"Tylko nie mów nikomu" - 120 tys. widzów/godzinę. Prymas Polak jest "poruszony", przewodniczący KEP abp Gądecki "dziękuje za film". Wcześniej obaj odmówili udziału w nim, a KEP wytykał Sekielskiemu "brak bezstronności". Schetyna zapowiada zero tolerancji dla pedofilów. Kaczyński nie zmienia narracji: "Spójrzmy na atak na Kościół. Przed tym trzeba się bronić"
W niedzielę o 10:30 rano, film "Tylko nie mów nikomu" (do obejrzenia tutaj - za darmo) braci Sekielskich - w 20 godzin po premierze - miał 2 mln 524 tys. wyświetleń na YouTube i 12,5 tys. komentarzy. W czasie godziny redagowania tego tekstu film obejrzało 120 tys. ludzi. To może oznaczać, że dziś (12 maja) wieczorem widownia przekroczy 4,0 mln.
Uwaga! O 12.00 liczba widzów przekroczyła 2,8 mln, czyli film rozchodzi się coraz szybciej. Aktualizujemy tytuł artykułu.
Uwaga! Film przyspieszył. O 21.06 miał już 4,88 mln widzów, z czego wynika, że do końca dnia osiągnie nawet 5,2-5,4 mln, zbliżając się do rekordu "Kleru"*.
*Porównanie jest dość umowne. Trudno bowiem porównywać ponad 5 mln sprzedanych biletów na "Kler", z liczbą wyświetleń (co nie opznacza obejrzenia całego dokumentu).
Dokument Tomasza Sekielskiego (jego brat Marek - był jego producentem) o pedofilii w polskim Kościele opowiada historię kilku ofiar, które w dzieciństwie były molestowane i gwałcone przez dziewięciu księży. Kilka historii z filmu było już opisywanych w mediach, część to nieznane wcześniej przypadki.
Oprócz tego Sekielscy pokazują mechanizmy wieloletniego tuszowania i ukrywania przestępstw seksualnych przez hierarchów Kościoła oraz walkę ofiar – dziś 40, 50-latków – o prawdę. Widzimy także bulwersujące zachowania pracowników kurii i biskupów, którzy za wszelką cenę bronią interesów Kościoła. Kosztem ofiar.
Sekielski chciał dać szansę wypowiedzenia się w filmie biskupom. Ale żaden nie skorzystał z tej okazji.
Udziału w filmie odmówili prymas Polski abp Wojciech Polak oraz przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki. Reszta nie odpowiedziała na prośby dziennikarza. Odmówił także sam KEP.
Rzecznik KEP oświadczył mailowo, że "ze względu na to, iż otrzymujemy informacje o braku bezstronności ze strony Pana Redaktora w przygotowywaniu materiału, korzystamy z prawa do niekomentowania. Dziękujemy za zrozumienie”. Dodał, że "Kościół w Polsce od lat podejmuje działania mające na celu ochronę małoletnich o czym informujemy bezpośrednio opinię publiczną".
Pierwsza reakcja Episkopatu wskazywała na to, że hierarchowie zlekceważyli siłę tego dokumentu.
Film Sekielskich jest w oczywisty sposób tematem politycznym. W sobotę 11 maja 10 rano Grzegorz Schetyna na konwencji w Płocku podniesionym głosem zapowiedział "walkę z pedofilią", choć unikał tonu oskarżycielskiego wobec Kościoła:
"Walka z pedofilią to nie jest walka z Kościołem; przed ręką sprawiedliwości żaden pedofil nie schowa się ani w kurii, ani w żadnej partii, ani w Sejmie, nigdzie. Chcę bardzo wyraźnie powiedzieć: tu nie może być żadnej kalkulacji.
Jeżeli ktoś krzywdzi dzieci, to ma iść do więzienia. Koniec i kropka".
Godzinę później na konwencji w Bydgoszczy Jarosław Kaczyński nie odniósł się wprost do filmu, ale nie zmienił ultrakatoliskiej narracji, która obowiązuje w kampanii PiS. Partia ma bronić Kościoła jako źródła tradycyjnych polskich wartości zagrożonych przez nowoczesność. "Kto podnosi rękę na Kościół, chce go zniszczyć, podnosi rękę na Polskę" (wypowiedź z 4 maja).
W Bydgoszczy ten ton nie uległ zmianie. Kaczyński straszył grożącą Polsce ze strony opozycji seksualizacją dzieci od kołyski, która jest jedną z form ataku na wartości, które stanowią o naszej tradycji i polskości.
"To jest dzisiaj atakowane. Prymas Tysiąclecia, kardynał Stefan Wyszyński mówił, że jeżeli będzie ktoś chciał zniszczyć naród to zacznie od Kościoła. Spójrzmy na ten atak na Kościół. Przed tym trzeba się obronić.
Polska musi pozostać Polską, a Polacy Polakami".
O "Tylko nie mów nikomu" było głośno, odkąd ponad rok temu Tomasz i Marek Sekielscy zaczęli internetową zbiórkę na jego produkcję. Po wywiadach z twórcami, postach, wreszcie trailerach było wiadomo, że film wywoła burzę. I że kościelni hierarchowie będą musieli na niego zareagować.
Pierwszy był prymas Polski abp Wojciech Polak. To on w marcu tego roku podczas zebrania Konferencji Episkopatu Polski został wybrany delegatem KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży.
"Jestem głęboko poruszony tym, co zobaczyłem w filmie Pana Tomasza Sekielskiego." – zaczyna swoje krótkie oświadczenie prymas. Dalej Polak przeprasza "za każdą ranę zadaną przez ludzi Kościoła" i zapewnia, że zrobi wszystko, żeby pomóc pokrzywdzonym. Powołuje także na nowe wytyczne papieża Franciszka (będą obowiązywać od 1 czerwca, zakładają m.in. pociąganie do odpowiedzialności biskupów, którzy tuszowali przypadki przestępstw seksualnych. Więcej o wytycznych piszemy tutaj).
Przypomnijmy, abp Polak odmówił udziału w filmie. Nie zgodził się stanąć przed kamerą i odpowiedzieć na pytania dziennikarza.
Niedługo po prymasie swoje stanowisko wydał abp Stanisław Gądecki, przewodniczący KEP. Arcybiskup obejrzał film "ze wzruszeniem i smutkiem" i podziękował za niego Sekielskiemu. Przewodniczący jest "przekonany, że film przyczyni się do jeszcze dokładniejszego przestrzegania wytycznych dotyczących ochrony dzieci i młodzieży w Kościele".
W imieniu KEP przeprosił wszystkie "osoby pokrzywdzone" (KEP konsekwentnie od dawna nie używa określenia "ofiara"). Gądecki zapowiedział przeanalizowanie przypadków pokazanych w filmie.
Ten sam arcybiskup, który odmówił udziału w filmie Sekielskiego kilka godzin po premierze... dziękuje mu za film. Do tego KEP, którego Gądecki jest przewodniczącym, wytykało wcześniej Sekielskiemu "brak bezstronności".
Reakcje obydwu biskupów są znamienne. Jeden z nich, prymas Polak, jest delegatem ds. ochrony dzieci i młodzieży. Drugi, abp Gądecki to przewodniczący KEP. Są to zatem najbardziej odpowiednie osoby w polskim Kościele, by komentować przypadki przestępstw seksualnych. Mimo to odmawiają udziału w filmie, który obejrzą zapewne miliony Polek i Polaków i który będzie przez długi czas komentowany przez większość mediów.
Do tej pory prymasa Polaka często stawiano w opozycji do abp. Gądeckiego. Ten pierwszy kojarzony jest z tzw. Kościołem otwartym, z językiem dialogu, wzywaniem do pojednania. Drugi, od dawna słynący z ostrych wypowiedzi, to kościelny "beton".
Tym razem reakcja Polaka i Gądeckiego na "Tylko nie mówi nikomu" była identyczna. Najpierw odmowa rozmowy z dziennikarzem, i dezawuowanie filmu "w ciemno", a zaraz po premierze filmu przeprosiny, wzruszenie i podziękowania dla Sekielskiego.
Reakcję biskupów i tak można uznać za pozytywną, kiedy porównać ją z tym, co pokazały 11 maja "Wiadomości" TVP. Pracownik stacji Maciej Sawicki w swoim materiale wpisał film Sekielskich w polityczną walkę z Kościołem Koalicji Europejskiej i Wiosny Biedronia. Premierę dokumentu "Wiadomości" powiązały ze słowami przewodniczącego PO Grzegorza Schetyny, który mówił tego dnia na konwencji Koalicji Europejskiej w Płocku, że "żaden pedofil nie schowa się ani w kurii, ani w żadnej partii".
Jedyne zdanie w materiale, które dotyczyło 'Tylko nie mów nikomu" to: "Dzisiejsze słowa Grzegorza Schetyny zbiegły się z premierą filmu, w którym oskarżany o pedofilię jest m.in. były kapelan Lecha Wałęsy."
Kolejny materiał "Wiadomości" zatytułowany "Fundament tożsamości Polaków" to laurka na cześć Kościoła.
Kościół
Stanisław Gądecki
Tomasz Sekielski
"Wiadomości" TVP
Episkopat Polski
abp Wojciech Polak
pedofilia w Kościele
tylko nie mów nikomu
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Komentarze