"Nie chodzi o jakieś białe niedźwiedzie, tylko o życie nas wszystkich, moje, pańskie, policjantów. Jestem przerażony, że za kilka lat czeka nas wojna klimatyczna, że będę mógł kogoś zabić za wodę". Extinction Rebellion rozpoczyna bunt w całej Polsce
24 listopada grupa Extinction Rebellion Polska dała rządzącym ultimatum: albo zorganizują ogólnopolski obywatelski panel klimatyczny, albo aktywiści rozpoczną akcję obywatelskiego nieposłuszeństwa.
Pokojowy bunt jest tylko sposobem, żeby nagłośnić sprawę, bo to, co naprawdę nam grozi, jeśli nie zaczniemy działać, to katastrofa klimatyczna.
"Nieposłuszeństwo to narzędzie obywateli, które mamy prawo i obowiązek zastosować wobec przemocy systemu, barbarzyńsko bezczynnej władzy. Wychodzimy na ulice w obronie wszystkiego, co kochamy. Czas na bunt" - zapowiedziano podczas środowej konferencji.
Cykl akcji obywatelskiego nieposłuszeństwa rozpoczęła w czwartek 25 lutego blokada Mostu Poniatowskiego w Warszawie.
"Moją motywacją jest miłość. Miłość do moich bliskich, ale też do moich sąsiadów, czy ludzi, którzy mieszkają daleko stąd. Przeraża mnie to w jak trudnej sytuacji już znajduje się wielu ludzi i w jak trudnej sytuacji będą moi siostrzeńcy, którzy mają kilka lat. Martwię się, troszczę i wiem, że muszę coś zrobić" - mówiła aktywistka z Krakowa.
Wszystko zaczęło się w środę 24 lutego od konferencji prasowej pod Sejmem. "Dzisiaj mija ostatni dzień, który daliśmy parlamentowi na zainicjowanie ogólnopolskiego obywatelskiego panelu klimatycznego" - poinformowała jedna z aktywistek Jadwiga Klata.
Obok trwał niemy performance "Koniec". Przed konferencją 30 aktywistów ubranych w garnitury zawiesiło na barierkach otaczających Sejm żółte wstążki, na których zapisali "rzeczy nam najdroższe, o które walczymy, boimy się, które są nam zabierane przez ludzi za barierkami" - mówiła Klata.
"Kocham psy i koty" - napisano na jednej z nich.
"Kocham to, że czuję się bezpiecznie",
"Cieszę się, że mam dostęp do wody".
Dlaczego Extinction Rebellion zażądało akurat panelu klimatycznego? "To forma demokracji bezpośredniej, w której zwykli obywatele i obywatelki z pomocą ekspertów, ekspertek, naukowczyń i naukowców podejmują wiążące dla rządu decyzje" - wyjaśniała Klata. - "To jedyne narzędzie dostosowane do sytuacji politycznej, w jakiej się znajdujemy. Ludzie siedzący w parlamencie są zbyt powolni, za mało radykalni, nie chronią nas".
"Przychodzi czas na masowe nieposłuszeństwo wobec władzy i systemu, które o nas nie dbają, choć mają taki obowiązek" - mówił inny aktywista, Maciej z Bydgoszczy. "Nieposłuszeństwo to narzędzie obywateli, które mamy prawo i obowiązek zastosować wobec przemocy systemu, barbarzyńsko bezczynnej władzy. Wychodzimy na ulice w obronie wszystkiego, co kochamy. Czas na bunt".
W czwartek 25 lutego o 08:00 rano samotny aktywista Extinction Rebellion zablokował ruch na moście Poniatowskiego. Na żywo relacjonował to nasz dziennikarz Maciej Piasecki.
Aktywista stał na moście sam z transparentem: “Jestem przerażony, że będę mógł zabić za wodę w wojnie klimatycznej”.
Na miejsce przyjechało 9 radiowozów. Po kilku minutach protestu czterech policjantów wyniosło go z jezdni. Aktywista bez słowa wręczył policjantom dokumenty do wylegitymowania i siedząc na poboczu, protestował dalej.
"Realizujemy najczarniejszy scenariusz dla ludzkości, najprawdopodobniej za 10 lat będziemy mieli wojnę klimatyczną. Ludzie będą uciekali przed upałem, w którym nie da się oddychać. Przeraża mnie to, że będę zmuszony zabijać za wodę, że ktoś może zabić za nią mnie. Nie wiem, jak się zachowam, jak zachowają się miliardy ludzi. Nasz rząd nie robi nic. Nie chodzi o jakieś białe niedźwiedzie tylko o życie nas wszystkich, mnie, Pana, panią, tak samo policjantów" - mówił aktywista.
Opowiadał o tym, co czeka nas za kilka lat, jeśli nie zadbamy o klimat, wyliczał absurdalne decyzje i działania polskich polityków. Policjanci nie ułatwiali dziennikarzom relacjonowania wydarzenia, w pewnym momencie jedna z policjantek wydała polecenie: zasłońcie i policjanci ustawili się tak, żeby dziennikarzom trudniej było rejestrować to, co dzieje się w środku kordonu.
"Pochodzę z Bytomia, moja mama pracowała 40 lat na kopalni, znam tych ludzi, oni sami wiedzą, że węgla już się nie da wydobywać. Czekają, żeby ktoś powiedział: rozumiemy wasz ból, waszą stratę, jak możemy wam pomóc dokonać transformacji? Mamy na to pieniądze z UE. A Ziobro co robi? Głosuje przeciw!" - mówił aktywista, który za blokowanie drogi dostał mandat.
"Rząd nas olał, nie odpowiedział, już wiemy, że niczego nie zrobią" - mówił OKO.press aktywista. "Wyszliśmy w całej Polsce, rozpoczęliśmy bunt. Będziemy działać radykalnie, informować, co się dzieje, budzić ludzi do tego, żeby żądali zdecydowanych działań".
Około godziny 13:30 pod Kancelarią Sejmu jedna aktywistka przykleiła się do drzwi klejem, druga usiadła w drzwiach wejściowych. "Mamy jeszcze szanse, by się uratować. Dlatego tu jesteśmy i narażamy się na konsekwencje prawne, żeby obudzić obywateli". - mówiła jedna z aktywistek w drzwiach Sejmu. Dojścia do nich blokowała policja. Ośmioro funkcjonariuszy legitymowało protestujące osoby.
Nasza relacja jest tutaj:
"W ciągu tych dwóch dni protestowania pod Sejmem dostałam numery i kontakty od posłów i posłanek, o których nawet nie marzyłam. Musimy działać, musimy wychodzić, tylko tak będziemy widoczni. Musimy przekuć to, co jest dla nas najważniejsze w odwagę" - mówiła Jadwiga.
"To jest skuteczne, robienie radykalnych akcji to jedyny adekwatny sposób do tego, jak mało mamy czasu" - wyjaśniała OKO.press. "Ale my nie chcemy jedynie poparcia polityków, tylko żeby wychodzili na mównicę Sejmu i informowali o tym, że żyjemy w czasach katastrofy" - tłumaczyła posłankom Lewicy obecnym na proteście, które zapowiedziały, że będą o klimat walczyć.
"To nie jest wasza walka, którą my możemy wspierać, to nasza wspólna walka" - przekonywała posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk pod naciskiem aktywistów zirytowanych brakiem zdecydowanych działań parlamentu.
"Musimy o katastrofie słyszeć od was, od autorytetów, połowa społeczeństwa nie wie o katastrofie klimatycznej. Nie mamy czasu" - naciskali.
Protesty odbywają się w całej Polsce. W Krakowie aktywiści Extinction Rebellion zablokowali stację PKN Orlen.
"Doskonale widzimy, że wszelkie zmiany na poziomie UE są blokowane. Potrzebujemy zmian i panelu obywatelskiego, żeby były sprawiedliwe. Dopiero zaczynamy bunt, nie przestaniemy, dopóki nie uda nam się zabezpieczyć naszych wspólnych interesów. Bo nasza planeta płonie, musimy robić wszystko, żeby zminimalizować konsekwencje tego, co już się dzieje. Wzywamy wszystkich, by następnym razem było nas znacznie więcej" - mówiła aktywistka w Krakowie.
"Naszą motywacją jest miłość. Miłość do moich bliskich, ale też do moich sąsiadów, ludzi, którzy mieszkają daleko stąd. Przeraża mnie to w jak trudnej sytuacji już znajduje się wielu ludzi i w jak trudnej sytuacji będą moi siostrzeńcy, którzy mają kilka lat. Martwię się, troszczę i wiem, że muszę coś zrobić".
W Szczecinie akcja nieposłuszeństwa odbyła się o 16:00 w pobliżu Placu Żołnierza.
W Toruniu aktywiści przypięli się łańcuchami do bramy siedziby Radia Maryja
Jutro w Poznaniu na placu Wolności planowany jest protest głodowy.
Maciek Piasecki (1988) – studiował historię sztuki i dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim, praktykował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej w Londynie. W OKO.press relacjonuje na żywo protesty i sprawy sądowe aktywistów. W 2020 r. relacjonował demokratyczny zryw w Białorusi. Stypendysta programu bezpieczeństwa cyfrowego Internews.
Maciek Piasecki (1988) – studiował historię sztuki i dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim, praktykował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej w Londynie. W OKO.press relacjonuje na żywo protesty i sprawy sądowe aktywistów. W 2020 r. relacjonował demokratyczny zryw w Białorusi. Stypendysta programu bezpieczeństwa cyfrowego Internews.
Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).
Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).
Komentarze