0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Vano SHLAMOV / AFPFot. Vano SHLAMOV / ...

2 marca w gruzińskim parlamencie Komisja Spraw Zagranicznych oraz Komisja Obrony i Bezpieczeństwa poparły dwa projekty ustaw

  • „O przejrzystości zagranicznych wpływów”
  • oraz „O rejestracji zagranicznych agentów”.

Oba najbardziej uderzają w organizacje pozarządowe oraz media. Przedstawicieli tych sektorów nie dopuszczono do udziału w posiedzeniu komisji, która przebiegała w cieniu protestów i jawnych sprzeciwów opozycji.

Projekt ustawy o „zagranicznych agentach” trafił do gruzińskiego parlamentu 14 lutego z inicjatywy jednej z frakcji parlamentarnych, Siły Ludu. Ugrupowanie powstało w sierpniu 2022 roku i składa się z byłych deputowanych Gruzińskiego Marzenia, partii rządzącej w Gruzji.

Gruzińskie Marzenie to partia, która od 2012 roku rządzi w Gruzji. Założył ją Bidzina Iwaniszwili, najbogatszy człowiek w Gruzji, nazywany czasem jej właścicielem (na zdjęciu u góry — protesty przeciw Iwaniszwilemu w Tbilisi w 2020 roku - protestujący pokazują jego zdjęcie z Kim Dzong Unem).

Iwaniszwili dorobił się majątku na prywatyzacji rosyjskiej gospodarki w latach 90. Zarzuca się mu utrzymywanie związków biznesowych z Rosją. Gruzińskie Marzenie oficjalnie deklaruje chęć integracji z Europą oraz sojuszem północnoatlantyckim.

Ale po eskalacji wojny w Ukrainie rząd Gruzji nie przystąpił do sankcji antyrosyjskich (nie licząc ekonomicznych). Zdaniem Kijowa pomaga je nawet obchodzić.

Dryf w stronę Rosji

Od lutego 2022 roku widać zacieśniające się relacje gospodarcze między państwami, a standardy demokratyczne w Gruzji ulegają pogorszeniu.

Wskazuje to na zmianę orientacji polityki zagranicznej Gruzji i dryf w stronę Rosji.

Tajemnicą poliszynela jest, że Siłą Ludu zarządza Gruzińskie Marzenie. Jej szef Sozar Subari jest byłym dziennikarzem i rzecznikiem praw obywatelskich, a także byłym doradcą premiera Irakliego Garibaszwilego. Ma także bardzo bogate doświadczenie w pracy w organizacjach pozarządowych.

Siła Ludu otwarcie przeciwstawia się „zachodniemu spiskowi”, którego celem miałoby być wciągnięcie Gruzji w wojnę z Rosją.

Zgłoszone ustawy motywuje potrzebą transparentności i jasności finansowania NGO oraz gruzińskojęzycznych mediów.

Rosyjska kopia?

Przedstawiciele ugrupowania nazywają projekt o „przejrzystości” – ustawą „gruzińską”, a tę o „zagranicznych agentach” – „amerykańską”. Projekt drugiej ustawy zakłada nadanie statusu „zagranicznego agenta” mediom, organizacjom pozarządowym oraz wszystkim osobom fizycznym i prawnym, które w ponad 20 procentach dostają finansowanie z zagranicy.

Jeśli ustawa wejdzie w życie

  • „zagraniczni agenci” musieliby wpisać się do „Rejestru agentów wpływów zagranicznych” pod groźbą kary grzywny w wysokości 9400 dolarów (dla osób prawnych) lub pozbawienia wolności do lat pięciu (w przypadku osób fizycznych);
  • wszystkie osoby uznane za „zagranicznych agentów” musiałyby składać roczne deklaracje o dochodach, a Ministerstwo Sprawiedliwości miałoby prawo je sprawdzać.
Ustawa o „zagranicznych agentach” zdaje się być kopią rosyjskiego prawa, które Putin wprowadził w 2012 roku, a potem je zaostrzał.

Prezydent Federacji Rosyjskiej zwracał wtedy uwagę na neutralność słowa „agent”, powołując się choćby na agentów nieruchomości czy ubezpieczeniowych. Prosił, by nie nadawać pejoratywnego znaczenia temu wyrazowi. Tej samej argumentacji użył lider Gruzińskiego Marzenia Irakli Kobachidze, gdy komentował projekty ustaw.

Warto pamiętać, że w Rosji ustawa zaczęła uwzględniać media dopiero w 2017 roku

Stała się narzędziem represji, doprowadziła do zniszczenia społeczeństwa obywatelskiego oraz całkowitej śmierci wolnych mediów. W wyniku jej przyjęcia szereg organizacji pozarządowych w Rosji najpierw zostało uznanych za agentów obcego wpływu, a następnie zdelegalizowanych.

Niemniej ani Siła Ludu, ani Gruzińskie Marzenie nie zgadzają się z opinią, jakoby projekt ustawy był wzorowany na prawie rosyjskim.

Zdaniem lidera GM, Irakliego Kobachidzego, niniejszy projekt do złudzenia przypomina amerykańską ustawę o rejestracji agentów zagranicznych (FARA). Zaznacza jednak, że gruziński wariant jest zdecydowanie lżejszy i zmiękczony, gdyż podporządkowany jest „standardom europejskim”.

Zgodnie z wprowadzoną w 1938 roku amerykańską ustawą FARA zagraniczny agent to ktoś, kto całkowicie albo w znacznej części dotowany jest przez zagranicę i jest zaangażowany w działalność polityczną lub quasi polityczną. Wymaga się od niego, by ujawnił swoje relacje oraz zdradził powiązania finansowe z zagranicznym rządem, który wspiera jego działania.

Porównanie projektu ustawy, którą proponuje Siła Ludu do amerykańskiej FARA, spotkało się ze sprzeciwem rzecznika Departamentu Stanu USA Neda Price'a. Stwierdził on, że każdy, kto będzie głosował za niniejszą ustawą, będzie bezpośrednio odpowiedzialny za zniszczenie euroatlantyckiej przyszłości Gruzji.

Dlaczego Gruzja idzie pod prąd?

Projekty obu ustaw spotkały się z otwartą krytyką zarówno w Gruzji, jak i na Zachodzie. W czerwcu 2022 roku Gruzja jako jedyna nie otrzymała statusu kraju kandydackiego do Unii Europejskiej, o który składała wniosek razem z Ukrainą i Mołdawią. Komisja Europejska dała jej szansę na przyznanie perspektywy europejskiej do końca 2023 roku, jeśli spełni 12 zaleceń. Powinna skoncentrować się m.in. nad poprawą praworządności, wolności mediów i praw człowieka, a także skupić się na pracy nad ograniczeniem korupcji, nieprawidłowości w wyborach i deoligarchizacją.

Według sondaży przeprowadzonych przez International Republican Institute 88 procent obywateli Gruzji popiera integrację z UE, a 75 procent chce przystąpić do NATO. Ustawa, którą zamierza poprzeć Gruzińskie Marzenie, może wpłynąć na proces integracji państwa z Unią Europejską i sojuszem euroatlantyckim.

Członek Komisji Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego Andrus Kubilius ostrzegł, że projekt ustawy uderza w listę reform, które Gruzja powinna spełnić, by złożyć kolejny wniosek o status kraju kandydującego. A ambasador UE w Gruzji Paweł Herczyński powiedział, że ustawa jest sprzeczna z zaleceniami Komisji Europejskiej.

Z kolei Komisarz Praw Człowieka Rady Europy, Dunja Mijatović, w liście do przewodniczącego gruzińskiego parlamentu napisała, że ustawa może zamrozić rozwój społeczeństwa obywatelskiego w Gruzji.

Swój sprzeciw wyraziła także prezydentka Gruzji Salome Zurabiszwili, obiecując, że zawetuje ustawę. Uważa ją za działanie niekonstytucyjne i oddalające Gruzję od Europy. Parlament może jednak odrzucić prezydenckie weto.

Opozycja: partie Girczi, Droa, Strategia Agmaszenebeli stworzyły petycję, pod którą chcą zebrać milion podpisów, by potem przedłożyć ją Unii Europejskiej. Wzywają w niej przedstawicieli UE do prowadzenia negocjacji w sprawie przyszłości Gruzji w Unii z opozycją, a nie z rządem.

Gruzińskie Marzenie obstaje jednak przy swoim. Jak podaje netgazeti.ge, Kochabidze zapewnił, że jeden z dwóch projektów zostanie uchwalony. Choć zaznaczył też, że zostaną do nich wprowadzone poprawki.

Dimitrij Khundadze, jeden z przywódców Siły Ludu, twierdzi, że po zatwierdzeniu w pierwszym czytaniu projekty ustaw zostaną przesłanie do Komisji Weneckiej. Czyli do komisji Rady Europy analizującej prawo konstytucyjne. Dodał jednak, że niezależnie od jej oceny nowe prawo zostanie przyjęte przed końcem wiosennej sesji parlamentu, czyli do końca czerwca.

Udostępnij:

Stasia Budzisz

Stasia Budzisz, tłumaczka języka rosyjskiego i dziennikarka współpracująca z "Przekrojem" i "Krytyką Polityczną". Specjalizuje się w Europie Środkowo-Wschodniej. Jest autorką książki reporterskiej "Pokazucha. Na gruzińskich zasadach" (Wydawnictwo Poznańskie, 2019).  

Komentarze