Beata Mazurek tłumaczy, że PiS próbowało powstrzymać Parlament Europejski przed "przywłaszczeniem" sobie nowych kompetencji. To piramidalna bzdura
W przyjętej 20 maja 2021 rezolucji eurodeputowani komentują przygotowania nad uruchomieniem Funduszu Odbudowy UE. To dodatkowe 750 mld euro, które Unia zamierza przekazać państwom członkowskim na walkę ze skutkami pandemii COVID-19. Polska ma dostać piątą największą pulę pomocy.
Podstawą do wypłaty środków będą Krajowe Plany Odbudowy, w których wszystkie kraje zaprezentują Unii, na co przeznaczą pomoc. Jak dotąd 18 z 27 państw członkowskich przesłało KPO do Brukseli. Europosłowie i europosłanki chcą mieć merytoryczny nadzór nad ich oceną. Dlatego w rezolucji wezwali Komisję Europejską, by na bieżąco informowała ich o postępach prac.
Projekt dokumentu złożyły w Parlamencie Europejskim 17 maja największe ugrupowania polityczne: Europejska Partia Ludowa (EPL), Socjaliści i Demokraci (S&D), liberałowie z "Odnówmy Europę", Zieloni, Lewica, a także Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy (EKR). W tej ostatniej frakcji zasiada w PE m.in. delegacja Prawa i Sprawiedliwości.
W głosowaniu 20 maja rezolucję poparł zgodnie niemal cały Parlament Europejski. Przeciwko zwiększeniu kontroli PE nad powstawaniem Funduszu Odbudowy była niemal zupełnie osamotniona... delegacja PiS.
Rzadko rezolucje PE uzyskują tak powszechne poparcie. Za jej przyjęciem głosowało 602 z 705 eurodeputowanych wszystkich sił politycznych. Jednogłośnie "za" byli wszyscy członkowie EPL, S&D, Zielonych, Lewicy i liberałów.
Co ciekawe poparła ją także część eurosceptycznej frakcji "Tożsamość i Demokracja" (ID), zwłaszcza delegacja włoska z "Ligi" Matteo Salviniego. "Za" było także kilkunastu eurodeputowanych EKR, głównie z Belgii, Hiszpanii i Włoch.
Od głosu wstrzymało się 56 eurodeputowanych. W tym druga połowa ID (m.in. Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen), część posłów i posłanek niezrzeszonych (w tym węgierski Fidesz) oraz czworo członków EKR z Czech.
Przeciwko było zaledwie 35 głosujących: jeden członek ID oraz 34 eurodeputowanych EKR. Wśród nich 27-osobowa delegacja PiS.
Sprzeciw ten przykuł uwagę pozostałych frakcji. Siegfried Mureșan, rumuński europoseł i wiceprzewodniczący EPL na Twitterze nie krył oburzenia.
"JEDYNĄ delegacją w Parlamencie Europejskim, która zagłosowała PRZECIWKO prawu do informacji dla PE w sprawie Mechanizmu Odbudowy to delegacja rządzącej w Polsce partii PiS. Co mają do ukrycia? Co rząd polski rząd ukrył w Planie Odbudowy opiewającym na 42,1 mld euro?" - napisał Mureșan.
"Napiszę to jasno: to pieniądze dla obywateli Europy i obywateli Polski. To pieniądze, które mają pomóc osobom poszkodowanym przez pandemię COVID-19. Potrzebna jest przejrzystość. Ludzie muszą wiedzieć, jak te pieniądze są wydawane. Konieczne jest ich demokratyczne umocowanie!" - zaznaczył Mureșan.
Dlaczego eurodeputowani PiS zagłosowali przeciwko?
"Tak, byliśmy przeciw. Traktaty przyznają PE prawo udziału w procedurze budżetowej zw. z WRF [Wieloletnie Ramy Finansowe, siedmioletni budżet UE - red.], ale Instrument na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności [główny instrument Funduszu Odbudowy - red.] ze wzg. na specyficzny charakter nie wchodzi w zakres WRF jako takich i powinien pozostać w wyłącznej kompetencji państw członkowskich" - napisała na Twitterze Beata Mazurek.
Tłumaczyła, że PiS chodziło o sprzeciw wobec "bezprawnego" wzmocnienia uprawnień Parlamentu Europejskiego.
Fakt, że RRF [główny program Funduszu Odbudowy - red.] jest bezprecedensowym instrumentem pod względem wielkości i sposobów finansowania, nie uzasadnia chęci przywłaszczenia sobie nowych kompetencji przez PE.
"Kwestia przekroczenia traktatowych kompetencji, jest w tym wypadku dodatkowo przebiegła, gdyż ucieka się w praktyce do stworzenia precedensu, który z upływem czasu naturalnie wejdzie do użycia i nie będzie na późniejszym etapie wzbudzać wątpliwości" - argumentowała Mazurek.
To fałszywe argumenty.
Fundusz Odbudowy, a zwłaszcza jego pula grantowa, będzie tylko częściowo odrębna od Wieloletnich Ram Finansowych. Jego wydawanie ma się odbywać na takich samych zasadach jak reszta budżetu UE - zgodnie z obowiązującym rozporządzeniem finansowym. Jako że jest to instrument nowy i czasowy, szczegóły zarządzania nim doprecyzowano jednak w osobnym dokumencie.
Nie jest prawdą, że Fundusz, a zwłaszcza kontrola nad nim, "jest i pozostaje" w wyłącznej kompetencji państw członkowskich, czyli Rady UE.
Co więcej,
w rozporządzeniu wprowadzającym Instrument na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności, czyli największy program Funduszu, kilkakrotnie mowa jest o kontrolnej roli Parlamentu Europejskiego.
W art. 25 czytamy, że Komisja Europejska musi pokazać Parlamentowi i Radzie przesłane jej Krajowe Plany Odbudowy państw członkowskich. Powinna też udostępniać eurodeputowanym wszelkie informacje przekazywane Radzie i dzielić się wstępnymi ustaleniami przy ocenie KPO.
Parlament powołał w tym celu specjalną grupę roboczą, która zajmuje się wyłącznie kontrolą KPO i tym, jak Komisja ocenia przesyłane jej plany. Zgodnie z art. 26 rozporządzenia grupa ta może co dwa miesiące wezwać KE do udziału w dialogu. Cel? M.in. dokładne omówienie KPO, ich ocena, stan osiągnięcia przez państwa członkowskie kamieni milowych na podstawie tabeli wyników.
W art. 26 zapisano też, że PE może wyrażać opinie na te tematy, w tym poprzez przyjęcie rezolucji. Komisja powinna natomiast uwzględnić je w swojej pracy.
Przegłosowana 20 maja rezolucja w żaden sposób nie przyznaje PE nowych kompetencji. Jak każda rezolucja nie ma zresztą wiążącej mocy prawnej. Jest wyrazem woli Parlamentu.
Eurodeputowani przypominają w niej KE, że ma obowiązek uwzględnić ich opinie i uwagi dotyczące przesyłanych KPO. Domagają się także, by zgodnie z rozporządzeniem regularnie, szczegółowo i w zrozumiały sposób informowała ich o stanie oceny Planów. A po ich zatwierdzeniu, także o stanie ich realizacji.
"Komisja musi zagwarantować pełną przejrzystość i rozliczalność" - czytamy w rezolucji.
PE przypomina też jeden z artykułów rozporządzenia (dokładnie art. 18 ust. 4 lit. q), w którym mowa jest o obowiązku konsultowania KPO przez rządy państw członkowskich z samorządami, "partnerami społecznymi", NGO, organizacjami młodzieżowymi i innymi. Rządzący powinni odzwierciedlić w KPO wkład tych zainteresowanych stron.
Dlatego w rezolucji eurodeputowani wzywają KE, by "zachęcała państwa członkowskie do przeprowadzenia konsultacji ze wszystkimi krajowymi zainteresowanymi stronami" oraz do zaangażowania społeczeństwa obywatelskiego oraz samorządów "we wdrażanie tych planów, a w szczególności w ich monitorowanie", także po ewentualnych zmianach.
Niewykluczone, że to właśnie ten element nie przypadł do gustu delegacji PiS. Jak pisaliśmy w OKO.press w polskim KPO jak na razie brakuje szczegółów co do procedury monitorowania wydawania pieniędzy z Funduszu. Niejasne jest zwłaszcza to, jak wyłoniony zostanie i jak pracować będzie krajowy Komitet Monitorujący. Na braki te zwróciła już uwagę także Komisja Europejska.
Sprzeciw eurodeputowanych PiS rodzi w Europie wątpliwości co do szczerości intencji polskiego rządu. Niewykluczone, że da to Unii dodatkowy impuls, by szczegółowo badać, na co Polska przeznaczy pieniądze z Funduszu Odbudowy.
PiS ma powody, by obawiać się udziału PE w pracach nad uruchomieniem Funduszu. Eurodeputowani bacznie przyglądają się bowiem polskim problemom z praworządnością. W przeszłości wielokrotnie naciskali na pozostałe instytucje UE, by te ostrzej reagowały naruszenia przez PiS rządów prawa czy praw podstawowych (np. praw kobiet czy osób LGBT).
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Komentarze