Gowin uważa, że zagraniczny kapitał ma za duży udział w naszej bankowości. Sprawdziliśmy, że ma duży, bardzo nawet duży. Czy ZA duży? Przedstawimy argumenty, konkluzja należy do Ciebie
Obcy kapitał ma zdecydowanie zbyt duże wpływy w polskim sektorze bankowym
Na początku transformacji w 1991 roku mieliśmy 70 banków krajowych i sześć zagranicznych. Kiedy wzrosło zaufanie do nowej gospodarki, pod koniec XX wieku, zaczyna napływać zagraniczny kapitał. W 2001 r. banki zagraniczne uzyskują przewagę: 46 do 23. W 2010 jeszcze wyraźniej: 39 banków zagranicznych do 10 polskich.
Tak było w całym regionie. W 2005 r. Europa Środkowo-Wschodnia miała najwyższy na świecie udział firm zagranicznych w branży bankowej. Wyższy nawet niż w Afryce Subsaharyjskiej czy na Karaibach.
W 2010 r. jedynie 27 proc. kapitału bankowego w Polsce należało do rodzimego kapitału (w tym Skarbu Państwa, statystykę zawyża tu PKO BP, największy polski bank). Podobnie było na Węgrzech (28 proc.) i w Bułgarii (35 proc.). Jeszcze mniej krajowych aktywów było w Rumunii (16. proc.), na Słowacji (8 proc.) oraz w Estonii (2. proc) i Czechach (1,5 proc.).
Od 2010 roku trend się odwraca. Nie ma to wielkiego związku z polityką rządzących, to raczej zjawisko globalne: w obliczu kryzysu finansowego kapitał ucieka z peryferiów do centrów (Wallstreet, City, Frankfurt).
Obecnie (dane za koniec 2015 r.) w sektorze bankowym mamy już 41 proc. kapitału polskiego i 59 proc. zagranicznego. Dalej dominują obcy właściciele (26 banków), ale udział rodzimych (12) rośnie.
Udział krajowego kapitału w bankach wygląda inaczej w Europie Zachodniej: w Holandii sięga ponad 95 proc. (2013 r.), we Francji i Niemczech – ok. 90 proc. Nawet w mniejszych krajach, jak Austria i niezamożna Portugalia, to 80 proc.
Ta dysproporcja wynika w ogromnym stopniu z historii: o ile w Polsce system kapitalistyczny budowany jest de facto od 1989 roku, to potęgi finansowe (Holandia, Francja, Niemcy, Austria) w rewolucję przemysłową wkroczyły już w XVIII wieku. Akumulacja kapitału trwała dziesięć razy dłużej niż w Polsce.
Gowin ma zatem tylko częściowo rację, twierdząc, że polskiej bankowości jest mało. Jest mało, ale to nie polska specyfika, to raczej fenomen regionalny. No i ten udział szybko rośnie.
2. Trudniej ocenić, czy ten wciąż względnie mały udział polskiego kapitału bankowego jest „za duży” i czy to źle?
Zajmuje się w regulacjami sztucznej inteligencji, analizami polityk cyfrowych oraz badaniami biznesowego i społecznego wykorzystania nowych technologii. Współzałożyciel Fundacji Kaleckiego, pracował w IDEAS NCBR, NASK, OKO.press, Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Publikował m.in. w Rzeczpospolitej, Gazecie Wyborczej, Polityce, Krytyce Politycznej, Przekroju, Kulturze Liberalnej, Newsweeku czy Visegrad Insight. Prawnik i kulturoznawca, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego.
Zajmuje się w regulacjami sztucznej inteligencji, analizami polityk cyfrowych oraz badaniami biznesowego i społecznego wykorzystania nowych technologii. Współzałożyciel Fundacji Kaleckiego, pracował w IDEAS NCBR, NASK, OKO.press, Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Publikował m.in. w Rzeczpospolitej, Gazecie Wyborczej, Polityce, Krytyce Politycznej, Przekroju, Kulturze Liberalnej, Newsweeku czy Visegrad Insight. Prawnik i kulturoznawca, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego.
Komentarze