0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

Dwa tygodnie temu o tej samej porze - podczas pierwszej tury wyborów prezydenckich - to elektorat liberalny był w euforii; mobilizacja wyborców w województwach tradycyjnie liberalnych była większa niż w regionach konserwatywnych (w porównaniu od wyborów parlamentarnych 2019), a frekwencja na godz. 12 była niebotyczna - aż 24,08 proc., o niemal 6 pkt. proc. wyższa niż w październiku 2019.

A raczej wydawała się niebotyczna, bo teraz jest jeszcze wyższa (24,73 proc.). Tym razem jednak są dowody, że poranna mobilizacja wyborców konserwatywnych jest odrobinę większa.

Wszystko rozstrzygnie się popołudniu i wieczorem, w zależności od tego, jaka będzie dalsza dynamika przyrostu frekwencji: czy tradycyjna, jak w wyborach 2019, czy też taka jak w pierwszej turze wyborów 2020.

Jeśli tradycyjna, wzrosną szanse kandydata liberałów, jeśli taka jak 28 czerwca - konserwatystów.

Dwa tygodnie temu ostrzegaliśmy w OKO.press po danych z godz.12: spokojnie, przewaga liberałów to może być efekt epidemii. I rzeczywiście, kiedy Państwowa Komisja Wyborcza popołudniu podała dane frekwencji na godz. 17, proporcje się zmieniły: to regiony konserwatywne zyskały przewagę.

Teraz również powtarzamy: spokojnie, odrobinę większa mobilizacja konserwatystów może być efektem powrotu do historycznego wzorca głosowania.

Jedno można powiedzieć na pewno, mobilizacja obu stron politycznego sporu jest duża. O wyniku wyborów zdecyduje ruch popołudniowy, a może nawet wieczorny.

Przyjrzyjmy się szczegółom

Frekwencja z godz. 12:00 województwach

Tak wyglądają dzisiejsze dane frekwencji (czerwony słupek) w województwach konserwatywnych i liberalnych w porównaniu do wyborów parlamentarnych (zielony słupek) i pierwszej tury wyborów prezydenckich (różowy słupek):

W porównaniu z wyborami parlamentarnymi w 2019 frekwencja wzrosła silniej w województwach liberalnych. Średni wzrost frekwencji w czterech konserwatywnych województwach (po lewej) wynosi 5,26 pkt. proc., a w liberalnych (po prawej) 8,25 pkt proc. Widać to na poniższym wykresie gdzie pokazujemy różnice obecnej II tury z wyborami 2019:

Porównanie z I turą wyborów prezydenckich (patrz niżej) jest mniej klarowne, różnice są znacznie mniejsze, ale średni wzrost w 4 województwach konserwatywnych (0,55 pkt proc.) jest minimalnie większy niż w 4 liberalnych (0,27 pkt proc.), przy czym całą różnicę robi duża mobilizacja w podlaskim i świętokrzyskim. Na konserwatywnym Podkarpaciu frekwencja jest nieco mniejsza niż 28 czerwca.

Powtórzmy: frekwencja o godz. 12:00 w województwach konserwatywnych była zazwyczaj wyższa niż w regionach liberalnych, bo to konserwatywny elektorat częściej głosuje przed południem (np. w drodze do kościoła, lub z kościoła do domu). Dwa tygodnie temu ten wzór został wywrócony: wyborcy liberalni poszli głosować wcześniej z obawy przed "epidemicznymi kolejkami" wieczorem.

Jak jest dziś? Hipotezy są trzy:

  • wyborcy liberalni wrócili do starych nawyków i pójdą masowo głosować popołudniu
  • mobilizacja w regionach liberalnych rzeczywiście jest nieco niższa, np. ze względu na sezon wakacyjny
  • mamy miszmasz: historyczny wzór głosowania już nie obowiązuje, nowy do końca się nie wykształcił, a dynamika przyrostu frekwencji jest nieprzewidywalna.
WAŻNE: korzystniejszy dla wyborców liberalnych jest rozkład przyrostu frekwencji z wyborów parlamentarnych (popołudniowa mobilizacja przechyliła szalę na ich rzecz), dla wyborców konserwatywnych - z pierwszej tury wyborów prezydenckich.

Frekwencja z godz. 12:00 - liberalne miasta zmobilizowane nieco mniej

W porównaniu do pierwszej tury widzimy, że duże liberalne metropolie (m.in.) Warszawa są zmobilizowane nieco mniej, miasta w konserwatywnych regionach (np. Lublin) nieco bardziej. Ale tu ważne zastrzeżenie, metropolie w konserwatywnych województwach głosują bardziej liberalnie niż cały region.

Najbardziej niepokojące dla wyborców liberalnych może być poniższy wykres: im większa miejscowość, tym mniejsza mobilizacja w porównaniu do pierwszej tury. Gdyby taki trend utrzymał się do końca głosowania to, by premiowało wyborów konserwatywnych (granicą jest tu zwykle 20 tys. mieszkańców: powyżej przewagą mają wyborcy liberalni, poniżej - konserwatywni):

  • przyrost w miastach do 5 tys.: + 1,59 pkt. proc.
  • do 10 tys.: +1,52
  • do 20 tys.: +0,7
  • do 50 tys.: +0,37
  • do 100 tys.: +0,39
  • do 200 tys.: +0,05
  • do 500 tys.: -0,13
  • powyżej 500 tys.: - 0,4

Jak wygląda wykres dynamiki całej frekwencji w całym kraju w porównaniu do poprzednich wyborów? Zobaczmy:

A tutaj prześledzić można dane o frekwencji we wszystkich województwach:

Podsumujmy: mobilizacja obu grup elektoratów jest niemal równa. Jaki będzie to miało wpływ na przebieg wyborów, zobaczymy o godz. 18.30: jeśli przyrost frekwencji nastąpi według modelu zbliżonego do wyborów parlamentarnych, przewagę uzyskają liberałowie, jeśli wzór będzie bardziej przypominał pierwszą turę - konserwatyści.

Dane o frekwencji z godz. 12 wskazują, że możemy mieć rekord uczestnictwa w wyborach w historii III RP. Jednak podobnie wydawało nam się dwa tygodnie temu, później dynamika wzrostu znacząco spadła. Tyle, że wtedy wyborców, zwłaszcza liberalnych, ogarnął poranny alert związany z obawą, że pod wieczór nie zdążą oddać głosu.

Przypomnijmy - największa do tej pory w Polsce była frekwencja w wyborach prezydenckich Kwaśniewski kontra Wałęsa: w II turze 68,2 proc.

;

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Michał Danielewski

Wicenaczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi

Komentarze