0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Maciek Jazwiecki / Agencja GazetaMaciek Jazwiecki / A...

Gdy w 2017 roku zdecydował, że Hanna Wróblewska nadal będzie pełnić funkcję dyrektorki Zachęty – Narodowej Galerii Sztuki w Warszawie, środowisko artystyczne odetchnęło. Obawiano się, że ceniona historyczka sztuki i kuratorka zostanie zastąpiona politycznym nominatem - decyzja ministra kultury rządu PiS była nawet pewnym zaskoczeniem.

To już jednak przeszłość: 3 lipca 2021 Hanna Wróblewska otrzymała pismo, w którym minister Gliński uprzejmie informuje, że nie zamierza przedłużać Wróblewskiej umowy. Kadencja wieloletniej dyrektorki Zachęty wygasa 31 grudnia tego roku. Jak minister uzasadnia tę decyzję?

W lakonicznym piśmie przesłanym "Gazecie Wyborczej" z Centrum Informacyjnego MKDNiS czytamy, że Pani Wróblewska pełni funkcję od 2010 roku.

"Wydaje się, że po tak długim czasie zmiana na stanowisku kierowniczym może korzystnie wpłynąć na kondycję instytucji oraz jej dalszy rozwój" - pisze ministerstwo.

Środowisko ludzi sztuki jest innego zdania.

"Zachęta pod kierownictwem Hanny Wróblewskiej ma świetny program wystaw i nie ma powodu, aby to zmieniać" - mówi mi dr Małgorzata Kaźmierczak, wiceprezydentka Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Sztuki.

"W instytucjach kultury, szczególnie tej rangi i rozmiaru co Zachęta, trzeba wielu lat, aby zrealizować zamierzone cele. Dla przykładu - nowojorska MoMA ma tego samego dyrektora od 1995 roku i nikomu to nie przeszkadza. Sądzę, że ten argument jest nietrafiony".

Sama Wróblewska w rozmowie ze mną nie chciała komentować decyzji ministra. O swojej pracy mówi: "Spędziłam tu 11 cudownych lat jako dyrektorka i 20 na innych stanowiskach w tym miejscu. Obecnie koncentruje się na tym, co przede mną, czyli na najbliższych 6 miesiącach pracy dla galerii".

Artyści protestują: "Zachęta ma być kolejnym łupem zgrai politruków"

Obywatelskie Forum Sztuki Współczesnej - organizacja skupiająca artystów, kuratorów i ludzi kultury - wystosowało pismo, w którym stanowczo sprzeciwia się decyzji ministra Glińskiego.

"Nikt, łącznie z ministrem Glińskim, nie może mieć żadnych wątpliwości co do kompetencji tej wybitnej dyrektorki instytucji sztuki, której erudycja, zdolności menadżerskie, etos państwowca i społeczna wrażliwość są niepodważalne" - czytamy w liście. "To za jej kadencji Zachęta umocniła swoją pozycję jako jeden z najważniejszych ośrodków sztuki polskiej i stała się miejscem otwartym, przyciągającym rzesze odwiedzających. W tym czasie Zachęta stała się też jedną z najważniejszych instytucji wspierających zmagania polskich artystów i artystek o godne warunki artystycznej pracy. Dziewięć lat temu to właśnie Zachęta pomagała w organizacji pierwszego polskiego strajku artystów i artystek. To Hanna Wróblewska podpisała porozumienia, w efekcie których zaczęto wypłacać honoraria za artystyczną pracę".

Dalej OFSW ostro krytykuje ministra: "Minister Gliński jest zakładnikiem nieposkromionej ambicji swoich zauszników, wynagradzając czołobitną lojalność, a nie wiedzę, doświadczenie czy zdolności.

Fantasmagorie o wojnach kulturowych są listkiem figowym dla kolesiostwa i nepotyzmu, z którymi partia rządząca rzekomo walczy. Zachęta ma być kolejnym łupem zgrai politruków, którzy swoje niespełnione ambicje stroją w szaty dobrej zmiany".

Członkowie Forum domagają się przedłużenia Hannie Wróblewskiej dyrektorskiego kontraktu na kolejne siedem lat.

We wtorek rano przed siedzibą Zachęty odbyła się konferencja prasowa Partii Zieloni. Działacze domagają się wyłonienia dyrektora Zachęty w międzynarodowym konkursie.

"Przykre doświadczenia ostatnich lat pokazują, że przywożeni w teczce partyjni nominaci nie zdają egzaminu, a transparentne procedury konkursowe nie są bliskie panu wicepremierowi" - mówił Michał Suchora, polityk Zielonych i animator kultury.

Dlatego już teraz apelujemy do prof. Piotra Glińskiego o deklarację, że nowy dyrektor lub nowa dyrektorka Zachęty Narodowej Galerii Sztuki zostanie wyłoniona w transparentnym, międzynarodowym konkursie, że skład jury konkursowego będzie uwzględniał związki zawodowe, środowiska twórcze, w tym Obywatelskie Forum Sztuki Współczesnej, Stowarzyszenia Przyjaciół Zachęty oraz że niezależnie od wyniku pan minister uzna decyzję jury i nie będzie forsował swojego nominata lub nominatki".

Zapowiedział, że w tej sprawie posłanka Zielonych Urszula Zielińska skieruje do Glińskiego interpelację.

"Chcemy kultury i Zachęty, Narodowej Galerii Sztuki wolnej od kolesiostwa, nepotyzmu, nacjonalizmu i katolickiego kiczu" - mówił Suchora.

O komentarz do planów Glińskiego poprosiłam Andę Rottenberg, dyrektorkę Zachęty w latach 1993-2001.

"Hanna Wróblewska miała przedłużoną kadencję. Teoretycznie z prawnego punktu widzenia wszystko jest w porządku. Z jednym ale. Ona świetnie prowadzi tę instytucję. To jest smakowity kąsek, bo się wszystkim wydaje, że to wystarczy zasiąść w gabinecie i już się prowadzi galerię sztuki" - mówi Rottenberg.

Przeczytaj także:

Kolejny polityczny nominat?

Wróblewska jest dyrektorką Zachęty – Narodowej Galerii Sztuki i komisarką Pawilonu Polskiego na Biennale w Wenecji od 2010 roku. Wcześniej była kuratorką wielu głośnych wystaw w Zachęcie. W 1999 roku Wróblewska była kuratorką wystawy w Pawilonie Polskim - "Katarzyna Kozyra. Łaźnia męska" - która otrzymała wyróżnienie specjalne na 48. Międzynarodowej Wystawie Sztuki w Wenecji. Jest laureatką Nagrody Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy i członkinią Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Sztuki AICA.

Co dalej? Czy minister Gliński rozpisze konkurs, czy ma już w teczce konkretne nazwisko?

Warto przypomnieć, że minister Piotr Gliński bez konkursu powołał w 2018 roku prof. Jerzego Miziołka na stanowisko dyrektora Muzeum Narodowego w Warszawie. To był rok chaosu, nieudanych wystaw, czystek personalnych i ostrego konfliktu z pracownikami. Miziołek pozbył się m.in. dr. Piotra Rypsona, zwolnił także wybitnego historyka sztuki i muzealnika prof. Antoniego Ziembę. Za rządów prof. Miziołka z muzeum odeszło w sumie ponad 50 osób.

Kolejnym głośnym nominatem jest Piotr Bernatowicz, który został również bez konkursu powołany na stanowisko dyrektora CSW w Warszawie na 7 lat. Dyrektor Centrum Sztuki Współczesnej zorganizował za swojej kadencji m.in. koncert "wyklętego" Jana Pietrzaka, w zeszłym roku 100-lecie Bitwy Warszawskiej chciał świętować z węgierskimi nacjonalistami. Koncert Pietrzaka relacjonowała dziennikarka OKO.press Dominika Sitnicka, która została uderzona przez jednego z fanów piosenkarza.

Do stałej kolekcji CSW zakupił m.in. "Topos" Jerzego Kaliny, który krytycznie odnosi się do obrad i postanowień Okrągłego Stołu i 4 prace Jacka Adamasa w tym instalację "Tonfa" (2015) - neonu z policyjnych pałek w kolorach tęczy. Treść pracy nawiązuje do włączania się do przestrzeni publicznej ideologii LGBT, które mogą nieść pewne realne zagrożenie - wyjaśnił publicznie Marcel Skierski, dyrektor CSW ds. programowych.

Rozmawiam z jedną z artystek sztuki współczesnej, która pragnie zachować anonimowość. Spodziewa się, że dyrektor zostanie wyłoniony z grona politycznych nominatów do rad programowych MSN i CSW. Na giełdzie nazwisk pojawiają się m.in. prof. dr hab. Joanna Sosnowska, historyczka sztuki i dr hab. Tomasz Wendland, kurator i dyrektor Mediations Biennale Polska. Oboje są w Radzie Programowej Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Mówi się też o dr. Januszu Janowskim, przewodniczącym Rady Programowej Centrum Sztuki Współczesnej prowadzącym w Telewizji Republika program o sztuce "Republika sztuki".

Tradycją Zachęty było do tej pory to, że kolejne dyrektorki były wyławiane z grona sprawdzonych, przygotowanych merytorycznie, pracowniczek tej instytucji, co gwarantowało ciągłość programową. Jak będzie teraz?

;

Udostępnij:

Agata Całkowska

Dziennikarka, dokumentalistka, wydawczyni telewizyjna i radiowa.

Komentarze