0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Pawel Malecki / Agencja GazetaPawel Malecki / Agen...

"Trudno nam zrozumieć, jak można jednocześnie straszyć migrantami, kłamać w kwestii ilości uchodźców z Ukrainy, prowadzić antyukraińską, antyislamską politykę a jednocześnie za unijne pieniądze (sic!) budować politykę integracji i spójności społecznej w duchu tejże Unii Europejskiej. Dlatego nie będziemy brać udziału w konkursie ofertowym organizowanym przez Wojewodę Lubelskiego" – pisze w liście otwartym do ministra kultury Piotra Glińskiego Anna Dąbrowska, prezeska Stowarzyszenia Homo Faber, które od 10 lat zajmuje się pomocą uchodźcom i migrantom w Lublinie.

Chodzi o środki unijne na integrację dla uchodźców i migrantów, które od 2015 roku są blokowane na poziomie MSWiA. Zamiast do organizacji pozarządowych, które prowadzą działania pomocowe i integracyjne na rzecz migrantów, pieniądze trafiły do wojewodów. Rząd PiS sprytnie wykorzystał lukę w przepisach unijnych i zorganizował konkursy "ograniczone", w których startować mogli tylko wojewodowie. Wojewodowie "mogą, ale nie muszą" zaprosić do współpracy organizacje pozarządowe i mają pełną dowolność w dobieraniu organizacji partnerskich.

23 lipca 2018 roku na skrzynkę poczty e-mail Stowarzyszenia Homo Faber przyszło zapytanie ofertowe, związane z realizowanym przez Wojewodę Lubelskiego projektem dotyczącym integracji imigrantów realizowanym ze środków Funduszu Azylu Migracji i Integracji.

Nasze Stowarzyszenie od 10 lat zajmuje się wsparciem integracji w Lublinie, budowaniem i współtworzeniem systemowych rozwiązań na poziomie miasta z zakresu pomocy przybywającym do miasta migrantom/tkom. Pomimo to nie zdecydowaliśmy się na wysłanie swojej oferty cenowej. Sytuacja ta skłania nas do refleksji na temat polskiego trzeciego sektora i zasad współpracy administracji rządowej z nim.

Cała pomoc świadczona w Polsce na rzecz cudzoziemców od 2007 roku finansowana była ze środków Unii Europejskiej, redystrybuowanych przez MSW (obecnie MSWiA). W 2016 roku Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji unieważniło konkursy FAMI (FAMI 5/2016 i FAMI 4/2016), z których pierwszy miał być poświęcony projektom na integrację obywateli państw trzecich, a drugi na pomoc i integrację uchodźców. W tym samym roku nastąpiło przejęcie funduszu przez organy administracji centralnej – wiosną i latem 2017 roku MSWiA zorganizowało dwa nabory „ograniczone”, w których startować mogły jedynie instytucje państwowe – urzędy wojewódzkie. Decyzja ta ma niebagatelne znaczenie! Brak płynności finansowej trzeciego sektora zahamował udzielane przezeń wsparcie, a także szybką reakcję na zmiany migracyjne. Lokalnie wojewodowie stali się nagle kreatorami integracji, choć w ich kompetencjach leżą przede wszystkim kwestie legalizacji pobytu. Z niewiadomych przyczyn Rząd RP uznał, że tematyką tą zajmą się lepiej wojewodowie (nigdy nie prowadzący takich działań) niż wyspecjalizowane w tym organizacje pozarządowe, prowadzące swoje działania na zlecenie polskiego rządu od lat. Nagle zmarginalizowane NGO mogły liczyć jedynie, że wojewoda łaskawie zaprosi ich do współpracy.

W takiej sytuacji łatwo o dobór z partyjnego klucza, zapraszanie pokornych organizacji. Jak wykazał raport Stowarzyszenia Interwencji Prawnej dobieraniu towarzyszyły nieprzejrzyste praktyki (Raport: https://interwencjaprawna.pl/wp-content/uploads/2017/09/raport_po-FAMI_net.pdf).

Stowarzyszenie Homo Faber nie wystartowało w konkursie ogłoszonym przez Wojewodę Lubelskiego. Jako wysłannik rządu w terenie odpowiada bowiem za realizację polityki tegoż rządu także w obszarze migracyjnym, a z tą niestety nie możemy się zgodzić. Trudno nam zrozumieć, jak można jednocześnie straszyć migrantami, kłamać w kwestii ilości uchodźców z Ukrainy, prowadzić antyukraińską, antyislamską politykę a jednocześnie za unijne pieniądze (sic!) budować politykę integracji i spójności społecznej w duchu tejże Unii Europejskiej.

Z tych samych powodów nie uczestniczymy w zapytaniu ofertowym.

Bycie obrońcą praw człowieka to dla nas kwestia przestrzegania reguł i trzymania wysokich standardów. Dotyczą one zarówno jakości oferowanego przez nas wsparcia jak i zasad, którymi kierujemy się tworząc otwarte dla wszystkich ludzi programy wsparcia. Tymi zasadami są zakaz dyskryminacji, przestrzeganie praw mniejszości. To także przejrzyste finanse i współpraca z innymi sektorami oparta o jasne kryteria.

Mamy nadzieję, że to wytłumaczy naszą decyzję. Prosimy jednocześnie o interwencję oraz zmianę polityki na poziomie rządowym. Naszym zdaniem niezbędna jest szeroka dyskusja nad standardami współpracy międzysektorowej, która objęłaby kwestie jawności, komunikacji, partnerstwa, suwerenności i uczciwej konkurencji.

Pragniemy przypomnieć, że niezależne organizacje pozarządowe są kluczowym elementem demokratycznego państwa.

Mamy nadzieję, że sprawa ta będzie przedyskutowana w gronie ogólnopolskiej Rady Działalności Pożytku Publicznego.

W imieniu Stowarzyszenia Homo Faber

Anna Dąbrowska, prezeska

Rząd PiS od 2015 roku blokuje fundusze europejskie dla NGO-sów

W Polsce pomocą cudzoziemcom zajmują się niemal wyłącznie organizacje pozarządowe, które do tej pory finansowane były głównie ze środków europejskich. Od 2015 roku jednak rząd PiS blokuje wypłaty z tzw. FAMI, czyli Funduszu Azylu, Migracji i Integracji.

Zamiast tego Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zorganizowało wiosną i latem 2017 roku dwa nabory „ograniczone”, w których startować mogły jedynie instytucje państwowe – urzędy wojewódzkie. To zaskakująca decyzja. Urzędy wojewódzkie zajmują się bowiem głównie wydawaniem pozwoleń na pobyt i na pracę migrantom. A przeważającą większość działań integracyjnych – zarówno dla uchodźców, jak i migrantów – koordynują właśnie organizacje pozarządowe. Blokowanie środków europejskich jest dla nich katastrofalne.

Jak wynika z raportu Stowarzyszenia Interwencji Prawnej, organizacje muszą ograniczyć wsparcia prawne i działania integracyjne dla cudzoziemców, tracą ciągłość i stabilność działań, rozpadają się fachowe zespoły, składające się z prawników, adwokatów, psychologów i tłumaczy.

Anna Dąbrowska z Homo Faber: "Brak płynności finansowej trzeciego sektora zahamował udzielane przezeń wsparcie, a także szybką reakcję na zmiany migracyjne. Lokalnie wojewodowie stali się nagle kreatorami integracji, choć w ich kompetencjach leżą przede wszystkim kwestie legalizacji pobytu. Z niewiadomych przyczyn Rząd RP uznał, że tematyką tą zajmą się lepiej wojewodowie (nigdy nie prowadzący takich działań) niż wyspecjalizowane w tym organizacje pozarządowe, prowadzące swoje działania na zlecenie polskiego rządu od lat. Nagle zmarginalizowane NGO mogły liczyć jedynie, że wojewoda łaskawie zaprosi ich do współpracy. W takiej sytuacji łatwo o dobór z partyjnego klucza, zapraszanie pokornych organizacji. Jak wykazał raport Stowarzyszenia Interwencji Prawnej dobieraniu towarzyszyły nieprzejrzyste praktyki".

Dziel i rządź, czyli jak wojewodowie dobierają sobie partnerów

Już w październiku 2017 roku OKO.press zapytało Ministerstwo o przyczyny blokowania środków dla organizacji pozarządowych. W odpowiedzi rzecznik prasowy tłumaczy, że konkurs wyłącznie dla wojewodów wcale nie dyskryminuje organizacji pozarządowych, bo przecież wojewodowie „mają możliwość dobierania partnerów do realizacji projektów, w tym również NGO”. Rzeczywiście, na przykład wojewoda mazowiecki zorganizował konkurs na partnerów, w którym mogły startować również organizacje pozarządowe.

Lista wymagań wobec potencjalnego partnera zapiera dech: prowadzenie punktu informacyjnego dla cudzoziemców, prowadzenie kursów języka polskiego, kursy adaptacyjne, warsztaty w szkołach… Trudno znaleźć organizację, która zajmowałaby się tym wszystkim na raz.

Ostatecznie wojewoda wybrał czterech partnerów: Caritas, Fundację dla Somalii, Polskie Forum Migracyjne i Lingua Mundi. Nie wiadomo, ile organizacji kandydowało i na jakiej podstawie wybrano zwycięzców. Piotr Bystrianin z Fundacji Ocalenie powiedział OKO.press: „Nie zostały opublikowane żadne informacje o punktacji, co jest podstawową zasadą w konkursach publicznych. Nie dostaliśmy informacji zwrotnej, dlaczego nasza oferta nie została zakwalifikowana.

Takie nieprzejrzyste praktyki są narzędziem do tego, żeby pieniądze dostawały organizacje wybrane z klucza politycznego. Partnerem nie została żadna organizacja, która otwarcie i konsekwentnie krytykuje politykę rządu wobec uchodźców i migrantów”.

Prezeska Homo Faber tak tłumaczy w liście do ministra Glińskiego decyzję o nieuczestniczeniu w konkursie: "Bycie obrońcą praw człowieka to dla nas kwestia przestrzegania reguł i trzymania wysokich standardów. Dotyczą one zarówno jakości oferowanego przez nas wsparcia jak i zasad, którymi kierujemy się tworząc otwarte dla wszystkich ludzi programy wsparcia. Tymi zasadami są zakaz dyskryminacji, przestrzeganie praw mniejszości. To także przejrzyste finanse i współpraca z innymi sektorami oparta o jasne kryteria.

Mamy nadzieję, że to wytłumaczy naszą decyzję. Prosimy jednocześnie o interwencję oraz zmianę polityki na poziomie rządowym. Naszym zdaniem niezbędna jest szeroka dyskusja nad standardami współpracy międzysektorowej, która objęłaby kwestie jawności, komunikacji, partnerstwa, suwerenności i uczciwej konkurencji".

Na co wojewodowie wydadzą pieniądze?

Według odpowiedzi, którą OKO.press otrzymało od MSWiA, pieniądze przekazane wojewodom będą przeznaczone na „działania zmierzające do wykorzystania struktur pomocy społecznej lub innych instytucji i organizacji w celu integracji cudzoziemców”:

  • zapewnienie doradztwa i pomocy w kwestiach legalizacji pobytu, administracyjnych i prawnych, przysługujących praw pracowniczych, doradztwa i pomocy integracyjnej, opieki zdrowotnej, psychologicznej i socjalnej, opieki nad dziećmi oraz łączenia rodzin;
  • działania zwiększające kontakt i integrację ze społeczeństwem polskim;
  • kształcenie młodzieży oraz dorosłych z grup cudzoziemskich obecnych na terenie województwa;
  • kursy językowe (w tym specjalistyczne);
  • działania zwiększające ich świadomość prawną w celu ułatwienia dostępu do rynku pracy;
  • działania z zakresu aktywizacji zawodowej, badania i oceny kompetencji, doradztwa zawodowego czy uzupełniania kompetencji;
  • wsparcie dla szkół w zakresie pracy z dzieckiem cudzoziemskim.

Przeważająca większość z tych działań to obszary specjalizacji organizacji pozarządowych – takie działania, którymi nie zajmowały się do tej pory (albo zajmowały się nieefektywnie) żadne instytucje państwowe.

Rząd PiS nie ma pomysłu na politykę integracyjną

Problem w tym, że cudzoziemcom w integracji w żaden sposób nie pomaga państwo – a wbrew obiegowej opinii, w Polsce są zarówno uchodźcy, jak i migranci.

Nie istnieje żaden rządowy dokument dotyczący polityki integracyjnej,

rząd nie ma sensownego pomysłu na to, jak ułatwiać cudzoziemcom interakcje z polskim społeczeństwem, uczyć się polskiego języka i kultury, czy odnaleźć się na rynku pracy. To polityka zaprzeczania rzeczywistości – rząd nie chce zmierzyć się z rzeczywistością i z prawdziwymi problemami prawdziwych migrantów. To z pewnością nie jest metoda na to, żeby cudzoziemców zachęcać do przyjazdu do Polski – i do zamieszkania tu na stałe.

Łatwiej utrzymywać fikcję postaci „uchodźcy wyobrażonego” – terrorysty, Araba, muzułmanina, który jest sumą wszystkich strachów Polaków. Co z tego, że uchodźca w Polsce statystycznie raczej jest samotną matką z Czeczenii z czwórką dzieci, której nikt w Polsce nie chce wynająć mieszkania. A migrant jest właśnie np. obywatelem Ukrainy albo Nepalu, który przyjechał do pracy – ale jeśli nikt nie pomoże mu nauczyć się języka i zapuścić tu korzenie, to niedługo wyjedzie dalej, na Zachód. A polski pracodawca straci pracownika, którego zdążył już wyszkolić.

;
Na zdjęciu Monika Prończuk
Monika Prończuk

Absolwentka studiów europejskich na King’s College w Londynie i stosunków międzynarodowych na Sciences Po w Paryżu. Współzałożycielka inicjatywy Dobrowolki, pomagającej uchodźcom na Bałkanach i Refugees Welcome, programu integracyjnego dla uchodźców w Polsce. W OKO.press pisała o służbie zdrowia, uchodźcach i sytuacji Polski w Unii Europejskiej. Obecnie pracuje w biurze The New York Times w Brukseli.

Komentarze