Wieczorem w TVN24 Jarosław Gowin przekonywał do swego pomysłu, by dokonać zmiany Konstytucji odkładając wybory prezydenckie o 2 lata. Twierdził, że losy Polski spoczywają w rękach opozycji. Dodał, że prezydent Kwaśniewski namawia opozycję na przyjęcie jego pomysłu. Aleksander Kwaśniewski wyjaśnia OKO.press, na co, kogo i dlaczego namawia
Piotr Pacewicz, OKO.press: Jarosław Gowin proponuje, by zmienić Konstytucję wprowadzając siedmioletnią, jednokrotną kadencję i tym samym odsunąć wybory prezydenckie o dwa lata, zapewniając dalsze rządy Andrzejowi Dudzie. I twierdzi, że Pan Prezydent namawia opozycję, żeby przyjąć tę propozycję?
Aleksander Kwaśniewski, prezydent Polski w latach 1995-2005: Nie, nie, nie. Nie żeby przyjąć, ale żeby rozmawiać. To jest zupełnie coś innego. I warunkiem rozpoczęcia tych rozmów musi być deklaracja całej Zjednoczonej Prawicy, że wyborów 10 maja nie będzie.
Tak wygląda początek rozmowy z Aleksandrem Kwaśniewskim, która była reakcją na wypowiedź Gowina w piątkowej "Kropce nad i" TVN24. Cała rozmowa - dalej.
Jarosław Gowin w "Kropce nad i" reklamował wieczorem 3 kwietnia swój pomysł wprowadzenia szybkiej zmiany Konstytucji. Wprowadzałaby ona przedłużenie - jednorazowo - kadencji prezydenta do 7 lat. Ustawa wprowadzająca tę zmianę gwarantowałaby Andrzejowi Dudzie kontynuację sprawowania urzędu do siedmiu lat, czyli do połowy 2022 roku. Gowin pokazał nawet na twitterze projekt swej ustawy.
Katarzyna Kolenda-Zaleska zapytała Gowina, dlaczego nie można po prostu wprowadzić - na 30 dni, z możliwością przedłużenia - stanu klęski żywiołowej, co oznaczałoby automatyczne przeniesienie wyborów. Gowin chwilę kluczył, ale powiedział, że na to nie godzi się PiS.
Do zmiany ustawy zasadniczej potrzeba w Sejmie 2/3 głosów, czyli minimum 307 głosów. Gowin zapewnił, że miałby poparcie całego PiS (235 osób). Nawet gdyby zdobył 11 głosów Konfederacji (mieli swój projekt siedmioletniej prezydentury) uzyskałby 246 głosów. Brakuje 61 głosów. Tymczasem opozycja jednoznacznie odrzuca projekt Gowina.
W TVN24 wicepremier w pełnym patosu wywodzie podkreślał, że wybór wygląda tak: albo wybory w maju 2020 albo zmiana Konstytucji według jego projektu.
"Wszystko jest w rękach opozycji. Jeśli opozycja poczuwa się do realnej, a nie gołosłownej odpowiedzialności za losy Polski, to powinna mnie poprzeć".
Nagle nieoczekiwanie dodał:
Wiem, że przed chwilą pan prezydent Aleksander Kwaśniewski apelował do liderów opozycji, żeby zastanowili się nad przyjęciem moich rozwiązań. Te rozwiązania są najlepsze, a ci, którzy je kwestionują, przedkładają interesy swoich ugrupowań nad dobro Polski
OKO.press sprawdza u źródła prawdziwość tej wypowiedzi.
Piotr Pacewicz, OKO.press: Jarosław Gowin twierdzi, że Pan Prezydent namawia opozycję, żeby przyjąć jego propozycję?
Aleksander Kwaśniewski, prezydent Polski w latach 1995-2005: Nie, nie, nie.
Nie żeby przyjąć, ale żeby rozmawiać. To jest zupełnie coś innego. I warunkiem rozpoczęcia tych rozmów musi być deklaracja całej Zjednoczonej Prawicy, że wyborów 10 maja nie będzie.
A rozmawiać trzeba. Jak pan wie, jestem doświadczonym negocjatorem, zęby zjadłem na negocjacjach. I zapewniam czytelników OKO.press, że w kwestii terminu wyborów, jest tu sporo do omówienia i do ugrania. Za dwa lata? A może szybciej? Może wiosną 2021, może jesienią 2020? Może to, może tamto. Pytanie, które było do mnie skierowane dotyczyło tego, że Włodzimierz Czarzasty odmawia rozmów. Odpowiedziałem, że zawsze można rozmawiać,
pod warunkiem, że jest jasna deklaracja urbi et orbi - użyłem takich słów - że 10 maja nie wybieramy. Że tej daty już w polskim kalendarzu nie ma.
Kto się do Pana Prezydenta zwrócił? Ktoś od Gowina?
Nie (śmiech), dziennikarz Polsatu. Gowin miał przede mną wywiad i usłyszał, co mówię.
Naturalnym rozwiązaniem byłoby przyjęcie w obliczu pandemii stanu klęski żywiołowej, jednego z trzech stanów nadzwyczajnych.
Tak, jest to uzasadnione, bo skoro wystąpiło masowe występowanie choroby zakaźnej, to należałoby to po prostu wprowadzić.
Taki stan klęski żywiołowej można wprowadzić rządowym rozporządzeniem na 30 dni, ale za zgodą Sejmu przedłużać. W czasie tego stanu i w 90 dni po jego zakończeniu nie można m.in. robić wyborów prezydenckich.
Niech pan patrzy, ile tu jest materiału negocjacyjnego. 30 dni plus 90 dni plus 30 dni... Może wyjdzie z tego rok? A nie aż dwa lata? Różne są warianty, o ile władza chce poważnie rozmawiać.
Moja rekomendacja jest jasna: podjąć rozmowy pod warunkiem, że PiS jasno powie, że rezygnuje z wyborów w środku epidemii. Bo na to nie można się zgodzić.
Tyle że Gowin tego najprostszego rozwiązania nie bierze pod uwagę, choć tak się troszczy o zdrowie narodu. W wywiadach powtarza, że "kierujemy się rekomendacjami ministra Szumowskiego, który jest dla nas wielkim autorytetem. A on nie rekomenduje wprowadzenia stanu klęski żywiołowej".
On tego nie powie, ale mają nakaz Kaczyńskiego, by tego wątku nie podejmować. Oni tutaj krążą. Co jest wygodne z punktu widzenia rozmów, bo można ich takimi pytaniami nękać.
Szumowski mówi, że nie ma powodów wprowadzać stanu klęski żywiołowej? Czy to prawda? Oczywiście że są powody i Szumowski, i Gowin to wiedzą. Ale muszą słuchać obsesji Jarosława Kaczyńskiego, że robimy wybory 10 maja. Zapyta pan, po co w takim razie rozmawiać.
Trzeba spróbować, bo ryzyko jest ogromne. Gdyby im się jakimś cudem udało zrobić wybory w maju, to będzie pan miał oszukane, koślawe wybory, ale z wiążącym wynikiem na pięć lat.
Masa oburzenia, jaką to wywoła, niczego nie zmieni.
Jest jeszcze taki problem, że zgodnie z Konstytucją pierwsze czytanie projektu ustawy o zmianie Konstytucji może odbyć się nie wcześniej niż 30. dnia od dnia złożenia projektu ustawy. Zmiana Konstytucji nie zdążyłaby zatrzymać wyborów.
Tak, o tym nie pomyślałem, ciekawe czy Gowin pomyślał. Ale Konstytucja to jest dzieło ludzi, czasem, aby uniknąć tragicznych wariantów, trzeba się wykazać elastycznością. Podczas Pomarańczowej Rewolucji w Ukrainie [w 2004 roku - Aleksander Kwaśniewski negocjował porozumienie, które zakończyło krwawy konflikt i umożliwiło wybór Wiktora Juszczenki na prezydenta - red.], doprowadziłem do de facto trzeciej tury wyborów prezydenckich, czego żadna konstytucja nie przewidywała.
Mamy w Polsce stan nadzwyczajny i potrzebne są nadzwyczajne działania oparte na porozumieniu zwalczających się stron.
Są takie przykłady w historii, także przy naszym Okrągłym Stole. Jeśli władza i opozycja by się teraz dogadały, że 10 maja nie robimy wyborów, zróbmy je na przykład za rok, zastanówmy się, jak do tego doprowadzić, a teraz zajmijmy się ratowaniem obywateli i gospodarki...
Gowin początkowo chciał podać taki termin, co oznaczałoby chyba wpisanie do Konstytucji RP sześcioletniej kadencji prezydenta. Ale Kaczyński pewnie uznał, że za rok konsekwencje epidemii będą zbyt bolesne, by władza mogła wygrać wybory. Kaczyński nie chce...
...chce, nie chce, negocjacje polegają na tym, że się negocjuje i liczy, że druga strona się cofnie i opamięta.
Przecież nawet do prezesa docierają jasne informacje od specjalistów, że nie wiadomo, kiedy się to skończy. I czy jesienią nie będzie drugiej fali zachorowań?
Czyli pan namawia, by wejść w negocjacje? Z Gowinem?
Z Gowinem, czy z Morawieckim, czy z Kaczyńskim, byleby oni się dogadali i ogłosili, że wycofują się z forsowania wyborów majowych.
Na pytanie dziennikarki TVN24 Gowin robi boleściwą minę i mówi, że PiS się nie zgadza na ogłoszenie stanu klęski żywiołowej i los narodu jest w rękach opozycji, która albo przyjmie jego propozycję zmiany Konstytucji, albo będą wybory i ludzie się pozarażają.
No to jest szantaż, gra nie fair. Ale trzeba być otwartym na poważne rozmowy, bo grozi nam katastrofa nie tylko epidemiczna, ale i polityczna.
Wybory
Zdrowie
Jarosław Gowin
Jarosław Kaczyński
Aleksander Kwaśniewski
Mateusz Morawiecki
Łukasz Szumowski
Ministerstwo Zdrowia
Rząd Mateusza Morawieckiego
koronawirus
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze