Gwarancje niezawisłości sądów są brutalnie demolowane, ale nie wolno nam samych siebie pozbawić przekonania, że prawo to nie tylko instrument doraźnego oddziaływania, lecz coś więcej. Prawo to najpierw zasady, a dopiero potem przepisy. Ktoś, kto tego nie czuje, jest zaledwie technikiem prawa, ale nie prawnikiem" - apeluje I Sędzia SN Małgorzata Gersdorf
OKO.press publikuje wystąpienie prof. Małgorzaty Gersdorf, Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego na Zebraniu Delegatów Stowarzyszenia Sędziów Polskich „IUSTITIA” 1 kwietnia 2017. Jak już pisaliśmy„Iustitia” zaapelowała do wszystkich sędziów, aby po przyjęciu ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa nie wzięli udziału w wyborach nowej, podporządkowanej politykom, wybieranej przez Sejm KRS i „nie legitymizowali w ten sposób przepisów niezgodnych z zasadą trójpodziału władzy”.
Sędziowie wezwali też wszystkich sędziów delegowanych do Ministerstwa Sprawiedliwości, aby powrócili do orzekania. „Jako sędziowie musimy być świadomi, że nasza obecna postawa będzie zapisana na kartach historii” – stwierdzono w uchwale.
Podczas obrad stowarzyszenia IUSTITIA prof. Gersdorf zwróciła się do sędziów. Zapowiedziała, że praworządność wróci. "Będzie, bo musi być państwo prawa – prawdziwe, od A do Z zbudowane na szacunku dla Konstytucji i zasad prawnych.
Ale żeby to zaistniało - w dobie walki z sądami- potrzebujemy dzielnych ludzi, którzy prawdziwe wartości, z jakimi szło do walki o Polskę pokolenie „Solidarności”, przeniosą na swoich barkach w nasze nowe czasy".
Wezwała sędziów, by w czasach PiSowskiego bezprawia kierowali się wewnętrzną niezawisłością. "Prawo to najpierw są zasady, a dopiero potem przepisy. Ktoś, kto tego nie czuje, jest zaledwie technikiem prawa – ale nie prawnikiem".
Ale apelowała też o rachunek sumienia i wytykała sędziom (i całemu społeczeństwu) "słabe poczucie dobra wspólnego".
"Obecne czasy potrzebują ludzi aktywnych i zaangażowanych, odważnie głoszących swoje poglądy, wierzących w siłę prawa" - powiedziała I Sędzia Sądu Najwyższego.
(śródtytuły od redakcji)
Panie i Panowie Sędziowie!
Bardzo dziękuję za zaproszenie na dzisiejsze zebranie. Miło mi, że sędziowie wszystkich szczebli oraz wszelkich pionów sądownictwa polskiego mają chęć spotkać się ze mną i słuchać tego, co mam do powiedzenia. Postaram się,
żeby moje wystąpienie nie było długie i nie stanowiło „gorzkich żalów” w bardzo trudnej dla nas wszystkich godzinie.
Zatem pozwolą Państwo, że po krótkim podsumowaniu stanu dotychczasowego powiem kilka słów o tym, jak z perspektywy sędziów należy spojrzeć na przyszłość: tę bliższą, która na naszych oczach staje się faktem, i tę nieco dalszą, która nadejdzie, kiedy walec historii przetoczy się już po naszym kraju.
Nie chodzi mi jednak wcale o prognozę, tylko o zrównoważone, spokojne przeżywanie dnia dzisiejszego, odwołując się do słów Karla Jaspersa: „Nie wolno dać się zawłaszczyć przeszłości ani przyszłości. Chodzi o to, aby być całkowicie w teraźniejszości”. Trwa wielki kryzys, wywołany przez koniec drugiej epoki globalizacji; koniec pierwszej wyznaczają dwie wojny światowe, a naszego historiografia jeszcze nie opisała. Polskie społeczeństwo – choć na ogół słabo uświadamia sobie powiązania sytuacji krajowej i międzynarodowej – jednak czuje, co się dzieje. Rozhuśtane nastroje mają wpływ także na życie prawne.
W takich czasach rządzący perfekcyjnie wyzyskują frustracje i lęki społeczne do konsolidacji władzy, likwidując przeszkody stojące im na drodze. Najważniejszą z nich jest prawo.
Dlatego właśnie w erdoganowskiej Turcji po wydarzeniach lipcowych 2016 r. z dnia na dzień represje dotknęły niemal trzy tysiące sędziów. Jest to kraj, w którym nawet zabija się adwokatów – tak zakończył życie obrońca praw człowieka, Tahir Elçi. W Polsce te tragiczne wydarzenia nie wzbudziły przesadnego zainteresowania mediów. A powinny, bo chodzi o kraj bardzo nam bliski – należący do Rady Europy i NATO, kandydujący do Unii Europejskiej oraz usiłujący czerpać od dziesiątek lat wzorce kulturowe świata zachodniego. Kryzys państwa prawa w Turcji Atatürka, niezależnie od wszelkich różnic między naszymi krajami, kładzie się długim cieniem na naszej sytuacji wewnętrznej.
Popatrzmy teraz na jutro polskiego sądownictwa. Sterowane „z tylnego siedzenia” media zaczynają delikatnie zmieniać ton: obok słowa „kasta” już zaczyna się pojawiać słowo „nowi sędziowie”. O kogo chodzi? O tych, którzy przyjdą: o asesorów sądowych, którzy będą powoływani przez Ministra Sprawiedliwości i mimo to jakoby mają „korzystać z wszystkich atrybutów niezawisłości”. Tyle deklaracji. Ale skoro „ich służba będzie podlegała ocenie” na koniec czteroletniego okresu wotum sędziowskiego, to życzę każdemu, kto stanie przed sądem – szczególnie karnym i zwłaszcza w przypadku poważnego sporu z członkiem grupy sprawującej władzę – aby jego sprawy nie sądził asesor.
Żadnemu asesorowi też nie pozazdroszczę jego losu, bo jeśli nie daj Bóg się „pomyli” i nie przemyśli wyroku w ważnej sprawie, której przyglądać się będzie „nowa” prokuratura, już nie prokuratorzy a śledczy to na jego miejsce szybko przyjdzie „nowy”, urzędnik rządzących - sędzia, który będzie już pamiętał o losie poprzednika.
Zaś dla dotychczasowych sędziów, którzy w tej strukturze się ostaną, będzie Izba Dyscyplinarna przy SN. Ona będzie pełniła funkcję pozainstancyjnego organu nadzoru nad orzecznictwem – zupełnie innego niż ten ze strony „starego” Sądu Najwyższego.
Czas chaosu i rzekomych, wielkich reform jednak minie, choć będzie on okupiony ofiarami.
Będzie, bo musi być państwo prawa – prawdziwe, od A do Z zbudowane na szacunku dla Konstytucji i zasad prawnych.
Wtedy sądy muszą się stać bardziej autonomiczne, operatywne, bliższe lokalnym społecznościom, niezależne od partii politycznych i nacisków z zewnątrz, odciążone od zadań pozaorzeczniczych, z uporządkowaną kognicją, stanem kadrowym i wyrównanymi referatami dla wszystkich orzeczników, z własnym budżetem odpowiednim dla skali wymagań współczesności i zadań. Takich sądów potrzebuje Polska.
Ale żeby to zaistniało - w dobie walki z sądami - potrzebujemy dzielnych ludzi, którzy prawdziwe wartości, z jakimi szło do walki o Polskę pokolenie „Solidarności”, przeniosą na swoich barkach w nasze nowe czasy.
I tu myśl moja wraca do teraźniejszości i do prawników, w tym do sędziów. Proszę Państwa, ja wiem, że to, co powiem, trudno zrealizować; mam świadomość, jak ciężko każdy z Was pracuje, jak mało macie czasu na życie poza sądem – nawet dla własnych rodzin. Jednak muszę to powiedzieć: Pokazujcie siebie i efekty swojej pracy obywatelom.
Stąd chcę was prosić o trzy rzeczy: wytrwałość, wewnętrzną niezawisłość i społeczną odpowiedzialność. Najpierw wytrwałość. Nie przejmujmy się, że dzisiaj się nas szkaluje. To boli, ale też pamiętajmy, że nie dzieje się to przypadkiem. Celowo manipuluje się nastrojami społecznymi. Za patrona tych manipulacji może uchodzić Carl Schmitt, niemiecki filozof prawa, któremu zawdzięczamy teorię „obiektywnego wroga”.
Prowadzi się wojnę propagandową, bo uosabiamy prawo, które krępuje. Cele i metody walki nie są czyste, ale wytrwajmy! Mówmy głośno i prostymi słowami. Rejestrujmy każde naruszenie prawa, sami trzymajmy się zasad prawnych. To powinno być nasze credo.
Wewnętrzna niezawisłość. Proszę Państwa, gwarancje niezawisłości są na naszych oczach brutalnie demolowane, ale nie wolno nam samych siebie pozbawiać przekonania, że prawo to nie tylko instrument doraźnego oddziaływania, lecz coś więcej.
Prawo to najpierw są zasady, a dopiero potem przepisy. Ktoś, kto tego nie czuje, jest zaledwie technikiem prawa – ale nie prawnikiem.
Bądźmy blisko ludzi, ale nie kierujmy się sondażami popularności. Nie wyprzedzajmy oczekiwań społecznych, co do umorzenia postępowania, niewinności, kary, wygranej lub przegranej na sali sądowej. Każdy sędzia, który poddałby się tym nastrojom, dzisiaj tak otwarcie formułowanym, okazałby brak przydatności do służby.
Naszym podstawowym obowiązkiem jest orzekać nie tylko zgodnie z prawem, ale i własnym sumieniem. Tak ślubowaliśmy. Społeczna odpowiedzialność.
Szanowni Państwo, każdy z nas musi zrobić rachunek sumienia. Czy i jak dotąd angażowaliśmy się społecznie? Czy zabieraliśmy głos w ważnych sprawach publicznych? Otóż prawnicy mają opinię, jaką mają, nie tylko dzięki nachalnej propagandzie. Ona po prostu wykorzystuje
nasze słabości jako środowiska i w ogóle słabe poczucie dobra wspólnego w polskim społeczeństwie. Rzeczpospolita w kształcie demokratycznego państwa prawa nie odrodzi się bez wielkiego wysiłku każdego z nas! Obecne czasy potrzebują ludzi aktywnych i zaangażowanych odważnie głoszących swoje poglądy, wierzących w siłę prawa.
Działajcie zatem aktywnie w „Iustitii”, Themis, stowarzyszeniach sądów rodzinnych nie tylko dla dobra organizacji i środowiska sędziowskiego, ale dla Polski, dla naszej ukochanej Ojczyzny.
Zmieniajcie stale deformowany obraz prawa i prawników na lepsze. Tego Wam i sobie samej życzę.
„Iustitii” i wszystkim stowarzyszeniom sędziowskim życzę wszystkiego najlepszego. Jestem dumna, że pod koniec życia zawodowego jestem sędzią i w jakimś zakresie reprezentuje to środowisko.
Życzę też wszystkim i ich rodzinom Wesołych Świąt.
Mszczonów, 1 kwietnia 2017 r.
Jesteśmy obywatelskim narzędziem kontroli władzy. Obecnej i każdej następnej. Sięgamy do korzeni dziennikarstwa – do prawdy. Podajemy tylko sprawdzone, wiarygodne informacje. Piszemy rzeczowo, odwołując się do danych liczbowych i opinii ekspertów. Tworzymy miejsce godne zaufania – Redakcja OKO.press
Jesteśmy obywatelskim narzędziem kontroli władzy. Obecnej i każdej następnej. Sięgamy do korzeni dziennikarstwa – do prawdy. Podajemy tylko sprawdzone, wiarygodne informacje. Piszemy rzeczowo, odwołując się do danych liczbowych i opinii ekspertów. Tworzymy miejsce godne zaufania – Redakcja OKO.press
Komentarze