0:000:00

0:00

“W Polsce są dwa organy powołane do rozstrzygania spraw reprywatyzacyjnych - komisja do spraw usuwania skutków prawnych decyzji reprywatyzacyjnych, dotyczących nieruchomości warszawskich oraz Prezydent Miasta Stołecznego Warszawy" - powiedziała Gronkiewicz-Waltz 26 czerwca na konferencji prasowej i ogłosiła, że złożyła do Najwyższego Sądu Administracyjnego wniosek o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego między tymi dwoma organami.

Tego samego dnia rozpoczęły się pierwsze przesłuchania przed komisją prowadzoną przez wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego. Przesłuchania dotyczyły reprywatyzacji działki przy ulicy Twardej, na której mieściło się znane warszawskie gimnazjum. Wezwana została także Gronkiewicz-Waltz, ale odmówiła przyjścia, tłumacząc, że nie czuje się zobowiązana występować przed organem powołanym przez ustawę niezgodną z Konstytucją. Wniosek do NSA ma służyć udowodnieniu, że jej zastrzeżenia były słuszne.

O niekonstytucyjności przepisów ustawy o komisji weryfikacyjnej pisali wcześniej Rzecznik Praw Obywatelskich, Sąd Najwyższy i Biuro Analiz Sejmowych.

Łączenie kompetencji władzy sądowniczej i wykonawczej w opinii SN “narusza zasadę trójpodziału władzy, która - zgodnie z art. 10 Konstytucji RP stanowi podstawę ustroju Rzeczypospolitej Polskiej”.

Mimo licznych zastrzeżeń co do konstytucyjności ustawy, z oczywistych powodów nikt nie skierował jej do Trybunału Konstytucyjnego. Można się spodziewać, że podporządkowani PiS-owi sędziowie odrzuciliby wszelkie zarzuty.

Przeczytaj także:

Naczelny Sąd Administracyjny nie może zamiast Trybunału stwierdzić, że dany przepis ustawy jest niekonstytucyjny w ogóle i usunąć go z ustawy. Nie będzie analizował generalnych wątpliwości m.in. RPO, który stwierdził, że komisja jest to "organ umocowany politycznie, wyposażony w wyjątkowo silne kompetencje, usytuowany niejako ponad porządkiem powszechnym, orzekający według własnych zasad, a postępowanie przed nim korzysta ze szczególnego priorytetu przed wszystkimi innymi postępowaniami przed organami państwa" i w ten sposób narusza konstytucyjną zasadę podziału władz.

Komisja zyskuje specjalny status, uprzywilejowujący ją względem organów władzy stosujących prawo, w tym również sądów – postępowanie przed Komisją wyprzedza wszystkie inne, równolegle się toczące, także sądowe, które podlegają obligatoryjnemu zawieszeniu.

Orzeka w szczególnym trybie, jednocześnie jako organ zwykłej kontroli instancyjnej oraz jako organ nadzoru, częściowo poza regulacjami prawa powszechnego i na podstawie własnych, stworzonych wyłącznie dla niej przesłanek, zarówno procesowych (np. nie wiążą jej terminy przewidziane w k.p.a. czy k.c.), jak i materialnoprawnych.

Komisję wybiera Sejm (co automatycznie uzależnia ją od aktualnej większości parlamentarnej; każdy z członków może zostać w każdym czasie odwołany). Usytuowanie takie narusza konstytucyjną zasadę władzy podzielonej, której poszczególne segmenty w obowiązującym porządku konstytucyjnym powinny wzajemnie się równoważyć (art. 10 Konstytucji).

NSA może natomiast - orzekając bezpośrednio na podstawie Konstytucji - zakwestionować zastosowanie przepisu w konkretnej sprawie. I na to liczy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Jej wniosek dotyczy jedynie tego, kto powinien zająć się sprawą działki przy Twardej. Prezydent 23 czerwca 2017 wznowiła zakończone postępowanie reprywatyzacyjne, powołując się m.in. na to, że zaszło podejrzenie, iż decyzja o zwrocie mogła być wydana w wyniku przestępstwa (osoby zaangażowane w sprawę aresztowało CBA).

Sprawą Twardej zajmują się więc dwa organy: komisja Jakiego i warszawski ratusz. Zgodnie z art. 26 ustawy o komisji weryfikacyjnej, gdy zajmuje się ona jakąś sprawą, sąd czy urząd swoje postępowania muszą zawiesić. Przepis jest jednoznaczny, ale wbrew zarzutom Sebastiana Kalety, członka komisji z ramienia PiS, nie oznacza to porażki Gronkiewicz-Waltz.

Po pierwsze, jednoznaczność przepisu nie przekreśla faktu, że zachodzi spór kompetencyjny i nie uniemożliwia wnioskowania w tej sprawie do NSA. Po drugie, NSA ma poważna podstawy do tego, by przyznać rację prezydent Warszawy.

Konstytucja gwarantuje samodzielność i niezależność jednostek samorządu terytorialnego (art, 166 ust. 1, art. 165 ust.2, art. 16 Konstytucji). Tymczasem Trybunał Konstytucyjny w orzeczeniu z 2009 r. (sygn. K 32/08) wyjaśnił, że:

"Wszelkie formy ingerencji w sferę działania jednostek samorządu terytorialnego muszą być zgodne z Konstytucją, określone przez ustawy i uzasadnione koniecznością zapewnienia ochrony wartości konstytucyjnych". NSA może zatem stwierdzić, że działania komisji Jakiego wcale nie są konieczne do ochrony wartości konstytucyjnych, a wręcz przeciwnie - to one je naruszają.

Jeśli sąd uzna, że to ratusz ma kompetencje do rozstrzygania o reprywatyzacji, komisja Jakiego będzie musiała porzucić sprawę. Takie rozstrzygnięcie będzie dotyczyć jednak tylko działki przy ul. Twardej. Gdy komisja zajmie się kolejnym adresem, prezydent stolicy będzie musiała wysłać do NSA następny wniosek o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego.

Po ostatnich reakcjach PiS na uchwałę Sądu Najwyższego w sprawie ułaskawienia Kamińskiego trudno jednak się spodziewać, że Jaki uszanowałby wyrok NSA i pozwolił mu sparaliżować działania komisji. Jaki już zapowiedział, że nie da “rozmienić państwa na kruczki prawne”.

;

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze