Fake news o piątym rozbiorze Polski, który w połowie listopada pojawił się na Facebooku, rozpowszechniały fałszywe konta, część prawdopodobnie powiązana z kremlowską propagandą. Treść tej fałszywej informacji jest absurdalna, ale została tak skonstruowana, by stworzyć sumę polskich politycznych strachów
Piąty rozbiór Polski, dokonywany z inicjatywy Unii Europejskiej i za zgodą polskich władz, nastąpi w 2025 roku. Nasze państwo zostanie podzielone na trzy strefy okupacyjne: zachodnią niemiecką, środkową – żydowską, oraz wschodnią – ukraińską lub rosyjską, a jedna wydzielona część przypadnie USA.
Fake news z takimi informacjami, oczywiście znacznie bardziej rozbudowany, opublikowano 15 listopada 2019 na stronie „II Rzeczpospolita Polska żyje – Prezydent II RP Jan Zbigniew Potocki działa”. Przez dwa tygodnie został on udostępniony ponad 400 razy, m.in. na kilkunastu facebookowych grupach. Znaczna część rozpowszechniających go użytkowników to konta szerzące teorie spiskowe i treści antysemickie. Część ma widoczne powiązania z rosyjską propagandą.
Badając sto ostatnich udostępnień tego posta tylko przy trzech zauważyłam zdystansowane reakcje odbiorców wobec jego treści lub jednoznaczne wskazanie, że mamy do czynienia z fałszywą informacją.
Dziennie w sieci pojawiają się setki (jeśli nie tysiące) fake newsów, większością z nich nie warto się zajmować. Fake udostępniony na stronie Jana Zbigniewa Potockiego zdecydowałam się Państwu pokazać, ponieważ skupia jak w soczewce najpopularniejsze dziś w Polsce fałszywe polityczne narracje, głównie te dotyczące Unii Europejskiej i innych państw, a jednocześnie świetnie pokazuje mechanizm rozchodzenia się nieprawdziwych informacji w sieci.
Jak się bowiem okazuje, nadal niewielu odbiorców sprawdza newsy pojawiające się w sieci, nawet gdy są one tak absurdalne lub kontrowersyjne jak ten o piątym rozbiorze Polski. To niestety znacznie szerszy problem.
Obserwowałam go ostatnio także przyglądając się innemu fake newsowi, który pojawił się w listopadzie na jednej z facebookowych grup wspierających rząd PiS. Opisano w nim bulwersującą wypowiedź na temat aborcji nowego posła lewicy Antoniego Kastnera w wywiadzie dla radia RMF FM.
Pokazano zdjęcie posła, zacytowano jego słowa o tym, że jest on „za przymusem aborcji, jeśli para posiada już jedno dziecko”. Wpis, zamieszczony na grupie „Wszyscy popieramy rząd Mateusza Morawieckiego, PiS i Jarosława Kaczyńskiego” miał 140 komentarzy (w momencie analizowania go), w żadnym nie zdementowano „newsa”.
Tymczasem takiego posła nie ma i nigdy nie było, tak jak nie było jego wywiadu dla RMF FM ani samej wypowiedzi. Wizerunek „parlamentarzysty” pochodził natomiast, wg polskiej grupy „Wojownicy Klawiatury” zajmującej się fact-checkingiem, ze stronie internetowej, na której sztuczna inteligencja generuje zdjęcia „nowych ludzi”, nieistniejących w rzeczywistości.
Fake o pośle Kastnerze został zamieszczony na zamkniętej grupie na FB i raczej nie był poza nią udostępniany. Post na stronie Potockiego to poważniejsza sytuacja. Przede wszystkim zamieszczono go na fanpage'u człowieka aktywnego politycznie.
Potocki to samozwańczy prezydent Rzeczpospolitej Polskiej, który od lat dowodzi, że to on powinien sprawować tę funkcję w Polsce, ponieważ jest kuzynem Juliusza Nowina-Sokolnickiego, jednego z prezydentów RP na uchodźstwie, nieuznawanego przez większość emigracji. Ma specyficzne i kontrowersyjne poglądy, co nie ogranicza jego działalności – w 2018 roku założył partię II Rzeczpospolita Polska, w wyborach samorządowych zarejestrował swój komitet wyborczy, zapowiada też swój start w wyborach prezydenckich w 2020 roku.
Jan Zbigniew Potocki działa we własnej niszy i nie ma wpływu na polską politykę. Jednak media społecznościowe są jak stworzone dla takich niszowych działaczy czy ruchów – tu się nie liczą przecież realne możliwości polityczne, lecz przyciąganie na podstawie zamieszczanych treści. A te przyciągają tym mocniej, im bardziej są kontrowersyjne. I taki jest właśnie opublikowany 15 listopada fake news.
W poście zawarto szczegółową opowieść o przygotowaniach do piątego rozbioru Polski, z udziałem najwyższych władz naszego kraju i Unii Europejskiej. Według tej opowieści na kilka tygodni przed wyborami do PE miało dojść do spotkania najwyższych urzędników Komisji Europejskiej i Rady Europejskiej, na którym podpisano dokument, że w 2032 roku UE zostanie przekształcona w państwo federalne o nazwie Federacja Europejska. W spotkaniu mieli uczestniczyć zarówno prezydent Andrzej Duda, jak i premier Morawiecki.
Dalej jest już tylko gorzej. W poście można przeczytać, że projekt mają wdrażać Niemcy, bo to oni będą „sprawować rolę kierowniczą w nowym pomyśle syjonistów, masonów i wszelkiej maści lewactwa”. Polska zostanie zlikwidowana, a Duda, Morawiecki i Kaczyński są dziś jedynie „zarządcami komisarycznymi” naszego kraju.
Okres 2025-2032 będzie okresem przejściowym przekształcania się UE, i wówczas cała Europa zostanie „zalana setkami milionów różnej maści uchodźcami”. W efekcie Polska zostanie podzielona na trzy części, a obecnie istniejące województwa zostaną zlikwidowane. Zachodnia część to będą trzy autonomiczne landy pod kontrolą Niemiec; środkowa Polska będzie mieć dystrykty „na wzór żydowski w Izraelu”, bowiem kontrolę będzie tu sprawował Izrael; wschodnia Polska będzie miała dwa ukraińskie obwody, a północny-wschód stanie się „kolonią żydoamerykańską, kondominium zarządzanym przez Litwinów” – na grafice zaznaczoną jako nadzorowaną przez USA. W rozbiorze będzie też partycypował Watykan.
Na tym nie koniec quasi-opowieści. Można się z niej dowiedzieć również, jakie języki będą wtedy obowiązywały na terenie Polski (przejściowo angielski, w odpowiednich strefach – niemiecki, hebrajski i ukraiński) oraz że do Polski napłyną miliony Niemców, Żydów i „Banderowców”, więc Polacy staną się mniejszością.
Władzę lokalną też będą sprawować napływowi cudzoziemcy, a nie Polacy. Zniknie złotówka, a najwyższe urzędy i instytucje zostaną przeniesione do Brukseli. „W tym kontekście można zrozumieć słowa Gowina (Gowinienki), który ostatnimi czasy się wyraził, że »tym, co mnie najbardziej interesuje, jest ściąganie do Polski ludzi, którzy mogą być polską elitą». »My naprawdę ich bardzo potrzebujemy do roli przyszłych przywódców – biznesu, państwa, świata kultury itd.« – przekonywał Gowin” – napisano w poście.
Te drastyczne zmiany dotkną również inne państwa. „Są to propozycje lewicowych szaleńców, które mają doprowadzić w latach 2025 - 2032 do całkowitego unicestwienia państw narodowych w Europie tak, aby po okresie dekady bez sprzeciwu stworzyć marzenie europejskiego lewactwa czyli Związek Socjalistycznych Republik Eurokołchozowych jako państwo federacyjne i lewicowo totalitarne!!!”
Wydawałoby się, że każdy, kto chociaż zacznie czytać taki post, zauważy, że to kompletna bzdura. A jednak w 44 komentarzach pod wpisem tylko jeden wyśmiewa „newsa”. Pozostałe wyrażają obawy przed przyszłością, komentujący zastanawiają się też nad szczegółami, datami, odwołują się do historii Polski.
Podobnie jest z pozostałą aktywnością: 429 udostępnień to udostępnienia publikowane nie po to, by wyśmiać absurdalny fake news, lecz by podzielić się „tajną”, kontrowersyjną i ważną informacją, o której nie powiedzą mainstreamowe media, bo one ukrywają wszystko to, co się naprawdę dzieje ważnego. Mamy więc do czynienia z typową teorią spiskową.
Dlaczego ktokolwiek rozpowszechnia takie fake newsy? Możliwości są dwie. Pierwsza, bardziej komfortowa dla naszej psychiki: aktywne pod postem konta to „ruskie trolle”, które usiłują działać przeciwko Polsce m.in. promując absurdalne fake'i.
Druga, trudniejsza do przyjęcia: część Polaków naprawdę wierzy w takie informacje. W tym jednym poście zgromadzono bowiem tak wiele polskich lęków, intensywnie rozbudzanych od kilku lat, że dla niektórych osób informacje z tego postu są dowodem potwierdzającym ich emocje. Przyjrzyjmy się obu tym opcjom.
Analizowałam sto kont udostępniających post Jana Zbigniewa Potockiego. Wiele z nich to konta, które już na pierwszy rzut oka budzą wątpliwości. Przede wszystkim masowo udostępniają linki do portali szerzących teorie spiskowe, np. niewygodne.info.pl, zmianynaziemi.pl, gloria.tv, alexjones.pl, ekspedyt.org, polishclub.org, Tajne Archiwum Watykańskie.
Szerzą też informacje na temat szkodliwości technologii 5G oraz szczepień, posty polskich „guru medycyny alternatywnej”: Jerzego Zięby i Huberta Czerniaka, wpisy ze stron antysemickich i antyukraińskich.
Czasem udostępniane są treści polityków Konfederacji. Pod większością postów na timeline'ach analizowanych kont nie ma żadnych reakcji. Wielu użytkowników ma nietypowe nazwiska, część nie ma zdjęć profilowych. Wszystko wskazuje na to, że są to konta fake'owe.
Co jeszcze istotniejsze, na niektórych kontach widoczne są powiązania z propagandą prokremlowską. Już samo linkowanie wymienionych wyżej stron może wskazywać na wpływy rosyjskie, ponieważ część z nich publikuje materiały, których źródłem są rosyjskie media, np. Sputnik czy RT (dawniej: Russia Today).
Niektóre konta mają wśród polubionych zarówno Sputnik, jak i RT (w różnych wersjach językowych), inne są aktywne na facebookowych grupach szerzących przyjaźń polsko-rosyjską. Zwracają uwagę także ich międzynarodowe zainteresowania.
Konto @Regina (pełna nazwa do wiadomości red.) ma wśród polubionych francuską wersję Sputnika, strony szwedzkie i polskie, lubi Marie Le Pen, ale też fanpage „Chcemy nowej i potężnej Polski”, wspiera modlitewnie rząd Polski (jest taka strona na FB) i obserwuje Nigela Farage'a. Popiera Grzegorza Brauna, należy do fan clubu prezydenta Andrzeja Dudy, obserwuje Patryka Jakiego, ale o gotowaniu dowiaduje się ze stron w języku rosyjskim. Jednocześnie przynależy do facebookowych społeczności z Iraku i Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Takich kont wśród użytkowników udostępniających post Potockiego widać naprawdę dużo. Są one typowe dla fake'owych postaci, tworzonych przez zewnętrzne wobec Polski podmioty, używanych do trollowania w sieci oraz rozpowszechniania określonych treści.
W Polsce najczęściej są to konta rosyjskie, ale funkcjonują też irańskie, izraelskie, a nawet indyjskie. Trudno więc jednoznacznie wskazać, kto za nimi stoi. Na kierunek wschodni wskazuje jeszcze jeden element, wynikający z analizy grup, na których rozprowadzano post Potockiego.
To głównie grupy "patriotyczne": Polska to, my rdzenni Polacy, nigdy goście; Polacy nie tylko w Polsce; Wielka Polska; Niech żyje Polska; Polska, a nie Polin; Unia Wyszechradzka V4+; Polska nasza ojczyzna; Komitet przeciwko aktowi 447 Senatu USA; POLAND – Polska.
Jedna z nich, na której post również był dostępny, to grupa „Patrioci”, należąca do zidentyfikowanej przeze mnie wiosną sieci stron, kont i grup prokremlowskich na Facebooku. Ta siatka tworzyła fanpage'e podszywające się pod największe polskie media, budowała także zagraniczne kanały informacji i prowadziła sklep, w którym sprzedawała nieistniejącą książkę.
FB zablokował strony należące do tej siatki, ale nie ingerował w grupę. „Patrioci” nadal są więc aktywni, a post Potockiego udostępniło tam konto należące do administratora grupy, zidentyfikowane wiosną jako współtworzące opisywaną siatkę.
Szukając podmiotu zainteresowanego rozpowszechnianiem konkretnych treści w sieci zawsze trzeba zadać pytanie, kto byłby zainteresowany ich udostępnianiem? Jeśli weźmiemy pod uwagę nie grafikę zamieszczoną w analizowanym poście, ale sam wpis, okaże się, że w roli agresorów przedstawiono w nim: Unię Europejską, Niemców, Ukrainę, Izrael, USA i Watykan.
Na grafice pojawia się co prawda informacja o „rosyjskiej względnie ukraińskiej strefie okupacji”, ale w opisie są już tylko ukraińskie dystrykty oraz Banderowcy (nie Rosjanie) zasiedlający Polskę. To charakterystyczne dla kremlowskiej propagandy w naszym kraju: jednym z jej celów jest pokazywanie w negatywnym świetle państw zachodnich i innych, z którymi Polska ma dobre relacje – po to, by na zasadzie kontrastu jedynym państwem pozytywnym, a przynajmniej stabilnym i neutralnym, stała się Rosja. Taki właśnie obraz został zarysowany w poście o rozbiorze kraju.
Wszystkie te informacje na temat użytkowników aktywnych pod postem Jana Zbigniewa Potockiego upoważniają do stwierdzenia, że w rozpowszechnianie wpisu włączyły się fake'owe rosyjskie konta, aktywne w Polsce.
Jednak część kont aktywnych to zwyczajne konta Polaków. Zazwyczaj zorientowanych silnie prawicowo (choć niekoniecznie), wierzących w rozmaite teorie spiskowe, żyjących w kraju i aktywnych na Facebooku.
Uwierzyli w opowieść o piątym rozbiorze Polski, realizowanym przez Unię Europejską, bo zobaczyli w niej odbicie swoich lęków. Narracja o zagrożeniu, które dociera do Polski z Zachodu za pośrednictwem Unii, i które zniszczy polskie społeczeństwo, jest coraz powszechniejsza wśród osób o poglądach prawicowych.
Narracje o złych Niemcach i złych Żydach są od kilku lat stale rozbudzane w dyskursie publicznym, a w sieci można znaleźć tysiące alternatywnych materiałów na ten temat. Strach przed imigrantami towarzyszy Polakom przynajmniej od 2015 roku.
Budowanie obrazu Ukraińców jako nacjonalistycznych banderowców, którzy marzą o likwidacji Polski i Polaków, to także temat bardzo widoczny w internecie i wspierany przez kremlowską propagandę.
W fake newsa wpleciono także wątek zagrożenia ze strony Watykanu, czyli Kościoła katolickiego. „Watykan będzie partycypował i w tym rozbiorze Polski, jak to zawsze w historii bywało” – ten fragment postu może się spodobać osobom o bardzo negatywnym nastawieniu do władz kościelnych, co daje szansę na zwiększenie zasięgu fake'a o osoby o poglądach radykalnie lewicowych.
Fake news jest więc z jednej strony absurdalny, ale z drugiej – spreparowany tak, by skutecznie oddziaływał na odbiorców przez potęgowanie poczucie zagrożenia. To element metody zarządzania strachem.
Strach w przestrzeni politycznej pobudza się, by po pierwsze wskazać wrogów i dzięki temu skonsolidować grupy społeczne, które się ich obawiają; a po drugie - wskazać rozwiązanie, zazwyczaj korzystne dla tego, kto wywołał takie emocje.
W analizowanym poście mamy je podane: Polacy powinni się organizować wokół jedynego „legalnego” prezydenta, czyli Jana Zbigniewa Potockiego. Bo on nie podpisze żadnego dokumentu, wprowadzającego „Polskę do Federacji Eurokołchozowej”. Wrogami są zaś wszyscy, którzy pertraktują z Unią Europejską, bo dążą do unicestwienia Polski.
W dłuższej perspektywie wiarygodnym staje się więc nie tylko Potocki, ale każdy, kto z Unią Europejską nie chce mieć nic wspólnego, czyli np. dąży do Polexitu albo proponuje zupełnie inne rozwiązanie polityczne, jak np. kremlowski filozof Aleksander Dugin, promujący pomysł stworzenia „nowego projektu Europy Środkowowschodniej”.
Jak piszą autorzy analizy „Zarządzanie strachem” Fundacji im. Batorego (Paweł Cywiński, Filip Katner, Jarosław Ziółkowski), aby obronić się przed siewcami strachu, warto ćwiczyć się w podstawowym mechanizmie obronnym, który sprowadza się do prostej refleksji: „Jeśli ktoś Cię straszy, w pierwszej kolejności dowiedz się, co on może na tym zyskać”.
W przypadku fake newsa o piątym rozbiorze Polski wiemy, że to nie Polacy zyskują na jego rozpowszechnianiu, za to korzyści mogą z niego czerpać przeciwnicy UE. Zawsze, zanim podamy dalej jakąś przerażającą informację znalezioną w sieci, zastanówmy się nad tym, kto na niej zyskuje. Inaczej będziemy tylko narzędziami w rękach siewców strachu.
Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press
Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press
Komentarze