0:00
0:00

0:00

Nie chcemy się tu znęcać nad samym prezydentem, bo odbierając telefon od "Macrona" znalazł się w trudnym położeniu. Nawet jeśli zaczął podejrzewać, że pada ofiarą pranksterów, trudno mu było uwierzyć, że jego własne służby po raz drugi zrobiły mu taki numer. Ponadto, ryzyko kompromitacji w razie fałszywego oskarżenia Emmanuela Macrona (jeśli to jednak jest on), o to, że udaje samego siebie, jest tak duże, że może lepiej wyjść na głupka?

Głośna na całym świecie kompromitacja ma oczywistych twórców - to prezydenckie służby, które pozwoliły na oszustwo gotowe do wykorzystania przez rosyjskie służby w wyjątkowo dramatycznej sytuacji politycznej.

Inna rzecz, że Duda nie jest jedyny.

Rosyjscy pranksterzy, Aleksiej Stoljarow i Władimir Kuzniecow, znani jako Vovan i Lexus wkręcili już kilkadziesiąt osób ze świata polityki, w tym premiera Kanady (2020) oraz prezydentów Francji (Emmanuela Macrona, 2019), Wenezueli (2019), Ukrainy (2018, Petra Poroszenkę), Turcji (Recepa Erdoğana, 2016), Północnej Macedonii (2016) Mołdawii (2014). A także tak znanych polityków jak Bernie Sanders (2020), Witalij Kliczko (2015), Boris Johnson (2018, jeszcze jako minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii) czy senator John McCaine (2017). Skandalem zakończyła się wkręcenie brytyjskiego ministra obrony Bena Wallace'a, którego 17 marca 2022"premier Ukrainy" zapytał, czy poprze jego program odtworzenia broni nuklearnej. Podróżujący autem po Polsce Wallace wił się jak piskorz. Po interwencji Londynu Youtube usunął filmik (więcej o działaniach Vovana i Lexusa - dalej).

Przeczytaj także:

Andrzeja Dudę wkręcili już raz, 13 lipca 2020. "Sekretarz Generalny ONZ" zadzwonił pogratulować mu wygranych wyborów. "António Guterres" z wyraźnym rosyjskim akcentem cytował swoje rzekome rozmowy z Donaldem Tuskiem, twierdząc m.in., że krytykuje on politykę Dudy wobec osób LGBT, bo jest „jednym z nich”. Prezydent łyknął to wszystko i popisał się stwierdzeniem, że głównym źródłem koronawirusa może być Ukraina. "Mamy dużo ludzi z Ukrainy w naszym kraju. Więc możliwe, że to Ukraina".

Andrzej Duda jest jedynym znanym nam przypadkiem ważnego polityka, którego para rosyjskich pranksterów wkręciła dwukrotnie.

Tym samym służby prezydenta wskoczyły na podium światowych liderów nieszczelności. Jest to tym dziwniejsze, że 15 listopada 2022, kiedy rakieta uderzyła w Polskę i pojawiła się najbardziej gorąca kwestia polityczna, kto ją wystrzelił: Rosja czy Ukraina, był najgorszym z możliwych dni na wykazanie się nieuwagą. Dlatego też wkręcenie Dudy stało się tak popularnym newsem, którym ekscytował się dosłownie cały świat (od Indii po Kanadę).

Smutny kabaret, czyli bezradność prezydenta

Sytuacja jest z pogranicza kabaretu, jest to wszak robota komików z zawodu, nawet jeśli - jak wielu podejrzewa - na usługach służb Rosji. Stąd i nasz kabaretowy pomysł dla prezydenta Dudy, skoro nie chronią go jego własne służby. Wystarczy, że uzgodni z każdym z potencjalnych rozmówców, w tym z głowami najważniejszych państw, system haseł, które znać będą tylko oni i on.

Biden mógłby mieć hasło "Matka Boska", bo urodził się w St. Mary’s Hospital w Scranton. Łączą Dudzie rozmowę z prezydentem USA, a nasza Głowa Państwa zaczyna: "Hello Joe, let me check you out" - i śmieje się przepraszająco.

"Sure, Andrzej, of course, you never know. Saint Mary" - odpowiada życzliwie Biden.

I już można spokojnie rozmawiać o bezpieczeństwie Polski i świata.

Ten gorzki żart ma ilustrować bezradność Dudy, której źródłem jest indolencja jego służb. Nie chcemy się tu znęcać nad prezydentem, bo proszę sobie tylko wyobrazić, w jak trudnym położeniu się znajduje, jeśli nawet zaczyna podejrzewać, że rozmowa jest przejawem "telefonicznego chuligaństwa" (jak media opisują działania Vovana i Lexusa).

Po pierwsze, trudno mu uwierzyć, że jego własne służby, i to powtórnie zrobiły mu taki numer.

Po drugie, nawet jeśli zaczyna być prawie pewien, że to nie Macron do niego dzwoni, to ryzyko kompromitacji w razie fałszywego podejrzenia jest tak duże, że może lepiej wyjść na naiwnego głupka niż bezczelnego typa, który prezydentowi Francji powie: "Nie jesteś żadnym Macronem, wyłącz się oszuście".

Stąd pomysł systemu haseł, które dawałyby prezydentowi poczucie bezpieczeństwa w kabarecie, jaki współtworzyły jego służby.

Czy prezydent się zorientował?

Komunikat kancelarii prezydenta z 22 listopada miał za zadanie osłabić ośmieszające wrażenie wydarzenia: "Po eksplozji rakiety w Przewodowie, w czasie trwających łączeń z głowami państw i szefów rządów doszło do połączenia z osobą podającą się za Prezydenta Francji Emmanuela Macrona. W trakcie połączenia Prezydent Andrzej Duda zorientował się po nietypowym sposobie prowadzenia rozmowy przez rozmówcę, że mogło dojść do próby oszustwa i zakończył rozmowę".

Pierwsze wytłuszczone zdanie ma podkreślać, że okoliczności sprzyjały pomyłce służb prezydenckich, a także osłabiały czujność samego prezydenta, dla którego była to jedna z wielu rozmów. Według informacji Wyborczej "Macron" zadzwonił około północy, faktycznie chwilę wcześniej Duda rozmawiał z kanclerzem Olafem Scholzem.

Jednak zdanie, że prezydent Duda nie dał się ostatecznie nabrać i zakończył rozmowę, nie znajduje potwierdzenia w nagraniu (7 i pół minuty), które można odsłuchać na you tube.

Pod koniec rozmowy "Macron" dziękuje "swemu przyjacielowi" i zwierza się, że "ma dość obu stron, a zwłaszcza Wołodymyra" [Zełenskiego], Duda nie podejmuje wątku i dwukrotnie dziękuje "prezydentowi Francji" życząc mu "miłego dnia".

Jak informuje RMF FM, "w ocenie rządowych dyplomatów, opublikowana rozmowa różni się od prawdziwej (...) w trakcie połączenia telefonicznego rozmówca posługiwał się znacznie lepszym angielskim, bez wyraźnego rosyjskiego akcentu".

Podobnie minister obrony Wielkiej Brytanii opowiadał, że nagranie jego rozmowy zostało zmanipulowane.

Nie jesteśmy w stanie przesądzić, ile w tym prawdy, a ile szukania alibi. Jest oczywiste, że pranksterzy nie stosują kryteriów dziennikarskich, w najlepszym razie manipulują rozmówcami i rozmówczyniami, by dostarczyć lepszej rozrywki, w najgorszym - współdziałają z rosyjskimi służbami. Tak czy owak, mogą fałszować zapis rozmów.

O czym Duda rozmawiał z "Macronem"? Zapis z komentarzami

Aleksiej Stoljarow i Władimir Kuzniecow zadzwonili do Andrzeja Dudy we wtorek 15 listopada 2022, w kilka godzin po tym, jak na suszarnię zbóż w Przewodowie pod Tomaszowem Lubelskim spadł pocisk, powodując śmierć dwóch pracujących tam osób. Sytuacja polityczna była napięta do granic wytrzymałości, ale początek rozmowy wypadł komicznie.

Duda zaczyna z polskim "Halo", na co "Macron" odpowiada z dziwacznie akcentowanym "Halooo" (być może ma to przypominać francuski akcent, ale nie przypomina, na co Duda ze sztucznie angielskim "Hello".

"M": Hall00, my friend. How are you?

Duda serdecznie: "Cześć Emmanuelu, czy to ty? Na linii Andrzej Duda". Duda się upewnia, co ujawnia, że nie został dostatecznie uprzedzony przez współpracowników.

"Tak, to ja" - potwierdza Vovan/Lexus.

Duda: "O Emmanuelu, dziękuję, dziękuję za telefon. Jak zapewne wiesz, sytuacja jest bardzo trudna. Dziś po południu w pobliżu granicy z Ukrainą doszło do eksplozji, na naszym terytorium i to była rakieta. Bez wątpienia była to rakieta. Wystrzelona przez kogo? Nie wiemy, gdzieś na wschodzie. To była rakieta rosyjska, wyprodukowana w Rosji, duża eksplozja" - prezydent podaje rozmiary leja po wybuchu. "25 m na 5 m, naprawdę duża dziura".

Informuje "Macrona" (który aktywnie słucha z głośnym "mhm, mhm"), że rozmawiał z szefem NATO Jensem Stoltenbergiem. "Powiedziałem Jensowi, że nasz ambasador prawdopodobnie będzie jutro wnioskował o uruchomienie procedury z art. 4 [Traktatu o NATO - patrz dalej].

Duda opowiada też, że rozmawiał z Joe Bidenem.

Prankster przerywa: "Czy on oskarża Rosję?".

"Nie, nie" - zaprzecza Duda.

"A czy to mógł być ukraiński pocisk, który uderzył w rosyjską rakietę i...?"

"Nie wiem. Prezydent Biden zapowiedział, że przyśle swoich ekspertów, którzy będą pracowali z naszymi nad śledztwem. To będzie wspólne śledztwo, czekam na wyniki" - zasłania się Duda Bidenem.

"Jaka jest postawa Zełenskiego? Oskarża Rosjan?" - wali "Macron".

"Tak, Wołodymyr oskarża Rosjan. Jest absolutnie pewien, że to rosyjska rakieta spadła na terytorium Polski, tak mi powiedział do mnie" [to jest jedna z bardziej ryzykownych wypowiedzi Dudy, bo zdradza stan niejawnych rozmów].

"Ale znasz jego sytuację (position wypowiedziane z upiornie rosyjskim akcentem), on po prostu chce prosić o więcej broni" (łepens).

Prezydent Duda postanawia przejąć inicjatywę:

"Emmanuel, uwierz mi, jestem wyjątkowo ostrożny. Emmanuel, wiesz przecież, to jest wojna i myślę, że obie strony będą oskarżać drugą stronę" [ryzykowne zrównanie, do wykorzystania przez antyukraińską propagandę].

"Myślę, że nie potrzebujemy eskalacji między Rosją a NATO" - Vovan/Lexus wciela się w stereotyp symetrysty Macrona.

"Emmanuel, myślisz, że ja chcę wojny z Rosją? Nie, uwierz mi, nie chcę wojny z Rosją. Uwierz mi, jestem bardzo ostrożny, bardzo ostrożny. Mówię wyłącznie o artykule 4, a nie o artykule 5 NATO".

Art. 4. Strony będą się wspólnie konsultowały, ilekroć, zdaniem którejkolwiek z nich, zagrożone będą integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze Stron.

Art. 5 Artykuł 5

Strony zgadzają się, że zbrojna napaść na jedną lub więcej z nich w Europie lub Ameryce Północnej będzie uznana za napaść przeciwko nim wszystkim i dlatego zgadzają się, że jeżeli taka zbrojna napaść nastąpi, to każda z nich, w ramach wykonywania prawa do indywidualnej lub zbiorowej samoobrony, uznanego na mocy artykułu 51 Karty Narodów Zjednoczonych, udzieli pomocy Stronie lub Stronom napadniętym, podejmując niezwłocznie, samodzielnie jak i w porozumieniu z innymi Stronami, działania, jakie uzna za konieczne, łącznie z użyciem siły zbrojnej, w celu przywrócenia i utrzymania bezpieczeństwa obszaru północnoatlantyckiego.

O każdej takiej zbrojnej napaści i o wszystkich podjętych w jej wyniku środkach zostanie bezzwłocznie powiadomiona Rada Bezpieczeństwa. Środki takie zostaną zaniechane, gdy tylko Rada Bezpieczeństwa podejmie działania konieczne do przywrócenia i utrzymania międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa.

"Ale co zrobisz, jeśli okaże się, że to była rosyjska rakieta?".

Duda nie daje się złapać: "Będziemy rozmawiać z naszymi sojusznikami, z tobą, z Amerykanami, z prezydentem Bidenem. Będziemy musieli znaleźć rozwiązanie tej trudnej sytuacji. Wspólne rozwiązanie. Ale, ale, to jest inna sytuacja niż ta, jaką mam" - tłumaczy niejasno..

"Zgadzam się, straszna sytuacja, tak. Ale widziałem, że twoje ministerstwo podało, że to była rosyjska rakieta" - "Macron" rozwija skrzydła.

"Nasz minister spraw zagranicznych oświadczył, że to była rosyjska rakieta, ponieważ została ona wyprodukowana w Rosji - prostuje Duda - ale wiesz, że obie strony mają rakiety produkowane w Rosji".

To może być sygnał dla rosyjskiego odbiorcy, bo Duda sugeruje, że to pocisk wystrzelony przez Ukrainę.

"S-300, o ile wiem".

"Możliwe, ale nie ma jasnego potwierdzenia. To jest spekulacja, jak wiem, od naszych śledczych teraz".

"Macron" zmienia temat: "A co myslisz o brudnych bombach, jakich używa Rosja?".

Duda: "Bardziej boję się pewnych problemów z elektrowniami jądrowymi, jakie ma Ukraina. Uderzenia w taką elektrownię. To jest moja obawa, a nie brudne bomby".

"A co ci Władymyr powiedział? Jakie są jego plan? Chce eskalacji?" - "Macron" sięga po język rosyjskiej propagandy.

"Powiedział, że są pewni, że to była rakieta wystrzelona przez Rosjan i to wszystko, ogólnie rzecz biorąc" - być może Duda poczuł się zaniepokojony.

"Ale nie przedstawił dowodu (proof)?"

"Nie, powiedział, że mają dowody (evidence) - mówi Duda i znów zasłania się Bidenem - prezydent Biden zapowiedział, że przyśle swoich ekspertów. To wszystko, co mogę teraz powiedzieć".

"Ale wy nie macie ekspertów" - prowokuje "Emmanuel", jak typowy telefoniczny chuligan.

"Mamy ekspertów - Duda zachowuje spokój - Mamy ekspertów, trwa śledztwo, będą prawdopodobnie amerykańscy eksperci jutro rano".

"OK, dziękuję, my friend - kończy rozmowę "Macron". I nieoczekiwanie dodaje: "Mam dość obu stron (I am really tired of both sides, co brzmi: Aj em rili tajerd of bof sajds), a zwłaszcza Władymyra".

Duda nie podejmuje wątku i dwukrotnie dziękuje "prezydentowi Francji" życząc mu "miłego dnia".

Wkręcają, żeby ocieplić wizerunek Putina

Aleksiej Stoljarow i Władimir Kuzniecow bywają przedstawiani jako dowcipni youtuberzy.

Niektóre z licznych wkręceń, jakie wykonali, były na pozór tylko śmieszne, jak telefon do premiera Kanady w 2020, w którym "Greta Thunberg" proponowała Justinowi Trudeau, żeby Kanada wystąpiła z NATO. "Jesteście dorośli, ale postępujecie jak dzieci. A przecież możemy stworzyć świat dla nas. Dla białych i czarnych. Chrześcijan i wyznawców islamu. Dla Trumpa i Putina. Dla ciebie i dla mnie. Dla Borisa Johnsona. Dla Terrance'a i Philipa" - wymieniła na koniec tej symetrystycznej wyliczanki postaci z kanadyjskiej wersji kultowego serialu "South Park".

Trudeau z powagą przytaknął ("exactly the right perspective"), ale gdy "Greta" upierała się, by jej załatwić spotkanie z Terrance'em i Philipem, chyba się kapnął i grzecznie przerwał rozmowę.

"Greta" dzwoniła też do Berniego Sandersa, który doradzał jej, na co ma zwrócić uwagę w czasie swej planowanej wtedy podróży do Rosji i ostrzegał, że Rosja prowadzi antyekologiczną politykę ("Putin is very bad on climate change").

Obie rozmowy "Grety" wpisują się ocieplanie wizerunku Rosji. Pacyfizm ponad podziałami "Grety" miał być wykorzystany propagandowo, bo jak donosiły media rosyjskie, szwedzka aktywistka dostała zaproszenie i miała wystąpić w Dumie. Temat żył w mediach nawet po lekceważącym komentarzu Putina 3 października 2019 roku.

W 2015 roku Elton John uwierzył, że rozmawia - przez tłumacza - z samym Putinem. Powtarzał, że jest niezwykle zaszczycony. Podkreślił, że o prawach osób LGBT chciałby rozmawiać z Putinem osobiście, bo wtedy można lepiej przekazać, o co chodzi. "Putin" zaprosił go do Rosji, żeby wziął udział w Gay Pride (która w Rosji jest zakazana i rozbijana przez policję).

Elton John, w związku małżeńskim z Davidem Furnishem (adoptowali dwójkę dzieci) napisał potem na Instagramie, że niecierpliwie czeka na spotkanie twarzą w twarz z Putinem, aby przedyskutować prawa osób LGBT w Rosji. Kreml zdebankował fakt rozmowy, ale Putin naprawdę zadzwonił do Johna i powiedział, że chciałby spotkać się z piosenkarzem. Do czego nie doszło, sygnał jednak poszedł w świat.

Specjalizacja: Ukraina

Rozmowa z Dudą mogła zostać zamówiona przez rosyjskie służby, które chciały rozpoznać stan wiedzy i nastrojów politycznych w Polsce.

Mniej więcej w tym samym czasie w nocy z 15 na 16 listopada rząd wezwał ambasadora Rosji wręczył mu notę, której treści nie ujawniono.

Niewinne opinie Dudy miały swoją wartość nie tylko jako kabaret polityczny, ale także jako sygnał dla rosyjskiej polityki wobec Polski i Ukrainy.

Vovan i Lexus od lat "specjalizują się" w Ukrainie.

Wkręcając tureckiego prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana, pranksterzy przedstawili się, jako prezydent Ukrainy Petro Poroszenko (2014-2019) i premier Arsenij Jaceniuk (2014-2016). Zastanawiali się, jak "uruchomić dialog między dwoma krajami, które cierpią w wyniku działań Rosji". Erdogan zadeklarował chęć wspólnego frontu.

W kwietniu 2019 wkręcili (prawdziwego) Emmanuela Macrona wcielając się we Wladymyra Zełenskiego. Emmanuel wymieniał z rozmówcą opinie na temat jego poprzednika i rywala w wyborach, Petra Poroszenki, wyrażając nadzieję, że Zełenski dotrzyma umów z Mińska [chodzi o porozumienia z 2014 i 2015 roku, które miały doprowadzić do zawieszenia broni we wschodniej Ukrainie]. Na idiotyczny żart "Zełenskiego", że jego zwycięstwo wyborcze z poparciem 73 proc. [w II turze 21 kwietnia 2019], to odbicie zwycięstwa Putina, Macron odpowiada kiepskim dowcipem, że Ukraina różni się od Rosji tym, że "jeszcze nie wsadziliście wszystkich przeciwników do więzienia". Prawdziwy Zełenski musiałby się oburzyć.

W 2018 roku Vovan/Lexus przez 18 minut rozmawiał - tym razem jako świeżo wybrany premier Armenii Nikol Paszinian - z Borisem Johnsonem (jeszcze tylko ministrem spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii). Johnson wyznał Paszinianowi, że "trzeba zrobić wszystko, by nie mieć z Rosją nowej zimnej wojny", deklaracja przydatna dla propagandy Rosji. Rząd Wielkiej Brytanii odebrał "żart youtuberów" jako prowokację Kremla.

W listopadzie 2022 wkręcili byłego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenkę, który w swobodnej rozmowie ujawnił "byłemu ambasadorowi USA Michaelowi McFauljaki'emu", jaki był prawdziwy cel porozumień mińskich - chodziło o zyskanie na czasie, by wzmocnić ukraińską armię. Opisywał też ogromną militarną przewagę Rosji w obecnej wojnie, apelował o zwiększenie amerykańskiej pomocy i o przyjęcie Ukrainy do NATO.

Okrutny kabaret w służbie Rosji. Trzy kobiety

Bywają bezlitośni w sposób typowy raczej dla oficerów służb niż komików.

Jak pisał w marcu 2016 niezależny rosyjski portal Meduza, Vovan i Lexus doręczyli Nadii Sawczenko, ukraińskiej żołnierce, porwanej do Rosji i skazanej na 22 lata łagru, rzekomy list od administracji prezydenta Petro Poroszenki z żądaniem, by zawiesiła strajk głodowy. Nabrali się także jej prawnicy, a gdy sprawa wyszła na jaw, jeden z nich, Mark Fejgin, oskarżył pranksterów o powiązania ze służbami specjalnymi Rosji. Vovan i Lexus zaprzeczyli, że pracują dla FSB, co nikogo specjalnie nie zaskoczyło.

We wrześniu 2020, miesiąc po sfałszowanych wyborach w Białorusi, Vovan i Lexus wkręcili duńskich parlamentarzystów, którzy podczas "tajnego spotkania ze Swiatłaną Cichanouską" przez 40 minut rozmawiali o buntującej się Białorusi. Rozmowa ośmieszyła dramatyczną sytuację liderki opozycji, która próbowała utrzymać mobilizację opozycji. Jej mąż przetrzymywany wtedy w areszcie, został w grudniu 2021 skazany na 18 lat kolonii karnej.

Jak pisał miesięcznik Press, w 2021 roku pranksterzy Władimir Kuzniecow i Aleksiej Stoljarow ośmieszyli szefową szwedzkiej dyplomacji Ann Linde. Podali się za Julię Nawalną, żonę Aleksieja Nawalnego, której głos naśladowała kobieta, a także za współpracownika opozycjonistów Leonida Wołkowa. Linde omawiała pomoc dla rosyjskiego społeczeństwa obywatelskiego oraz sankcje Unii Europejskiej wobec Rosji, a żona prześladowanego opozycjonisty i biznesmena, przebywającego już wtedy w kolonii karnej, zachęcała ją do walki z reżimem Putina.

;
Na zdjęciu Piotr Pacewicz
Piotr Pacewicz

Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze