0:000:00

0:00

Praca w OKO.press przypomina pracę w zakładzie oczyszczania miasta - tyle że my jesteśmy zakładem oczyszczania przestrzeni publicznej. Dzień po dniu zajmujemy się prostowaniem kłamstw, manipulacji i głupstw opowiadanych przez polityków (przoduje w tym partia rządząca). Mediami zajmujemy się rzadko - najczęściej wówczas, kiedy dziennikarze TVP i pozostałych „mediów narodowych” popełnią coś skandalicznego.

Ze wzruszeniem jednak dowiedzieliśmy się, że prorządowy tygodnik „Gazeta Polska” (nr 2/2018, 11 stycznia) docenił naszą pracę. Redaktor naczelny portalu Niezalezna.pl, Grzegorz Wierzchołowski, poświęcił nam artykuł pod błyskotliwie dowcipnym tytułem „Ślepnące OKO utrzymanków Sorosa”, w którym omówił apel redaktora naczelnego OKO.press Piotra Pacewicza do czytelników o wsparcie naszego portalu.

(Już raz mieliśmy zresztą przyjemność prostować rewelacje podane przez red. Wierzchołowskiego. Dotyczyły Fundacji Akcja Demokracja. Cały tekst tutaj:)

Przeczytaj także:

Zacytujmy (początek można przeczytać tutaj, po całość trzeba pójść do kiosku).

"Nad portalem OKO.press, który miał się stać sztandarowym projektem internetowym antypisowskiej opozycji, zbierają się czarne chmury. Wkrótce skończą się granty z zagranicy, w związku z czym redakcja dramatycznie apeluje do czytelników o wpłaty. Tych jednak, w porównaniu np. z najpopularniejszymi stronami prawicowymi, jest garstka".

Następnie redadtor Wierzchołowski przypomina, że OKO.press otrzymało w 2017 roku wsparcie ze strony Fundacji im. Stefana Batorego, „założonej i dotowanej przez słynnego spekulanta finansowego George’a Sorosa”, oraz brytyjskiej fundacji Sigrid Rausing Trust, „hojnie wspierającej na całym świecie najróżniejsze lewackie przedsięwzięcia, w tym organizacje promujące homoseksualizm i aborcję”.

O roli "spekulanta" Sorosa dla wspierania demokratycznych przemian na całym świecie najlepiej świadczy fakt, że jest znienawidzony przez wszystkich autokratów, despotów i mijających się z prawem rządów oraz ich propagandystów. Fundacja Sigrid Rausing Trust w rzeczywistości broni praw człowieka, głównie w krajach, gdzie są one bardziej zagrożone niż u nas.

„W 2018 r. kroplówka z zagranicy najprawdopodobniej zostanie od OKO.press odłączona” - cieszy się Wierzchołowski, nazywając nas „zajadle antypisowskim portalem”.

Sokole oko redaktora „Gazety Polskiej” było w stanie dostrzec, że nasza redakcja dostała dwa granty od zagranicznych fundacji. Nie był w stanie jednak napisać - o czym informowaliśmy sami i co zrobił branżowy „Press” - że OKO.press utrzymują przede wszystkim czytelnicy. Od nich otrzymywaliśmy w 2017 roku średnio 92 tys. złotych miesięcznie, podczas gdy przychody z grantów wynosiły 12,8 tys. miesięcznie. Z tego „od Sorosa” - czyli z Fundacji Batorego - OKO.press dostało 40 tys. złotych na cały rok, a więc, jak łatwo policzyć, 3,3 tys. złotych miesięcznie, przy budżecie w 2017 roku 132,5 tys.

Przykro nam, że dokonanie tego podstawowego działania matematycznego wykracza poza możliwości umysłowe redaktora naczelnego Niezalezna.pl. Bogu dzięki, że nie prowadzi on biura księgowego, tylko zwykły ośrodek propagandowy.

Redaktor naczelny Niezalezna.pl nie jest w stanie odnaleźć i przetworzyć informacji, których znalezienie w Google - albo na naszej stronie - zajmuje 15 sekund! Teraz już wiemy, dlaczego„Gazeta Polska” bywa nazywana GaPolem.

Gapiostwo Wierzchołowskiego i "Gazety Polskiej" polega przede wszystkim na tym, że apel OKO.press ogłosiliśmy w "Dniu Bez Oka" 19 grudnia 2017, a już 20 grudnia podaliśmy, że w jeden dzień zebraliśmy grubo ponad 100 tys. i "łapiemy oddech". Przegapił? Musimy jeszcze bardziej zmartwić Wierzchołowskiego: apel dał trwały efekt i OKO.press już nie ślepnie.

„Dlaczego OKO.press nie może utrzymywać się z reklam Google?” - pyta redaktor Wierzchołowski, zdradzając po raz kolejny brak umiejętności czytania ze zrozumieniem (naprawdę się o niego martwimy).

Wyjaśniamy więc: OKO.press nie jest biznesem, jak Niezalezna.pl, a naszym wydawcą jest organizacja pozarządowa. Na wstępie działalności podjęliśmy decyzję, że będziemy utrzymywać się z wpłat od czytelników i z grantów, a nie z reklam.

Stwarza to szczególny rodzaj relacji i nadaje OKO.press charakter medium obywatelskiego, które Czytelnicy współtworzą, w tym współfinansują. Wierzchołowski nie jest w stanie uwierzyć, że ktoś jest w stanie dobrowolnie zrezygnować ze źródła dochodu.

„Strona prowadzona przez Pacewicza okazała się wielkim niewypałem – szczególnie gdy porównamy ją z najpopularniejszymi prawicowymi witrynami”. Przytacza też dane amerykańskiej firmy SimilarWeb, według których ruch na stronie OKO.press jest ok. 10 razy mniejszy niż na Niezależna.pl. Nieporozumienie polega na skali przedsięwzięcia, jesteśmy portalem o wąskiej specjalizacji, za to z aktywną grupą odbiorców. A liczba fanów na FB Niezależnej.pl jest już tylko 2,1 raza większa niż u nas, a ich aktywność jest w porównaniu z naszym Facebookiem znikoma.

Nie narzekamy także na tempo czysto "ilościowego" rozwoju zarówno naszej strony internetowej, jak i Facebooka.

OKO.press systematycznie notuje też wysokie pozycje w rankingach cytowań - np. tutaj. Ciekawe czemu Niezależna.pl nie pochwaliła się swoimi osiągnięciami w tej dziedzinie. Rebus dla redaktora Wierzchołowskiego: "Bo i-h n-e -a".

OKO.press „zasłynął też z licznych wpadek” - pisze na koniec Wierzchołowski. Tylko jeden przykład „wpadki” podany przez Wierzchołowskiego jest prawdziwy - rzeczywiście na początku 2017 roku nabraliśmy się na starannie przygotowany fake news. Przepraszaliśmy za to czytelników.

Z trzech przykładów, które podaje, dwa dotyczą opinii, z którymi Niezalezna.pl się nie zgadza - np. analizy prof. Teresy Dukiet-Nagórskiej z grudnia 2016, która dowodziła, że okupacja sejmowej mównicy przez posłów PO i .Nowoczesnej była uprawniona. Nie jest tak, że fake newsem jest to, z czym nie zgadza się Wierzchołowski. Na szczęście.

Jadąc po naszym portalu w tę i z powrotem Wierzchołowski - właśnie w chwili, gdy powstaje ten tekst - robi czołówkę z naszego newsa z sondażu IPSOS dla OKO.press, w którym opisujemy wysokie notowania PiS. Czekamy z utęsknieniem na materiał Niezależnej, z którego będziemy mogli zrobić jakikolwiek materiał (nieprześmiewczy rzecz jasna).

Życzymy „Gazecie Polskiej” dalszych sukcesów w pracy dziennikarskiej.

Można zacząć od pisania prawdy.

;

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze