"PiS przygotowywało Macierewicza do roli szefa MON od lat" - mówi Jarosław Gowin. Ujawnia w ten sposób kłamstwo PiS z kampanii wyborczej 2015 roku, że Macierewicz nie będzie szefem resortu obrony. Przy okazji przyznaje się, że świadomie wziął udział w tej manipulacji
Minister nauki Jarosław Gowin w wywiadzie dla Radia Zet powiedział, że PiS przygotowywało Antoniego Macierewicza od wielu lat do objęcia funkcji szefa MON. Tymczasem podczas kampanii wyborczej w 2015 roku, Beata Szydło obiecywała wyborcom, że to on, a nie Macierewicz, stanie na czele resortu obrony. Jednak krótko po zwycięstwie wyborczym PiS ministrem obrony uczynił Macierewicza.
Gowin w ten sposób nie tylko ujawnił nieuczciwy względem wyborców plan PiS. Pokazał też, że z pełną świadomością wziął w nim udział.
PiS, czyli główna partia obozu zjednoczonej prawicy przygotowywała Antoniego Macierewicza i jego współpracowników od wielu lat do tej funkcji.
Powyższe słowa Beata Szydło wypowiedziała jeszcze przed wyborami. Ale miesiąc później - 9 listopada, czyli po zwycięstwie PiS - ogłosiła, że ministrem obrony będzie jednak Macierewicz.
Skąd ta wolta? W tamtym czasie trzeba było przykryć eksces, którego głównym bohaterem był obecny szef resortu.
Chodzi o rewelacje, którymi Antoni Macierewicz poczęstował publikę zgromadzoną na spotkaniu z Polonią w Chicago w USA. Porównał prezydenta Bronisława Komorowskiego do Bolesława Bieruta i komunistycznego polityka Jakuba Bermana. Przychylił się do sugestii, że Donald Tusk był agentem wschodnioniemieckiej komunistycznej służby bezpieczeństwa STASI. Zakomunikował też, że wreszcie znajdą się - i zostaną ukarani - winni katastrofy smoleńskiej, i że nie będą to tylko Rosjanie. Wisienką na torcie był pomysł, by wyburzyć Pałac Kultury, a na jego miejscu postawić Łuk Triumfalny sławiący polskie wojsko.
Sala nagrodziła występ Macierewicza gromkimi brawami. Ale w Polsce słowa te wzbudziły niepokój nie tylko u przeciwników PiS. Również z punktu widzenia PiS sprawa była wyjątkowo trudna, bo chicagowski eksces Macierewicza zaburzał obraz łagodnej, nowoczesnej prawicy, zbudowanej przez partię Kaczyńskiego na czas kampanii.
I to był właśnie powód, dla którego Szydło kategorycznie ucięła spekulacje, jakoby Macierewicz miał być szefem MON. I wskazała Gowina.
Ale po wygranych wyborach wszystko wróciło na "swoje tory". Gowin ostatecznie został ministrem nauki a Macierewicz stanął na czele MON. Obecny minister nauki, mówiąc że "PiS przygotowywało Macierewicza do roli szefa MON od lat" przyznał, że był świadomy tego politycznego zagrania. I wziął w nim celowo udział.
W ten sposób - wspólnie z PiS - oszukał swój elektorat.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Komentarze