Śmierć setek rosyjskich rekrutów w wyniku ukraińskich ataków rakietowych na zorganizowane za blisko linii frontu rosyjskie prowizoryczne "koszary" w Makijiwce oraz w obwodzie chersońskim to nowy dowód na nieudolność rosyjskiego dowództwa
Trwa ciężki bój pod Bachmutem – Rosjanie szturmują ukraińskie linie w miejscowości Opytne na południe od miasta oraz jego dzielnicę przemysłową a także próbują okrążyć Sołedar. Intensywne walki mają też miejsce na północ od Kreminnej. Rosjanie zmusili tam Ukraińców do cofnięcia się z obrzeży miasta do rejonu miejscowości Czerwonopopiwka, dalsze rosyjskie kontrataki zostały natomiast powstrzymane.
W sylwestrową noc salwa precyzyjnych pocisków z ukraińskich HIMARS-ów trafiła w budynek zamienionej na prowizoryczne koszary szkoły zawodowej w liczącej ponad 300 tysięcy mieszkańców Makijiwce w obwodzie donieckim. W wyniku ataku zginęły najprawdopodobniej setki nowozmobilizowanych rosyjskich rezerwistów. Ukraińska armia podaje liczbę nawet 400 zabitych, rosyjski MON początkowo twierdził, że było jedynie kilkunastu rannych, by następnie w lakonicznym komunikacie wydanym 2 dni po ukraińskim uderzeniu przyznać się do 63 ofiar śmiertelnych.
To nie koniec. Przeprowadzony również w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia ostrzał z HIMARS-ów zniszczył rosyjską bazę w Czulakiwce w okupowanej lewobrzeżnej części obwodu chersońskiego. Według ukraińskiej armii miało tam zginąć lub odnieść rany aż 500 rosyjskich żołnierzy. Strona rosyjska nie informowała jak dotąd o żadnych stratach. W Nowy Rok miał mieć miejsce jeszcze jeden krwawy w skutkach ukraiński atak rakietowy na rosyjską bazę – tym razem w miejscowości Fedoriwka, także w obwodzie chersońskim.
Zdecydowanie więcej wiadomo w tej chwili o uderzeniu na „koszary” w Makijiwce. Ten atak mówi nam bardzo wiele o standardach obowiązujących w rosyjskiej armii. Przyjrzyjmy mu się nieco uważniej.
Makijiwka to spore miasto bezpośrednio graniczące z Donieckiem – a zatem znajdujące się w strefie przyfrontowej. Ukraińcy wielokrotnie wcześniej niszczyli w Makijiwce ostrzałem rosyjskie obiekty wojskowe i magazyny amunicji. Pomagały im w tym informacje od obywateli oraz oficerów wywiadu i żołnierzy sił specjalnych działających za liniami wroga, zdjęcia i filmy zebrane przed zapuszczające się nad miasto drony, wywiad satelitarny oraz dane o logowaniach telefonów z rosyjskimi numerami do miejscowej sieci telekomunikacyjnej.
Rosyjskim dowódcom to najwyraźniej nie przeszkadzało. Zakwaterowali kilkuset niegotowych jeszcze do walki „mobików” w wielkim budynku zawodówki położonym zaledwie ok. 15 km od linii frontu. To na tyle blisko, że Ukraińcy z pozycji pod Awdijewką mogli ostrzelać budynek „koszar” nawet z Gradów, a ze znacznie bezpieczniejszego oddalenia także z Krabów i każdego innego typu zachodnich haubic i armatohaubic, jakimi dysponują.
Obecność w budynku „mobików” nie została przez Rosjan w żaden sposób zakonspirowana – odbywały się w nim huczne libacje i imprezy, nie wyłączając oczywiście sylwestrowej nocy, w trakcie której nastąpił atak.
Co więcej - dookoła obiektu parkowały sobie liczne niezamaskowane pojazdy wojskowe różnych typów. Na tym nie koniec – bo w podziemiach zawodówki, w której zakwaterowano nowozmobilizowanych rekrutów, Rosjanie urządzili sobie dodatkowo spory magazyn amunicji.
To wszystko sprawiło, że Ukraińcy mieli przekształconą na koszary szkołę w Makijiwce jak na widelcu – zaś uderzenie od 4 do 6 pocisków GLMRS z HIMARS-ów (Rosjanie twierdzą że dwa z nich zestrzelili) skutkowało eksplozją zgromadzonej w piwnicach amunicji.
Następstwa były dla Rosjan potworne. Budynek szkoły zawodowej został całkowicie zniszczony – wybuchy zamieniły go w rumowisko. W rosyjskich mediach społecznościowych pojawiają się opisy nielicznych nagich i półnagich ocalałych rezerwistów błąkających się po gruzach budynku i usiłujących ratować kolegów.
Pomoc dotarła za późno, była też zbyt skąpa i nieefektywna – część ofiar ataku zmarła po wielu godzinach pod gruzami, część zaś na skutek ran i braku odpowiednio szybkiej reakcji medyków.
Ukraińskie uderzenia na rosyjskie bazy można potraktować jako odpowiedź na sylwestrowe (a następnie noworoczne) zmasowane ataki dronowo-rakietowe przeprowadzane przez Rosjan na miasta i infrastrukturę energetyczną Ukrainy. Choć zdecydowana większość rosyjskich dronów-kamikaze i pocisków manewrujących została zestrzelona, niektóre uderzyły w cele – niszcząc kolejne urządzenia infrastruktury krytycznej i powodując awaryjne przerwy w dostawach prądu.
W tym kontekście godny uwagi jest wywiad z ukraińskim ministrem energetyki opublikowany przez Onet. Herman Hałuszczenko ocenia w nim, że od października Rosjanie zdążyli zniszczyć ok. 50 procent ukraińskiej infrastruktury energetycznej i podkreśla, że żadna z ukraińskich elektrowni i elektrociepłowni nie uniknęła choć częściowych zniszczeń. Remonty sieci energetycznej po kolejnych rosyjskich atakach możliwe są już niemal wyłącznie za sprawą zachodnich dostaw odpowiednich urządzeń i materiałów.
A oto, jak dokładnie wyglądała sytuacja na frontach wojny w Ukrainie w trakcie jej 314 doby. Podsumowanie obejmuje stan sytuacji do wtorku 3 stycznia do godziny 19.
Skomplikowała się sytuacja pod Kreminną. Choć tuż przed końcem roku Ukraińcy byli już o krok od odcięcia od zaopatrzenia znajdującego się w tym mieście rosyjskiego garnizonu, rosyjskie kontrataki prowadzone w ciągu ostatnich dni zmusiły SZU do wycofania się z pozycji na północnych obrzeżach Kreminnej. Obecnie ukraińska armia kontroluje tam rejon miejscowości Czerwonopopiwka – a szanse na skuteczne okrążenie Kreminnej przynajmniej na jakiś czas zmalały.
Pod Swatowem brak nowych ukraińskich postępów – Ukraińcy utrzymują pozycje wzdłuż drogi R7 Kupiańsk-Swatowe. Odparty miał zostać rosyjski kontratak na wieś Stelmachiwka.
Zdecydowanie wart jest obejrzenia materiał filmowy z mających miejsce kilka tygodni temu walk o miejscowość Nowoseliwskie, ujawniony w ostatnich dniach przez ukraińską jednostkę specjalną Kraken. W szturmie na położone na północny zachód od Swatowego (przy drodze do Kupiańska) Nowoseliwskie brali udział żołnierze zarówno Krakena, jak i 92 Brygady Zmechanizowanej - sfilmowany materiał mówi wiele o realiach ciężkich walk w obrębie zabudowy w warunkach tego konfliktu. Uwaga – film zawiera liczne drastyczne ujęcia.
Rosjanie kontynuują próby ponownego wdarcia się na obrzeża Bachmutu. Walki toczą się we wschodniej części dzielnicy przemysłowej miasta oraz w położonej na południe od niego miejscowości Opytne (ok połowy jej zabudowy kontrolują Ukraińcy). Jednocześnie Rosjanie podejmują wyraźne próby okrążenia położonego na północny wschód od Bachmutu Sołedaru – ich natarcia prowadzone są zarówno na wschód jak i na południowy zachód od tego miasteczka.
Rejonu Bachmutu bronią bardzo znaczne ukraińskie siły, w odwodzie pozostają zaś między innymi istotne komponenty dwóch najlepszych ukraińskich brygad pancernych (1 i 17).
Jewgienij Prigożyn zwany „kucharzem Putina” polityczny i biznesowy patron odpowiedzialnej za szturm na Bachmut najemniczej Grupy Wagnera wyznał w wywiadzie dla RIA Nowosti, że sytuacja pod miastem nie układa się najlepiej dla jego ludzi. „"Dzisiaj rano zdobylismy jeden budynek i przedarliśmy się przez jego obronę. Ale za tym domem jest kolejna nowa obrona, a nie tylko jedna. A ile jest takich linii obrony w Artemiowsku [Prigożyn używa sowiecko-rosyjskiej nazwy Bachmutu – przyp. red]? Jeśli powiemy, że 500, to się chyba nie pomylimy. Tam co 10 metrów jest linia obrony” – żalił się Prigożyn.
Rosjanie z uporem ponawiają także ataki pod Awdijewką – przede wszystkim na wschód i północny wschód od miasta, licząc na szansę okrążenia ukraińskich pozycji. Ukraińcy jednak odpierają kolejne natarcia, nie dając Rosjanom możliwości osiągnięcia jakichkolwiek nowych postępów.
Regularne rosyjskie natarcia mają też miejsce w Marjince pod Donieckiem i na jej obrzeżach – tam również jednak nie odnotowano żadnych nowych rosyjskich postępów.
Wzdłuż linii frontu na Zaporożu trwają walki o charakterze pozycyjnym o znacznie mniejszej intensywności niż ta stanowiąca normę na froncie wschodnim. Ukraińcy nadal prowadzą ostrzał rosyjskich magazynów i szlaków komunikacyjnych oraz węzłów logistycznych położonych zarówno w rejonie Melitopola i Tokmaku, jak i w obwodzie chersońskim.
Zastanawiające są natomiast doniesienia o rosyjskim ostrzale miejscowości położonych bezpośrednio nad Dnieprem, jednak na jego lewym, wciąż okupowanym brzegu. Ostrzeliwane przez Rosjan są obecnie Hoła Prystan i Ołeszki. Może to świadczyć o tym, że stepowo-półpustynne tereny wzdłuż lewego brzegu Dniepru stają się rodzajem „ziemi niczyjej”, w coraz większym stopniu infiltrowanej przez ukraińskie jednostki specjalne i rozpoznawcze i pozostającej pod jedynie iluzoryczną rosyjską kontrolą. Rosyjskie linie obronne zostały rozbudowane dopiero na wschodnim krańcu tego obszaru, około 20-30 km od brzegu Dniepru.
***
Stosunek w pełni udokumentowanych zdjęciowo i fotograficznie strat sprzętowych armii rosyjskiej i ukraińskiej wynosi obecnie 3,2:1. Rosjanie stracili dotąd 8588 egzemplarzy sprzętu, a Ukraińcy 2684. Do wszelkich danych o stratach przeciwnika podawanych oficjalnie przez obie strony należy podchodzić z ostrożnością i sceptycyzmem.
Niezwykle krwawe w skutkach ukraińskie uderzenia rakietowe na rosyjskie „koszary” na okupowanych terenach mają druzgocący wpływ na morale zarówno nowozmobilizowanych rekrutów, jak i zawodowych żołnierzy. Stanowią bowiem uderzający dowód tego, jak bardzo rosyjscy dowódcy nie liczą się z życiem swych świeżo wcielonych do wojska ludzi. Kwaterowanie setek żołnierzy w pojedynczych, bardzo łatwych do wykrycia w swej nowej roli budynkach relatywnie blisko linii frontu lub wręcz (jak w Makijiwce) w strefie przyfrontowej jest oznaką bardzo daleko posuniętej niefrasobliwości Rosjan. W rosyjskiej infosferze militarnej pojawiają się jawne wezwania do surowego ukarania odpowiedzialnych za te decyzje wysokich oficerów.
***
Wszystkie dotychczasowe teksty z cyklu SYTUACJA NA FRONCIE, w których relacjonujemy przebieg działań wojennych w Ukrainie, znajdziesz TUTAJ. Następny materiał w tym cyklu ukaże się w czwartek 5 stycznia.
O mapie: Mapa jest aktualizowana w rytmie odpowiadającym publikacji kolejnych analiz z cyklu SYTUACJA NA FRONCIE – za każdym razem przedstawia zatem ten względnie* bieżący stan działań wojennych, nie zaś ten historyczny zgodny z datami publikacji poszczególnych odcinków. Dla wygody korzystania mapę zdecydowanie warto rozwinąć – służy do tego przycisk w jej lewym dolnym rogu.
Odwzorowany przebieg linii frontu ma charakter mniej lub bardziej przybliżony – zwłaszcza w rejonach, gdzie biegnie ona wzdłuż krętych meandrów rzek.
*Musimy pamiętać, że część informacji trafia do nas z dobowym (lub i dłuższym) opóźnieniem, część zaś wymaga weryfikacji – aktualizując mapę korzystamy wyłącznie z potwierdzonych danych, choć w analizach wspominamy i o tych nie w pełni jeszcze zweryfikowanych.
Świat
Władimir Putin
Wołodymyr Zełenski
agresja Rosji na Ukrainę
Rosja
Sytuacja na froncie
Ukraina
wojna w Ukrainie
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Komentarze