0:000:00

0:00

Nikt z nas nie chce przeżyć ostatnich lat życia w chorobie. Na razie jednak na to właśnie wskazują statystyki, a biorąc pod uwagę starzenie się społeczeństwa i zmniejszającą się liczbę lekarzy w Polsce, raczej nie będzie lepiej. OKO.press przeanalizowało dane Eurostatu, z których wynika, że chociaż kobiety w Europie – i w Polsce – żyją dłużej niż mężczyźni, ostatnie lata życia spędzą w złym zdrowiu. Europejki mogą liczyć na to, że będą żyły o trzy lata dłużej niż mężczyźni, ale po 65. roku życia czeka je tyle samo zdrowych lat, co mężczyzn – w Europie 9,4, a w Polsce 8,4.

średnia długość życia kobiety
średnia długość życia kobiety
średnia długość życia mężczyźni
średnia długość życia mężczyźni
średnia długość życia w zdrowiu kobiety
średnia długość życia w zdrowiu kobiety
średnia długość życia w zdrowiu mężczyźni
średnia długość życia w zdrowiu mężczyźni

Długość życia w poszczególnych państwach europejskich powoli się wyrównuje, a Europa Wschodnia – w tym Polska – zbliża się do standardów zachodnich. Podobny trend zauważalny jest także wśród krajów starej Unii – Włosi i Szwedzi dożyją do bardzo podobnego wieku. Różnica między jakością ich życia będzie jednak bardzo duża. Im bogatsze państwo i im więcej przeznacza na opiekę zdrowotną, tym większe prawdopodobieństwo, że ostatnie lata życia spędzimy sprawni i niezależni. Włosi i Włoszki (8,7 proc. PKB na zdrowie) mogą liczyć zaledwie na niecałe 8 lat w zdrowiu, podczas gdy Niemcy (11 proc. PKB) na 12 lat, a Szwedzi (również 11 proc. PKB) na 16.

Polki i Polacy: 8,4 lata w dobrym zdrowiu

Na tym tle Polska wypada całkiem nieźle. Wprawdzie duża jest różnica w długości życia między Polkami a Polakami (5 lat), ale liczba lat spędzonych w zdrowiu po 65. roku życia jest dokładnie taka sama – 8,4.

Publiczne wydatki na zdrowie jako procent PKB. Eurostat

Polska wydaje na zdrowie 4,4 proc. PKB – to bardzo mało w porównaniu z innymi krajami Unii Europejskiej. Nic więc dziwnego, że wg. danych OECD z 2015 roku mamy tylko 2,2 lekarza na 1000 mieszkańców. Z kolei wg. danych Komisji Europejskiej to właśnie osoby wykonujące zawody lekarzy i pielęgniarek najczęściej migrują za pracą wewnątrz Unii Europejskiej. Nie ma twardych danych dotyczących tego, ilu lekarzy i pielęgniarek wyjechało z Polski, ale OECD szacuje, że w 2015 roku było to ok. 10 procent ich całkowitej liczby. Z kolei wg. danych Komisji Europejskiej o nostryfikacji dyplomów z Polski wyjechało ok. 6,5 tysiąca lekarzy i 6 tysięcy pielęgniarek – głównie do Wielkiej Brytanii i Niemiec.

Oprócz wysokości wydatków na służbę zdrowia liczy się jednak też jej efektywność. W dwóch krajach – Grecji i we Włoszech – ludzie żyją nieco krócej (o rok) w dobrym zdrowiu niż w Polsce, mimo że wydatki na służbę zdrowia są wyższe (Grecja: 8 proc., Włochy: 9 proc.). Ratuje nas bowiem skuteczność personelu medycznego: polscy lekarze udzielają więcej konsultacji i świadczeń niż w innych krajach: przeciętnie 7,1 konsultacji na obywatela na rok, podczas gdy w UK wskaźnik ten wynosi 5,0, a średnia dla krajów OECD wynosi 6,6 (dane OECD z 2015 roku). Według Europejskiego Konsumenckiego Indeksu Zdrowia polscy lekarze skutecznie zapobiegają śmierciom noworodków, pacjentów z atakami serca, chorobami układu krążenia i chorobami dróg oddechowych.

Wyniki Europejskiego Konsumenckiego Indeksu Zdrowia, 2016

Drugi czynnik, który ratuje nas od przedwczesnej śmierci, to zdrowe nawyki. W kategorii „Zachowania prewencyjne” jesteśmy na tym samym poziomie co Dania, Francja i Irlandia, zajmując pierwsze miejsce w naszym regionie. Szczególnie wysoki jest odsetek szczepień niemowląt, aktywność fizyczna i odsetek szczepień HPV (przeciwko rakowi szyjki macicy). Jednak sam sport i szczepionki to za mało, gdy Polak zachoruje na raka albo będzie musiał zostać szybko zoperowany, nawet najlepszy lekarz po kolejnych 300 godzinach pracy, przestaje być skuteczny. Dlatego niezbędne jest zaangażowanie państwa.

Według Konsumenckiego Indeksu Zdrowia, Polska jest przedostatnia w kategorii dostępu pacjenta do informacji (gorzej mają tylko pacjenci w Czarnogórze). Razem z Wielką Brytanią, Irlandią i Szwecją zajmujemy niechlubne ostatnie miejsce w kategorii długości oczekiwania na wizytę i na zabiegi. Podkategorie, które niepokoją najbardziej, to bardzo nikłe szanse Polaków na przeżycie raka oraz dostęp do legalnej aborcji, który został oznaczony symbolem tykającej bomby. Jesteśmy też w ogonie jeśli chodzi o liczbę zabiegów przeszczepu nerki i cesarskich cięć, opiekę geriatryczną i dostępność dializ poza szpitalami. Bardzo źle jest też z dostępem do leków; gorzej jest tylko w Rumunii, Bułgarii, Albanii, Czarnogórze i na Malcie.

Udostępnij:

Monika Prończuk

Absolwentka studiów europejskich na King’s College w Londynie i stosunków międzynarodowych na Sciences Po w Paryżu. Współzałożycielka inicjatywy Dobrowolki, pomagającej uchodźcom na Bałkanach i Refugees Welcome, programu integracyjnego dla uchodźców w Polsce. W OKO.press pisała o służbie zdrowia, uchodźcach i sytuacji Polski w Unii Europejskiej. Obecnie pracuje w biurze The New York Times w Brukseli.

Komentarze