Sympatycy prawicy od rana we wtorek oburzali się, że Sąd Najwyższy uniewinnił prokuratora, który pod wpływem alkoholu miał jechać samochodem. Tyle, że Sąd Najwyższy prokuratora nie uniewinnił i nie był dla niego pobłażliwy. Fake news rozpowszechniał portal wpolityce.pl
Histerię na prawicy wywołał artykuł prawicowego i przychylnego obecnemu rządowi portalu wPolityce, związanego z braćmi Karnowskimi. Portal w poniedziałek grzmiał w artykule: „Ujawniamy. Sąd Najwyższy uniewinnił prokuratora, który prowadził samochód po pijanemu!" Uzasadnienie: „Nie wiedział, że ma alkohol we krwi”.
Autor artykułu przekonywał, że to „dowód, jak potrzebna jest reforma sądownictwa i utworzenie w Sądzie Najwyższym Izby Dyscyplinarnej dla sędziów i prokuratorów, która nie będzie patrzyła przez palce na winy kolegów po fachu. Sąd Najwyższy uwolnił właśnie od odpowiedzialności prokuratora z Kielc, który został przyłapany na jeździe po pijanemu. Uznał, że prokurator… mógł nie wiedzieć, że ma we krwi alkohol”.
Kieleckiego prokuratora, jak pisze portal, zatrzymano pięć lat temu, w lipcu 2013 roku. Miał mieć ok. promila alkoholu we krwi. Sąd karny wymierzył mu karę grzywny i na rok odebrał prawo jazdy.
Sąd dyscyplinarny przy prokuraturze też uznał go za winnego. Ale według portalu wpolityce.pl, Sąd Najwyższy „nie miał problemu z dyscyplinarnym uniewinnieniem śledczego z Kielc. Decyzja Sądu Najwyższego jest tym bardziej bulwersująca, że kieleckiego prokuratora skazały na usunięcie z zawodu sądy dwóch instancji. Nie miały wątpliwości, że śledczy z Prokuratury Okręgowej w Kielcach uchybił godności urzędu i nie zasługuje na pełnienie zawodu prokuratora”.
Według wpolityce.pl, Sąd Najwyższy uznał, że „sądy niższej instancji nie odniosły się do wyjaśnień prokuratora, który twierdził, że nie zdawał sobie sprawy, iż ma we krwi alkohol. Tak jakby alkohol wziął się z powietrza…”.
We wtorek rano te rewelacje powieliły inne portale prawicowe, zagotowało się też w prawicowych kontach na Twitterze.
Były duchowny Jacek Międlar, sympatyzujący z ONR, napisał na Twitterze:
Dziennikarz „Dziennika Gazety Prawnej” wytknął, że informację, bez zweryfikowania, podały nawet osoby z ministerstwa sprawiedliwości, m.in. wiceminister Patryk Jaki.
Sąd Najwyższy błyskawicznie jednak sprostował rewelacje prawicowego portalu. We wtorek na swojej stronie internetowej zamieścił „sprostowanie nieprawdziwej informacji”.
Rzecznik prasowy Sądu Najwyższego sędzia Michał Laskowski napisał:
„W tej sprawie Sąd Najwyższy po rozpoznaniu kasacji obwinionego uchylił orzeczenie Odwoławczego Sądu Dyscyplinarnego przy Prokuraturze Generalnym i sprawę przekazał temu sądowi do ponownego rozpoznania w postępowaniu odwoławczym.
Uchylenie nastąpiło ze względu na rażące błędy procesowe popełnione przez odwoławczy sąd dyscyplinarny dla prokuratorów, które polegały na nierozpoznaniu przez ten sąd jednego z zarzutów przedstawionych przez obwinionego prokuratora w odwołaniu od orzeczenia sądu dyscyplinarnego pierwszej instancji.
Wbrew rozpowszechnianym nieprawdziwym informacjom nie doszło zatem do uniewinnienia obwinionego, a Sąd Najwyższy w ogóle nie odnosił się do tego, jaka była świadomość i wiedza obwinionego prokuratora w czasie, gdy prowadził samochód”.
I jeszcze jedno zdanie z komunikatu SN: „Należy także podkreślić, że rozstrzygnięcie to nie oznacza uwolnienia obwinionego od odpowiedzialności dyscyplinarnej, a jedynie wskazuje na potrzebę bardziej dokładnego przeprowadzenia postępowania odwoławczego w tej sprawie”.
Całą sprawę skomentował dziennikarz prawny „Dziennika Gazety Prawnej” Patryk Słowik. Napisał na Twitterze:
Godzinę później wiceminister Patryk Jaki napisał:
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze