Cenzura, ograniczanie wolności słowa, nadużycie autonomii uczelni - tak minister nauki zaatakował rektorów czterech polskich uniwersytetów za niewpuszczenie Rebekki Kiessling, zaproszonej przez Ordo Iuris. "W środowisku akademickim musimy odróżniać działalność jawnie lobbystyczną służącą zmianie ustawodawstwa od debaty akademickiej" - odpowiedzieli rektorzy
Min. Gowin uważa, że reakcje władz uczelni to przykład działalności cenzorskiej: “Z poglądami Pani Kiessling można się zgadzać lub nie, lecz zabranianie ich artykułowania jest niczym innym jak cenzurą.” Oraz że rektorzy niewłaściwie korzystają z autonomii uczelni, która "służy poszerzaniu wolności badań naukowych oraz wolności słowa".
Gowin stawia siebie za przykład otwartości, bo nie interweniuje, gdy na uczelniach "zdarzają się wykłady, konferencje czy pokazy artystyczne, które przekraczają najbardziej elementarne tabu zachodniej cywilizacji, a w istocie uderzają w ogólnoludzkie wartości."
To ostatnie mocno poruszyło rektorów: "Uznajemy ten osąd za bardziej publicystyczny niż merytoryczny, a nade wszystko – nieuzasadniony".
Równie twardo odpowiedzieli na resztę zarzutów: "Przypuszczamy, że [min. Gowin] nie znał okoliczności oraz motywów wizyty Pani Kiessling w Polsce. Nie została zaproszona na nasze uczelnie przez organizacje studenckie i nie miała brać udziału w debatach o charakterze akademickim, podczas których doszłoby do wymiany różnorodnych argumentów. Pani Kiessling na swojej stronie internetowej otwarcie informuje, że odwiedza Polskę na zaproszenie „Ordo Iuris”, po to aby swoimi wystąpieniami wesprzeć dążenia [tej organizacji] do wykreślenia z ustawy uchwalonej w 1993 roku możliwości legalnego przerwania ciąży w przypadku, gdy jest ona wynikiem gwałtu."
Rektorzy podkreślają: "W środowisku akademickim musimy odróżniać działalność jawnie lobbystyczną służącą zmianie ustawodawstwa od debaty akademickiej, której fundamentami są krytyczne rozważania i wymiana poglądów".
Władze UW poinformowały, że zorganizowanie spotkania w przyszłości uzależnione jest od tego, czy organizatorzy sprawią, że wydarzenie będzie “miało charakter akademicki”, definiując je jako sytuację otwartego dialogu, w którym prezentowane są poglądy więcej niż jednej strony.
Instytut "Ordo Iuris" nie znalazł jednak partnera do debaty, dlatego spotkanie planowane na sobotę 18 marca, nie odbędzie się.
Czy Gowin ma rację, mówiąc, że doszło do nadużycia konstytucyjnej zasady autonomii uniwersytetu? Absurdem byłoby się domagać, aby uczelnie musiały zgadzać się na wszystkie spotkania, które chcą organizować ich studenci. Stroną decyzyjną w każdym przypadku są władze uczelni, których reprezentantem jest rektor.
W obecnym systemie rektorzy pochodzą z kolegialnych i demokratycznych wyborów, w których głosować mogą naukowcy, pracownicy administracyjni, doktoranci i studenci uczelni publicznych. To mocny mandat społeczny do wyznaczania zakresu autonomii uczelni i jej obrony. Jeśli polityka (w tym polityka naukowa) władz uczelni wywoła sprzeciw, to istnieje możliwość wybrania konkurencyjnego kandydata/ kandydatki na stanowisko rektora.
To może się zmienić - wszystkie trzy zamówione przez Gowina projekty ustaw reformujących szkolnictwo wyższe zakładają możliwość odejścia od demokratycznej procedury wyboru władz rektorskich uczelni publicznych.
Min. Gowin zarzuca też uczelniom ograniczanie wolności słowa. Rzeczywiście, wolności słowa na uczelniach stawiane są granice np. gdy spotkania nie mają charakteru naukowego i nie jest podczas nich przestrzegana zasada pluralizmu poglądów. Dla profesora Ireneusz Kamińskiego, eksperta Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, nie jest to argument przekonujący.
“Studenci to osoby ukształtowane - mające na tyle konkretne poglądy, by samodzielnie i krytycznie odnieść się do debaty. Na uniwersytecie niepotrzebne jest paternalistyczne równoważenie poglądów.”
Znacznie bardziej przekonujący jest argument o nienaukowym charakterze spotkań. Uczelnia, mając wątpliwości dotyczące treści przekazywanych na akademii, ma prawo interweniować.
Protestujący studenci (m. in. z Uniwersytetu Zaangażowanego, czy Koła Naukowego Studentów Filozofii UJ ) podkreślali, że Ordo Iuris nazywając terminację ciąży "zabójstwem prenatalnym", posługuje się językiem sprzecznym zarówno z ustaleniami naukowymi, jak i postanowieniami Konstytucji RP. "Nie jest to język nauki, lecz grupy religijnej" - mówili. Ich zdaniem, poglądy Ordo Iuris nie tylko odbiegają od standardów wiedzy naukowej, ale uderzają w podstawowe prawa człowieka: do ochrony zdrowia, wolnego wyboru, decydowania o swoim życiu osobistym.
Według protestujących studentów formułowanie ich na uczelni wzmacnia przemoc strukturalną wobec kobiet, którym w Polsce odmawia się m.in.: dostępu do aborcji czy antykoncepcji.
Prof. Kamiński przyznaje, że “niedopuszczenie do wystąpienia jest wskazane, zawsze wtedy, gdy mamy do czynienia z mową nienawiści i dyskryminacją.” Jednak postuluje ostrożność: "jeżeli mamy wątpliwości, to nie eliminujmy poglądu, tylko reagujmy - im więcej słowa, tym lepiej.”
W 2009 roku na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego miał odbyć się wykład Paula Camerona, znanego z homofobicznych poglądów (homoseksualność traktuje jako chorobę oraz postuluje jej penalizację). Prawdopodobnie w reakcji na komentarz Piotra Pacewicza w "Gazecie Wyborczej", uczelnia zdecydowała się odwołać wydarzenie.
Pacewicz zwracał uwagę, że: "Wśród studentów UKSW – jak w każdej społeczności – jest wielu gejów, choć większość z nich to ukrywa, niejasno tłumacząc, dlaczego nie mają dziewczyny i czemu jadą na wakacje z kolegą. Naukowa konferencja, która ma być popisem zawziętego homofoba, w dodatku Made in USA, przysporzy im cierpień”.
Komentarz "Wyborczej" prorektor ds. uczelni zinterpretował jako próbę cenzury: "Nie pozwolę przyczepić do nas łatki homofobicznej uczelni. Boleję nad odwołaniem konferencji, uważam, że doszło do ograniczenia działalności koła naukowego i media zamknęły usta studentom”.
Odwołane spotkanie z antyaborcyjną działaczką zaproszoną do Polski przez Ordo Iuris, czy wykład Camerona, to nie jedyne przykłady budzących społeczne emocje wydarzeń na polskich uczelniach.
Zajmuje się w regulacjami sztucznej inteligencji, analizami polityk cyfrowych oraz badaniami biznesowego i społecznego wykorzystania nowych technologii. Współzałożyciel Fundacji Kaleckiego, pracował w IDEAS NCBR, NASK, OKO.press, Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Publikował m.in. w Rzeczpospolitej, Gazecie Wyborczej, Polityce, Krytyce Politycznej, Przekroju, Kulturze Liberalnej, Newsweeku czy Visegrad Insight. Prawnik i kulturoznawca, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego.
Zajmuje się w regulacjami sztucznej inteligencji, analizami polityk cyfrowych oraz badaniami biznesowego i społecznego wykorzystania nowych technologii. Współzałożyciel Fundacji Kaleckiego, pracował w IDEAS NCBR, NASK, OKO.press, Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Publikował m.in. w Rzeczpospolitej, Gazecie Wyborczej, Polityce, Krytyce Politycznej, Przekroju, Kulturze Liberalnej, Newsweeku czy Visegrad Insight. Prawnik i kulturoznawca, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze