0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Adam Stepien / Agencja Wyborcza.plFot. Adam Stepien / ...

Na zdjęciu w tle — demonstracja antywojenna przed budynkiem przy Beethovena 3 w Warszawie.

Beethovena 3 i Belwederska 49

Materiał przygotowany przez dziennikarzy międzynarodowego projektu VSquare, skupiającego się na dziennikarstwie śledczym w państwach grupy wyszehradzkiej, opublikował portal Fronstory.pl. Anna Gielewska oraz Szabolcs Panyi w tekście "Tu słucha Moskwa: ujawniamy gniazdo rosyjskich służb" opisują dwa warszawskie budynki — rosyjską ambasadę przy ul. Belwederskiej 49 oraz budynek przy Beethovena 3, w którym mieszkali i mieszkają rosyjscy dyplomaci oraz personel techniczny.

Na zgromadzonych przez VSquare nagraniach widać, że dach budynku przy Beethovena zastawiony jest wielofunkcyjnymi antenami, siecią kabli oraz specjalnymi kontenerami, które najprawdopodobniej służą do prowadzenia operacji nasłuchowych. Były funkcjonariusz zachodnich służb potwierdza w rozmowie z VSquare, że dach warszawskiego budynku jest gniazdem rosyjskiego SIGINT-u (z ang. Signals intelligence), czyli wywiadu radioelektronicznego, który „polega na pozyskiwaniu informacji wywiadowczych z systemów radiowych i elektronicznych, np. z sieci komórkowych i częstotliwości policyjnych”. Jak wyjaśnia ekspert, "sprzęt SIGINT może służyć do namierzania telefonów i rozmów osób, którymi interesuje się rosyjski wywiad, na przykład polityków, którzy z reguły nie używają szyfrowanej komunikacji. Może też służyć do identyfikacji kontrobserwacji miejscowych służb".

Ambasada przy Belwederskiej graniczy z budynkiem polskiego Ministerstwa Obrony Narodowej. Ze względu na to bliskie sąsiedztwo służby ze względów bezpieczeństwa od lat odradzały prowadzenie jakichkolwiek ważnych rozmów w tym budynku. Frontstory zwrócił się z prośbą o ocenę sprzętu zaobserwowanego na dachu ambasady m.in. do dziennikarzy belgijskiego "De Tijd", zajmujących się rozpracowywaniem systemów tamtejszej rosyjskiej ambasady w Brukseli.

Na dachu warszawskiej placówki znaleźć można anteny służące do podsłuchów z satelitów geostacjonarnych, które mogą przechwytywać sygnały telefoniczne, na przykład z systemu telefonii satelitarnej Thuraya. Ponieważ system ten używa tylko kilku satelitów, każdy z nich pokrywa dużą część świata. Widać także anteny typu diskon. Te, jak wskazuje rozmówca Frontstory, ze względu na odbierane częstotliwości nadają się raczej do sygnałów lokalnych, z których korzystają np. firmy taksówkarskie, czy lotniska w komunikacji z pilotami. Anteny te mogą łapać jednak także szyfrowane sygnały policji. W tekście wskazano, że mogą także służyć ambasadom do komunikacji z personelem znajdującym się poza jej budynkiem.

Nadzór prowadzi FSB

Rozmówcy z dwóch krajów regionu potwierdzają dziennikarzom także, że za sprzęt używany przez ambasady oraz za personel techniczny odpowiada bezpośrednio FSB. Cała infrastruktura jest wykorzystywana do wykrywania radiowej aktywności kontrwywiadowczej. Jeśli Rosjanie „widzą, że ruch radiowy wokół budynków, samochodów czy agentów jest wzmożony, wstrzymują działania”.

Wydalenie ponad 400 rosyjskich dyplomatów przez europejskie kraje miało być także uderzeniem w siły wywiadowcze Kremla. Dużą część z nich stanowił właśnie personel techniczny. Jak podaje VSquare — spośród 45 osób, które wydalono w Polsce, połowa stanowiła personel techniczny. Tymczasem, o ile przy Beethovena 3 personel dyplomatyczny stopniał w ostatnim roku z 30 do 9 osób, to członków personelu administracyjno-technicznego przybyło dwukrotnie i jest ich tam obecnie 26. MSZ nie wie, z czego wynika ten wzrost.

VSquare potwierdziło w kilku źródłach, że polskie służby od lat wiedziały o tym, że na dachu budynku przy Beethovena znajduje się stanowisko do obsługi sprzętu SIGINIT. Odkrycie to "zbiegło się ze sprawą rozpracowania płk. Zbigniewa J., pracującego w polskim MON – w 2014 roku został zatrzymany pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Rosji. Wówczas Polska wydaliła czworo rosyjskich dyplomatów".

Wstęp do części radiowej i kontenera na dachu miał jedynie attaché wojskowy oraz oficer GRU delegowany do obsługi stanowiska. Przez lata Rosjanie mogli słuchać stamtąd wszystkiego — łączności radiowej, krótkofalówek, częstotliwości policyjnych oraz prowadzić nasłuch GSM. Funkcjonariusze, z którymi rozmawiają dziennikarze, twierdzą, że prawdopodobnie sprzęt jest nadal w użyciu.

Kilkadziesiąt dachów w Europie

SIGINT nie jest nowym wynalazkiem, technikę tę stosowano już od II wojny światowej. Amerykańskie media spekulowały, że Rosjanie już w latach 80. prowadziły nasłuch poprzez anteny na dachu rosyjskiej ambasady w Waszyngtonie. Międzynarodowe śledztwo ESPIOMATS, którego częścią jest tekst opublikowany przez Frontstory, wykazało, że sprzęt mogący służyć do operacji SIGINIT, czyli anteny i charakterystyczne kontenery, znaleźć można w Europie na kilkudziesięciu dachach rosyjskich ambasad, konsulatów, placówek i budynków zamieszkiwanych przez rosyjskich dyplomatów. To między innymi Hiszpania, Szwecja, Belgia, Czechy, Niemcy, Bułgaria, Rumunia, Grecja, Portugalia.

Węgierski kontrwywiad potwierdził dziennikarzom, że w Budapeszcie Rosjanie monitorują ruch telefoniczny i zbierają dane (np. Numery IMEI pobliskich urządzeń mobilnych) przy pomocy instalacji zamontowanych na trzech budynkach — rosyjskiej ambasadzie, przedstawicielstwu handlowemu oraz centrum kultury położonych niedaleko siebie. Według ekspertów są w stanie przechwytywać łączność radiową w promieniu ok. 30 km od placówki. Przy pomocy kamer CCTV mają także monitorować i identyfikować osoby gromadzące się na antywojennych protestach przed ambasadą.

Były oficer wywiadu jednego z krajów Europy Środkowej zdradził dziennikarzom, że tamtejsze służby latają helikopterem, by kontrolować, jaki sprzęt pojawia się na dachu rosyjskiej ambasady, po tym, jak otrzymali informacje, że przy jego pomocy możliwe jest przechwytywanie nie tylko lokalizacji telefonów komórkowych, ale nawet treści rozmów.

Jak podkreślają eksperci, w przypadku krajów bałtyckich dochodzi jeszcze jedno zagrożenie — wywiad radioelektroniczny prowadzony jest po prostu z terytorium Rosji i Białorusi. Departament Bezpieczeństwa Litwy potwierdził LTR, partnerowi VSquare, że w obwodzie kaliningradzkim rozmieszczone są centra wywiadu FSB i GRU. Jedno z nich ma być położone we wsi Wierbnoje. Estoński partner Delfi dodaje do tego Krasnoje Sieło koło Petersburga oraz Niejołowo koło Pskowa.

;

Udostępnij:

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze