Będzie więcej pieniędzy z Unii dla organizacji obywatelskich, które walczą o równość, wolność i prawa człowieka. Europejscy radykałowie są przeciw - polski PiS, a także m.in. brytyjski UKIP i niemiecka AfD, a także węgierski Fidesz: "Unia Europejska to unia naszych państw, a nie waszej ideologii" - mówił Marek Jurek w debacie nad funduszami dla NGO
Komisja Europejska postanowiła wyciągnąć lekcję z Brexitu i przyznała się do zaniedbania: nie propagowała wartości europejskich wśród własnych obywatelek i obywateli. To ma się zmienić. Będzie nowy fundusz w budżecie UE na promocję wartości europejskich - specjalna pula pieniędzy dla organizacji obywatelskich z państw wspólnoty, fundusze mają być łatwo dostępne, a procedury - proste. PiS i Fidesz są przeciw.
W propozycji unijnego budżetu na lata 2021-2027 znalazła się nowa pozycja: Justice, Rights and Values Fund (Praworządność, Prawa i Wartości). Wstępnie przeznaczono na ten cel ok. 900 mln euro. To 10 razy mniej niż na unijną pomoc humanitarną albo na unijny fundusz azylowy i migracyjny, ale dla wiecznie niedofinansowanych organizacji pozarządowych to spore pieniądze. Zwłaszcza gdyby udało się ominąć zmorę wszystkich starających się o europejskie środki: skomplikowane procedury i formularze.
Jednak nie tylko o pieniądze tu chodzi. Stawką jest bezpieczeństwo organizacji obywatelskich w krajach zmierzających w stronę autorytaryzmu, a także spójność Europy. To drugi - oprócz powiązania wydatkowania pieniędzy z praworządnością - mocny sygnał ze strony Komisji, że Europa to nie tylko rynek, ale też wartości, a na większe fundusze mogą liczyć ci, którzy przestrzegają wspólnych zasad.
"W czasach, gdy konfrontujemy się z ekstremizmami, radykalizmami i podziałami, promocja, wzmocnienie i obrona sprawiedliwości, praw i wartości UE staje się ważniejsza niż kiedykolwiek wcześniej" - napisała Komisja w projekcie budżetu, który przedstawiono w środę 2 maja 2018.
"Fundamentalne i bezpośrednie konsekwencje dla politycznego, społecznego, kulturalnego i gospodarczego życia w Europie mają: szacunek dla godności ludzkiej, wolność, demokracja, równość, praworządność i prawa człowieka. Stworzenie możliwości zaangażowania i demokratycznej partycypacji w politycznym i obywatelskim społeczeństwie to zasadnicze zadania przyszłego budżetu UE".
Zanim zapis znalazł się w projekcie budżetu, przegłosował go Parlament Europejski, a jeszcze wcześniej domagały się go NGO-sy - zbierały podpisy pod petycją w tej sprawie i znalazły sojuszników wśród europosłów.
Głosowanie w europarlamencie odbyło się już dwa tygodnie temu - 19 kwietnia, a poprzedziła je debata 17 kwietnia. Rezolucja, która domagała się od Komisji wprowadzenia mechanizmu finansującego NGO, została przyjęta ogromną większością głosów. Za było 489 europosłów i europosłanek, przeciw - 137.
Przeciwko byli europosłowie PiS i węgierskiego Fideszu. M.in. Karol Karski, Zdzisław Krasnodębski, Beata Gosiewska i Jadwiga Wiśniewska, a także Jacek Saryusz-Wolski.
"Musimy wspierać odważnych ludzi, którzy bronią naszych fundamentalnych praw" — mówiła niemiecka eurodeputowana Terry Reintke z Zielonych podczas debaty w Parlamencie Europejskim nad nowym mechanizmem.
Stanowisko przeciwne zaprezentował europoseł Marek Jurek - w imieniu Sojuszu Europejskich Konserwatystów i Reformatów, a także w imieniu PiS, który należy do tej europejskiej frakcji.
"Pomysł, żeby władze jakiegoś państwa, ale również władze Unii Europejskiej finansowały poparcie dla swojej polityki oznaczałby otwarte zaangażowanie w deformację opinii publicznej, a więc byłby zaprzeczeniem wolności, na której powinna się opierać opinia publiczna i demokracja" - mówił Jurek. Argumentował, że nowy fundusz jest wymierzony w niektóre kraje i niektóre partie:
"Często słyszeliśmy ze strony władz Unii Europejskiej niepokoje albo krytykę wyniku wyborów w Austrii, we Włoszech, na Węgrzech.
Istnieje obawa, że ci, którzy kierują związkiem naszych państw, obawiają się kolejnych demokratycznych wyników wyborów powszechnych. Więc czas po raz kolejny przypomnieć: Unia Europejska to unia naszych państw, a nie waszej ideologii.
Jeżeli ten mechanizm powstanie będziemy go oceniać po owocach, będziemy weryfikować, czy naprawdę służy wszystkim, ale intencje z jakimi jest stworzony, budzą poważne, uzasadnione obawy".
Przypomnijmy, że w Polsce właśnie scentralizowano fundusze dla organizacji obywatelskich w postaci Narodowego Instytutu Wolności - ma on "wspierać rozwój społeczeństwa obywatelskiego w Polsce". Czy to nie jest "finansowanie poparcia dla swojej polityki" i "angażowanie w deformację opinii publicznej", jak chce Marek Jurek?
W sprzeciwie wobec rezolucji Marek Jurek znalazł się w doborowym towarzystwie skrajnych europejskich sił. Przeciwko instrumentowi wypowiedzieli się przedstawiciele niemieckiej skrajnej partii AfD, nacjonalistycznego belgijskiego ugrupowania Interes Flamandzki (Vlaams Belang) i brytyjskiej UKIP, której celem było wyprowadzenie Zjednoczonego Królestwa z UE.
Podobnie jak polski europoseł powtarzali, że nowy instrument będzie służył manipulowaniu opinią publiczną, jest tak naprawdę wbrew wartościom europejskim, jest skierowany przeciwko Polsce i Węgrom, które - jak powiedział Jorg Meuthen z niemieckiej skrajnej partii AfD - "bronią europejskiej różnorodności, walczą o zachowanie państw narodowych".
W trakcie debaty europosłowie pytali wprost: co zrobią Węgrzy? Zagłosowali przeciw. Tak samo jak PiS, choć węgierski Fidesz należy do największej w europarlamencie Europejskiej Partii Ludowej (EPP, która firmuje tę inicjatywę. Z EPP przeciw głosowało tylko 10 europosłów węgierskich i jedna europosłanka ze Słowacji.
„Kto ma prawo definiowania tych wartości i jak uzyskał takie prawo? Czy chodzi o definicyjny monopol? Jeśli tak, to jak to pogodzić z otwartością i różnorodnością?” - mówił magazynowi POLITICO węgierski eurodeputowany György Schöpflin, który głosował za odrzuceniem rezolucji.
"Unia zaczyna dostrzegać konieczność prowadzenia całościowej polityki promowania europejskich wartości" - pisali w dniu głosowania w europarlamencie Jan Jakub Chromiec i Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w portalu EurActive.
„Wiemy, jakie są najważniejsze europejskie wartości, dyskutowaliśmy o tym wiele razy” - mówił Michał Boni z Platformy Obywatelskiej i Europejskiej Partii Ludowej (European People's Party - EPP), który jest jednym z inicjatorów tego mechanizmu.
O jakie wartości chodzi? O te wymienione w Art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej, czyli:
poszanowanie godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawa, poszanowanie praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości.
Parlament i Komisja uznały, że nie wystarczy tych wartości realizować odgórnie - trzeba dać pieniądze obywatel/kom, to oni najlepiej wypromują to, co łączy europejskie państwa.
„W proces umacniania Unii Europejskiej jako wspólnoty wartości muszą zostać włączeni obywatele" - komentowała Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze