0:000:00

0:00

Wizyta Andrzeja Dudy w Australii powoli dobiega już końca. Od 21 sierpnia prezydenta spotkać będzie można w Nowej Zelandii. W piątek 17 sierpnia 2018 OKO.press poinformowało o okolicznościach spotkania Andrzeja Dudy z Polonią w sanktuarium maryjnym na obrzeżach Sydney. W tekście przytaczaliśmy fragmenty listu otwartego Polaków mieszkających w Australii do premiera Turnbulla i minister Bishop, wspomnieliśmy także o zapowiadanej antyrządowej demonstracji.

Przeczytaj także:

Nasz tekst poruszył wrażliwą nutę w pośle Zbigniewie Gryglasie, który postanowił go skomentować i zarzucił OKO.press niekompetencję, twierdząc, że "nie ma żadnych protestów Polonii".

Żeby nikt nie miał wątpliwości, że mamy do czynienia z człowiekiem kompetentnym i dobrze poinformowanym, Zbigniew Gryglas przedstawił się również jako "Poseł na Sejm, członek Sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą". Wydarzenia ostatnich dni stawiają pod znakiem zapytania jakość łączności pana posła na Sejm, ponieważ protesty się odbyły (mamy zdjęcia) i zapowiadane są kolejne.

Najpierw Melbourne, później Sydney

Najpierw w niedzielę 19 sierpnia w Melbourne Andrzeja Dudę przywitała grupa 44 protestujących. Mieli koszulki z napisem Konstytucja, transparenty i wznosili okrzyki "Wolność, Równość, Demokracja". Policja, która zabezpieczała demonstrację była, według relacji obecnych na miejscu, bardzo pomocna. W pewnym momencie sami zaproponowali protestującym przeniesienie się w miejsce, gdzie prezydent będzie ich lepiej słyszał. Andrzej Duda pomachał również zgromadzonym Polakom, co wzbudziło zdumienie wśród policjantów.

"Jeden z funkcjonariuszy spytał mnie, czy to naprawdę był polski prezydent, bo jego zachowanie było »cocky« [ang. buńczuczne - tłum.red.]"

- pisał na Facebooku jeden z protestujących.

View post on Twitter

20 sierpnia o godz. 20.00 prezydent spotkał się z Polakami w sanktuarium maryjnym oddalonym od Sydney o 35 kilometrów. Protest zorganizowano jednak przed konsulatem około 18.30 miejscowego czasu. Było odczytywanie preambuły, transparenty po polsku i angielsku. "Church & State - Separate", "History will shame you, Duda", "Wolne Sądy".

"Nie pojechaliśmy do Marayong protestować, bo tamtejszy kościół, który gościł prezydencką delegację, jest na terenie prywatnym. Policja nie mogłaby nas ochraniać, nie moglibyśmy też legalnie zgłosić protestu" - opowiada OKO.press Marta, uczestniczka demonstracji.

"Na sam protest przyszło około 100 osób. Atmosfera była naprawdę gorąca, pomimo tego, że pana prezydenta nie było w konsulacie".

"Wśród nas są osoby, które zamieszkują Australię od 30 - 20 lat, działacze Solidarności , którzy zostali zmuszeni do opuszczenia kraju przez władzę komunistyczną, bez możliwości powrotu; Ci co są kilkanaście lat i Ci co przyjechali dwa, czy rok temu. Ja mieszkam tu od 12 lat" - pisze do nas Liza Tyl, jedna z organizatorek akcji.

Gazeta.pl twierdzi, że pomimo wcześniejszych zapowiedzi, premier Australii Malcolm Turnbull nie uczestniczył w rozmowach z prezydentem Dudą. Politycy przywitali się jedynie na korytarzu. "Wszyscy wiążą to z wycofaniem się z zakupu statków, jednak mamy nadzieje, że w decyzji Turnbull’a dopomógł również nasz list, podpisany przez ponad 2000 osób" - komentuje sprawę Tyl.

View post on Twitter

Trudne pytania na końcu świata

Protesty planują również polskie społeczności w Nowej Zelandii. Prezydent odwiedzi Wellington i Auckland, gdzie powitają go demonstranci. 22 sierpnia w Auckland Andrzej Duda ma się spotkać z Polonią w Domu Polskim. Na spotkanie, podobnie jak w przypadku sanktuarium pod Sydney, również obowiązywały wcześniejsze zapisy.

Protest odbędzie się w okolicach budynku. O wydarzeniu została już poinformowana miejscowa policja, która tak jak w Melbourne - ma pomóc w jego sprawnym przeprowadzeniu.

Również w tym przypadku demokratyczna Polonia wystosowała list do przedstawicieli rządu. Doktor Marcin Betkier, wykładowca na wydziale prawa Uniwersytetu Victorii w Wellington zwrócił się do premier Nowej Zelandii Jacindy Ardern, by podczas rozmów z Andrzejem Dudą poruszyła problem naruszania praworządności w Polsce.

"Od 2015 krok po kroku polski system sądownictwa był »reformowany« przez partię rządzącą tak, by przejęła ona w pełni kontrolę nad wymiarem sprawiedliwości. Udało im się już zniszczyć kilka kluczowych dla demokratycznego państwa instytucji"

- czytamy w liście. Dr Betkier opisuje, jak PiS uzależniło od siebie Trybunał Konstytucyjny, obsadzając to ciało ludźmi powiązanymi z władzą, niszcząc tym samym jedyny organ, który miał możliwość efektywnej kontroli konstytucyjności uchwalanych ustaw. Tłumaczy, jak ostatnie zmiany, które podpisał prezydent, pozwolą w podobny sposób "rozmontować" Sąd Najwyższy, wspomina także o roli, jaką odgrywa w całym systemie Minister Sprawiedliwości - Prokurator Generalny.

"Urząd ten wykorzystuje się dziś do nękania i wywierania nacisków na sędziów, których decyzje nie są zgodne z interesami partii. Towarzyszy temu oszczercza kampania przeciwko tym sędziom, która prowadzona jest poprzez media publiczne".

Doktor Betkier podkreśla, że dramatyczna sytuacja w polskim sądownictwie jest problemem znanym na arenie międzynarodowej i że w jej sprawie interweniowały już takie instytucje jak Komisja Wenecka, czy Komisja Europejska. "Cały Zachód zadaje Polsce trudne pytania, to ważne, by te same pytania usłyszał prezydent również na końcu świata (z polskiej perspektywy)".

"Wierzę, że prawdziwa przyjaźń, która zrodziła się na zboczach Monte Cassino (gdzie mój stryj walczył u boku żołnierzy z Nowej Zelandii), wymaga zadania tych pytań, i mam nadzieję, że jest Pani w stanie zrealizować to w ramach protokołu dyplomatycznego"

- apeluje Marcin Betkier.

List dr. Betkiera został dostrzeżony przez tamtejsze media, które pytają, czy nowozelandzka premier tym razem zdecyduje się zabrać głos w kwestiach międzynarodowych. Jacinda Ardern była niedawno krytykowana za to, że nie poruszyła tematu przestrzegania praw człowieka podczas wizyty przedstawicieli Arabii Saudyjskiej.

;

Udostępnij:

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze