0:00
0:00

0:00

Opisany w GOWORIT MOSKWA “spisek” w celu zabicia propagandysty telewizyjnego Władimira Sołowiowa wyznacza chyba kolejny zwrot w propagandzie.

Przeczytaj także:

Dziś miało nie być odcinka GOWORIT MOSKWA. Analizowanie putinowskiej propagandy, jak każdej zresztą, jest psychicznie wyniszczające. Ale jestem Czytelniczkom i Czytelnikom winna wyjaśnienie, bo dałam się wczoraj złapać propagandzie jak mała dziewczynka.

Opisałam “spisek terrorystyczny w celu zamordowania dziennikarza Władimira Sołowiowa” jako przykład propagandowego folkloru. Tymczasem była to bardzo ważna wiadomość. Ogłosił ją sam Putin.

W trzecim miesiącu wojny powinnam była wiedzieć, że każda bzdura nabiera wtedy dodatkowego sensu. Dziś np. dzień zaczął się od “ataków terrorystycznych” w Tyraspolu w Naddniestrzu. Propaganda ogłosiła, że stali za tym Ukraińcy. Teza karkołomna: po co państwo broniące się przed najazdem miałoby to robić? Żeby wciągnąć Mołdawię w wojnę z Rosją? Wszystko staje się jednak jasne, kiedy przyjrzymy się sprawie “spisku” w celu zamordowania Sołowiowa. A ten spisek został odkryty wczoraj.

Jak Putin zorganizował zamach na Sołowiowa

Sołowiow (ur. 1963) jest czołowym propagandystą Kremla. Ma codziennie program w państwowej telewizji, miał kanał na Youtube, ale Google mu go zablokował za łamanie regulaminu serwisu. Kanał nadawany jest teraz w paśmie telewizyjnym należącym do zablokowanego w Rosji Euronews.

Władymir Sołowiow na tle logo swojego programu telewizyjnego (screen)

Sołowiow należy do śmietanki putinowskiej władzy, jest więc objęty zachodnimi sankcjami (nie może np. odwiedzać swej posiadłości we Włoszech nad jeziorem Como). Podobnie jak Dmitrij Kisielow, Olga Skabiejewa, Jewgienij Popow, Margarita Simonian i Tigran Keosajan, którzy też mieli zostać zamordowani przez "terrorystów"

Organizatorami "zamachu" na Sołowiowa okazała się grupka mało rozgarniętych Rosjan z organizacji White Power. Konspirowali oni przeciwko putinowskiej elicie w mieszkaniu, w którym przechowywali też starą broń oraz zdjęcia Adolfa Hitlera. Notatki o spisku robili w zeszycie. Kiedy przyszło po nich FSB i Specnaz, grzecznie otworzyli drzwi.

To wszystko wiem z rosyjskiej telewizji, bo „udało się jej dotrzeć" do materiałów operacyjnych służb.

Tyle że wcześniej wszystko to zapowiedział sam Putin. I powiedział, że choć terroryści do niczego się nie przyznają, to sprawa jest jasna i znani są mocodawcy. Powinnam się była połapać, że coś jest grane.

Męzczyzna na mównicy (Putin), pozostali - w prezydium, z tyłu rosyjskie flagi
Putin ujawnia „spisek na Sołowiowa" na rozszerzonym posiedzeniu zarządu Prokuratury Generalnej, 25.04.2022. To pierwsza wiadomość wieczornych "Wiesti" (screen). Proszę zwrócić uwagę, że tym razem Putin pokazywany jest dostojnie i władczo. Tak, by nie ruszała mu się noga ani ręka, czyli inaczej niż w odcinku "Co nam opowiada noga Putina"., źródło

Jak zwykle Putin miał rację: w wieczornych “Wiestiach”, odpowiedniku naszych “Wiadomości” TVP, rozebrani do pasa terroryści (dzięki temu mogliśmy podziwiać ich torsy i nazistowskie tatuaże) wyraźnie odpowiadali na pytania:

„Kto zlecił zamach?"

"Służba Bezpieczeństwa Ukrainy!".

Podczas rewizji w mieszkaniach zatrzymanych śledczy odkryli, jak podaje agencja TASS: “domowej roboty ładunek wybuchowy, osiem domowych urządzeń zapalających podobnych do koktajli Mołotowa, sześć pistoletów, obrzyna strzelby myśliwskiej, granat RGD-5, ponad tysięcy naboi różnych kalibrów, narkotyki, fałszywe ukraińskie paszporty ze zdjęciami członków grupy, literaturę i akcesoria nacjonalistyczne”.

Dalej dowiedzieliśmy się, że “terroryści” zamierzali zaatakować samochód Sołowiowa i w tym celu go śledzili. Sołowiow, pytany o to przez kolegów z “Wiesti”, przyznał, że niczego nie zauważył, ale podziękował służbom za ratunek.

Jak Putin wyciąga wnioski z zamachu na Sołowiowa

I dopiero wtedy się zaczęło: Sołowiow ogłosił, że za spiskiem stał osobiście prezydent Wołodymyr Zełenski, który — uwaga — chciał kiedyś pracować w rosyjskiej telewizji, ale “był za słaby”, dlatego musiał zostać prezydentem Ukrainy.

W dwuipółgodzinnym wieczornym programie Sołowiowa “Wieczór z Władimirem Sołowiowem” “zamach” był tematem głównym. Uczestnicy debaty insynuowali, że za “zamachem” stały USA (w programie Sołowiowa tak jak w spisku na Sołowiowa uczestniczyli sami mężczyźni i też było ich sześciu; i choć jest to prawdopodobnie przypadek, na miejscu służb bym to jednak sprawdziła).

Mężczyźni stoją w studiu telewizyjnym, w środku - mężczyzna w szarej kurtce (Sołowiow)
Sołowiow omawia z kolegami zamach na siebie, 25.04.2022 (screen)
I dopiero z kolejnych depesz zrozumiałam, o co tu chodziło: Rosja ogłosiła Ukrainę krajem terrorystycznym. Czyli takim, który można bombardować, ile wlezie. Na wzór USA Putin bliski jest ogłoszenia “wojny z terroryzmem”.

Przewodniczący Dumy Wiaczesław Wołodin ogłosił na Telegramie, że “Ukraina powinna zostać uznana za państwo terrorystyczne po tym, jak Kijów zaczął planować ataki terrorystyczne na rosyjskich dziennikarzy. Prezydent Wołodymyr Zełenski powinien zostać pociągnięty do odpowiedzialności. Po rozpętaniu wojny z własnym narodem Kijów przeszedł do ataków terrorystycznych na ludność cywilną w innych krajach. Do tego prowadzi poparcie dla ideologii neonazistowskiej”.

Przewodniczący Dumy Państwowej zauważył też, że „to, co się wydarzyło, świadczy o poprawności i terminowości rozpoczęcia specjalnej operacji wojskowej Federacji Rosyjskiej na Ukrainie”.

Zaraz potem szef “Donieckiej Republiki Ludowej” Denis Puszylin ogłosił, że „Ukraina jako całość jest państwem terrorystycznym, które nie jest zdolne do negocjacji. Ani jedna umowa, ani jeden podpis, ani jedna obietnica, która została przelana na papier, nie została przez Ukrainę spełniona”.

Potem był rosyjski MSZ: Ukraińscy ekstremiści są przyzwyczajeni do tego, że mogą traktować dziennikarzy tak, jak im się podoba – powiedziała rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa. Sugerowała, że "spisek w celu zabicia Sołowiowa" jest konsekwencją tego, że Ukraińcy zbierają dane o najbardziej zajadłych propagandystach Kremla.

Ponieważ “spisek” dotyczył czołowych propagandystów, także oni zabrali głos w swoich mediach – i nawzajem się cytowali:

  • Margarita Simonian (szefowa Russia Today), "komentując plany zabicia jej na rozkaz ukraińskich władz, powiedziała RIA Novosti, że śmierć za prawdę nie jest gorsza niż śmierć na nieuleczalną chorobę".
  • Dmitrij Kisielow, dyrektor generalny grupy medialnej Rossija Siegodnia i autor niedzielnych trzygodzinnych “Wiesti Tygodnia” (programu, który nie zająknął się o Buczy, a zatopionej “Moskwie” poświęcił 30 sekund), uważa, że prześladowania i mordowanie dziennikarzy na Ukrainie stały się „rutynową praktyką”, nawet nie potępianą ani przez państwo, ani przez społeczeństwo.
  • Sergiej Gonczarow, honorowy prezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Weteranów Antyterrorystycznych Sił Specjalnych Alfa nie miał wątpliwości, że za spiskiem stała “CIA i naziści”.

Po co Putinowi zamach na Sołowiowa

A zatem sytuacja jest jasna: kraj, na który Rosja napadła ponad dwa miesiące temu, to siedlisko terrorystów. Jak np. Afganistan. Wyjaśnienia tego spinu mogą być co najmniej trzy:

  1. Rosja szykuje kolejną masakrę i szuka uzasadnienia.
  2. Rosja próbuje odzyskać pole na arenie międzynarodowej, zwłaszcza w “trzecim świecie” - mówi: w końcu jesteśmy tylko tacy jak USA w Afganistanie.
  3. Putin szuka uzasadnienia zbrodni, bo Rosjanie, mimo że pokornie dają się układać w wielką literę Z, nie są wcale zachwyceni tym, co ich armia wyrabia w Ukrainie.

Prostackość "prowokacji ze spiskiem" może sugerować, że prawdziwa jest ostatnia hipoteza. "Spisek Sołowiowa” został przygotowany na rynek wewnętrzny. Bo propaganda – jak każda propaganda – gardzi swymi odbiorcami i uważa ich za ludzi gorszych, a na pewno głupszych.

Pokaz tego dał zresztą sam Sołowiow, który z taką pogardą mówił w telewizji o Zełenskim, rzekomym "mocodawcy zamachu". Oto on, Sołowiow, jest częścią elity władzy wielkiego mocarstwa i ma rząd dusz. A taki Zełenski, w końcu też kiedyś pracownik infotainmentu, został ledwie prezydentem Ukrainy. Tymczasem on, Sołowiow, szczyci się znajomością z samym Władimirem Władimirowiczem Putinem.

Propaganda może jednak mieć tu rację: oglądanie jej produkcji ogłupia. Gdyby nie to, nie musiałabym pisać tego odcinka.

;
Na zdjęciu Agnieszka Jędrzejczyk
Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)

Komentarze