Karkołomne próby porównywania Unii Europejskiej do Związku Radzieckiego nie są w PiS niczym nowym. Europosłanka Gosiewska mówiła, że UE to forma „ustroju komunistycznego”, minister Waszczykowski zestawił Unię z ZSRR, mówiąc, że nic nie jest wieczne. Teraz Czarnecki wprowadza nowy argument: można łamać traktaty UE, bo Bruksela nie wyśle do nas czołgów.
Zastanawiające, że to osoby, które powinny mieć minimum wiedzy z historii Europy i świata - europoseł, europosłanka i minister spraw zagranicznych - używają takiej manipulacji.
Europoseł PiS Ryszard Czarnecki stosuje chwyt retoryczny: porównanie przez zaprzeczenie:
To nie są czasy komunizmu, kiedy Związek Sowiecki mógł wysłać czołgi na Warszawę. Bruksela czołgów do Polski nie wyśle. Może nas atakować poprzez media, poprzez oświadczenia Komisji Europejskiej czy kolejną, 155 debatę w Parlamencie Europejskim.
We wszystkich tych przypadkach przedstawiciele PiS zestawiają Unię Europejską ze Związkiem Sowieckim, który źle się kojarzy, by wywołać negatywne emocje. Wszystkie te zestawienia są kulą w płot: ZSRR było totalitarnym państwem, rządziła jedna partia, wybory były fikcją, prawo było narzędziem partii, a przeciwników politycznych trzymano w więzieniach, zsyłano na roboty albo mordowano. I faktycznie - na nieposłusznych wysyłano czołgi: np. w 1956 roku na Węgrów, w 1968 - na Czechów.
Trudno sobie wyobrazić, żeby ktokolwiek z polityków państw z ówczesnego tzw. bloku tak otwarcie i z takim zapałem mógł krytykować ZSRR, tak jak politycy PiS krytykują Unię Europejską i Komisję Europejską. W ZSRR siedzieliby już w więzieniu.
Europoseł Czarnecki ironizuje: „Bruksela czołgów do Polski nie wyśle”. W ten sposób wyśmiewa same fundamenty Unii Europejskiej. Unia jest dobrowolnym związkiem państw. Przypomnijmy po co została stworzona.
Wszystko po to, by Europejczycy przestali się obawiać, że czołgi sąsiada wjadą im na ulice. A konflikty mają być rozwiązywane właśnie za pomocą wyśmiewanych przez Czarneckiego debat, uzgodnionych procedur i opisujących to wszystko wolnych mediów. Dzięki temu PiS może w sporze z Unią stosować strategię, o której mówi Czarnecki ("Powinniśmy robić swoje i nie przejmować się") i Jarosław Kaczyński ("Przeczekamy").
Ale ignorowanie krytycznych głosów innych członków Wspólnoty i naruszanie wspólnie przyjętych zasad współistnienia wcześniej czy później musi doprowadzić do postawienia pytania o sens członkostwa w Unii. I ta chwili dla rządzącej w Polsce partii PiS się zbliża.
To nie czołgi "europejskie" zmuszą Polskę do przestrzegania reguł zapisanych w traktatach europejskich, tylko głosowanie wszystkich członków UE. Wybór jest prosty: jesteś członkiem, grasz według reguł. Jeśli nie, droga wolna. I europoseł Czarnecki i cały PiS to dobrze wie. Ale ponieważ ogromna większość Polaków i Polek chce pozostać w UE, to PiS uruchamia pokrętną propagandę, w której usiłuje przekonywać, że to ksenofobiczna i antysolidarnościowa polityka PiS jest "europejska", a nie wspólna polityka i zasady pozostałych 28 członków UE. Prosta arytmetyka pokazuje, że to się nie uda.
Inna sprawa, że w Europie coraz głośniej mówi się o stworzeniu jednego systemu bezpieczeństwa. W czerwcu 2017 Komisja Europejska uruchomiła Europejski Fundusz Obronny na inwestycje "w badania w dziedzinie obrony, rozwój prototypów i zakup sprzętu wojskowego i technologii". Unia Europejska będzie też dążyć do koordynacji pod tym względem - obecnie w całej Unii działa 178 tzw. systemów obronnych, podczas gdy w Stanach Zjednoczonych - 30. W różnych krajach produkowane są podobne, ale nie identyczne rodzaje broni. "[W Unii] jest więcej rodzajów helikopterów niż rządów, które mogłyby je kupić" - narzekał w BBC w czerwcu 2017 szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker. Polska postanowiła się wyłączyć i z tej wspólnej polityki.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze