Gdy wydawało się, że Zachód przekazał już wszystkie możliwe rodzaje broni Ukrainie, wyszedł Boris Johnson i w swobodnej rozmowie z dziennikarzem porównał Putina do kobiety. Trafienie było celne, kręgi na wodzie rozeszły się daleko
"Gdyby Putin był kobietą, którą oczywiście nie jest, ale gdyby był, naprawdę nie sądzę, że rozpocząłby szaloną, macho wojnę z inwazją i przemocą w taki sposób, w jaki to zrobił" - powiedział Johnson w wywiadzie dla telewizji ZDF i wezwał, by "więcej kobiet było na stanowiskach władzy".
Zaraz potem myśl tę rozwinął brytyjski minister obrony Ben Wallace: "Cóż, z pewnością uważam, że pogląd prezydenta Putina na siebie i świat to syndrom małego człowieka, pogląd macho. Ale myślę, że prawdziwym wyzwaniem jest tu pogląd rosyjskiego systemu, że w jakiś sposób niektóre państwa są mniejsze od innych, ich prawa się nie liczą. I wydają się myśleć, że sposobem na to jest przemoc i inwazja".
Propaganda rosyjska, która na obecnym etapie Zachód traktuje pogardliwie jako żałosną bandę nieudaczników i wzruszeniem ramion reaguje na doniesienia o pogarszającym się stanie zdrowia Putna, na zakwestionowanie męskości Putina musiała odpowiedzieć.
Ale o ile wyjaśniła rosyjskiemu odbiorcy, co powiedział Johnson (choć przekręcając — bo w streszczeniu brzmiało to "brytyjski premier powiedział, że Rosja nie uruchomiłaby specjalnej operacji w Ukrainie, gdyby Putin był kobietą”), to Wallace’a cytować się nie odważyła. Informowała tylko, że miał on “szereg obraźliwych wypowiedzi”.
Johnsona da się znieść, wszak wszyscy widzą, że Putin kobietą nie jest. Ale nazwać go “małym człowiekiem”?
Głos zabrał sam Putin, jego rzecznik, a także rzeczniczka MSZ Maria Zacharowa. Przy czym Putin nie tylko na obrazę zareagował obrazą, ale wdał się w opowieści o życiu władcy-mężczyzny i jego kolegach-żołnierzach (kobiety w tym świecie ani nie walczą, ani tym bardziej nie rządzą — najwyżej mogą się zajmować sprawami społecznymi).
„W przyzwoitym społeczeństwie zwyczajowo za takie wypowiedzi przeprasza się” – oznajmił rosyjski MSZ.
Rzecznik Putina Dmitrij Pieskow użył argumentów, które w Polsce mogą zabrzmieć znajomo. O Johnsonie powiedział: „stary Freud za życia marzyłby o takim obiekcie do badań”. O wypowiedzi Wallace’a: „Niestety, tutaj widzimy niski poziom kultury osobistej i politycznej. Takie chamstwo, inaczej nie można tego nazwać, kładzie się cieniem na reprezentowanym przez niego kraju”.
W telewizyjnym programie publicystycznym "60 minut" brytyjskiemu chamstwu dano odpór: Johnson został nazwany orangutanem.
Naprzeciwko ambasady brytyjskiej w Moskwie pojawił się dziś plakat z wizerunkiem Johnsona w damskim ubraniu. Niestety, ambasada się nie oburzyła, jak zakładała propaganda. Za to zachęciła dziennikarzy RIA Nowosti proszących o komentarz, by popatrzyli sobie na tęczową flagę, którą właśnie Brytyjczycy w Moskwie wywiesili.
W przeciwieństwie do Johnsona Putin swym wizerunkiem zajął zaś osobiście.
“Na prośbę dziennikarzy [rosyjskich] skomentował rozmowę uczestników szczytu G7, która rozpoczęła się od propozycji zdjęcia marynarek przy stole, a zakończyła omówieniem opublikowanych kilka lat temu zdjęć Putina z nagim torsem” - podaje TASS.
„Nie wiem, jak chcieli się rozebrać – do pasa lub poniżej pasa. Myślę, że i tak byłby to obrzydliwy widok” - wypowiedział się Putin.
Uwagę Johnsona, “że gdyby kobieta była prezydentem Federacji Rosyjskiej, nigdy by nie rozpoczęła wojny”, skomentował przywołując działania Margaret Thatcher na Falklandach (w 1982 roku): „Oto kobieta, która zdecydowała się na działania wojenne”.
Sprowokowana przez Brytyjczyków wypowiedź Putina dobrze chyba pokazuje jego myślenie. Putin wyjaśnił pracownikom swojej propagandy, że Thatcher, choć była kobietą, podjęła decyzję o ataku wojskowym na wyspy leżące “dużo dalej”. Putin zatem zaatakował “bliżej”, więc jest bardziej powściągliwy i racjonalny niż kobieta.
Tyle że dla Putina wojna wydaje się jedynym sposobem rozwiązywania problemów.
Tego, że Johnson zarzuca mu, że nie ma kompetencji miękkich, które pozwoliłyby konflikt o Ukrainę rozegrać inaczej niż z użyciem rakiet, Putin najwyraźniej nie zrozumiał.
A potem Putin powiedział coś, o co Johnsonowi mogło w tej prowokacji chodzić.
Putin powiedział mianowicie dziennikarzom:
"Nic się nie zmieniło, powiedziałem wczesnym rankiem 24 lutego całemu krajowi, całemu światu. Nie mam nic do dodania. Nic się nie zmieniło".
Dodał jednak, że "taktyka może być inna": „Oczywiście jestem naczelnym wodzem, ale nadal nie ukończyłem Akademii Sztabu Generalnego. Ufam ludziom, którzy są profesjonalistami. Działają tak, jak uważają za stosowne, aby osiągnąć ostateczny cel”.
I dalej: „Ostatecznym celem jest wyzwolenie Donbasu i stworzenie warunków, które gwarantowałyby bezpieczeństwo samej Rosji”.
I w ten sposób Johnson z Wallace’em zdobyli argument za tezą, że rozmowy z Putinem nie mają sensu.
A tymczasem Putin mówił dalej i rozwijał wątek męskości.
"Prezydent Rosji Władimir Putin poparł ideę utrwalenia w sztuce wizerunku bojowników biorących udział w operacji specjalnej na Ukrainie” – podaje TASS.
„To dobry pomysł” – powiedział Putin dziennikarzom po szczycie kaspijskim w Aszchabadzie. „W końcu faceci, którzy wykonują tam misje bojowe, walczą, narażając swoje życie, niektórzy umierają, poświęcając się, aby osiągnąć cele, dla których wykonują zadania w ramach tej operacji wojskowej.
“W obliczu nieustannego zagrożenia na granicach Rosji, wojsko wykonuje najważniejsze zadanie w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa samej Rosji i zasługuje na to, by o nich mówić i znać. Uważam, że trzeba komponować piosenki, pisać wiersze, stawiać im pomniki. To bohaterowie".
I tak dowiedzieliśmy się, że wojna jest dla Putina wielką męską przygodą, za którą dostaje się pomniki i sławę głoszoną w pieśniach.
Ale też dowiedzieliśmy się, że propaganda Putina ma archaiczne wyobrażenie o cielesności władcy. To w sumie zrozumiałe: gdzie nie ma normalnej debaty, rozmowa o wyglądzie staje się zastępczą formą wyrażania poglądów. Więc trzeba to zablokować, traktując ciało władcy jak świętość.
Poza tym propaganda, która tak lubi wszelkie odniesienia do czasów carskich, chce traktować Putina jak cara, którego tężyzna i jurność zapewniają krajowi obfitość (działa to też w drugą stronę: jeśli władca jest chory i słaby, jego kraj popadnie w ruinę. Dlatego propaganda Putina bezustannie szydzi ze starości prezydenta Bidena).
Pokazywała Putina z nagim torsem, a teraz pokazuje go, jak na spotkaniach poprawia urzędników, którzy składają mu ekonomiczne sprawozdania (znak, że szybko liczy w pamięci). A kiedy zrobi minę albo zdejmie marynarkę, propaganda czci to w religijnym uniesieniu. Bo to trzeba czcić, a nie komentować.
Minę Putin zrobił na niedawnym telespotkaniu przywódców państw BRICS, bo nie działały słuchawki. Dla komentatora Władimira Sołowiowa mina ta była dowodem na to, jak świetnie Putin radzi sobie z sytuacją i jak dobrze rozumie się z innymi przywódcami.
Albo wczoraj – Putin wysiadł z samolotu w upale, przeszedł po długim powitalnym dywanie i przed czekającą nań limuzyną zdjął marynarkę, bo gorąco. Ach, jakież to wydarzenie, Putin zdjął marynarkę! - ekscytowały się “Wiesti”. Była to bowiem jedyna “nieoficjalna” informacja “Wiesti” ze szczytu, na którym politycy państw Morza Kaspijskiego omawiali wojnę i głód na świecie.
(Dziś dowiedzieliśmy się jeszcze jednego niesłychanie ważnego szczegółu dotyczącego tej wizyty: otóż Putin bez marynarki wsiadł do czarnego samochodu, który przyleciał za nim z Moskwy. Organizatorzy wszystkim VIP-om podstawili samochody białe, lecz, jak wyjaśnił rzecznik Pieskow, Putin musi jeździć swoim czarnym wozem, bo ma w nim pełne centrum dowodzenia światem. Putin jak prawdziwy męski mężczyzna, ma też lepszy i większy samochód od innych).
Co tydzień rosyjska telewizja nadaje program “Moskwa, Kreml, Putin” - z życia władcy: młody pracownik propagandy mówi tam do mikrofonu ściszonym i zachwyconym głosem np., że za chwilę, jak tylko uchylą się drzwi, zobaczymy, jak wyjdzie w osobie własnej Putin. Jakbyśmy byli w kościele. A to tylko biuro Putina.
Putin nie jest jednak urzędnikiem wynajętym na podstawie wyborczego kontraktu. Jest władcą jak angielski król Henryk VIII, który — zwłaszcza wobec widocznych dla poddanych problemów z płodnością — kazał się portretować z dobrze wyeksponowanym woreczkiem na genitalia.
Wielka Brytania Johnsona nie oczekuje już tego od swoich VIP-ów. A Putina jego propaganda traktuje nadal jak osobę królewską: omawia jego wygląd i zachowanie, jakby był księżną Cambridge w nowym kapeluszu.
Teraz wszyscy tu chyba zrozumieją, że Putin bawi cię w cara-samodzierżcę. Ale którego?
Od początku napaści Rosji na Ukrainę śledzimy, co mówi na ten temat rosyjska propaganda. Jakich chwytów używa, jakich argumentów? Co wyczytać można między wierszami? Nasz cykl GOWORIT MOSKWA znajdziesz pod tym tagiem.
Rosyjska propaganda: rys. Weronika Syrkowska/OKO.press
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze