Rankiem 27 listopada 2018 roku grupa aktywistów Greenpeace Polska wspięła się na liczącą sto osiemdziesiąt metrów chłodnię kominową elektrowni Bełchatów. Miejsce nie jest przypadkowe: to największa na świecie elektrownia wytwarzająca energię elektryczną z węgla brunatnego i największy w Polsce emitent dwutlenku węgla.
Protestują przeciwko „bierności polityków wobec kryzysu klimatycznego”. W proteście biorą udział osoby z Polski, Austrii, Chorwacji, Indonezji, Niemiec, Szwajcarii i Węgier.
Również termin protestu nie został wybrany przypadkowo. W najbliższą niedzielę 2 grudnia zaczyna się w Katowicach szczyt klimatyczny COP24.
„Obrońcy Klimatu domagają się od liderów politycznych odejścia od węgla i sprawiedliwej transformacji energetycznej” – czytamy w komunikacje prasowym organizacji.
„Zmiana klimatu to nie statystyki”
Jedną z protestujących aktywistek jest Joanna Sustento z Filipin, która straciła prawie całą rodzinę, gdy w wyspy uderzył tajfun Haiyan. Przyjechała do Polski z okazji COP24, by opowiedzieć o swojej tragedii i przypomnieć, że to właśnie brak zdecydowanych działań ze strony polityków doprowadził do kryzysu klimatycznego, który już teraz dotyka coraz większą liczbę osób.
„Zmiana klimatu to nie statystyki i liczby w telewizyjnych newsach” – mówi Sustento.
Opowiada, że zanim w Filipiny uderzył tajfun Haiyan, prowadziła szczęśliwe życie. „Miałam dobrą pracę i kochającą rodzinę. Straciłam to wszystko w ciągu kilku minut. Z mojej rodziny ocalałam ja i mój brat. Ale nawet ta tragedia nie pozbawiła mnie nadziei.
Takich osób jak ja są miliony, domagamy się realizacji naszego podstawowego prawa: prawa do życia w stabilnym klimacie”, apeluje aktywistka [wkrótce w OKO.press wywiad z Joanną Sustento].

Wiatraki na złom
Greenpeace przypomina, że opublikowany w październiku 2018 raport Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu mówi jasno: trzeba powstrzymać wzrost średniej globalnej temperatury na poziomie 1,5 stopnia Celsjusza. W innym przypadku czekają nas katastrofalne w skutkach zmiany klimatu.
„W krajach rozwiniętych, w tym w Polsce, oznacza to konieczność odejścia od spalania węgla do 2030 roku” – pisze Greenpeace.
Polski rząd jednak „promuje głównie fałszywe rozwiązania i próbuje unikać odpowiedzialności za redukcję emisji gazów cieplarnianych”. Skrytykowano szczególnie projekt polityki energetycznej Polski do 2040 roku.
Dokument zakłada, że w 2030 roku 60 proc. energii elektrycznej w naszym kraju wciąż będzie produkowane z węgla. A do 2035 roku zostaną zezłomowane wszystkie wiatraki.
„To tym bardziej absurdalne, że już teraz koszt produkcji energii w nowych elektrowniach wiatrowych w Polsce jest o ponad połowę niższy od kosztów energii wytwarzanej przez elektrownie węglowe” – komentuje rządowy projekt Paweł Szypulski z Greenpeace Polska.

Węgiel nie ma przyszłości
Marek Józefiak – również aktywista Greenpeace Polska – twierdzi, że węgiel nie ma już przyszłości. Podkreślając swoje pochodzenie z górniczej rodziny zaznacza, że dziś Polska potrzebuje planu sprawiedliwej transformacji energetycznej. Takiej, która zapewni pracownikom branży węglowej nowe miejsca. A także umożliwi odejście od spalania węgla na rzecz rozwoju odnawialnych źródeł energii i podnoszenia efektywności energetycznej.
„Tylko to sprawi, że moje pokolenie i kolejne pokolenia będą miały zapewnioną bezpieczną przyszłość” – dodaje.
Protest cały czas trwa. „To aktywiści podejmą decyzję, kiedy go przerwać” – poinformowała OKO.press Katarzyna Guzek, rzeczniczka prasowa Greenpeace Polska.