0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Maciek Jazwiecki / Agencja GazetaMaciek Jazwiecki / A...

Wypłaty za strajk nauczycielski od początku akcji są przedmiotem sporu. Rząd twierdzi, że samorządy mają obowiązek potrącać nauczycielom z pensji za dni strajkowe. „Jeżeli jakiś samorząd chce rekompensować wstecznie wynagrodzenie potrącone za okres strajku, to jest to niezgodne z obowiązującymi przepisami. Nie ma możliwości ani wstecznie, ani następczo zapłacić za czas strajku” - ogłosiło na początku kwietnia 2019 Ministerstwo Finansów.

Podobne w wymowie oświadczenie wydała krakowska Regionalna Izba Obrachunkowa, ostrzegając, że podejmowanie prób rekompensat może być naruszeniem dyscypliny finansowej.

Ponieważ zbliża się koniec miesiąca kwestia nauczycielskich wynagrodzeń jest tym bardziej paląca. Nauczyciele otrzymują swoje pensje z góry, jeśli więc samorządy zamierzają potrącać za dni strajkowe, to zaczną to robić z początkiem maja. Ze względu na przepisy kodeksu pracy regulujące wysokość wynagrodzenia, które musi pozostać w dyspozycji pracownika wolne od potrąceń (art. 87 par. 7), będą to robić na raty.

Początkowo wiele samorządów zapowiadało, że będzie potrącenia rekompensować. Niektóre z nich, między innymi Wrocław, powoli wycofują się z tych obietnic. Czy słusznie?

Trzeba podpisać porozumienie

Podstawą potrąceń za dni strajkowe jest oczywiście art. 23 ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, który przewiduje, że pracownik nie zachowuje w trakcie strajku prawa do wynagrodzenia.

Co jest w ustawie o rozwiązywaniu sporów zbiorowych?

Art. 23. 1. Udział pracownika w strajku zorganizowanym zgodnie z przepisami ustawy nie stanowi naruszenia obowiązków pracowniczych. 2. W okresie strajku zorganizowanego zgodnie z przepisami ustawy pracownik zachowuje prawo do świadczeń z ubezpieczenia społecznego oraz uprawnień ze stosunku pracy, z wyjątkiem prawa do wynagrodzenia. Okres przerwy w wykonywaniu pracy wlicza się do okresu zatrudnienia w zakładzie pracy.

Utrata „prawa wynagrodzenia” nie oznacza automatycznie obowiązku potrącenia z jego pensji. „Prawo do wynagrodzenia” oznacza bowiem, że pracownicy są uprawnieni do roszczenia, mogą na przykład sądownie egzekwować swoje wypłaty.

Normy prawa pracy, a ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych do nich należy, są jednak jednostronnie bezwzględnie obowiązujące. Oznacza to, że pracownik może wynegocjować warunki lepsze niż te, które przewiduje na przykład kodeks pracy.

Nauczyciele mogą więc podpisywać ze swoimi pracodawcami, czyli dyrektorami szkół, porozumienia postrajkowe, w których ustalą, że za czas strajku nie będzie potrąceń z wynagrodzenia. Takie porozumienia są również normami prawa pracy, co wynika z orzecznictwa Sądu Najwyższego.

Na istnienie takiej możliwości wskazywało nie tylko ZNP, ale także mecenas Michał Wawrykiewicz z inicjatywy #WolneSądy, którego analizę publikowaliśmy na łamach OKO.press 21 kwietnia.

W czwartek 25 kwietnia analizę prawną kwestii wypłat za strajk opublikowała także Fundacja Batorego. Zdaniem ekspertów fundacji, dr. hab. Dawida Sześciło oraz Bartosza Wilka, porozumienia zawierane mogą zawierać zapisy dotyczące wypłat za czas strajku.

Co istotne, takie porozumienia regulujące wynagrodzenia zawierać można także w trakcie trwania sporu zbiorowego. Podpisanie ich nie oznacza jego automatycznego zakończenia.

Przeczytaj także:

Co z nagrodami?

Niektóre samorządy zapowiadają, że choć będą zmuszone potrącić z nauczycielskich wynagrodzeń, to kwoty te zrekompensują w postaci nagród lub też zwiększonych dodatków motywacyjnych.

Taką wersję zapowiadał między innymi prezydent Rafał Trzaskowski w Warszawie. Dodatki takie jak dodatki funkcyjne, za wysługę lat, czy motywacyjne są finansowane ze środków własnych jednostek samorządu terytorialnego, ale warunki przyznawania nauczycielom tego rodzaju wynagrodzenia wymienione są w rozporządzeniu. Eksperci Fundacji Batorego odradzają zatem wykorzystywanie tej formy „rekompensowania” strajku.

Rząd poucza samorządy

Eksperci Fundacji Batorego dużo uwagi poświęcili również analizie sytuacji w kontekście stosunków rząd - samorząd. Na samorządach spoczywa obowiązek wykonywania zadań publicznych, w tym tych z zakresu oświaty, ale jednocześnie co do zasady przysługuje im swoboda w sposobie ich realizacji.

Ta swoboda dotyczy również wydatkowania pieniędzy pochodzących z oświatowej części subwencji ogólnej przekazywanej z budżetu. Jeśli subwencja ma być wydawana w obszarze oświaty, w tym przede wszystkim na wynagrodzenia dla nauczycieli, to wypłaty dla nauczycieli za okres strajku przypadku podpisania przez szkoły porozumienia nie byłoby sprzeniewierzeniem się celom tych wydatków.

Niedopuszczalne naciski

Ostrzeżenia wysuwane ze strony Ministerstwa Finansów eksperci uważają za niedopuszczalne próby wywierania nacisku na samorządy i narzucenia im interpretacji przepisów wbrew zasadzie ich swobody organizatorskiej.

Sześciło i Wilk podkreślają, że dotychczasowe przypadki naruszenia dyscypliny finansowej przez samorządy w związku z wydatkowaniem subwencji oświatowej polegały na wydawaniu dochodów, które były środkami z kolejnego roku budżetowego.

Eksperci przypominają też, że rządowa subwencja oświatowa nie pokrywa obecnie nawet kosztów nauczycielskich wynagrodzeń (według wyliczeń Związku Miast Polskich wystarcza na ok. 85 proc. wydatków).

Do tego dodać można cenę rzekomo „bezkosztowej reformy” minister Anny Zalewskiej. W samej tylko Warszawie koszty te oszacowano na dodatkowe 80 milionów złotych, których pokrycia miasto zamierza dochodzić na drodze sądowej.

;

Udostępnij:

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze