0:000:00

0:00

Tydzień zaczął się w propagandzie od tradycyjnych już zapowiedzi “ukraińskich prowokacji”, które w tym świecie na opak należy odczytywać jako rosyjskie pogróżki lub informacje o już popełnionych rosyjskich zbrodniach.

Tym razem mamy chyba do czynienia z pogróżką, bo jest wyjątkowo szczegółowa i dotyczy wypadków, które mają się rozegrać dopiero w przyszłą niedzielę - w prawosławną Wielkanoc.

Jednocześnie propaganda zapowiedziała, że Rosja chętnie podpisze z Ukrainą pokój, ale po zdobyciu całego Donbasu. Poniższy fragment należy więc czytać jak zapowiedź rzezi w niedzielę wielkanocną, jeśli Ukraińcy do tego czasu się nie poddadzą:

“Rosja zebrała dowody na temat strasznych prowokacji, które Kijów przygotowuje na Wielkanoc (prawosławną, 24 kwietnia)” - powiedział generał pułkownik Michaił Mizincew, szef Narodowego Centrum Kontroli Obrony Federacji Rosyjskiej. Mizincew jest specjalistą od zapowiadania prowokacji chemicznych i biologicznych, ale ostatnio precyzyjnie podał miejsca “prowokacji ukraińskich”, gdzie rzeczywiście znajdowały się ciała cywilnych ofiar armii rosyjskiej. - “Reżim kijowski, przy wsparciu wielu krajów zachodnich, kończy przygotowywanie wyrafinowanych potwornych prowokacji z licznymi ofiarami w obwodach: zaporoskim, mikołajowskim, odeskim, sumskim i charkowskim. W tych regionach w noc wielkanocną planowane jest ostrzeliwanie cerkwi z moździerzy w celu oskarżenia rosyjskiego personelu wojskowego o masakrę cywilów. W tym celu utworzono ponad 70 mobilnych grup na furgonetkach i pojazdach terenowych wyposażonych w moździerze (tzw. „wędrujące moździerze”), których zadaniem jest ostrzeliwanie cerkwi i kościołów w noc wielkanocną, by później oskarżyć rosyjskich żołnierzy o masakrę ludności cywilnej”.

Pomysł prowadzenia wojny w Wielkanoc wstrząsnął Cerkwią: “Rosyjska Cerkiew Prawosławna nazwała nieludzkim pomysłem organizowania prowokacji wojskowych w Wielkanoc w cerkwiach Ukrainy”. Szef wydziału synodalnego Patriarchatu Moskiewskiego ds. stosunków między Kościołem, społeczeństwem i mediami Władimir Legojda powiedział, że „takie plany mogą pochodzić tylko od sił wrogich zarówno narodowi rosyjskiemu, jak i ukraińskiemu”.

Rzeczywiście, zabijanie cywili w święta obraża Pana Boga.

Rosja obiecuje Ukrainie Krwawy Wielki Tydzień

Jeśli chodzi o pokojowe nastawienie Rosji, to nikt nie ma co do tego wątpliwości: “Rosja jest zainteresowana szybkim zakończeniem operacji na Ukrainie, ale dopiero po wyzwoleniu całego terytorium Donbasu. To po nim Moskwa i Kijów zintensyfikują proces negocjacyjny” - mówią “eksperci, z którymi rozmawiała TASS”. Poniedziałkowe "Wiesti" (telewizyjne "Wiadomości") były pewne zwycięstwa bardziej niż zwykle. Z przyjemnościa raportowały uderzenia rakietowe na zachodnią Ukrainę i przesłuchiwanie "zachodnich najemników" (dwóch schwytanych w Mariupolu Brytyjczyków).

„Jeżeli Zełenski myśli o obywatelach Ukrainy, musi natychmiast podjąć następujące decyzje: Po pierwsze, wycofać wojska z terytorium Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej. Po drugie, ustalić zobowiązania dotyczące uznania Krymu i nieblokowego statusu Ukrainy, a także o denazyfikacji i demilitaryzacji kraju” – oznajmił jeszcze w sobotę szef Dumy Wiaczesław Wołodin. „Nie ma innego wyjścia” – pogroził.

TASS i RIA podały, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w rozmowie z CNN powiedział, że Ukraina jest gotowa walczyć przez „dziesięć lat”. Takie pokazanie ukraińskiej determinacji początkowo mogło dziwić, ale sprawa szybko się wyjaśniła. Po tych depeszach poszły cytaty z oficjeli niższego szczebla, którzy bez skrępowania wykorzystali cytaty z Zełenskiego do kolejnych pogróżek i insynuacji:

  • Ramzan Kadyrow: Czytałem tutaj, że Zełenski ogłosił swoją gotowość do walki przez dziesięć lat. Hej, ty głupcze! Nie mamy tyle czasu, dokończymy cię niebawem.
  • Szef Krymu Siergiej Aksionow nazwał Wołodymyra Zełenskiego klaunem i narkomanem oraz powiedział, że Ukraina potrzebuje nowych przywódców, którzy potrafią odpowiednio postrzegać rzeczywistość i samodzielnie podejmować decyzje.
  • Nie zdziwię się, jeśli prezydent Ukrainy ma „udział” w dostawach broni zachodnich. To by wyjaśniało, dlaczego jest gotowy do walki aż do starości. Ale tak się nie stanie. Dostawy jego broni nie zostaną uratowane, a neonazizm na Ukrainie zniszczony – oznajmił "krymski ekspert polityczny" Rusłan Balbek.

Insynuacje nie muszą na nas robić wielkiego wrażenia, skoro mamy swoją własną propagandę, która to potrafi. Ale to jest też zapowiedź krwawego Wielkiego Tygodnia.

Putin marynarzy z “Moskwy” nie liczy

Na Wielki Tydzień Rosjanie dostali też dwie przypowieści: o marynarzach z zatopionej “Moskwy” i o harcie ducha Putina.

Przypowieść o “Moskwie” ozdobiona jest nawet filmikiem wojskowym, w wersji dłuższej (TASS ) i krótszej (RIA Nowosti). Widać na nich marynarzy w dwuszeregu. Młodziutkie i szczupłe twarze poborowych, starsze i pełniejsze - oficerów. Kamera filmuje ich pod ostrym kątem i z bliska, tak żeby wyglądali licznie. Ale można ich policzyć na stopklatce: w najlepszym razie w dwuszeregu stoi stu mężczyzn. Raczej mniej. Na “Moskwie” służyło ich 500.

Na filmikach dowódca naczelny rosyjskiej marynarki wojennej admirał Nikołaj Jewmienow odbiera raport i robi inspekcję.

W komunikacie nazywa się to “spotkaniem z załogą zatopionego okrętu flagowego rosyjskiej Floty Czarnomorskiej”, w czasie którego „admirał poinformował załogę krążownika, że oficerowie, kadeci i marynarze będą nadal służyć w marynarce wojennej”.

MON w komunikacie dodaje, że "tradycje krążownika rakietowego gwardii Moskwy będą »starannie zachowane i kontynuowane«", a „poborowi zgodnie z prawem będą zwalniani ze służby od maja do lipca”.

Ani słowa o poległych. Ani słowa o rannych. Admirał Jewmienow nie zniżył się do takich szczegółów. W wieczornych niedzielnych telewizyjnych “Wiadomościach tygodnia” (“Wiestiach niedieli”), które trwają trzy godziny, “Moskwie” propaganda poświęciła mniej niż minutę.

“W sumie jaką masz pewność, że ci młodzi marynarze z filmiku w ogóle są z »Moskwy«?” - zapytała moja rodzina przy wielkanocnym stole.

W sumie nie mam pewności.

Ale to nie ma znaczenia: "Prezydent Rosji Władimir Putin nie planuje w najbliższym czasie wizyty w Sewastopolu w związku z incydentem z krążownikiem »Moskwa« ani spotkania w sprawie okoliczności zdarzenia” - poinformował rzecznik Putina, dodając, że analiza incydentu jest „prerogatywą wojska”.

Putin nigdy nie odpuszcza i w końcu wypala

Druga przypowieść wielkotygodniowa jest autorstwa samego rzecznika Putina - Pieskowa. Przypomniały mu się bowiem zdarzenia sprzed sześciu lat, kiedy Putin pojechał oglądać pierwszy start z nowego rosyjskiego kosmodromu Wostocznyj nad Amurem.

Otóż nie wszystko wtedy wyszło. Rakieta nie wystartowała przy pierwszej próbie, a doradcy doradzili prezydentowi, by się wycofał i wracał do Moskwy.

Jednak Putin nie wyjechał. "Wziął udział późnym wieczorem w spotkaniu grupy inspekcyjnej RosKosmosu. To chyba najdoskonalszy proces, jaki widziałem w swoim życiu" - opowiadał w telewizji Pieskow (w niedzielne wieczory Pieskow regularnie występuje w programie „Moskwa. Kreml. Putin”). „To znakomici specjaliści. Kiedy Putin usłyszał ich raport, postanowił zostać, bo zrozumiał, że powtórne uruchomienie rakiety się powiedzie. Nawalił jeden czujnik, cała rakieta była sprawna".

I co się okazało? Że Putin miał rację! Rakieta Sojuz-2.1a wystartowała dzień po planowanym starcie, czyli w zasadzie zgodnie z planem - 28 kwietnia 2016 roku - przypomniał sobie Pieskow akurat w czasie wojny w Ukrainie, która jak start tamtej rakiety też przebiega zgodnie z planem.

“Prezydent skrytykował następnie w wielu przypadkach niedbałe podejście do pracy przemysłu rakietowego i zażądał szybkiej reakcji na awarie podczas startów statków kosmicznych. Skarcił wicepremiera Dmitrija Rogozina (obecnie – szefa RosKosmosu) i ówczesnego szefa RosKosmosu Igora Komarowa za przełożenie startu” - opowiadał Pieskow.

Jak widać - każdy ma drugą szansę.

Putin poleca Rosji, żeby wytrzymała sankcje...

Tak samo jak inżynierów przemysłu kosmicznego w 2016 roku, dziś Putin pouczył zarządców rosyjskiej gospodarki, jak przetrwać zachodnie sankcje. Gdyż, zdaniem Putina, Rosja te sankcje wytrzyma.

W poniedziałek przed Dumą wystąpiła szefowa banku centralnego Elwira Nabiullina i delikatnie zasugerowała, że rezerwy Rosji się kończą (“rosyjska gospodarka wciąż ma rezerwy, ale są one ograniczone. W drugim kwartale lub na początku trzeciego Rosja wejdzie w okres transformacji strukturalnej”).

Putin mówi o stanie gospodarki na spotkaniu online

Putin wyjaśnił więc dziś, że:

  • „Strategia gospodarcza blitzkriegu [Zachodu] nie powiodła się”, a skutki sankcji odczuwa przede wszystkim sam Zachód.
  • Putin zwrócił się też “na spotkaniu poświęconym kwestiom społeczno-gospodarczym do Banku Centralnego i rządu o raportowanie działań, jakie należy podjąć, aby zapobiec pogorszeniu się sytuacji Rosjan”.
  • Objaśnił też, co dzieje się w gospodarce, gdyż jako przywódca się na tym zna tak jak na kosmosie: “Sytuacja w rosyjskiej gospodarce stabilizuje się, kurs rubla wraca do poziomów z początku lutego, zapasy towarów w sieciach handlowych i popyt odbudowują się”.
  • Trzeba stale monitorować sytuację w gospodarce i na rynku pracy, podejmować na czas decyzje”.
  • „Niezwykle ważne jest wspieranie popytu wewnętrznego, aby nie dopuścić do jego nadmiernego zmniejszenia się”.
  • Następnie Putin “polecił wspierać Rosjan w warunkach wysokiej inflacji”.
  • „Jeśli chodzi o rynek konsumencki, po krótkim pośpiechu po szereg towarów, a to się dzieje cały czas w takich sytuacjach, popyt detaliczny wrócił do normy” - wyjaśnił.

...ale jogurt i tektura nie słuchają poleceń

Niestety, słów Putina chyba nie słyszała Albina Iskakowa, dyrektorka handlowa “Biełoj Doliny”, jednego z największych gospodarstw rolno-przemysłowych w regionie Wołgi:

“Sprzedaż jogurtów, masła, twarogu, śmietany i sera spadnie w tym roku przy spadających dochodach gospodarstw domowych”

podzieliła się tą wiadomością z RIA Novosti.

Także rosyjscy producenci tektury falistej zdają się być głusi na wskazówki Putina i podjęli już decyzję o ograniczeniu produkcji ze względu na mniejszy popyt. „Popyt na tekturę do pakowania towarów wielkogabarytowych spadł od początku lutego o 25-30 proc., czyli o 112-134 tys. ton miesięcznie” – powiedział Andriej Gurianow, dyrektor generalnej Ligi Recyklerów Makulatury.

Także święty synod nie wierzy w szybkie zwycięstwo i odkłada obrady

Szef Czeczenii Ramzan Kadyrow napisał na swoim kanale w Telegramie, że „cały świat” konfrontuje się z Rosją, ponieważ państwa NATO zbroją Ukrainę. „Rosja jest dziś w stanie wojny przeciwko całemu światu. Dlaczego to mówię? Ponieważ nie ma od nikogo konkretnego wsparcia, a wszystkie państwa, które uważają się za silne, NATO, Zachód, są temu przeciwne” - powiedział Kadyrow. Według niego wsparcie dla Ukrainy polega na finansowaniu i uzbrojeniu, wysyłani są tam najemnicy i specjaliści z całego świata, w efekcie, jak zaznaczył szef Czeczenii, Rosja jest „w stanie wojny z dziesiątkami państw”.

Dlatego też, “ze względu na trudną sytuację międzynarodową” Święty Synod Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego przełożył Sobór Biskupów Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego na jesień lub zimę.

„Zdecydowaliśmy ze względu na to, że sytuacja międzynarodowa utrudnia przyjazd do Moskwy wielu członkom Rady Biskupów, przesunąć jej odbycie na okres jesienno-zimowy 2022 roku” – czytamy w komunikacie z posiedzenia Synodu, które odbyło się 17 kwietnia w formacie zdalnym.

Wcześniej zakładano, że Sobór Biskupów, przełożony z powodu pandemii koronawirusa, odbędzie się od 26 do 29 maja 2022 roku.

Biskupi mają czas.

Od początku napaści Rosji na Ukrainę śledzimy, co mówi na ten temat rosyjska propaganda. Jakich chwytów używa, jakich argumentów? Co wyczytać można między wierszami? Nasz cykl GOWORIT MOSKWA znajdziesz pod tym tagiem.

Grafika: rozbłysk a w srodku oko (Saurona?)
Rosyjska propaganda: rys. Weronika Syrkowska/OKO.press
;

Udostępnij:

Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022

Komentarze