Na początku grudnia Ministerstwo Spraw Zagranicznych przedstawiło Projekt planu współpracy rozwojowej na 2026 rok. Z krajów partnerstwa wschodniego w priorytetach pojawiło się wsparcie dla Ukrainy, Mołdawii oraz społeczeństwa obywatelskiego Białorusi. Wypadła z niego jednak Gruzja oraz jej społeczeństwo
Decyzja spotkała się z zastrzeżeniami Grupy Zagranica, federacji polskich organizacji pozarządowych, które są zaangażowane w międzynarodową współpracę rozwojową, pomoc humanitarną i wspieranie demokracji. Grupa zgłosiła swoje uwagi do planu MSZ w ramach konsultacji społecznych. Zaznaczyła w nich, że Polska od lat inwestowała i wspierała proeuropejskie aspiracje obywateli Gruzji, organizacji pozarządowych oraz niezależnych mediów. Natomiast w chwili, kiedy kraj jest na prostej drodze do ustanowienia autorytaryzmu, nastąpił regres demokratyczny, nasiliły się represje, ale mimo to trwają tam nieustanne protesty –
odwraca się nie tylko od Gruzji, ale także od jej społeczeństwa obywatelskiego.
Zdaniem Grupy Zagranica wycofanie wsparcia w ramach polskiej współpracy rozwojowej jest „błędem strategicznym i wizerunkowym”. Osłabi też „bezpieczeństwo i odporność środowisk podzielających wartości demokratyczne, które dziś ponoszą osobiste konsekwencje swojej działalności”.
Grupa zasugerowała wsparcie społeczeństwa obywatelskiego Gruzji, niezależnych mediów oraz walki z dezinformacją.
„W 2025 roku z uwagi na decyzję władz gruzińskich o zamrożeniu procesu integracyjnego z UE do 2028 roku oraz liczne naruszenia praw człowieka MSZ zdecydowało o zawieszeniu realizacji projektów rozwojowych w Gruzji, które uwzględniałby udział instytucji publicznych. Biorąc pod uwagę kwestie polityczne, niestabilną sytuację w Gruzji oraz zagrożenie dla organizacji pozarządowych z niej wynikające, MSZ nie planuje realizacji działań na rzecz Gruzji”.
Rzecznik prasowy MSZ Maciej Wewiór podkreśla jednak, że „wciąż realizowane są projekty polskich organizacji pozarządowych, których partnerami są organizacje społeczeństwa obywatelskiego. Jeden z nich będzie także kontynuowany w 2026 roku. Zostało to uwzględnione w projekcie Planu współpracy rozwojowej na przyszły rok – jest to kontynuacja projektu „Rozwój gruzińskiego państwowego i pozarządowego systemu wsparcia osób doświadczających przemocy domowej”.
Gruzja znajdowała się wśród priorytetowych odbiorców polskiej Oficjalnej Pomocy Rozwojowej od 2004 roku.
Polska działała tam w obszarze wzmacniania procesów demokratycznych czy rozwoju przedsiębiorczości w regionach. Ale także w zupełnie niezaopiekowanym przez państwo gruzińskie sektorze pomocy osobom z niepełnosprawnościami czy wspomnianymi już ofiarami przemocy domowej. Odegrała też znaczącą rolę w rozwoju straży pożarnej, turystyki i organizacji stypendiów, dzięki którym młodzi ludzie mogli studiować w Polsce.
Nie da się dokładnie doprecyzować, ile pieniędzy zostało przeznaczonych na Gruzję na przestrzeni ostatnich 21 lat. Warto jednak zaznaczyć, że w samym 2008 roku Polska zobowiązała się przekazać Gruzji 6 milionów euro na pomoc w odbudowie po wojnie z Rosją.
– Nie tylko Polska ucięła środki pomocowe dla Gruzji, zrobiła to cała Unia Europejska – mówi Wojciech Wojtasiewicz, ekspert ds. Kaukazu Południowego z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. – Nie można oczekiwać, że Polska będzie realizować projekty we współpracy z gruzińskim rządem, który narusza standardy demokratyczne, prawa człowieka i zszedł ze ścieżki eurointegracji. Otrzymywanie grantów jest przywilejem i aby je otrzymać, należy spełniać określone warunki. Sytuacja polityczna w Gruzji się zmieniła i nie można udawać, że nic się nie stało.
Pod koniec listopada 2024 roku – miesiąc po wyborach parlamentarnych, do których rządzące od trzynastu lat Gruzińskie Marzenie szło pod proeuropejskimi hasłami – rząd ogłosił, że wstrzymuje rozmowy o integracji z Unią Europejską do końca 2028 roku.
Przypomnijmy, że w grudniu 2023 roku Gruzja warunkowo otrzymała status kandydata do UE. W siedmiu rekomendacjach zaznaczono, że powinna przeprowadzić stosowne reformy. M.in.: skupić się wzmocnieniu demokracji, społeczeństwa obywatelskiego czy położyć szczególny nacisk na wolność słowa. UE podkreślała, że nie rząd gruziński, a społeczeństwo obywatelskie otrzymało status kandydata.
W rzeczywistości nie ma to jednak znaczenia.
Negocjacji z UE nie prowadziło bowiem szeroko pojęte „społeczeństwo”, a rząd gruziński. I to on podpisywał stosowne dokumenty.
On też się z nich wycofał.
W momencie nadawania statusu kandydata sytuacja polityczna w Gruzji była już napięta. Zbliżał się jednak rok wyborczy, więc rządzące Gruzińskie Marzenie sprytnie markowało przed społeczeństwem proeuropejską drogę. Wydawało się wtedy, że nadanie Gruzji statusu kandydata w pewnym stopniu zaszachowało Gruzińskie Marzenie. Wyglądało na to, że ciężko im będzie wytłumaczyć się przed społeczeństwem z potencjalnego (na tamten moment) odwrócenia się od europejskiej ścieżki.
Dziś wiadomo, że to był błąd.
Gruzińskie Marzenie przekuło otrzymany status na swoją korzyść. Nie wprowadziło rekomendowanych reform, ale wygrało wybory (choć nie można powiedzieć, że do końca uczciwie) i zaczęło dokręcać śrubę.
W ciągu roku rząd wprowadził w Gruzji 25 nowych praw. Nie tylko godzą one w demokrację, ale tworzą z Gruzji państwo autorytarne.
Jako pierwszą wprowadzono ustawę o przejrzystości wpływów zagranicznych, wzorowaną na rosyjskim prawie. Uderza ona w organizacje pozarządowe oraz media, które w min. 20 procentach finansowane są z zagranicy. Te podmioty muszą rejestrować się w specjalnej bazie pod groźbą kar administracyjnych.
Potem, na bazie amerykańskiej FARA, wprowadzono gruzińską ustawę o rejestracji zagranicznych agentów. Dotyka ona nie tylko NGO czy media, ale także osoby prywatne, które otrzymują środki z zagranicy. Zakłada także odpowiedzialność karną (pozbawienie wolności) za prowadzenie działalności bez uprzedniej rejestracji w bazie.
Dodano także ustawę o grantach, zgodnie z którą pozwolenie na realizację każdego projektu zagranicznego powinien wydać gruziński rząd.
Oznacza to, że organy państwowe mają wgląd we wszystkie projekty na terenie Gruzji. Co za tym idzie, mają dostęp do wszelkich danych wrażliwych osób w nie zaangażowanych.
Gruzińskie Marzenie wprowadziło także ustawy, które ograniczają wolność słowa mediom. Zgodnie z ustawą o radiofonii i telewizji państwo ma prawo ingerować w treść i zakazać finansowania z zagranicy.
Rząd szykuje się też do wprowadzenia ustawy o wyższych uczelniach. Zgodnie z nowym prawem Gruzja ma zrezygnować z systemu bolońskiego, co pozbawi (albo mocno ograniczy) możliwości studiowania na zachodnich uczelniach.
Centrum Mieroszewskiego wydało raport „Nie ten sam kraj? Przegląd zmian legislacyjnych po 2024 roku w Gruzji oraz studium przypadków organizacji pozarządowych działających w warunkach ograniczonej wolności”.
Autorzy pokazują w nim możliwości obejścia gruzińskiego prawa i wskazują drogi, w jaki sposób można organizacjom pozarządowym oraz mediom pomóc nadal działać.
– To, co mógłby zaproponować polski rząd, to przygotowanie wsparcia dla ewentualnych emigrantów z Gruzji: dziennikarzy, aktywistów czy pracowników organizacji pozarządowych oraz pomoc w rejestracji gruzińskich NGO na terenie Polski. Po to, by mogły w jakiś sposób obejść ograniczenia nałożone na nie przez gruzińskie prawo – mówi Wojtasiewicz.
Tymczasem w Gruzji cały czas trwają protesty (na zdjęciu – Tbilisi 12 grudnia), a rząd nieustannie (i skutecznie) stara się uciszać ludzi wszelkimi możliwymi sposobami. Na protestujących nakłada drakońskie kary finansowe, wsadza na dwa tygodnie do aresztu, śledzi konta na mediach społecznościowych, szantażuje i zastrasza pozostałych członków rodziny za ich antyrządową aktywność.
Stasia Budzisz, tłumaczka języka rosyjskiego i dziennikarka współpracująca z "Przekrojem" i "Krytyką Polityczną". Specjalizuje się w Europie Środkowo-Wschodniej. Jest autorką książki reporterskiej "Pokazucha. Na gruzińskich zasadach" (Wydawnictwo Poznańskie, 2019).
Stasia Budzisz, tłumaczka języka rosyjskiego i dziennikarka współpracująca z "Przekrojem" i "Krytyką Polityczną". Specjalizuje się w Europie Środkowo-Wschodniej. Jest autorką książki reporterskiej "Pokazucha. Na gruzińskich zasadach" (Wydawnictwo Poznańskie, 2019).
Komentarze