Prawna ochrona osób LGBT to kryterium, które będzie brane pod uwagę, przy wyborze nowej siedziby Europejskiej Agencji Leków. Ze względu na Brexit Agencja wraz z pracownikami musi przenieść się z Londynu. Chęć przyjęcia zgłosiło 19 państw UE. Pracownicy Agencji obawiają się, że trafią do kraju, który nie uznaje praw osób LGBT. Taki warunek eliminuję Polskę
Decyzja Brytyjczyków o Brexicie pociągnęła za sobą konieczność przeniesienia do jednego z krajów członkowskich dwóch wielkich unijnych agencji, które mają swoją siedzibę w Wielkiej Brytanii, do innych państw członkowskich. Chodzi o:
Do zadań tej drugiej należy kontrolowanie i dopuszczanie do obrotu produktów leczniczych w UE. Jak podaje portal POLITICO, wyścig o przyjęcie potężnej Europejskiej Agencji Leków, liczącej 897 pracowników, przybrał wymiar "wojny kulturowej pomiędzy Europą Zachodnią i Wschodnią". W ocenie ofert złożonych przez 19 państw członkowskich jednym z istotnych kryteriów może być bowiem polityka państwa-gospodarza wobec osób LGBT.
W ubiegłym tygodniu szef Agencji Guido Rasi, wezwał 19 krajów, które złożyły oferty, by przedstawiły krajową politykę dotyczącą praw osób LGBT. To reakcja na list (wersja angielską - czytaj tu), który 29 sierpnia 2017 roku pracownicy agencji wysłali do Rasiego i unijnych liderów: Donalda Tuska - przewodniczącego Rady Europy, Jean-Claude'a Junckera - przewodniczącego Komisji Europejskiej i Antonia Tajaniego - przewodniczącego Parlamentu Europejskiego.
Wyrażają w nim swoje obawy związane z możliwością transferu do kraju, w którym ich prawa - jako osób nieheteronormatywnych - nie będą respektowane.
Napisali: "Prawodawstwo w niektórych krajach członkowskich nie uznaje małżeństw lub związków partnerskich osób tej samej płci. W konsekwencji pracownicy agencji są narażeni na ograniczenie ich podstawowych praw. Np. partnerzy osób LGBT, którzy nie mają obywatelstwa jednego z krajów UE mogą być pozbawieni możliwości przeniesienia się do kraju, w którym małżeństwo jest rozpatrywane tylko jako związek kobiety i mężczyzny".
Domagają się, żeby krajowe przepisy dotyczące ochrony mniejszości seksualnych były jednym z kryteriów wyboru nowej siedziby agencji. Od unijnych instytucji domagają się dodatkowo głośnego wsparcia ich postulatów.
"Jeżeli Europejska Agencja Leków zostanie przeniesiona do kraju, gdzie dyskryminuje się osoby LGBT, wtedy załoga będzie musiała wybierać pomiędzy Agencją a utrzymaniem równych praw i prawnej ochrony" - dodali.
Mimo że Agencja zatrudnia ok. 70 nieheteronormatywnych pracowników - pod listem podpisało się solidarnie ponad 250 osób.
W liście nie padają nazwy krajów, w których ustawodawstwo dyskryminuje osoby LGBT. Jednak wiadomo, że są tylko cztery państwa członkowskie, których prawo nie uznaje żadnej możliwości rejestracji związku osób tej samej płci. Chodzi o:
Ocenę złożonych ofert Komisja Europejska przedstawi do 30 września 2017. Do tego czasu wszystkie kraje powinny przedstawić swoje stanowiska ws. polityki równościowej.
W jaki sposób rząd Beaty Szydło zachęci Komisję Europejską i pracowników Agencji do przeniesienia siedziby do Warszawy? Nie wiadomo.
Wiadomo, że:
OKO.press o stanowisko zapytało Ministerstwo Spraw Zagranicznych i rządowego pełnomocnika ds. równego traktowania Adama Lipińskiego. Czekamy na odpowiedź. Najlepiej publiczną.
Wątpliwości nie ma za to wiceprezeska Kampanii Przeciw Homofobii Mirosława Makuchowska: "Obawy pracowników i pracowniczek EMA są w pełni uzasadnione. Polska to kraj, w którym małżeństwa osób tej samej płci nie są uznawane przez prawo, a związki partnerskie nie istnieją.
Oznacza to, że osoby LGBT pracujące w EMA straciłyby na terenie naszego kraju możliwość korzystania z przysługujących im praw w obszarze bezpieczeństwa socjalnego, dostępu do opieki zdrowotnej czy praw rodzicielskich.
W UE tylko sześć państw nie rozpoznaje prawnie par osób tej samej płci. Są to Rumunia, Bułgaria, Litwa, Łotwa, Polska i Słowacja. Te kraje muszą wreszcie zrozumieć, że brak równouprawnienia osób LGBT będzie zniechęcał zarówno takie instytucje jak EMA, jak i międzynarodowe korporacje, do otwierania swoich siedzib na ich terenie.
Respektowanie praw pracowników i pracowniczek LGBT staje się standardem, a brak związków partnerskich czy równości małżeńskiej jest oceniany przez pracodawców jako duża przeszkoda w życiu codziennym osób LGBT".
POLITICO cytuje też reakcje europarlamentarzystów z Europy Wschodniej. Europarlamentarzysta ze Słowacji nie odniósł się bezpośrednio do braku w jego kraju ustawodawstwa uznającego związki osób tej samej płci, ale zwrócił uwagę na narodową strategię praw człowieka, a także przywołał komitet ds. LGBT, który doradza rządowi w kwestii praw mniejszości i równości płci.
Równie "omownie" do tematu podszedł reprezentant Bułgarii, który powiedział jedynie, że Bułgaria stosuje się do prawa unijnego, dlatego nie dopuszcza do żadnych form dyskryminacji, w tym ze względu na orientację seksualną.
Polscy europosłowie związani z partią rządzącą odmówili komentarza, a rumuńscy - wciąż nie odpowiedzieli.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze