26 czerwca 2018. Weronika na jeden dzień jest „tranzytem”. Jedzie na rozprawę z zakładu karnego w Bydgoszczy do Strzelec. Wcześniej od psycholożki w zakładzie w Kamińsku usłyszała, że na pewno nie dostanie hormonów. Bo jak upilnować transpłciową kobietę w męskim więzieniu?
Czuje, że ma tylko jedną szansę. Że zbyt długo to odkładała. „Myślałam, że to w sobie zwalczę. Gdy miałam 10 lat wychowawczyni w domu dziecka przyłapała mnie na przebierankach. Dostałam za to lanie, goniła mnie z miotłą po zakładzie. W rodzinie zastępczej za oglądanie programu o transseksualistce oberwałam gazetą”.
Nigdy nie była grzecznym dzieckiem. Z bratem, w zakładzie, zrzucali czasami meble ze schodów. Ale kara nigdy nie była tak surowa, jak za próbę bycia sobą. „Dlatego się ukryłam. Ale i tak codziennie budziłam się i zasypiałam z tą samą myślą. Żyjesz fantazjami, aż w końcu otwierasz oczy i jesteś na celi z kumplami”.
26 czerwca uznała, że nie może już czekać. Potem, na wypisie ze szpitala, lekarze napiszą:
samookaleczenie, amputacja obu jąder, pilna konsultacja z psychiatrą.
Jeszcze podczas pobytu na oddziale strażnicy żartują z „cwela”. Weronika nie wytrzymuje i atakuje jednego z nich. „Ja wiem, jak to może brzmieć, ale więzienie to nie obiad z rodziną. Jak ktoś ci ubliża, to daje sygnał, że każdy może cię tak traktować”.
Tak trafia do zakładu karnego w Piotrkowie Trybunalskim. Pierwszy raz do „enki”, czyli celi dla niebezpiecznych więźniów. Pani Maria, społeczna mama Weroniki, która od 18 lat opiekuje się jej rodzeństwem, pomaga załatwić konsultację z seksuologiem dr. Stanisławem Dulko. Dyrekcja szpitala nie chce zgodzić się na wizytę. Zamiast tego znajduje własną seksuolożkę. Weronika nazywa ją lokalną znachorką.
„Powiedziała, że w życiu nie widziała, żeby osoba transseksualna była szczęśliwa po zmianie płci. I tak też napisała w diagnozie. Nie opłaca się, nikomu to nie pomaga, a poza tym nie jest w stanie określić czy jestem trans, bo objawy muszą utrzymywać się co najmniej dwa lata”.
Weronika zapuszcza włosy, ma damskie bluzki, kolorowe adidasy. Ale to nie wystarczy. „Lekarz ambulatorium powtarzał, że nie da mi hormonów, bo chroni go klauzula sumienia. Po pół roku walki o leki miałam straszną depresję, myśli samobójcze, znikąd pomocy. Gnębili mnie w imię prawa. Już nie wstawałam z łóżka, aż w końcu się zgodzili”.
W styczniu 2019 roku na konsultację do zakładu przyjeżdża dr Dulko. W diagnozie pisze, że Weronika wymaga pilnej i regularnej terapii hormonami żeńskimi, a jej brak stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia skazanej.
Wśród negatywnych skutków nieprzyjmowania hormonów wymienia: wahania nastroju, wybuchowość, płaczliwość, stany depresyjne, a także – możliwość popełnienia samobójstwa lub kolejnych samookaleczeń.
Zaleca przyjmowanie dwóch leków: Estrofemu i Luteiny.
***
Pierwszą dawkę tabletek Weronika przyjmuje w lutym 2019 roku. Od tego czasu przenoszą ją dwa razy. Najpierw do Radomia, potem w maju 2020, trafia do zwyczajnego zakładu w Siedlcach. Dopiero tu zauważa, jak się zmieniła. „W Radomiu mieliśmy powyginane blachy zamiast luster. Tu mam małe lusterko i otwierane okno. Patrzę w odbicie i widzę, że hormony naprawdę działają. Twarz jest bardziej kobieca, ładna. Przytyłam. Mam piersi. Inne kształty”.
Na pierwszym badaniu od kierownika zakładowego ambulatorium w Siedlcach słyszy, że hormony jej szkodzą. „Powiedział, że są rakotwórcze, ale w ogóle tego nie weryfikował. Na koniec rzucił, że dopóki on tu pracuje, na pewno ich nie dostanę”.
28 maja Weronika pisze prośbę o dostarczenie leków z zewnątrz. W zapasie ma jeszcze dwa opakowania z zakładu w Radomiu. Tabletki wystarczą do 7 lipca. Odpowiedź od zastępcy dyrektora zakładu przychodzi 9 czerwca. „Prośbę pozostawiam bez rozpatrzenia do czasu wyrażenia opinii przez lekarza endokrynologa”.
Weronika sama zaczyna zmniejszać dawki. Codziennie odkłada na zapas jedną, dwie tabletki. Pamięta, jak to jest zostać zupełnie bez hormonów. Oficjalnie, termin przerwania terapii to wciąż 7 lipca.
W międzyczasie z dyrektorem placówki i lekarzem ambulatorium kontaktuje się pani Maria. „Dyrektor mówi, że ma związane ręce, bo w kwestiach medycznych decydujący głos ma lekarz. Z kierownikiem ambulatorium rozmawiałam raz. Generalnie mówił, że on jest ginekologiem, on się zna. Myślę, że to kwestia ambicji. W więzieniu uchodzi za specjalistę i teraz już nie może się wycofać”.
Pani Maria zatrudnia adwokata Pawła Knuta. Do oficjalnej skargi, w której wskazuje, że przerwanie terapii zagraża zdrowiu i życiu osadzonej, dołącza pełną dokumentację medyczną Weroniki i trzy opinie: lekarza prowadzącego dr. Stanisława Dulko, krajowego konsultanta ds. seksuologii prof. Zbigniewa Lwa-Starowicza i współpracującej z nim specjalistki z zakresu endokrynologii.
„W przypadku osób z rozpoznaniem transseksualizmu standardem postępowania terapeutycznego jest stałe podawanie leków hormonalnych. Terapia nie może być przerwana z wyjątkiem głębokich objawów ubocznych” – pisze prof. Lew-Starowicz. Dr Dulko dodaje, że kontynuacja leczenia wskazana jest nie tylko ze względu na transseksualizm, ale i przebytą autokastrację.
W sprawie interweniuje też Rzecznik Praw Obywatelskich.
„Miało zebrać się konsylium lekarzy, by stwierdzić czy leki przyjmowane przez Weronikę są bezpieczne dla zdrowia. Jest to kwestia medyczna, zatem trochę też mamy związane ręce, nadal oczekujemy na informacje z okręgowego inspektoratu SW w Warszawie. Choć zdajemy sobie sprawę, że przerwanie terapii może wywołać negatywne skutki, dlatego podjęliśmy działania jeszcze przed 7 lipca” – tłumaczy Ewa Dawidziuk, dyrektor zespołu ds. wykonywania kar w biurze RPO
***
Weronika dobrze wspomina zakład w Radomiu. Już przed nią przebywała tam transseksualna kobieta. Sama wywalczyła terapię hormonalną. Pisała setki listów, aż w końcu na terenie zakładu odbyło się szkolenie dla służby więziennej o transpłciowości. Dzięki temu Weronika dostawała ubrania, jakie chciała. Mogła też prosić o damską bieliznę, puder i tusz do rzęs.
„W Siedlcach nie chcą nawet dać mi stanika. Nikt nie zwraca się też do mnie »Weroniko«. Wcześniej mówili imieniem z dokumentów, teraz – czasem myślę, że specjalnie – podkreślają »pan«”.
Inni więźniowie zaczęli pokrzykiwać zza krat „Angela, Miriam, pokaż co tam masz”. „Nie wiem, czy strażnicy im coś naopowiadali, czy po prostu tak bardzo po mnie widać zmiany” – mówi Weronika. Na korytarzu czasem spotka osadzonych przy pracy. Myją podłogi, szorują kraty. „A jak już są i się gapią, to jeszcze potrafię zachować się jak mężczyzna i coś odpyskować”.
W celi jest sama. Nie ma się do kogo odezwać. Izolacja w więzieniu jest jedną z dodatkowych kar, na przykład gdy więzień stwarza problemy, ale Weronice skierowanie na odosobnienie ma zapewnić bezpieczeństwo.
„Polski system więziennictwa nie jest przygotowany na przyjęcie osób transpłciowych. Nie ma żadnych wytycznych, ogólnych standardów. o Weronika odbywa karę w zakładzie karnym dla mężczyzn. Oczywiście kontakt z innymi osadzonymi jest istotny ze względów psychologicznych, ale w tej konkretnej sytuacji jednostka musi zadbać o jej bezpieczeństwo osobiste” – mówi Ewa Dawidziuk z Biura RPO.
***
W więzieniu Weronika przechodzi nie jedną przemianę. Do zakładu trafiła w 2013 roku, miała 21 lat. Odsiaduje wyrok za kradzieże i włamania. Pochodzi z rodziny z problemami. Dzieciństwo spędziła w domach dziecka i ośrodkach wychowawczych. Mając 14 lat rzuciła instytucje opiekuńcze i postanowiła sama się utrzymywać.
„Miałam towarzystwo jakie miałam, w więzieniu staram się skupić na sobie. Ćwiczę się w rysowaniu. Codziennie pracuję kilka godzin. Teraz ołówkiem szkicuję wzory barokowego malarza. Nie to, że się przechwalam, ale idzie mi świetnie. Nie mogę się doczekać aż chwycę za maszynkę. Chcę być tatuatorką”.
Zaczęła też pisać. Dr Dulko powiedział, że jak będzie chciała kiedyś zmienić oznaczenie płci w dokumentach będzie musiała napisać swój życiorys. Zaczęła już w Piotrkowie Trybunalskim. Zapisała dwa zeszyty.
„Uczy się też angielskiego. Sama. Nie wiem jak to robi, ale wszystko poprawnie wymawia” – opowiada pani Maria. Na Weronikę czeka już pokój w jej mieszkaniu. „Są w życiu takie sytuacje, kiedy człowiek po prostu nie powinien zostać sam”.
Weronika ma do odsiedzenia jeszcze 3 lata i 270 dni. „Nie odliczam, ale myślę, co będzie później. Nie można tylko myśleć za dużo, bo człowiek oszaleje. Zresztą teraz mam ważną sprawę do załatwienia”.
***
Pierwszą rozmowę telefoniczną, 17 lipca, pracownicy zakładu przerywają nam po 13 minutach. Dzień później, 18 lipca, Weronika informuje, że przeszukali jej cele. Zabrali czajnik i odłożone hormony. Miały wystarczyć do 21 lipca. „Słuchali nas i zobacz. Czuję się bezradna. Najgorsze to wiedzieć, że twój los jest w czyichś rękach”.
W szpitalu w Siedlcach nie ma cel dla „enek”. Weronika myśli, czy nie powinna znów wziąć sprawy we własne ręce. Może jak coś sobie albo komuś zrobi to znów ją przeniosą?
„Nie wiem co gorsze, to że dołożą mi lat, czy to że nie będę mieć hormonów”.
Druga rozmowa kończy się po 8 minutach. Każda kolejna, nawet zgłoszona jako rozmowa z adwokatem, również jest przerywana.
Od 18 lipca 2020 Weronika nie przyjęła żadnej dawki leków rekomendowanych przez lekarzy specjalistów. Jak w swojej skardze zauważa adwokat Paweł Knut, niezapewnienie skazanemu odpowiedniej opieki zdrowotnej może być rozpatrywane jako poniżające i nieludzkie traktowanie. Może więc naruszać art. 3 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
Podobną opinię do dyrekcji zakładu karnego wysłała 20 lipca Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
Weronika z każdym dniem czuje się coraz gorzej. „Mam dużo czarnych myśli. Poprosiłam straż o paczkę papierosów, może jak zajmę czymś ręce, to nie zrobię nic głupiego?” – mówi.
Dyrekcja więzienia nie odpowiada na pytania dotyczące Weroniki. Mimo że z każdym dniem bez leków jej stan będzie się pogarszał, władze zakładu zamierzają wykorzystać 14-dniowy ustawowy czas na udzielenie informacji publicznej, a jeśli sprawa będzie wymagała „zbadania”, rozważą przedłużenie terminu.
Nie mam pojęcia co czuje taka osoba, ale to wszystko jest postawione na głowie. Jakim cudem taki ktoś nie dostaje pomocy w domu dziecka, i w takim razie po co są takie domy dziecka i ludzie w nich zatrudnieni ? Jak ktoś, kto jest lekarzem może robić takie rzeczy ? Tu jest opisane więzienie, ale to nie więzienie jest problemem, tylko lekarze – nikt w więzieniu nie kiwnie palcem jeśli lekarz się na taki temat nie wypowie.
Rozumiem problem tego faceta (piszę tak celowo, bo formalnie, bez potwierdzenia przez sąd, jest nadal płci męskiej). Jednak wcale mi go nie żal. Przecież to jest więzienie. I trafił tam z własnej winy. Jak ktoś ma takie problemy-transseksualizm- to powinien się skupiać na swoich istotnych sprawach i postępować zgodnie z prawem.
Nie do końca z własnej winy, i piszę to z punktu widzenia liberała, nie lewicowca. Nikt się tym człowiekiem nie zajmował od małego, nie pomagał mu się z tym uporać, a np dom dziecka miał taki obowiązek. Skoro więc został sam ze swoimi problemami mógł popełnić błędy.
Takim ludziom trzeba pomagać dojść ze sobą do porządku od małego, a nie zostawiać samemu sobie, a później pisać, że to przecież przestępca. Przeszkadza Tobie w czymś to, że On chce być kobietą ? Bo mi w niczym, a dodatkowo gdyby w tym przypadku była pomoc, koś nie byłby okradziony czy napadnięty.
Aleksander Kachel "bo formalnie, bez potwierdzenia przez sąd, jest nadal płci męskiej."
Sądy nie są w stanie zmieniać płci. Tak samo, jak nie są w stanie zmienić wartości liczby Pi (próbowały). Ale mogą karać tych co ich orzeczenia kwestionują.
Stary! Jak ktoś musi przyjmować leki to musi, koniec kropka. Co tu do rzeczy ma to czy jest w ZK czy na wolności albo co jest przyczyną terapii? A jeśli jesteś zdania, że w ZK chorym na grypę, cukrzycę, serce też trzeba zakazać leków to pogratuluję ci konsekwencji ale sobie nie pogadamy.
kobiety kretynie. po drugie korekta płci to nie jest fanaberia, którą się wybiera gdy nie ma się nic lepszego do roboty. ogarnij się
Nie możesz bez obrażania ?
Większą obrazą są twoje posty.
Przez takich jak Ty PIS zawsze będzie u władzy.
Przepraszam, a kto zajmował się tym człowiekiem kiedy był dzieckiem? Na jego prośbę został umieszczony w domu dziecka? Rozumiem, że dla Polaka-katolika osoba trans to zagrożenie, więc zniszczyć jak jest okazja.
Ani autor artykułu ani jego bohaterka nie twierdzą, ani nawet nie sugerują, że wyrok więzienia był niesprawiedliwy. Niesprawiedliwe jest nieludzkie traktowanie (nazwałbym to torturami), polegające na odebraniu leków koniecznych do terapii i normalnego funkcjonowania.
Czy jeżeli Janusz sobie postanowi, że chce być kotem, od następnego dnia mają się do niego zwracać \"kici kici\"???? Nie każdy chce być tym, kim jest. Ale czy osobom Białym, które chciałyby być Czarne, mamy fundować terapię genową? Zaburzenia postrzegania własnego ciała są zaburzeniami psychicznymi i trzeba je leczyć.
Obiektywnie podchodząc do tematu obecna wiedza medyczna i rożne eksperymenty nie zawsze etyczne dowodzą, że to nie jest zaburzenie psychiczne, a po prostu taki ktoś się rodzi. I czy Ty byś chciała znaleźć się na Jego miejscu i mieć jego problemy ? Naprawdę chciałabyś być leczona przez psychiatrę mając wewnętrzne przekonanie co do samej siebie ?
Usuwam komentarz, bo niemal dokładnie to samo napisał Konserwatywny Socjalista w nowym wątku, pod którego słowami się również podpisuję.
.
Pozdrawiam
Zasadniczo nic nie stoi na przeszkodzę, żebyś rozpoczął studia nad problemem, zmierzył się z nim w ramach doktoratu, przeprowadził badania zgodne z obowiązującą metodologią, uzyskał potwierdzenie wyników z innych ośrodków a w efekcie zmienił stan wiedzy na temat problemu. Puki co twoje twierdzenia są tylko zbiorem niezbyt głębokich przemyśleń sprzecznych z obowiązującą i zweryfikowaną wiedzą.
tak samo jak twoja ortografia
Agnieszka, a proponuję nie być takim homofobem i poszanować tą kobietę. Kto dał ci decydować o czyimś życiu? Jak wyglądałoby twoje samopoczucie gdyby każdy do ciebie zwracał się na pan? Przydałby się taki test, aby wszyscy zaczęwli mówić ci pan.
Zaburzenie to jest wrodzone i ono nie jest niczyim wymysłem a jest skutkiem wady genetycznej powodującej ukształtowanie mózgu jak u kobiety, a płeć okazuje się być wrodzona.
Więcej można poczytać na https://wolne-forum-transowe.pl/ i dowiedzieć się na czym polega ten "groźny" gender, transseksualizm i transpłciowość. Wszyscy boją się jak kosmity czy hitlerowca, podczas, gdy są to normalni ludzie, którzy nikomu nie szkodzą. Jeżeli zaszkodzą to tylko sobie, nikomu więcej, więc nie powinno się uprawiać dyktatury wobec tych osób.
Narzucanie komuś swoich twierdzeń na niewłasny temat, nieposzanowanie czyjejś płci to nic innego jak tortury zakazane zarówno art. 3 Konwencji jak też zakazane w Konstytucji. Będąc dodatkowo katolikiem, jest to powód do wstydu, bowiem ósme przykazanie mówi…?
Mam nadzieję, że RPO zdąży jeszcze wywalczyć prawo do życia dla tej kobiety. Bez leków i nazywana mężczyzną umrze jeżeli nie od samobójstwa to umrze psychicznie.
Skoro nie są to kwestie kulturowe, tylko medyczne – to takie osoby trzeba leczyć. Aha, jakoś w Afryce nie ma LGBTcośtam – gdyby był to problem medyczny, to występowałby na całym świecie, a nie tylko w krajach rozwiniętych i zlaicyzowanych.
Proponuję przeczytać wskazaną stronę. Napisane jest tam jak się leczy te osoby według obecnej wiedzy medycznej. Nie jest możliwa operacja struktur mózgu odpowiedzialnych za poczucie płci, bowiem leżą za blisko struktur odpowiedzialnych za świadomość, a więc życie a nie wegetację. Tak są to kwestie medyczne i jedyną możliwością leczenia jest dokonanie operacji ciała i leczenia hormonalnego w celu uzyskania anatomii takiej jaką ma w tym przypadku kobieta.
Transseksualizm występował także w czasach średniowiecznych. Na prawdę polecam zapoznać się z podaną wyżej stroną, tam wszystko jest na ten temat, o którym piszesz.
W Afryce też ten problem występuje, tylko po leczeniu zachowuje się to w tajemnicy, jak w wielu z resztą innych nietolerancyjnych krajach. W Polsce idąc do centrum handlowego lub w bardziej ruchliwe miejsce nawet nie wiesz, że spotykasz kilka osób transseksualnych lub interseksualnych po leczeniu. Może i lepiej, że nie wiesz, bo pewnie byłyby oplute przez ciebie.
OK, jeżeli tak wygląda aspekt medyczny (łatwiej zmodyfikować ciało niż postrzeganie) – to cofam mój wpis o leczeniu. Ale nie udawajmy, że jest to normalne i zdrowe, bo nie jest. Co do tolerancji – największa tolerancja była w Sodomie i schyłkowym Cesarstwie rzymskim. Każdy robił co chciał i spał z kim chciał, nawet z owcą.
@Daria Opolska; Bardzo dziękuję za kopanie się z koniem, ja nie mam tyle cierpliwości.
Ale pomijając wszystkie inne kwestie takie jak "normalność", Sodoma to mit stworzony przez nietolerancyjnych i agresywnych ludzi sprzed około trzech tysięcy lat temu. Co do obyczajowości "schyłku Cesarstwa Rzymskiego" polecam mniej hollywoodzkiego soft p0rn z lat 70tych ubiegłego wieku a więcej literatury historycznej. Schyłek Rzymu to było państwo rządzone przez katolickiego cesarza który jednocześnie był głową kościoła. Tak więc tego…
No chyba sama sobie odpowiedziałaś. W Afryce z poziomu lepianki nie potrafią zdiagnozować grypy u współplemieńca. Im niższy poziom rozwoju społeczeństwa tym większa niewiedza o otaczającym go świecie i strach przed nieznanym. A jak strach to wiadomo… Zastanów się kilka razy zanim coś napiszesz. Bo wg. mnie straszniejsze jest trwanie w celibacie (jak nasz naczelny kawaler i kieckowi). Jest to sprzeczne z naturą człowieka i prowadzić może do niebezpiecznych agresywnych zachowań. Tłumienie popędu, jak i odmowa uznania odmienności drugiego człowieka może kumulować agresję. Która gdzieś musi znaleźć ujście.
Te sprawy zostały dawno rozstrzygnięte przez naukę, więc twoje próby umotywowania i zracjonalizowania własnych fobii są zupełnie chybione. Zauważ też, że artykuł dotyczy nieludzkiego traktowania więźnia, i to jest rzeczywisty problem, nie jakieś próby zaszufladkowania jego dolegliwości według kluczy ideologicznych.
Adam KE "obecna wiedza medyczna i rożne eksperymenty nie zawsze etyczne dowodzą, że to nie jest zaburzenie psychiczne, a po prostu taki ktoś się rodzi"
Obecna "wiedza" medyczna nie jest odporna na presję i poprawność polityczną. Dawniej też tak było, gdy panował "naukowy" rasizm i eugenika była w modzie. Lekarze to też ludzie, i muszą się dostosowywać.
Proszę posłużyć się logiką. Jeśli ktoś uważa się za Napoleona, to Pan uzna go za osobę zaburzoną, jeśli następnego dnia zmieni soje przekonanie i uzna że jest Murzynem (mając białych przodków), to dalej Pan będzie uważał, że coś z jego głową jest nie w porządku. Ale jeśli na trzeci dzień powie że zmienił płeć, to Pan mu uwierzy.
Może to tacy jak Pan mają problem z głową?
Porównaj sobie ile jest "napoleonów" na świecie, a ile ludzi takich jak ten człowiek. Były próby "leczenia" tego, tak samo jak leczenia lesbijek czy gejów i to się nikomu nie udało tak na poważnie. I ja nie jestem za tym, by każdemu, kto chce zmienić płeć od razu to umożliwiać i tak się nie robi. Taki ktoś rozmawia z psychologiem, jest wiele miesięcy obserwowany, musi taki ktoś naprawdę wykazać wiele samozaparcia, by wszedł do procedury. Pomyśl sobie o sobie – chciałbyś by ktoś Ci odciął przyrodzenie ? To nie jest operacja, że sobie odetniesz, a jak Ci się znudzi to Ci przyszyją. Dopuszczasz taką operację ? Nie ? Bo ja też nie. I nie sądzę by ktoś kto się latami stara o zrozumienie, sam sobie obcina jądra, podoba się sobie w lustrze jako kobieta, był taki jak My. A skoro jest inny, nikomu tym nie szkodzi, da się to zrobić, to dlaczego tego nie zrobić ? Dlaczego Twoje chciejstwo ma blokować komuś jego pragnienia wypływające z jego własnego wewnętrznego przekonania ? Czym Ci to szkodzi ?
Adam KE: "Porównaj sobie ile jest "napoleonów" na świecie, a ile ludzi takich jak ten człowiek."
Liczebność nie zmienia praw logiki.
Adam KE: "Dlaczego Twoje chciejstwo ma blokować komuś jego pragnienia wypływające z jego własnego wewnętrznego przekonania ? Czym Ci to szkodzi ?"
Chciejstwo? Ależ ja niczego nie chcę. Czy mi szkodzi, że ktoś się uważa za Napoleona? Raczej nie, dopóki nie każe mi w to wierzyć.
No własnie – Napoleon chce byś w nim widział Napoleona, gej , lesbijka, czy taki ktoś jak bohater artykułu chcą byś w nich widział człowieka. Widzisz różnice ?
I widzisz różnicę, że Napoleona ktoś zdiagnozował, a z tym człowiekiem bardzo wiele osób rozmawiało, w tym psycholodzy, psychiatrzy i uznali, że może przejść terapię zmiany płci. A Ty jeden po przeczytaniu artykułu uważasz, że nie powinien mieć tego prawa. Zdajesz sobie sprawę z dysonansu jaki tu występuje ?
Tylko, że ci ludzie uważają się za "Napoleonów", każą innym w to wierzyć, i jeszcze pragną, aby służba zdrowia za państwowe pieniądze ich w tych Napoleonów przerobiła.
Agnieszka Charzynska: "każą innym w to wierzyć, i jeszcze pragną, aby służba zdrowia za państwowe pieniądze ich w tych Napoleonów przerobiła."
To pół biedy, ale te powitalne salwy armatnie!
Twoja logika jest na poziomie przedszkolaka. Może zapoznaj się z definicją logiki, zanim zaczniesz tym terminem szermować. W tym konkretnym przypadku zastosowałeś fałszywą analogię. Kaszel może być objawem zarówno grypy jak i astmy, ale nie dowodzi to, że przeziębienie to to samo co astma. W uproszczonym języku logiki formalnej: jeśli A implikuje B i A implikuje C, to B nie jest równoważne C. Proponuję zostawić medycynę medykom, zamiast domorosłym napinaczom wiotkich muskułów intelektualnych, takim jak ty.
Może otarłeś się o podstawy logiki ale dobrze by było, zanim zaczniesz wyciągać wnioski i obrażać ludzi, abyś przeczytał informację ze zrozumieniem.
Adam KE: "psycholodzy, psychiatrzy i uznali, że może przejść terapię zmiany płci. A Ty jeden po przeczytaniu artykułu uważasz, że nie powinien mieć tego prawa. Zdajesz sobie sprawę z dysonansu jaki tu występuje ?"
Zdaję sobie sprawę, i uważam że ci psycholodzy i psychiatrzy naruszają etykę zawodową. 2 i 2 równa się 4 i liczba Pi nie równa się 3.14, niezależnie od tego ilu matematyków i sędziów oświadczy inaczej. Nie pierwszy raz w historii, takie rzeczy się dzieją.
Ale niech Pan się nie martwi, Pańska strona zwycięży i zatriumfuje. Może na ograniczony czas, może na dłużej, kto wie?
To nie jest moja strona, bo nie jestem lewicowcem. Pan mnie postawił po tej stronie swoimi postami. Jeśli chodzi o matematykę, to na wyższym poziomie nie wygląda, tak jak by się Panu wydawało.
Ja nie jestem za małżeństwami jedno płciowymi, adopcją dzieci, jeszcze dalej mi do postulatów socjalnych lewicy, ze każdemu należy się tyle samo, czy parytetów. Ale dlaczego mam kogoś dyskryminować z powodu tego jak ktoś się czuje sam ze sobą ?
Kolejna fałszywa analogia, chociażby dlatego, że medycyna nie jest nauką ścisłą w rodzaju matematyki, jej rozstrzygnięcia nie są prostym obliczeniem wyniku na podstawie danych. Głównie z tej przyczyny, że zajmuje się człowiekiem, czyli z jednej strony układem biochemicznym o stopniu komplikacji uniemożliwiającym pełną przewidywalność, z drugiej zaś – osobą, czyli bytem posiadającym atrybuty niewyrażalne liczbowo.
Medycyna jest nauką ścisłą, ma z matematyką wiele wspólnego. Tylko to nie jest matematyka na Pana poziomie.
Może więc trochę autopsji świata i faktów:
W Wikipedii możemy poszukać sobie "posąg Hermafrodyty" – posąg pochodzi z II wieku. Jak widać już wtedy istnieli tacy ludzie.
A o "groźnym" gender można sobie poczytać w artykule "Hidźra" na Wikipedii – oczywiście źródła do wszystkiego są. Piszą wprost, że używali i używają formy żeńskiej. Warto zwrócić uwagę, że dotyczy to wschodu a nie zachodu – Azji i warto spojrzeć od jak dawna istnieli tam transseksualiści (hijra / hidźra). To co mówią konserwatyści, to jest z palca wyssane i koło prawdy nigdy nie leżało.
Czekam na argumenty a nie nieuźródłowione biadolenie i dalsze szerzenie homofobii.
Transseksualiści i interseksualiści istnieli od zawsze, bo natura niestety robi błędy w genach, co w części przypadków prowadzi właśnie do jednego z dwóch stanów medycznych wymienionych wyżej, zależnie, który gen zostanie zmutowany.
Ludzie ze zmutowanymi genami też mają prawo żyć i być szanowani i nikt nie ma prawa im mówić, w którą stronę mają się leczyć. Czy osoba z 4 lub 6 palcami u rąk, na prawdę potrzebuje leczenia, gdy palce sobie nie kolidują i zachowana jest każda funkcja ręki? Przykre jest, że nawet taka wada bywa nieakceptowana I NAWET CI LUDZIE MUSZĄ CZASEM BYĆ ZOPEROWANI, BO SĄ WYŚMIEWANI!!!
Pora zakończyć ten KONSERWATYWNY hejt i konserwatystów zapakować do puszki, niezależnie czy są socjalistami czy kapitalistami. 🙂
Panie Pawelski, jest Pan w swojej zarozumiałości, conajmniej irytujący. Coś Pan liznął i wydaje się Panu, że Pan wszystkie rozumy pozjadał. Jak już tak bardzo lubi Pan lizać, to proszę poszukać choćby na poziomie Wikipedii, co to są zbiory rozmyte, logika rozmyta i na czym polega nowoczesne podejście choćby do zagadnień sterowania. Wtedy i na biologię może spojrzy Pan inaczej.
Adam KE "To nie jest moja strona, bo nie jestem lewicowcem."
Nie widzę nic lewicowego w dżenderyźmie. Jest dekadencki ruch uprzywilejowanych. Prawdziwa lewica troszczy się o interesy ludzi pracy i biedniejszych, niestety obecnie prawie jej nie ma.
Adam KE: "Jeśli chodzi o matematykę, to na wyższym poziomie nie wygląda, tak jak by się Panu wydawało."
Bardzo ciekawe, na "wyższym" poziomie 2 i 2 nie równa się cztery oraz Pi jest liczbą wymierną? Proszę to rozwinąć, jest to fascynące.
W wyższej matematyce, kolo może być kwadratem, ramką od tego kwadratu, a nr 2 +2 nie musi dać 4. Rozwijać tego nie będę, to to nie jest czas na wykład z matematyki.
Co do biedniejszych to mnie ich bieda interesuje o tyle, o ile chcą z niej wyjść własną pracą, własnymi staraniami. Jeśli tego nie robią to mnie nie interesują.
Dżenteryzm jak Ty go określasz nie jest zainteresowany traktowaniem ludzi jako ludzi,a propagowaniem na pewne zachowania mody, uprzywilejowania pewnych grup. Ja jako liberał jestem przeciw, bo o ile człowiek żaden mi nie przeszkadza, o tyle przeszkadza mi, kiedy ktoś mi mówi co ja mam uważać za dobre i sprawiedliwe.
Lubię Pana, wprawdzie nie chciałbym od Pana uczyć się matematyki ale miło mi, spotkać kolejną osobę która zgodzi się z określeniem Stanisława Lema, porównującym ludzi uprawiających tę dyscyplinę do krawca, którego nie interesuje czy klient ma 2, czy 5 nóg, a jedynie to by uszyty garnitur był przy przyjętych założeniach, logicznie spójny.
Mam bardzo uprzejmą prośbę do Adama KE i Konserwatywnego Socjalisty – znajdzie w internecie jakąś inną stronę gdzie będziecie prowadzili wasze "niezwykle uczone dysputy" Jak mniemam, żaden z was nie ma pojęcia o problemach osób trans ale występujecie w charakterze autorytetów.
Mateusz Głazowski : "znajdźcie w internecie jakąś inną stronę gdzie będziecie prowadzili wasze "niezwykle uczone dysputy" Jak mniemam, żaden z was nie ma pojęcia o problemach osób trans"
Dziekuję za mądrą radę. Najwyraźniej jestem za głupi aby się wypowiadać na tak ezoteryczne tematy. Więc zamilknę.
Ja nie jestem autorytetem w tym temacie, bo nie jest on obiektem mojego zainteresowania. Napisałem tylko, że ten człowiek ma prawo być tym kim chce i tyle. Ja nie rozróżniam ludzi na hetero, nie hetero, geje lesbijki itd. Te kwestie nie mają dla mnie znaczenia, i nie na podstawie tego oceniam ludzi. Cała reszta lewicowa strona zagadnienia jest mi obca. I mam prawo się wypowiadać gdzie mi się podoba.
Tak trzymać
Oprócz chromosomów XX, lub XY można mieć chromosomy XX i XY, lub mieć dodatkowe X – XXY, Lub dwa dodatkowe – XXXY. osoby interseksualne stanowią około dwóch procent populacji (150 milionów ludzi). Interpłciowośc ma wiele aspektów. Płeć biologiczna to spektrum. Oprócz genitaliów są też chromosomy; gonady, takie jak jajniki lub jądra; wewnętrzne narządy płciowe; produkcję hormonów; odpowiedź hormonalną oraz drugorzędowe cechy płciowe, jak rozwój piersi, czy owłosienie ciała. Siedem obszarów płci biologicznej. Czy jeśli kobieta ma usunięte janiki, lub macicę nie jest już kobietą? Czy jeśli dziecko ma wnętrostwo nie jest chłopcem? Porządkujemy wszystko, aby czuc się pewniej. Nic w tym złego. Buntuję się wtedy, gdy potrzeba porządkowania wyrządza krzywdę. Część komentarzy, które tu przeczytałam przekonuje mnie po raz kolejny jak ważna jest edukacja. Przemoc, brak tolerancji mają swe źródło w ignorancji. Zanim skrytykujesz poczytaj, sięgnij do badań. Ktoś już wyważył te drzwi.
Tak, ale np. Biały, który uważa się za Czarnego, nie staje się Czarnym. i mężczyzna, który uważa się za kobietę, nadal jest mężczyzną. Leczyć – tak, ale uznawać chorobę za inny wariant normalności to przesada.
Czy ktos kto ma xxxy jest kobieta czy mezczyzna?
Czy ktoś kto urodzil sie bez lub z niedzialajacymi nazadami rodnymi ma prawo byc kim chce?
Tak
XXXY to wadliwy genotyp męski https://www.rarechromo.org/media/translations/Polski/49XXXXY%20Polish%20FTNW.pdf.
Jeżeli ktoś urodził się ze słabo wykształconymi narządami – to jest jeszcze płeć genetyczna i nawet 1 chromosom Y wystarczy do uznania płci męskiej.
Ah widać znawczyni, co z tego że badanie udowodniły że transpłciowość jest normalnym zjawiskiem, co z tego że występuje od zawsze, co z tego że jest to potwierdzone badaniami. Typowe podejście Grażyny ja wiem lepiej i już. Przestań się upokarzać tu serio bo aż głowa boli jak się czyta twoje wypowiedzi. Ludzie mają prawo decydować o swoim życiu to ich życie nie twoje więc proponuje wyjąć głowę z własnej d*py i przeczytać coś o POTWIERDZONYCH badaniach na ten temat.
Nie jest to prawda. Wiele osób z chromosomami 47,XXY jest kobietami. Wszelkie odstepstwa od 46,XY i 46,XX, ale też mutacje pojedynczych genów to interseksualizm. Interseksualista biologicznie nie jest ani kobietą ani mężczyzną. Proponuję więcej tolerancji, bo to nie jest wina tych ludzi, że urodzili się z wadliwymi genami i przez to są transseksualistami lub interseksualistami.
Wspomniana wada 49,XXXXY to już tak skrajne zaburzenie genetyczne, że osoba nim obarczona nie może się nawet wypowiedzieć o swojej płci, bowiem jest skrajnie upośledzona w zakresie IQ, na tyle bardziej, że obserwowane IQ jest niższe niż u ludzi z Zespołem Downa.
Decyzja o ile jest możliwa do uzyskania – należy się człowiekowi – to jego ciało a nie twoja lalka.
Pani problemy są bardziej na poziomie języka (brak dyscypliny rozumowania, brak uściślania pojęć) niż na poziomie rzeczywistości.
Na wstępie – nie jestem medykiem. Jak zauważyłem z własnych obserwacji, to problem określenia płci kształtuje się już przed urodzeniem. Przyszła mama często psychicznie "stara się" uzyskać córkę lub syna. Nie zawsze to życzenie spełnia się. To chciejstwo ma, może tylko może mieć?, wpływ na rozwój płodu. Moim zadaniem, na tym etapie rozwoju dochodzi do ukształtowania odpowiedniej płci. Jeśli psychika z fizyką nie koreluje, to mamy takie dramaty jak opisany w art. To może być przyczyną, że w efekcie są "herod baby" i "chłopy lalusie" i niekoniecznie od razu z zamiarem zmiany płci.. Dodatkowym elementem jest środowisko domowe, które silnie wpływa na psychikę i gdy ta jest podatna i słaba może mieć trudności z właściwym określeniem. Czytałem książkę pt. Wczesna trauma, Jest tam trochę o późniejszych problemach psychicznych. Znajomy ma córkę i młodszego od niej syna. Z uwagi na sprawy zawodowe jest często nieobecny w domu. Chłopak przebywał najczęściej z kobietami (do tego dochodząca babcia) i gdy zaczął mówić, to stosował końcówki żeńskie, bo takie dominowały w środowisku. Dopiero, gdy miał ok. 6 lat zaczął mówić jak chłopak i jak na razie tak mu to zostało. Istnieje też błąd genetyczny pod nazwą obojnactwo. Prawdopodobnie na podobnym etapie rozwoju tworzą się też pozostałe preferencje. Robienie z tego powodu jakichś afer narodowych jest zwykłą paranoją pozostałych, a szczególnie tworzenie zagrożenia ze strony tych LUDZI. Taka ciekawostka przyrodnicza. Jakiś czas temu oglądaliśmy film przyrodniczy, w którym p. Krystyna Czubówna podała, że w oceanie na północ od Wielkiej Rafy Koralowej istnieją ryby zmieniające płeć dla wyrównania parytetów w ławicy i mogły to robić wielokrotnie. Mieliśmy ubaw z tego, bo wyobraźnia zadziałała jakby to ludzie mogli takie cuda odstawiać. Przyroda nie robi z tego żadnej sensacji, a człowiek jak taka korba wszystko musi zakręcić i w efekcie zepsuć.
Romanie, ale cóż z tego, skoro widzisz, że nawet "kopanie się z koniem" niewiele daje. Połowa polskiego społeczeństwa wychowana jest tak aby hejtować wszystko z czym nie mieli do czynienia. Hejotować będą Azjatę, czarnoskórego i hejtować będą żyda albo osobę trans… Komentarze dodałam symbolicznie aby było widać, że są tu jeszcze na świecie ludzie którzy rozumieją POTRZEBY I PRAWA INNYCH LUDZI, a bynajmniej nie należą do nich politycy… Ci jeżeli dają komuś żyć to tylko po to aby mieć poparcie. Dlatego Trzaskowski nie hejtował żydów, trans, LGBT. Z drugiej strony dobrze wiemy, że za panowania opozycji mimo projektów ustaw o związkach partnerskich (bez adopcji dzieci – takie były wszystkie prócz projektu Lewicy) – nie doczekali się na to aby mogli się swobodnie dowiedzieć o stanie zdrowia osoby, która z nimi żyje…
"nie doczekali się na to aby mogli się swobodnie dowiedzieć o stanie zdrowia osoby, która z nimi żyje… " – można zawrzeć rodzaj umowy u notariusza, i można się swobodnie o wszystkim dowiedzieć.
Z "koniem warto się kopać" i nie należy obrażać konia czy go poniżać. Jeśli koń zobaczy, że się nie poddajemy, a jednocześnie mamy argumenty, to się zastanowi nad tym co usłyszy.
Drobna uwaga: umowa u notariusza wygasa wraz ze śmiercią tej osoby którą kochamy, wtedy już nic się nie dowiemy. Stąd ten stosunek formalnego związku ma sens. Umowy też nikt nie sprawdzi na miejscu gdy partner przychodzi do szpitala. Jeżeli jest wpis do bazy PESEL – tam wpisuje się z kim mamy ślub – szpital nie może odmówić informacji tej osobie (chyba, że trafi tam w stanie pozwalającym na wyrażenie woli i napisze, że nie życzy sobie wizyt żony / partnera).
Odnośnie testamentów (piszę na przód) – w nich regulowanie innych spraw niż spadku, w tym regulowanie sposobu pochówku, kogo poinformować – są nieważne prawnie, gdyż są spoza zakresu tematyki testamentu. Pozostałe zapisy zgodne z tematyką – zachowują swoją ważność.
Niestety umowa więc tutaj nic nie daje i stąd jest ta potrzeba. Warto przeczytać projekty PO czy PSL o związkach jednopłciowych albo szerzej – związkach partnerskich, bo wcale nie muszą być jednopłciowe – co oni tak na prawdę dawali. Zakaz adopcji kogokolwiek – był wpisany jawnie.
Problem w tym, że dasz im literaturę, dasz im wikipedię i często jest brak reakcji, a przytaczane sformułowania formowane przez takiego "konia" są tylko pretekstem do dalszego hejtu. Czasami najlepszym sposobem staje się ignorowanie trolla. Najgorzej jest trolla karmić…
Jako ostatnią próbę pokazania jak wygląda rzeczywistość – dałam więc przykłady ze starożytności – ciekawe, czy też zostaną zignorowane i czy padną jakiekolwiek argumenty. Jak widać w Indiach w starożytności mieli więcej poszanowania dla transseksualistów (Hidźra) niż obecnie mamy w Polsce, co widać po części tych komentarzy. Tam nie mieli problemu by zwracać się do nich w formie żeńskiej, mimo, że wtedy nie istniały terapie takie jak dziś, które to ułatwiają i osoba taka wygląda jak kobieta i trudniej się pomylić w formie gramatycznej.
Niestety wśród Polaków mamy dużo ignorantów. Często udają, że do nich nie dociera i często stratą czasu jest takie jak to określono "kopanie się koniem". Są produktywniejsze sposoby spędzania czasu.
Trochę obok tematu, ale w kwestii "praw LGBT" – jak najbardziej:
LGBT domagają się "praw" i są "poszkodowani" – a jakież to prawa są im "odebrane"?
Załóżmy, że jest Jan i jego partner Michał. Nie mogą wziąć ślubu, ALE:
Można napisać dokument, w którym Jan upoważnia swojego partnera Michała do wglądu w dokumentację medyczną. Jeżeli chodzi o współwłasność – jest coś takiego, jak współwłasność w częściach ułamkowych. Urząd – można napisać "partnerowi" upoważnienie. Dziedziczenie – można napisać testament. Trudno – jeżeli ktoś sprzeciwia się społeczeństwu, odrzucając jego zasady, to nie może korzystać z domyślnych rozwiązań problemów lub musi podjąć dodatkowy wysiłek. Na przykład w krajach, gdzie jest pobór, anarchista musiałby odbyć służbę w szpitalu / instytucji miejskiej. A nie tylko iść na komisję poborową i stwierdzić "jestem anarchistą i co mi zrobicie?"
Osoba, która chce żyć z robienia plagiatów, musi liczyć się z tym, że grozi jej kara więzienia. A nie oświadczyć sędziemu, że jej pasją jest popełnianie plagiatów i sędzia nie ma prawa ograniczać jej ekspresji.
Ale jeżeli życie w nietypowych związkach jest dla tych ludzi tak istotne – to powinni zdobyć się na taki wysiłek, jak notarialne upoważnienie partnera do określonych działań.
To wszystko prawda i jestem gotów podpisać się pod tym oboma rękoma, jednak zdaję sobie sprawę, że to wszystko wymaga dokonania szeregu czynności, które można by załatwić jednym aktem odpowiednio formułując przepisy o związkach partnerskich. Przy czym nie chciałbym aby dopuścić przy tym do mieszania związków partnerskich z małżeństwem. Myślę, że rozsądne podejście do tego problemu, mogłoby raz na zawsze zakończyć bezpłodne , niosące mnóstwo niepotrzebnych emocji, dyskusje na ten temat.
Niby tak, ale jeżeli uchylimy furtkę, dając temu \"Janowi i Michałowi\" pewne prawa, to raczej na tym się nie skończy. Będzie to furtką do domagania się kolejnych praw. A potem Jan i Michał stwierdzą, że skoro mają takie same prawa cywilne i majątkowe jak małżeństwo – to nie ma sensu aby w prawie było rozróżnienie pomiędzy tymi stanami. I pojawi się presja, aby wprowadzić śluby gejów. A potem co? Ślub z pięciolatką, bo pedofil chce żyć po swojemu? Ślub z gruszą, bo dendrofile nie mogą być pokrzywdzeni?
Faszyzm najpierw uznawał za wrogów komunistów, dopiero potem umiarkowaną lewicę i Żydów. I tutaj może dojść do podobnej eskalacji żądań. Prawa majątkowe dla \'Jana i Michała\" brzmią łagodnie. Ale \"Nie dla żydobolszewii\" też nie brzmiało jak \"ludobójstwo i zniszczenie\". I wydawało się uzasadnione w danych warunkach…
Myśl pozytywnie, będziesz zdrowsza 🙂
Optymiści są weselsi, ale pesymiści są mądrzejsi xD