0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

Według badania CBOS odsetek Polaków, którzy deklarują udział w wyborach europejskich, jest wysoki i wynosi 52 proc. Taka frekwencja oznaczałaby nie tylko rekord wyborów europejskich w Polsce, ale i jeden z najwyższych wyników po 1989 roku. Lepiej było tylko w pięciu wyborach prezydenckich (trzy razy nawet ponad 60 proc.), parlamentarnych 1989 i 2007, samorządowych 2018 i w referendum akcesyjnym 2003 roku - 58,9 proc.

To jaka będzie frekwencja?

Deklaracje udziału w eurowyborach były zawsze przeszacowane. W marcu 2004 głosować chciało 41 proc., do urn poszło tylko 20,9 proc. wyborców, w lutym 2009 - odpowiednio - 39 proc. i 24,5 proc., w lutym 2014 - 34 proc. i 23,8.

Deklaracje były o 10-20 pkt proc. wyższe niż realne zachowania.

Mogłoby to oznaczać, że frekwencja w wyborach w maju 2019 roku wynieść może między 32 a 42 proc. Zważywszy na temperaturę politycznego sporu i wielką mobilizację głównych sił – eurowybory to dla PiS, Koalicji Europejskiej (PO, SLD, PSL, Nowoczesna i Zieloni) i Wiosny kluczowe starcie przed jesiennymi wyborami do parlamentu –

wydaje się prawdopodobne, że będzie to nawet 40 proc.

Już w ostatnich wyborach samorządowych październiku 2018 padł rekord – 55 proc., więcej o 7,5 pkt proc. niż w 2014 roku.

Poziom mobilizacji opozycji jest większy

Wyniki badania CBOS o mobilizacji elektoratów są dla zwolenników Koalicji korzystne. Badanie przeprowadzono jeszcze przed zjednoczeniem i pytano o poszczególne partie. Najbardziej zmobilizowani są zwolennicy PO. Aż 78 proc. spośród tych, którzy chcą w wyborach parlamentarnych poprzeć Platformę, twierdzi, że weźmie udział w majowym głosowaniu. Wśród wyborców PiS ten wynik jest niższy - 68 proc. Zwolennicy Wiosny są tu między dużymi partiami - 72 proc.

Im większa mobilizacja wśród wyborców Koalicji i Wiosny, tym większa szansa opozycji na pokonanie PiS.

Prognoza Parlamentu Europejskiego

Wybory do Parlamentu Europejskiego w 2014 roku PO wygrała, ale nieznacznie – zdobyła zaledwie 25 tys. głosów więcej od PiS. Przy niskiej wtedy frekwencji było to 0,5 proc. poparcia. Różnica była tak mała, że obie partie zdobyły po 19 mandatów. Pięć przypadło SLD, po 4 Nowej Prawicy i PSL.

Jak będzie teraz?

Parlament Europejski opracował prognozę składu następnego parlamentu we wszystkich krajach wspólnoty. Według niej Koalicja Europejska już teraz minimalnie prowadzi z PiS 37,3 proc. do 36,3 proc. Dalej są Wiosna (10,6 proc.), Kukiz'15 (7,3 proc.) i koalicja KORWiN + Ruch Narodowy (5,1 proc.). Polska prognoza została opracowana na podstawie trzech sondaży: naszego z 17 lutego (IPSOS), IBRiS z 21 lutego i Estymatora z 23 lutego, jedynych wtedy, w których uwzględniono Koalicję Europejską.

Warto zauważyć, że prognoza korzysta z sondażu firm Estymator oraz IBRiS, które nie są zrzeszone w Organizacji Firm Badania Rynku i Opinii.

Opracowanie PE w porównaniu z jego wynikami z ostatnich miesięcy wskazuje na wyraźny trend spadkowy PiS od grudnia 2018 przy jednoczesnym wzroście PO (w ostatniej średniej już jako KE).

Zbliżony wynik daje najnowszy IBRiS dla Faktu z 7 marca - KE i PiS statystycznie remisują - PiS prowadzi z wynikiem 39,7 proc., KE ma 38,5 proc. Trzecia jest Wiosna z 6,3 proc., czwarty Kukiz'15 z 5,1 proc.

Przy tak bliskim wyniku PiS i KE istotne będzie, szczególnie przed wyborami parlamentarnymi, poparcie dla mniejszych partii - potencjalnych koalicjantów do rządzenia.

Kukiz - demobilizacja elektoratu?

W prognozie PE Kukiz’15 osiąga 7,3 proc. Dałoby to formacji cztery mandaty. Dużo zależy jednak od frekwencji i mobilizacji elektoratów. Badanie CBOS pokazuje, że Paweł Kukiz ma o czym myśleć – jego wyborcy są najsłabiej zmobilizowani.

Mniej niż połowa z nich (47 proc.) deklaruje chęć głosowania na tę formację w maju 2019. Kukiz musi więc zmobilizować własnych wyborców lub poszukać głosów gdzieś indziej.

Oba zadania będą trudne – Paweł Kukiz wciąż opowiada tę samą historię o złym systemie, w którym nic się nie zmieni, jeżeli nie zmienimy ordynacji wyborczej. Wyborcy uznali to za świeży komunikat w 2015 roku, dziś już tak nie jest. Z kolei na niepisowskiej prawicy ma mocnego konkurenta – korwiniści, którzy w 2014 roku zebrali w eurowyborach ponad 7 proc. głosów, w tym roku startują razem z Ruchem Narodowym (dołączają kolejne osoby: Kaja Godek, Grzegorz Braun, Piotr Liroy-Marzec, Marek Jakubiak). Niektóre sondaże, w tym IPSOS dla OKO.press, wskazują, że mają szanse przekroczyć próg wyborczy.

Wśród wyborców Kukiz’15 największy (35 proc.) odsetek ankietowanych odpowiedział, że to, kto zostanie wybrany do Parlamentu Europejskiego będzie miało małe znaczenie.

W całej próbie odpowiedziało tak tylko 19 proc. osób. Także to wskazuje to na niską motywację wyborców Pawła Kukiza przed majowymi wyborami.

Wiosna - zaczyna spadać?

O mobilizacji wyborców Wiosny świadczy nie tylko deklarowany udział w wyborach europejskich (72 proc.). Wysoki jest również odsetek deklaracji, że to, kto będzie reprezentował Polskę w PE jest ważne lub bardzo ważne - uważa tak 77 proc. zwolenników Wiosny. Podobnie jest jednak wśród zwolenników obu dużych partii - PO (84 proc.) i PiS (79 proc.).

Od konwencji Wiosny na początku lutego, partia Roberta Biedronia regularnie notuje trzecie miejsce w sondażach. Zaraz po konwencji w sondażu Kantar MB dla Faktów TVN dostała 14 proc. W sondażu z 11 lutego przez IBRiS dla "Rzeczpospolitej" było to aż 16 proc. Komentatorzy wskazywali wówczas, że tak wysoki wynik może być wynikiem "efektu świeżości" - nowa propozycja przyciąga zmęczonych duopolem PiS - PO (Biedroń użył obraźliwego określenia "zgrana płyta"). W sondażu OKO.press Wiosna miała 12 proc., w najnowszym IBRiS już tylko 6 proc.

Trzeba poczekać na kolejne badania, ale być może rzeczywiście słabnie efekt "uwiedzenia elektoratu" przez efektowną konwencję 3 lutego. Może też potencjalni wyborcy Roberta Biedronia ostatecznie wybierają KE, aby ta pokonała PiS. Jak słusznie zauważył jeden z naszych czytelników - wysoko zmobilizowany elektorat i spadające sondaże wykluczają się. Warto więc podkreślić, że badanie CBOS, z którego wiemy o stosunkowo wysokiej mobilizacji, zostało wykonane między 7 a 14 lutego - niedługo po konwencji Wiosny.

Co to jest sukces?

PiS według analityków Parlamentu Europejskiego zdobędzie 20 mandatów. Koalicja Europejska wygrywa jednym mandatem, ale partie, które ją tworzą osłabiają w sumie swoją pozycję.

W porównaniu z wyborami 2014 PiS poprawia swój stan posiadania – ma jeden mandat więcej niż 5 lat temu i dwa więcej niż obecnie (w trakcie kadencji PiS opuścił Kazimierz Ujazdowski).

21 miejsc w europarlamencie to więcej niż PO w 2014 roku, ale koalicję tworzą też inne partie, które mają swoich własnych europosłów - SLD i PSL. Te trzy partie razem (PO+SLD+PSL) zdobyły 28 miejsc w Europarlamencie, a obecnie (po odejściu Jacka Saryusz-Wolskiego) mają 27.

Taki wynik jest dziś praktycznie nie do powtórzenia. Rozkład mandatów zależy od wielu czynników (frekwencja, liczba komitetów przekraczających próg, rozkład głosów), ale według naszych kalkulacji,

aby zdobyć 28 miejsc w europarlamencie Koalicja Europejska musiałaby zdobyć ponad 40 proc. głosów, a PiS poniżej 30 proc.

Przykładowo: jeśli KE zdobędzie 40 proc., PiS 25 proc., Wiosna 8 proc. a Kukiz'15 5 proc., to przy frekwencji 35 proc. Koalicja dostaje 27 mandatów a PiS 17. Tak duża przewaga KE nie wydaje się jednak możliwa.

Sytuacja polityczna dziś zupełnie inna niż w 2014 roku. PiS jest silniejszy. SLD i PSL uznały, że nie mogą liczyć na wyniki jak w 2014 roku (9,4 proc. Sojuszu, 6,8 proc. ludowców), a nawet ryzykują nieprzekroczeniem progu wyborczego i bezpieczniejszy jest udział w szerokiej koalicji. Drugi powód to chęć zjednoczenia przeciwko PiS w obronie polskiej demokracji - pięć lat nie było takiej potrzeby.

Kryterium sukcesu Koalicji będzie inne niż zdobycie większej liczby mandatów w wyborach 2014. Ważniejsze będzie przegonić lub co najmniej dogonić PiS i dostarczyć projektowi energii na wybory parlamentarne. Ostatnie sondaże dają Koalicji taką nadzieję.

Po zjednoczeniu - remis

Możemy spodziewać się w maju rekordu frekwencyjnego. Trudno jednoznacznie określić, jaki on będzie, ale wynik w okolicach 35-40 proc. wydaje się realny. Nowi europosłowie otrzymają najsilniejszy mandat w historii polskiej obecności w Unii Europejskiej.

Polskę najpewniej reprezentować będzie 4-5 ugrupowań (PiS, KE, Wiosna, Kukiz'15, ewentualnie koalicja skrajnej prawicy), choć patrząc na widoczną w sondażach rosnącą polaryzację nie można wykluczyć scenariusza, że Wiosna i Kukiz' 15 zostaną zdominowane przez duopol, z którym - każde z ugrupowań na swój sposób walczy. Na przełomie lutego i marca 2019 w walce o pierwszeństwo w polskiej polityce zarysował się remis.

;

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze