O uchodźców kłócą się wszyscy – Francja z Włochami Matteo Salviniego; Angela Merkel z niemieckim ministrem spraw wewnętrznym Seehoferem i z kanclerzem Austrii Sebastianem Kurzem. Beata Szydło widzi w tym nadzieję na "nową Europę", której kształt nadadzą Orbàn, Salvini, Kurz i Kaczyński
Polityka migracyjna jak w soczewce skupia problemy Unii Europejskiej, a w próbach jej zreformowania Europa odnosi porażkę za porażkę. Kolejna próba znalezienia kompromisu już w nadchodzącym tygodniu, na szczycie Rady UE 28-29 czerwca 2018.
Tę okazję wykorzystał nowy kanclerz Austrii Sebastian Kurz. Chce stworzyć sojusz państw europejskich, które razem z nim będą "walczyć z nielegalną imigracją". Naturalni sojusznicy nasuwają się sami. Ale jaka będzie Europa, której kształt będą nadawać Orban, Salvini, Kurz i Kaczyński?
To propozycja, która w pakiecie razem z "uszczelnieniem granic" (celu zupełnie utopijnego, chyba że zamienimy Europę w jedno wielkie państwo policyjne) oferuje ksenofobię, homofobię i brak poszanowania państw jednostki.
Obecna sytuacja jest bardzo daleka od idealnej – państwa Unii Europejskiej nie są w stanie uzgodnić co robić z ciągle napływającymi uchodźcami i migrantami z Afryki i Azji. Zgodnie z regulacją Dublin III, osoby ubiegające się o azyl mają obowiązek składać wnioski o ochronę w pierwszym kraju UE, do którego dotrą.
W związku z tym nieproporcjonalny ciężar spada na Włochy i Grecję. Ta kwestia była jedną z kluczowych podczas ostatniej kampanii wyborczej we Włoszech, a nowy wicepremier i minister spraw wewnętrznych Matteo Salvini, lider antymigracyjnej Ligi, stworzył rząd w koalicji z Ruchem Pięciu Gwiazdek pod hasłem #zamknijmydrzwi (dla osób o nieuregulowanym statusie prawnym).
Procedura relokacji do innych państw członkowskich UE uchodźców przebywających w obozach w Grecji i Włoch zakończyła się porażką. W latach 2015-2017 z planowanych mocno na wyrost 160 tys. osób (w tym 120 tys. objętych obowiązkowym rozdzielnikiem) relokowano zaledwie 34 tysiące. Polska, Czechy i Węgry nie przyjęły nikogo.
Jak donosi portal politico.eu, wg. propozycji bułgarskiej prezydencji, która kończy się 30 czerwca, w zreformowanym systemie państwa przyjmujące byłyby odpowiedzialne za uchodźców tylko przez pierwszych osiem lat po rejestracji – potem mogliby przenosić się do innych krajów.
Ale Włochy i Grecja chcą skrócenia tego okresu do dwóch lat. Propozycja Bułgarii to kolejna próba reformy polityki migracyjnej – po propozycji kolejnych prezydencji Holandii, Słowacji, Malty i Estonii, które wszystkie przepadły, nie uzyskały poparcia większości państw członkowskich.
Szczyt Rady UE (szefowie rządów) 28-29 czerwca to ostatnia szansa na znalezienie kompromisu pod auspicjami Bułgarii. Od 1 lipca prezydencję obejmie Austria, której nowy rząd ma zdecydowanie bardziej radykalny stosunek do migracji. Wg. informacji politico.eu, przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk obiecał, że jeśli czerwcowe negocjacje zakończą się porażką, on osobiście weźmie na siebie znalezienie kompromisu.
Według danych UNHCR, od 2015 roku w Morzu Śródziemnym utonęło już ponad 12 tysięcy osób. W wyniku umowy UE - Turcja i Włochy - Libia spadła liczba migrantów, którzy przypływają do Europy – w 2018 do Hiszpanii dotarło zaledwie 10 tysięcy migrantów, do Grecji 12 tysięcy, a do Włoch 15 tysięcy.
Nie jest to jednak długoterminowe rozwiązanie – powody, dla których ludzie są zmuszeni do emigracji ze swoich krajów, nie zniknęły. Straż przybrzeżna w Turcji i Libii za europejskie pieniądze pilnuje granic i zawraca łódki z migrantami. Ceną za relatywny spokój w Europie jest przymknięcie oczu na rażące łamanie praw człowieka w Turcji i Libii. Migranci przebywający w ośrodkach w Libii są bici, gwałceni i torturowani.
Co do jednego wśród członków UE jest zgoda – w nowym wieloletnim budżecie na lata 2021-2027 ma być znacznie więcej pieniędzy na ochronę granic i na integracje uchodźców, niż w poprzedniej siedmiolatce. Fundusze na politykę migracyjną wzrosną z 5.6 mld euro do 21.3 mld euro.
Połowę ma otrzymać nowo powstały Fundusz Zintegrowanego Zarządzania Granicami, czyli pieniądze na uszczelnianie granic: lądowych, morskich i lotnisk. Następne 10 miliardów ma być przeznaczone na Fundusz Azylu i Migracji, czyli wsparcie krajowych instytucji, które zarządzają procedurami azylowymi, integracją i deportacjami uchodźców.
Zwiększyły się środki na "dobrowolne powroty" uchodźców oraz wsparcie dla krajów członkowskich w sytuacjach kryzysowych - "solidarność i współodpowiedzialność krajów członkowskich".
Jeśli chodzi o przeciwdziałanie przyczynom migracji, będzie na to przeznaczone blisko 3 miliardy euro z tzw. Instrumentu Sąsiedztwa, Rozwoju i Współpracy Międzynarodowej.
Te propozycje budżetowe Komisji są bardzo ogólne – właśnie po to, żeby móc je dopasować do ewentualnego kompromisu wypracowanego przez kraje członkowskie. Ale wcale nie jest pewne, jak ten kompromis będzie wyglądał.
Jest szansa, żeby nastąpiła zmiana zasad i polityki na brukselskich szczytach. (...) mamy stanowczego premiera Włoch, jeżeli jest Viktor Orban, jest kanclerz Austrii, jeżeli dołączy się do tego Polska - to jest szansa na to, żeby przełamać ten układ (...)
Prawdopodobnie Beata Szydło ma rację – w Unii Europejskiej otworzyło się okno, pojawiła się przestrzeń na zmianę modelu funkcjonowania Unii Europejskiej. Kluczowe pozostaje pytanie o to, jaki ta nowa Unia będzie miała kształt – i tutaj OKO nie zgadza się z premier Szydło.
Z powodu uchodźców niemal zawisł na włosku nowy koalicyjny rząd Niemiec CDU-CSU-SPD, który powstał 14 marca 2018 r. Najpoważniejszy od powstania rządu konflikt pomiędzy Angelą Merkel (CDU), a ministrem spraw wewnętrznym Horstem Seehoferem (CSU) dotyczy jednego z punktów przygotowywanego przez jego resort "planu migracyjnego".
Seehofer jest liderem bawarskiej Unii Chrześcijańsko-Społecznej. Wcześniej był premierem Bawarii – niemieckiego landu, do którego prowadził tzw. "bałkański szlak uchodźczy". Jego partia zdobyła głosy w jesiennych wyborach 2017 r. w dużej mierze obiecując "ograniczenie migracji" i obronę konserwatywnych wartości.
W nowym planie migracyjnym Seehofera chodzi o zapis dotyczący automatycznej deportacji uchodźców, którzy zanim dotarli do Niemiec, złożyli wnioski o azyl w innych krajach członkowskich. Merkel stanowczo się temu sprzeciwiła – głównie dlatego, że taki zapis bardzo obciążyłby Grecję, Włochy i Chorwację.
Kanclerz cały czas podkreśla też, że potrzebne jest rozwiązanie ogólnoeuropejskie, na wypracowanie którego liczy podczas najbliższego szczytu UE.
Seehofer chce wziąć sprawy w swoje ręce. Jego plan przewiduje stworzenie w Niemczech specjalnych ośrodków detencyjnych dla migrantów, których wnioski o azyl zostaną odrzucone, oraz tych, którzy nielegalnie przekroczyli niemiecką granicę (np. poprzez złożenie wcześniej wniosku o azyl w innym kraju UE).
W tych ośrodkach mieliby czekać na deportację. Wg. obowiązującego obecnie systemu, migranci po zameldowanie się w centrach recepcyjnych mogą mieszkać, gdzie chcą i dopiero jeśli odmówią poddania się deportacji, mogą zostać zatrzymani przez policję i osadzeni w areszcie.
Seehofer nie zamierza czekać na wypracowanie kompromisu na poziomie europejskim, i na znak niezgody z Merkel odmówił wzięcia udziału w tradycyjnym okrągłym stole, łączącym członków rządu z organizacjami pomagającymi migrantom. Znalazł za to czas na spotkanie z kanclerzem Austrii, Sebastianem Kurzem.
Od razu po spotkaniu z Seehoferem Kurz oznajmił, że tworzy koalicję walczącą z "nielegalną imigracją do Europy" – oś krajów, które są gotowe podjąć w tej kwestii "ostrzejsze kroki". Nie sprecyzował jednak, o jakie kroki chodzi.
Oświadczył też, że rozmawiał w tej sprawie telefonicznie z wicepremierem Włoch Matteo Salvinim, który popiera ten pomysł. Kurz obiecuje, że priorytetem austriackiej prezydencji w UE, która zaczyna się w lipcu 2018 będzie właśnie walka z "nielegalnymi imigrantami".
Jedynym konkretnym pomysłem, o którym mówił Kurz jest stworzenie specjalnych ośrodków dla migrantów, zlokalizowanych poza krajami Unii Europejskiej, np. w Albanii, które będą finansowane z unijnego budżetu.
To rozwiązanie wzorowane na umowach UE z Turcją i Libią: Unia dobrze płaci za to, żeby migranci nie byli wpuszczani na teren Wspólnoty, a w zamian przymyka oczy na łamanie praw człowieka i nieludzkie traktowanie migrantów w "ośrodkach pozaterytorialnych".
Zasada "nie nasze terytorium, nie nasz problem" przypomina też strategię Australii, która utrzymuje eksterytorialne ośrodki detencyjne na wyspie Manus, gdzie nie mają wstępu ani organizacje pozarządowe, ani dziennikarze.
Podobną strategię przyjął szef włoskiego MSW Matteo Salvini, który 10 czerwca 2018 odmówił wpuszczenia do włoskich portów statku "Aquarius", przewożącego migrantów uratowanych na Morzu Śródziemnym. Na statku znajdowało się 629 osób, w tym 7 ciężarnych kobiet i 123 samodzielnie podróżujących dzieci.
"Aquariusa" nie chciała przyjąć też Malta. Statek ostatecznie został przyjęty przez Hiszpanię. Decyzję Włoch ostro skrytykował prezydent Francji Emannuel Macron, który jednak w dziedzinie polityki migracyjnej sam nie ma za bardzo czym się chwalić (Francja przyjęła niewiele ponad 4 tysiące uchodźców z Grecji i Włoch, z 20 tysięcy przewidzianych przez rozdzielnik).
Salviniemu pogratulował za to premier Węgier Viktor Orbàn, który powiedział: "Takie działania są wielką chwilą, która może przynieść europejskiej polityce migracyjnej prawdziwą zmianę”. Na początku czerwca Viktor Orbàn zapowiedział pakiet ustaw zmieniających konstytucję i karę do roku więzienia za finansową i organizacyjną pomoc nielegalnym imigrantom. W konstytucji natomiast znalazłby się m.in. zapis, że na Węgrzech nie wolno osiedlać obcej ludności, o ile osoby te nie mają prawa pobytu i swobodnego przemieszczania się.
Nie ma wątpliwości, że polityka migracyjna rządu PiS idealnie pasuje do pomysłów nowej europejskiej osi - Kurza, Salviniego, Orbana, Seehofera.
Absolwentka studiów europejskich na King’s College w Londynie i stosunków międzynarodowych na Sciences Po w Paryżu. Współzałożycielka inicjatywy Dobrowolki, pomagającej uchodźcom na Bałkanach i Refugees Welcome, programu integracyjnego dla uchodźców w Polsce. W OKO.press pisała o służbie zdrowia, uchodźcach i sytuacji Polski w Unii Europejskiej. Obecnie pracuje w biurze The New York Times w Brukseli.
Absolwentka studiów europejskich na King’s College w Londynie i stosunków międzynarodowych na Sciences Po w Paryżu. Współzałożycielka inicjatywy Dobrowolki, pomagającej uchodźcom na Bałkanach i Refugees Welcome, programu integracyjnego dla uchodźców w Polsce. W OKO.press pisała o służbie zdrowia, uchodźcach i sytuacji Polski w Unii Europejskiej. Obecnie pracuje w biurze The New York Times w Brukseli.
Komentarze