Coś się zmienia. Niby Rosja odnosi w Ukrainie same sukcesy i wszystko jest zgodnie z planem. Jednak propaganda zaczyna jakby przygotowywać Rosjan na dzień zwycięstwa inny, niż planowano. Zaczyna sugerować, że Putin nie panuje nad sytuacją
Na początek mamy dla Państwa same dobre wiadomości
To są główne przekazy dnia. Ale propaganda rosyjska nie skupia się już tylko na opowiedzeniu najazdu Rosji i wojny w Ukrainie jakby to była ograniczona “operacja specjalna” w Donbasie (czym zajmowała się przez ostatnie dwa tygodnie)
Widać, że ktoś już myśli, co będzie po. Po tym, kiedy Rosjanie zbombardują jeszcze trochę miast, zabiją cywilów i żołnierzy, może wjadą gdzieś czołgami.
A potem? Podporządkowanie Ukrainy jest mało prawdopodobne. Naród ukraiński nie wierzy w bajkę Putina o Rosji miłującej młodsze rodzeństwo: Ukrainę i Białoruś. Widzą to żołnierze rosyjscy, którzy, o ile nie polegną, wrócą do domu i opowiedzą o tym. Rosjanie dowiedzą się o poległych i zapytają, po co to było.
Propaganda szykuje się więc do sukcesu, który nie będzie polegał na zbrataniu się Rosjan i Ukraińców. Musi też Rosjan przygotować na to, że w Ukrainie Rosjanie zabili tysiące cywili. Oraz na to, że zwycięstwo będzie polegało na czym innym, niż początkowo planowano.
Po sieci krąży klip z propagandowego talk-show, którego uczestnik, żołnierz, domaga się, by uczcić minutą ciszy ginących w Ukrainie rosyjskich żołnierzy. Spanikowany prowadzący próbuje mu przerwać i krzyczy, że to wszystko nieprawda – bo prawdą jest tylko to, że w Ukrainie rosyjska armia triumfuje: “Nasi chłopcy dożynają tam faszystowskiego gada” – tłumaczy młody pracownik propagandy starszemu człowiekowi w mundurze.
Wydaje mi się, że to nie incydent, a kontrolowany wybuch. Trzeba jakoś Rosjanom powiedzieć, co się stało w Ukrainie, zanim wszystko się wyda.
Równocześnie z talk-showem, rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, wydaje kuriozalny komunikat, że nie wiadomo, ile jest ofiar cywilnych w Ukrainie, bo Ukraińcy nie pozwalają ich Rosjanom policzyć: “Trudno teraz zrozumieć, ile jest ofiar wśród ludności cywilnej z powodu blokady wielu miast przez ukraińskie bataliony narodowe” - mówi Pieskow.
A więc ofiary są. I choć nie wiadomo, przed kim Ukraińcy blokują miasta, nie ma też mowy o tym, że to sami Ukraińcy zabijają cywili (takie były poprzednie komunikaty).
Do tego TASS podaje jeszcze, że Biuro Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka poinformowało, że od godziny 04:00 w dniu 24 lutego do godziny 24:00 w dniu 7 marca (czasu lokalnego) na Ukrainie zarejestrowano 1335 ofiar cywilnych: 474 osoby zginęły, 861 zostało rannych.
Dzień kończy prawdziwa bomba. Wbrew zapewnieniom Putina, i to dwukrotnym, złożonym kobietom - matkom, żonom, narzeczonym z okazji Dnia Kobiet - że w "operacji" nie uczestniczą poborowi, rosyjska armia przyznała, że jednak mogli uczestniczyć. I to nie pojedynczo. Wielu dostało się do niewoli - podał rosyjski MON,
Żeby ochronić Putina przed konsekwencjami tego, co się zaraz w Rosji stanie, propaganda ogłosiła, że armia nie usłuchała naczelnego wodza.
Męskiego jeźdźca z muskularnym torsem (o jeźdźcach będzie jeszcze niżej)!
„Przed rozpoczęciem specjalnej operacji wojskowej, na polecenie prezydenta Rosji i naczelnego wodza Władimira Putina, wszyscy dowódcy jednostek Sił Zbrojnych Rosji zostali poinformowani o jego rozkazie kategorycznego wykluczenia jakiegokolwiek użycia żołnierzy z poboru do jakichkolwiek misji na terytorium Ukrainy. Prezydent Putin został poinformowany o realizacji tego nakazu" - powiedział w środę dziennikarzom rzecznik Kremla Pieskow.
"W związku z obecnością wielu żołnierzy z poboru w jednostkach Sił Zbrojnych biorących udział w specjalnej operacji wojskowej na terytorium Ukrainy, prezydent polecił Głównej Prokuraturze Wojskowej zbadać sprawę i ukarać urzędników odpowiedzialnych za niezastosowanie się do ww. nakazu" - podaje TASS.
A więc jedno mamy już wyjaśnione: w czasie “operacji specjalnej w Donbasie” w Ukrainie giną ukraińscy cywile i rosyjscy żołnierze. Teraz trzeba jeszcze ustalić, po co zginęli.
I komunikaty rosyjskiej propagandy wyglądają, jakby Kreml cały czas pracował nad zmianą parametrów sukcesu w Ukrainie. Zauważyliśmy to pierwszy raz w sobotę, kiedy Putin zaczął doprecyzować, co się kryje pod "znanymi od dawna" hasłami demilitaryzacja - denazyfikacja - denuklearyzacja (neutralność) Ukrainy.
Wtedy np. powiedział, że chodzi o to, żeby radykałowie nie byli członkami ukraińskiego rządu (a więc nie chodzi o to, żeby cały rząd wymienić). Dziś rzeczniczka MSZ ogłosiła, że Rosja w ogóle nie domaga się zmiany ukraińskiego rządu!
Na stole leżą trzy przekonfigurowane warunki Rosji dla Ukrainy: uznanie przez Kijów aneksji Krymu z 2014 roku, niezawisłości dwóch samozwańczych republik oraz deklaracja Ukrainy (na poziomie konstytucji), że nie wejdzie do żadnego z sojuszy wojskowych.
Na co, jak pamiętamy, prezydent Zełenski odpowiedział, że Ukraina nie jest na tym etapie, żeby błagać NATO o przyjęcie (po tym, jak świat obiegły memy, że mająca wspaniałą armię Ukraina “rozważy przyjęcie NATO do Ukrainy”, nie brzmi to jak ustępstwo). A co do spraw terytorialnych - to rzecz jest bardziej skomplikowana, bo o to trzeba zapytać mieszkańców.
Dobry ruch, bo żeby zapytać, trzeba przestać strzelać.
Pozostaje wątek “demilitaryzaji i denuklearyzacji”. W tej sprawie Rosja rozmawia sama ze sobą i co nieco można przeczytać z przekazu propagandowego.
Według niego prawdziwa wojna trwa tylko w Donbasie. Stamtąd dostajemy szczegółowe depesze z nazwami miejscowości, o które toczą się walki. Ba, domyślamy się nawet, że Ukraińcy mają rosyjskich jeńców - depesze mówią o planowanej wymianie jeńców.
Natomiast w samej Ukrainie trwa “demilitaryzacja” właśnie. Dowodem na nią są pokazywane mniej więcej raz dziennie nagrania z tego, że Rosjanom udało się w coś trafić/zestrzelić. Nie ma żadnych komunikatów z walk. Nie padają słowa: Charków, Kijów, Żytomierz. Nie wiadomo, co robili tam poborowi. Są za to wiadomości o kolejnych partiach uzbrojenia przekazywanego z Zachodu Ukrainie.
Propaganda powtarza za to - i to mnie zaciekawiło - zapewnienia o pełnej rosyjskiej kontroli nad “obiektami jądrowymi” i o wykrywaniu “laboratoriów biologicznych”. To, że Rosjanie interesuję się tą infrastrukturą, nie dziwi. Zastanawia, że to rozgłaszają.
Grę podjęli jakby Amerykanie: "W Ukrainie działają biologiczne placówki badawcze, jesteśmy więc teraz bardzo zaniepokojeni, że rosyjskie wojsko może próbować przejąć nad nimi kontrolę. Dlatego pracujemy z Ukraińcami, aby zapobiec wpadnięciu któregokolwiek z materiałów badawczych w ręce rosyjskich sił” - powiedziała cytowana przez TASS zastępczyni sekretarza stanu Victoria Nuland.
Z powodu tych kilku depesz przez głowę przemknęła mi szalona myśl: a może Rosjanie zaspokoją swe roszczenia “demilitaryzacji” i “denuklearyzacji” kilkoma ciężarówkami złupionego sprzętu, który będą mogli pokazać swoim jako efekt “specjalnej operacji”?
Nie twierdzę, że tak będzie. Ale przynajmniej propaganda zaczyna brać taką możliwość pod uwagę. Musi, skoro ogłosiła dziś, że zachodnie sankcje wymierzone w Rosję będą dla Zachodu miażdżące. Zniszczą zachodnie gospodarki osłabione po pandemii i uderzą w "zwykłych ludzi".
Jak wiemy, takie komunikaty należy czytać na odwrót: zapowiedź zmiażdżenia Zachodu znaczy, że Rosja ledwie dyszy pod sankcjami.
Depesze z frontu w Doniecku giną w potoku oficjalnych informacji o tym, kto się wycofał z Rosji, z czego Rosję wykluczono, jakie usługi przestają być w Rosji dostępne.
Odpowiedź Putina wygląda na chaotyczną (rząd może teraz dowolnie przesuwać środki w budżecie, może - od dziś - odraczać płatności podatków i składek, więc rosyjski budżet zaczyna przypominać jolkę rozciągająca się od Petersburga po Władywostok). O odpowiedzi na zachodnie sankcje wiemy tylko, że będzie “szybka” oraz że jej “jeszcze nie ma”.
“Prezydent Rosji Władimir Putin obędzie w czwartek kolejne spotkanie z członkami rządu za pośrednictwem łącza wideo - poinformowała w środę służba prasowa Kremla. Głównym tematem spotkania będą działania minimalizujące konsekwencje sankcji dla rosyjskiej gospodarki" - podaje TASS.
W oficjalnym przekazie pojawiają się informacje zbiorcze o tym, co nie działa i czego nie da się kupić. Są aktualizowane kilka razy dziennie!
Procter & Gamble wstrzymuje inwestycje w Rosji. Podobnie KFC i Pizza Hut. OBI zamyka sklepy. Adidas też. Tak samo producenci kosmetyków Estee Lauder i l’Oreal. Shell nie będzie kupował rosyjskiej ropy i gazu. O wszystkim informuje Rosjan agencja TASS.
Rosja wykluczana jest z programów naukowych i współpracy uczelni. Nie ma wstępu do CERN. Zrywane są porozumienia o współpracy z uczelniami. A od dziś rosyjskie ciężarówki KAMAZ będą musiały być naprawiane przy użyciu rosyjskich części zamiennych!
TASS przygotowała specjalny poradnik, czy nadal w Rosji można kupić dolary. Wynika z niego, że osoby zamożne i przezorne, które ulokowały swoją walutę w kilku bankach, mogą teraz z nich wyciągać po 10 tys. dolarów.
“Gotówka będzie wydana w kasach banków. Jednak dostarczenie wymaganej ilości gotówki do konkretnego oddziału może zająć im kilka dni. (…) Jednak przy zamawianiu gotówki w walucie obcej należy wziąć pod uwagę, że kurs waluty może ulec zmianie w ciągu kilku dni, a pieniądze są emitowane po kursie rynkowym z dnia wystawienia”.
Natomiast nie da się kupić waluty, żeby wyjechać za granicę - wyjaśnia informator. “Banki nie będą sprzedawać obywatelom twardej waluty. Bank Centralny przypomina, że na wyjazdach zagranicznych można korzystać z karty Mir – w tych krajach, w których jest ona ważna. Są to: Turcja, Wietnam, Armenia, Białoruś, Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan, Osetia Południowa i Abchazja.
Jest też osoby poradnik o tym, co nie działa w internecie (“Co się zmieniło w pracy popularnych sieci i serwisów społecznościowych").
I widać z propagandy jasno, że uderzenie Zachodu dotyka młodych, wykształconych, mieszkańców wielkich miast.
Co Rosjanie na to? Odpowiedź kosztuje do 15 lat lagru, więc głęboki szacunek należy się tym, którzy zabierają głos publiczne. Można się jednak zastanowić, z czym igra Putin, z jakimi wyobrażeniami o Rosji. Wczoraj, w przemówieniu, w którym nakłamał rosyjskim matkom, że ich synowie-poborowi nie zostali wysłani na wojnę w Ukrainie, wspominał np. carycę Katarzynę II.
Jemu i jego kolegom kojarzy się ona z podbojami Ukrainy kosztem Tatarów i Rzeczypospolitej. Rosjanom może się kojarzyć także z ostatnimi zachodnimi i rosyjskimi produkcjami telewizyjnymi o odważnej i nowoczesnej kobiecie. I z Puszkinem:
“Prastarej Moskwy splendor zgasł Jako przed młodą cesarzową Imperatrycy-wdowy blask”.
To cytat z “Miedzianego Jeźdźca”, wiersza sławiącego Petersburg i jego założyciela (pomnik w formie miedzianego jeźdźca postawiła Piotrowi I właśnie Katarzyna). Opis potężnego, nowoczesnego europejskiego miasta z silną władzą:
“Dziś w świetnych tłoczą się szeregach Pałace smukłe, domy, baszty, I tłumnie z wszystkich krańców ziemi Do portów zawijają maszty”.
Co dziś powiedziałaby Katarzyna na Petersburg bez rzeczy tak oczywistych, jak Pepsi i Cola, oraz bez zegarków Rolex - wiedząc przy tym, że ich wytwórcę nie da się w Rosji ukarać, bo nie ma tu nieruchomości (to nie moja złośliwość, tak skonstruowana jest oficjalna depesza o wycofaniu się Rolexa)
Jak objaśniałaby francuskim encyklopedystom koncept ustawienia Rosjan w wielką literę Z. Oraz że armia nie słucha się naczelnego wodza w kwestii, jak jakie jednostki mają iść na wojnę (pardon, “operację specjalną”)?
Od początku napaści Rosji na Ukrainę śledzimy, co mówi na ten temat rosyjska propaganda. Jakich chwytów używa, jakich argumentów? Co wyczytać można między wierszami? Nasz cykl GOWORIT MOSKWA znajdziesz pod tym tagiem.
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze