjonowaniem.
Ten trend jest widoczny zwłaszcza w krajach rozwiniętych i tłumaczy bunt przeciwko tradycyjnym partiom politycznym i tradycyjnym elitom.
Pogorszenie jakości demokracji polega na:
Stan demokracji w Europie Wschodniej
Autorzy raportu szczegółowo opisują przypadek Polski. Tłumacząc konflikt między Polską a Unią Europejską w sprawie praworządności piszą, że jest to "ilustracja rosnącej przepaści między unijnymi liderami liberalnych, kosmopolitycznych wartości, a krajami Europy Wschodniej, które kładą nacisk na państwo narodowe, historię i tradycję jako podstawę bardziej konserwatywnych wartości".
Economist: "Niektórzy widzą to jako konflikt pomiędzy demokracją i anty-demokracją, ale Orbán i jego sojusznicy widzą to jako wojnę kulturową między jedną koncepcją demokracji a drugą".
Na czym polega "ta druga koncepcja demokracji"? W Polsce to zagrożenie niezawisłości sądownictwa, wycinka na dużą skalę Puszczy Białowieskiej, ograniczenie w dostępie do antykoncepcji i aborcji. Ale nie tylko: Economist zwraca też uwagę na wzrost nastrojów ekstremistycznych, czego przykładem był listopadowy Marsz Niepodległości w Warszawie.
W obliczu konfliktu z Unią Europejską polski rząd "zamiast ustąpić, tylko wzmocnił swoje bezkompromisowe stanowisko. Jarosław Kaczyński wierzy, że jego misją jest reforma instytucjonalna w Polsce, która nadal jest ofiarą komunistycznego "układu". To przedstawiciele tego układu, zdaniem Kaczyńskiego, zwrócili się do Unii Europejskiej w celu zachowania swojego statusu jako elity i osłabienia suwerenności narodowej. (...) "Partia rządząca używa swojego konfliktu z Unią Europejską w celu skonsolidowania swojego konserwatywno-nacjonalistycznego elektoratu".
Absolwentka studiów europejskich na King’s College w Londynie i stosunków międzynarodowych na Sciences Po w Paryżu. Współzałożycielka inicjatywy Dobrowolki, pomagającej uchodźcom na Bałkanach i Refugees Welcome, programu integracyjnego dla uchodźców w Polsce. W OKO.press pisała o służbie zdrowia, uchodźcach i sytuacji Polski w Unii Europejskiej. Obecnie pracuje w biurze The New York Times w Brukseli.
Absolwentka studiów europejskich na King’s College w Londynie i stosunków międzynarodowych na Sciences Po w Paryżu. Współzałożycielka inicjatywy Dobrowolki, pomagającej uchodźcom na Bałkanach i Refugees Welcome, programu integracyjnego dla uchodźców w Polsce. W OKO.press pisała o służbie zdrowia, uchodźcach i sytuacji Polski w Unii Europejskiej. Obecnie pracuje w biurze The New York Times w Brukseli.
Komentarze