0:000:00

0:00

Trwa drugi dzień protestów po publikacji wyroku i uzasadnienia Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej w sprawie aborcji. Odbywają się w 27 miastach, m.in. w Gdańsku, Rzeszowie, Poznaniu, Częstochowie, Białej Podlasce, Wadowicach. W Warszawie około godziny 19:00 na placu na Rozdrożu zgromadziło się około dwustu osób. Stamtąd przeszły pod pobliską siedzibę Trybunału Konstytucyjnego przy al. Szucha. Na miejscu byli nasi reporterzy Maciek Piasecki i Marta Nowak.

Średnia wieku uczestników - zdecydowanie niska. Nastrój imprezowy. Na miejscu są znani aktywiści: Katarzyna Augustynek (Babcia Kasia), Homokomando, Stop Bzdurom. Oraz posłanki i posłowie, m.in. Joanna Scheuring-Wielgus i Magdalena Biejat z Lewicy i poseł Piotr Borys z PO oraz Urszula Zielińska z Zielonych.

Policjanci nie interweniowali ani nie prowokowali, choć co chwilę tłum skandował antypolicyjne hasła. W pewnym monecie manifestujący rozlali czerwoną farbę na chodniku przed Trybunałem, opryskując buty pilnujących budynku policjantów. Puszki z farbą poleciały też ponad jego ogrodzeniem. A oprócz nich także przyniesione przez manifestantów pluszaki. Na teren Trybunału wdarło się też kilka osób.

Pluszaki przed Trybunałem Konstytucyjnym. Protest przeciwko publikacji wyroku ws. aborcji.
Fot. Marta Nowak

Policja prędko je jednak wyłapała. Według antyrepresyjnego kolektywu Szpila zatrzymano cztery osoby. Wśród nich jest Klementyna Suchanow. "Protestujący próbowali zablokować wyjazd furgonetek, ale okazało się, że policji udało się wywieźć zatrzymanych" - relacjonuje Marta Nowak. Kierująca manifestacją Marta Lempart wzywała do pozostania na miejscu, dopóki policja nie ujawni miejsca, do którego wywieziono zatrzymanych.

Przeczytaj także:

Protest pod Trybunałem Konstytucyjnym przeciwko publikacji wyroku w sprawie aborcji.
Fot. Marta Nowak
Protest przed Trybunałem Konstytucyjnym przeciwko publikacji wyroku ws. aborcji.
Fot. Marta Nowak
Fot. Marta Nowak

Policyjny negocjator, który z nią rozmawiał, z początku zapewniał, że zatrzymani są na komisariacie przy ul. Żytniej w Warszawie. Kolektyw antyrepresyjny Szpila dowiedział się jednak, że na Żytniej jest tylko jedna osoba, ale kolejne trzy zostały wywiezione do Mińska Mazowieckiego, 40 km od centrum Warszawy. Najprawdopodobniej po to, żeby uniemożliwić manifestacje solidarnościowe. Mimo to przed komisariatem przy Żytniej i w Grodzisku trwają manifestacje, jak donosi kolektyw Szpila.

View post on Twitter

"Policjanci, którzy okrążyli manifestujących, z początku zachęcali do przechodzenia przez kordon, ale wtedy nikt nie chciał się stamtąd ruszać. Teraz kiedy chcemy wyjść, nie puszczają nas" - relacjonowała około godziny 22:00 Marta Nowak.

Kiedy po godz. 22:00 manifestanci zaczęli się rozchodzić, policjanci zaczęli wyszarpywać poszczególne osoby z tłumu, tworzyć małe kordony i legitymować uczestników protestu.

Jedna z legitymowanych osób dostała ataku paniki, co nagrał reporter OKO.press Maciek Piasecki.

View post on Twitter

Policja w ciężkim sprzęcie wchodzi w tłum, wyłapuje po jednej osobie i z powrotem formuje szyk. Wyciągnęli m.in. Martę Lempart, ale po chwili wróciła do manifestujących.

"Ludzie nie dają się legitymować, bo nie mają do tego prawa. To jest legalna manifestacja" - komentuje na żywo dla OKO.press Marta Lempart.

"Sami się wylegitymujcie, będziecie mieli zajęcie" - odpowiadają policjantom protestujący.

"Ludzie wciąż są trzymani w kordonie" - donosi Maciek Piasecki o godz. 23:30. Planowo manifestacja miała zakończyć się o godzinie 21:00.

;

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze