0:00
0:00

0:00

Portal Tygodnik TVP miał w założeniach „analizować rzeczywistość w bardziej pogłębiony sposób, niż czyni się to zazwyczaj w internecie”.

I rzeczywiście - w ten weekend temat „grzechu homoseksualizmu” został pogłębiony do granic wytrzymałości przez Tomasza Terlikowskiego, stałego autora Tygodnika, w tekście „Homoseksualizm. Grzech odpychający nawet dla szatana”. Zwykle OKO.press nie analizuje tekstów publicystów, ale z uwagi na ciężar gatunkowy sprawy, a także fakt, iż TVP jest finansowane m.in. z publicznych pieniędzy - tym razem czynimy wyjątek.

Kilka dni temu światem katolickiej prawicy wstrząsnęły słowa, które papież Franciszek wypowiedział do Juana Carlosa Cruza, homoseksualnego mężczyzny, który był w dzieciństwie ofiarą molestowania przez chilijskich duchownych. Wedle relacji Cruza, Franciszek miał mu powiedzieć:

„Bóg takim cię stworzył i takim cię kocha”

Homoseksualiści: Bóg ich kocha, czy raczej chciałby palić na stosie?

Watykan ani nie potwierdza, ani nie zaprzecza, że takie słowa padły. Na prawicy wywołały one jednak tzw. święte oburzenie. Na odsiecz ruszył Tomasz Terlikowski, który w Tygodniku TVP wyjaśnia, że nawet, gdyby takie słowa papieża padły, to:

„nie miałyby mocy zmiany doktryny. Tak się bowiem składa, że nauczanie Kościoła nie jest stanowione w trakcie prywatnych rozmów papieża.”

Wedle Terlikowskiego nauczanie Kościoła jest bowiem zawarte nie w słowach Papieża (w zasadzie dość przecież przypadkowego mężczyzny), a w Piśmie Świętym, Katechizmie i… Tradycji Kościoła. Jak tłumaczy Terlikowski, akty homoseksualne są „sprzeczne z prawem naturalnym” wykluczają bowiem z aktu płciowego „dar życia”.

„Dopiero pojednanie dwóch płci w jednej tajemnicy małżeństwa, która wyraża się zresztą w stosunku seksualnym, ukazuje pełnię człowieczeństwa.”

Terlikowski cytuje również Stary Testament, gdzie stoi dość jednoznacznie:

„Nie będziesz obcował z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą. To jest obrzydliwość!” – przypomina Księga Kapłańska (Kpł 18, 22). Dlatego też, jak przypomina autor, oddający się aktom homoseksualnym mężczyzna „musi ponieść śmierć” (Kpł. 20, 13).

Jakby na zachętę swój tekst ilustruje obrazem Diebolda Schillinga „Kronika wojen burgundzkich” z 1482 roku, na którym oskarżeni o sodomię rycerz Hohenberg i jego lokaj płoną na stosie:

Na sam koniec swojego tekstu Terlikowski wytacza najcięższą artylerię: cytuje samego Jezusa Chrystusa, który objawił się w XIV wieku Katarzynie Sienneńskiej i rzekł:

„Grzech ten jest tak obrzydliwy dla Mnie, który jestem najwyższą i wieczną czystością, że przez ten jeden grzech zniszczyłem pięć miast z wyroku mej boskiej sprawiedliwości (por. Mdr 10,6; Rdz 19,24-25; Iz 13,19; Rz 9,29), która nie mogła go ścierpieć. Tak wstrętny był Mi ten grzech. I nie tylko Mnie, lecz i samym diabłom (których ci nieszczęśni obrali sobie za swych panów). Nie aby czuli odrazę do złego: nie lubią oni dobra, lecz z powodu swej natury, która była naturą anielską, odpycha ich widok tego potwornego grzechu, popełnianego obecnie. Wprawdzie rzucają oni zatrutą strzałę pożądliwości, lecz, gdy dochodzi do samego grzechu, uciekają z powodu, który ci podałem.”

Warto zauważyć, że fragment CXXIV „Dialogu o Bożej Opatrzności”, który cytuje Terlikowski, nosi tytuł „Jak tymi kapłanami rządzi grzech przeciwny naturze; i o pięknym widzeniu, które w związku z tym przedmiotem miała dusza.” Jest to więc fragment skierowany przede wszystkim do homoseksualnych duchownych, co oczywiście nie oznacza, że nie da się z niego wyciągnąć prawideł ogólnych.

Tak właśnie czyni Terlikowski, wyprowadzając z objawienia Katarzyny tezę swojego artykułu. Czy w świetle doktryny Kościoła Katolickiego jest ona jednak zasadna?

„Homoseksualizm to grzech zbyt odpychający nawet dla Szatana"

Tygodnik TVP,27 maja 2018

Sprawdziliśmy

FAŁSZ. Szatan raczej się w to nie miesza, a jeśli już, to się cieszy

Uważasz inaczej?

O komentarz poprosiliśmy Ks. Dr. Stanisława Radonia, pracownika Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, eksperta od psychologii, aktywności Szatana i egzorcyzmów, którego szersza publiczność mogła poznać z roli w filmie dokumentalnym Konrada Szołajskiego „Walka z Szatanem” (2015):

„Terlikowski przesadził odwołując się objawień prywatnych Katarzyny Sieneńskiej. To mocno naciągane.

Z punktu widzenia Kościoła Katolickiego objawienia prywatne nie może nic nowego dodać do Pisma Świętego i oficjalnego nauczania Kościoła. Koniec.

Oczywiście, Terlikowski jest dziennikarzem i może powiedzieć, co chce. Jednak, z teologicznego punktu widzenia, mieszanie diabła do homoseksualizmu to błąd. Homoseksualizm jest niezwykle skomplikowanym zagadnieniem, są kwestie genetyczne, psychologiczne, hormonalne. Nigdy jednak nie jest on skutkiem opętania przez Szatana, to nielogiczne.

Wiele osób podciąga wszystko pod działalność diabła, ale z punktu widzenia Kościoła jest to błąd. Jeśli ktoś popełnia grzech w wyniku skłonności, słabości czy zaburzeń, to nic wspólnego z diabłem nie ma.”

Spytaliśmy też ks. dr. Radonia, czy może w ogóle istnieć grzech tak ciężki, że nawet sam Szatan odwraca wzrok?

„Nie ma tak ciężkich grzechów. Nie ma takiego grzechu, który jednoznacznie skazywałby człowieka na potępienie. Terlikowski uprawia po prostu fundamentalistyczną publicystykę.”

Szatan płakał, jak oglądał?

Stańmy jednak na chwilę w pozycji, nomen omen, adwokata diabła: przyjmijmy, wbrew słowom ks. Dr. Radonia, ryzykowną tezę, że Szatan osobiście macza palce w homoseksualizmie. Nawet na gruncie takiego założenia słowa Terlikowskiego nie dają się obronić.

Z punktu widzenia logiki bowiem, jeśli Szatan popycha ludzi do grzechu, to nie ma powodu, by odwracał głowę, gdy mu się powiedzie i dochodzi do aktu seksualnego (sama skłonność homoseksualna nie jest jeszcze grzechem, a osoby o skłonnościach homoseksualnych są po prostu "wezwane do czystości" - por. katechizm, 2359). Co więcej, seks nieprokreacyjny - w tym homoseksualny - jest przecież tradycyjnym elementem rytuałów satanistycznych, np. w praktyce osculum infame (pocałunku hańby), popularnej podczas „Czarnych Mszy” - tutaj uwiecznionej na XVIII-wiecznej rycinie Claude’a Gillot „Sabat wiedźm”:

Jak widać na powyższym obrazku, Szatan wcale nie odwraca wzroku.

Także współczesna amerykańska organizacja „Świątynia Szatana” (The Satanic Temple) uznaje małżeństwa homoseksualne za swój sakrament, jak donosi portal Polona Christiana. Tak, jak dla chrześcijańskiego Boga świętością jest seks prokreacyjny, tak dla Szatana - seks nieprokreacyjny, w tym homoseksualny.

Chociaż jednak artykuł Terlikowskiego w Tygodniku TVP w swojej kluczowej tezie minął się z prawdą, to przynajmniej zapoczątkował interesującą dyskusję w dziedzinie teologii seksualności, a czyż nie taka jest funkcja mediów publicznych?

Cieszy nas niezmiernie, że pieniądze z naszych podatków inwestowane są nie tylko w kolejne szkoły czy obwodnice, ale także w jakościowe, pogłębione analizy.

Grupa LOTOS wspiera Tygodnik TVP. Pytamy: czy słusznie?

Nad tekstem Terlikowskiego widnieje logo Grupy LOTOS, Partnera serwisu Tygodnik TVP. Na stronie Grupy LOTOS - spółki, której większościowym akcjonariuszem jest Skarb Państwa - umieszczone są zasady „Polityki sponsoringowej”, gdzie możemy przeczytać, że:

„Wszystkie nasze działania realizowane są bez używania treści dyskryminujących i kontrowersyjnych, mogących obrażać grupy społeczne lub nadużywać zaufanie odbiorców oraz nie zawierają negatywnych emocji.”

Napisaliśmy go Grupy LOTOS z pytaniem, czy wspieranie serwisu publikującego takie teksty, jak ten Terlikowskiego, nie łamie zasad "Polityki sponsoringowej". Biuro Komunikacji udzieliło nam takiej odpowiedzi:

"Grupa LOTOS współpracuje z wieloma mediami wyrażającymi różne poglądy - często w sposób bardzo wyrazisty. Warto podkreślić, że spółka nigdy nie wykorzystywała pozycji sponsora lub reklamodawcy do cenzurowania materiałów lub wpływania w jakikolwiek sposób na politykę redakcyjną danego medium. Jeśli ktokolwiek ma uwagi do treści materiałów redakcyjnych publikowanych w tygodnik.tvp.pl może przekazać je redaktorowi naczelnemu lub autorowi artykułu. Natomiast jeżeli ktokolwiek uważa, że publikacja Tygodnika narusza obowiązujące w Polsce prawo, może skorzystać z dostępnej dla każdego obywatela drogi prawnej."

;
Na zdjęciu Krzysztof Pacewicz
Krzysztof Pacewicz

Dziennikarz, filozof, kulturoznawca, doktorant na Wydziale „Artes Liberales” Uniwersytetu Warszawskiego. Autor książki "Fluks. Wspólnota płynów ustrojowych" (PWN 2017). Zajmuje się współczesną filozofią polityczną.

Komentarze