0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Vano SHLAMOV / AFPFot. Vano SHLAMOV / ...

17 kwietnia gruziński parlament w pierwszym czytaniu przyjął projekt ustawy „O przejrzystości zagranicznych wpływów”. To już drugie podejście rządzącego od dwunastu lat Gruzińskiego Marzenia do tego tematu. Wiosną 2023 roku wywołało to w Gruzji potężne kilkudniowe protesty oraz ostrą krytykę ze strony Zachodu, w wyniku czego rządząca partia wycofała się z dalszego procedowania projektu. W tym roku przygotowała się zdecydowanie lepiej do wprowadzenia tzw. rosyjskiego prawa, zwanego też prawem o zagranicznych agentach.

Na celowniku organizacje pozarządowe

Prawo o zagranicznych agentach rok temu zakładało, że wszystkie pozarządowe organizacje, w tym także media, które są dotowane w minimum 20 procentach przez podmioty zagraniczne, zostaną wpisane do tzw. rejestru i określane mianem zagranicznego agenta. Tegoroczna ustawa zakłada dokładnie to samo, choć nastąpiła zmiana semantyczna – sformułowanie „zagraniczny agent” zostało zastąpione „organizacją przedstawiającą interesy innego państwa”.

To odwzorowanie prawa, które w 2012 roku wprowadził Władimir Putin i które doprowadziło do całkowitej likwidacji społeczeństwa obywatelskiego oraz wolności słowa w Rosji. Bardzo szybko za „inoagentów” uznano tam m.in. organizację Memoriał oraz takie media jak Dożdż czy Meduza. W rejestrze pojawili się także ludzie, którzy prowadzili swoje kanały na platformie YouTube.

Na określanie tego prawa „rosyjskim” nie zgadza się jednak Gruzińskie Marzenie, które tłumaczy, że wzorowało się na regulacjach, które funkcjonują na Zachodzie, m.in. amerykańskiej FARZE z 1938 roku.

Analogia jest nieprawdziwa. W szerokim sensie FARA dotyczy organizacji, które całkowicie działają na rzecz innego państwa, ma też służyć do wyłapywania szpiegów. Gruziński wariant, tak jak i rosyjski, dotyczy każdej organizacji pozarządowej, która wpisana w rejestr będzie określana dyskredytującym określeniem. Niemniej spiker Parlamentu, deputowany rządzącej partii Szalwa Papualszwili, podczas obrad zagroził, że tym posłom, którzy będą używać nazwy „rosyjskie prawo”, zostanie odłączony mikrofon.

Całe państwo agentem zagranicznym?

Gruzińskie Marzenie argumentuje, że działalność wielu NGO działa na szkodę państwa, a ich finansowanie nie jest transparentne. To też mijanie się z prawdą. Każda organizacja pozarządowa zobligowana jest do ujawniania i upubliczniania informacji, skąd bierze pieniądze. Zdaniem opozycji oraz przedstawicieli NGO wprowadzenie tego prawa potrzebne jest po to, by zwiększyć kontrolę nad mediami, a co za tym idzie – ograniczyć wolność słowa. Te działania mogą pomóc wygrać Gruzińskiemu Marzeniu podczas październikowych wyborów parlamentarnych i tym samym przedłużyć ich rządy na czwartą kadencję.

Jednak tak naprawdę konsekwencje mogą być dużo poważniejsze. W wielu aspektach gruzińskie państwo nie działa.

Jedną z grup, która może najbardziej ucierpieć w wyniku wprowadzenia nowego prawa, są osoby z niepełnosprawnościami, które korzystają głównie z pomocy szeregu organizacji pozarządowych finansowanych często nawet w 90 procentach przez Zachód.

Regulacja uderzy też, a przynajmniej powinna, w sam gruziński rząd, który w świetle nowego prawa także powinien widnieć w rejestrze jako „organizacja przedstawiająca interesy innego państwa”. Jak podaje portal sova.news, dzięki pieniądzom z fundacji Sorosa otwarto w Gruzji m.in. hospicjum dla dzieci oraz wprowadzono program pomocy i leczenia osób z wirusowym zapaleniem wątroby typu C. Europa wydzieliła 34 mln euro (w tym 27 mln z korzystnym kredytem) na zakup nowoczesnych autobusów, a USA przeznaczyło 600 tys. dolarów na remont monastyru Gelati.

Akcesja Gruzji do UE pod znakiem zapytania

Zresztą, zachodni partnerzy Gruzji krytykują rząd i ostrzegają przed wprowadzeniem ustawy. Szef Departamentu Stanu USA Matthew Miller napisał na X: „Wzywamy Gruzję, aby nie akceptowała inspirowanej przez Kreml ustawy o wpływach zagranicznych”.

View post on Twitter

Europejska parlamentarzystka, Viola von Cramon, na tym samym portalu pisze: „Bezwzględna większość Parlamentu Europejskiego jest kategorycznie przeciwna prawu rosyjskiemu. Prosimy o wycofanie projektu! UE podziwia odwagę Gruzinów i wspiera ich”.

A szef Rady Europejskiej, Charles Michel napisał: „Chcę jasno powiedzieć: ta ustawa, która była [przegłosowana] w pierwszym czytaniu w parlamencie, nie przybliża Gruzji do UE. Dokładnie odwrotnie. Jesteśmy rozczarowani, że obecny rząd podjął taką decyzję”.

Warto przypomnieć, że Gruzja pod koniec 2023 roku warunkowo otrzymała status kandydata do UE.

Warunkiem rozpoczęcia dalszego procesu eurointegracji jest wypełnienie przez Gruzję dziewięciu rekomendacji dotyczących przeprowadzenia reform. Jedną z nich jest skoncentrowanie się na rozwoju społeczeństwa obywatelskiego. Unia zaleca także zwiększenie pluralizmu medialnego i praw grup dyskryminowanych. Ale i w tych przypadkach Gruzja działa na przekór tym wytycznym.

Na początku kwietnia parlament przegłosował ustawę o zniesieniu kwot płciowych z list partyjnych. Według ustawy co czwarta osoba na liście powinna być kobietą, ale dwa dni wystarczyły, by zlikwidować to prawo. Oprócz tego Gruzińskie Marzenie przedstawiło projekt wniesienia poprawek w Konstytucji pod hasłem walki z „pseudoliberalną propagandą LGBT”. Mają one zlikwidować m.in. prawo do wykonywania operacji związanych ze zmianą płci. Także to prawo inspirowane jest kremlowskim, wprowadzonym w Rosji w 2022 roku.

Moskwa chwali Gruzińskie Marzenie

O ile Zachód gani Gruzję za objęty kurs, o tyle słowa pochwały szerokim strumieniem płyną z Moskwy. Popiera ją rzecznik prasowy Kremla, Dimitrij Pieskow a minister spraw zagranicznych, Siergiej Ławrow, nazywa gruziński projekt ustawy „łagodnym” i krytykuje prezydentkę, Salome Zurabiszwili, za to, że jest mu przeciwna.

Nie milczy też ideolog „russkiego mira”, Aleksandr Dugin, który stwierdził, że „Gruzja jest na dobrej drodze. Jeśli chcesz suwerenności, zniszcz piątą kolumnę. My poszliśmy tą drogą i efekt jest oczywisty. Choć to dopiero początek i na razie wspinamy się na szczyt. Jeszcze wielu liberalnych agentów działa w społeczeństwie. Są w elitach, biurokracji, edukacji, kulturze, biznesie. To cała Stajnia Augiasza! Ale z bożą pomocą ją oczyścimy! (…)

Gruzja potrzebuje Stalina. W przeciwnym razie globalistyczne szumowiny zniszczą ten piękny kraj!”.

Tymczasem prawie 90 procent Gruzinów i Gruzinek popiera eurointegrację. Od kilku dni tumy demonstrantów wychodzą na ulice gruzińskich miast w ramach protestu przeciwko wprowadzeniu prawa o „zagranicznych agentach”. Władze zmobilizowały policję oraz specnaz. Jak podają gruzińskie portale informacyjne, policja użyła już gazu pieprzowego przeciwko protestującym oraz zatrzymała kilkanaście osób.

View post on Twitter

Zagraniczne spółki pod ochroną

Niezależne gruzińskie media coraz częściej podnoszą pytanie: czy status kandydata, który Gruzja niedawno otrzymała, może zostać jej cofnięty? Jesienią tego roku Komisja Europejska opublikuje raport, w którym podsumuje wypełnianie rekomendacji przez gruziński rząd. Wygląda na to, że jeśli Gruzja nie rozpocznie reform, to konsekwencją tego będzie wstrzymanie negocjacji akcesyjnych do UE.

17 maja, w Międzynarodowy Dzień Przeciw Homofobii, Transfobii i Bifobii, w gruzińskim parlamencie ma odbyć się trzecie czytanie projektu ustawy „O przejrzystości zagranicznych wpływów”. Jeśli projekt zostanie przyjęty, trafi na stół prezydentki, która już zapowiedziała swoje veto. To jednak nie koniec. Po prezydenckim veto projekt może wrócić do parlamentu na kolejne czytanie. Tym razem już tylko jedno.

Tymczasem, warto zwrócić uwagę, jakie inne projekty przepycha Gruzińskie Marzenie, kiedy uwaga całego kraju skupiona jest na tzw. rosyjskim prawie. 18 kwietnia po trzecim czytaniu przyjęto ustawę „O offshorach”, czyli spółkach zarejestrowanych w tzw. rajach podatkowych.

Zgodnie z nowym prawem na teren Gruzji będzie można przenieść całe majątki spółek offshore bez obowiązku płacenia podatków oraz ceł importowych.

Z jednej więc strony rząd gruziński, wprowadzając prawo o zagranicznych agentach, chce osłabić społeczeństwo obywatelskie, wzmocnić kontrolę nad jego działaniami i zwiększyć przejrzystość jego finansowania, ale jednocześnie przyczynia się do niekontrolowanego napływu aktywów z tzw. rajów podatkowych do kraju.

Powstają więc pytania: czy „właściciel” Gruzji, oligarcha i założyciel Gruzińskiego Marzenia, Bidzina Iwaniszwili, wprowadza nowe prawo, by ochronić się przed potencjalnymi sankcjami ze strony Zachodu? I czy jego starzy koledzy, rosyjscy oligarchowie objęci sankcjami, także będą mogli skorzystać z tej furtki?

;

Udostępnij:

Stasia Budzisz

Stasia Budzisz, tłumaczka języka rosyjskiego i dziennikarka współpracująca z "Przekrojem" i "Krytyką Polityczną". Specjalizuje się w Europie Środkowo-Wschodniej. Jest autorką książki reporterskiej "Pokazucha. Na gruzińskich zasadach" (Wydawnictwo Poznańskie, 2019).  

Komentarze